Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bloodcarver

Zamieszcza historie od: 15 czerwca 2011 - 15:47
Ostatnio: 25 kwietnia 2024 - 11:31
O sobie:

Mogłem mieć papierek dyslektyka. Nie chciałem - wolę się jednak starać. I jestem umysłem technicznym! Zarabiam na technicznych aspektach promocji. Tak że jak "czepiam się" stylu czy formatowania, to znaczy, że nawet takie beztalencia językowe jak ja widzą tu kłopot. A jak zwracam uwagę na orty - cóż, przed kim jak przed kim, ale przede mną usprawiedliwianie się dysczymśtam to śmiech na sali.

PS komentarze omawiam tylko w komentarzach, wysyłanie PW na ich temat nie ma większego sensu, i tak nie przeczytam. Jeśli nie reaguję na twoją odpowiedź - ojej.

PPS Ktoś zminusował hurtem moje komentarze. Ojej, mam już tylko 12 tysięcy punktów za komentarze i dwadzieścia tysięcy za historie, patrzcie jak płaczę, że mi te kilkanaście ubyło :D Bawcie się dzieci, bawcie.

  • Historii na głównej: 46 z 77
  • Punktów za historie: 32965
  • Komentarzy: 9159
  • Punktów za komentarze: 75668
 
zarchiwizowany

#30740

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Stara historia, a piekielny - chyba właściciel drogi.
Jeszcze nie miałem komórki, młody byłem.

Jechałem sobie rowerem. Karta rowerowa w portfelu, rower sprawny, jechałem grzecznie przy prawej krawędzi prawego pasa. A tu nagle dziura. Brak klapy na jakiejś studzience. Czarna dziura na czarnym asfalcie w słoneczny dzień pod słońce, czyli wiele czasu na reakcję nie miałem. Na hamowanie za późno, cokolwiek innego i bym zobaczył wcześniej, byłoby OK. Ale nie, z 30 na godzinę w miejscu się nie stanie.
Zasygnalizowałem łapą, że skręcam w lewo, i odbiłem, łukiem omijając dziurę.
A za mną jak nie łupnie!
Zatrzymałem się, patrzę, a tu jeden samochód stoi, a w jego tyle drugi zaparkował.
I obaj kierowcy się na mnie darli, że moja wina, co ja robię, jak ja jeżdżę! Próbowałem tłumaczyć, pokazać, że dziura, ale kto by tam słuchał.

Sam na dwóch, nie miałem szans. Policji wezwać też nie było jak. Wystraszyłem się, że obiją. Wsiadłem na rower zanim do mnie doszli, i już mnie nie było.

I czy piekielny byłem ja, że nie wjechałem w tą dziurę? Albo że bałem się pobicia?
Czy kierowcy, odporni na fakty?
Czy właściciel drogi z dziurą, który uznał, że jak studzienka tylko połową wystaje na jezdnię, a drugą na trawnik, to sobie może na pokrywę poczekać, bo samochody tak blisko krawężnika i tak nie jeżdżą?

Skomentuj (18) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 102 (194)
zarchiwizowany

#28817

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Święta za pasem, to ludzie robią zakupy.
Ciasno. Sklepy wystawiają wyspy, nie wyspy z towarem, więc przejścia wąskie. Ludzi dużo.

Panie z wózkami z dziećmi rozumiem. Pewnie nie miały gdzie zostawić swoich pociech. W takim tłoku dzieci żal i tyle. Ale jedna pani przekroczyła dziś moje granice pojmowania:

Zostawiła dziecko z ojcem przed sklepem. I weszła na sklep. Z wózkiem dziecięcym, oprócz zakupowego.

Ciągle nie pojmuję, a co mi po nogach przejechała, to moje. I nie tylko mi.

sklepy

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 21 (161)
zarchiwizowany

#28486

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Na fali "wiejskich ziemniaczków" przypomniała mi się zasłyszana parę lat temu podczas urlopowego wypadu rozmowa:

- To nie jest aby niezdrowo, tak pryskać te warzywa?
- A nie, to dla miastowych! Dla siebie to mam po drugiej stronie ogródek.
- Sanepid tak spryskane przepuści?
- Gdzie tam, na bazarku sprzedam.

Smacznego.

wieś

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 112 (228)
zarchiwizowany

#26817

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak część z was wie, osoba przebywająca długo na zwolnieniu może zostać zwolniona zgodnie z art. 53 § 1 Kodeksu pracy, który to wyznacza dość zawile konkretne długości zwolnienia, uprawniające pracodawcę do pozbycia się ze swoich rejestrów osoby i tak nieobecnej.

Piekielni pracownicy - zamiast iść na rentę albo się doleczyć... przed upływem tego terminu robią sobie w zwolnieniu jeden dzień przerwy. W sobotę wysyłają pracodawcy informację, że już są zdrowi. W poniedziałek kolejne zwolnienie. Oczywiście pracodawca znajduje jedno i drugie w skrzynce w poniedziałek. Ale jeden dzień człowiek "pracował" - nie był na zwolnieniu. W niedzielę. Nie traci praw do świadczeń, nie musi się starać o rentę, skreślić z listy pracowników go nie można... I można to ciągnąć latami.

Spotkałem się z sytuacją, gdy przedsiębiorca zamknął firmę, żeby sobie sczyścić stan osobowy i pozbyć się takich ludzi, bo było ich już zbyt dużo, jak na jego możliwości.

PS Część to pewnie dobrzy symulanci... ale nie wierzę, żeby ci wszyscy lekarze naprawdę dali się nabrać i wypisywali w dobrej wierze te zwolnienia.

chorobowe

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 180 (230)
zarchiwizowany

#26816

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
ZUS

Firma zgłosiła podejrzenie, że zwolnienie lekarskie jest sfingowane, bo pracownik odpracował dokładnie tyle, ile musiał, żeby skończył mu się okres próbny, i następnego dnia zachorował... A miał siłę wytoczyć pracodawcy całą masę bzdurnych procesów. Bzdurnych w mniemaniu sądu, który sporą część z nich oddalił po prostu, a wśród nie oddalonych jest pozew o nękanie, bo codziennie firma dzwoniła z pytaniem, kiedy doniesie albo dośle zwolnienie! I jeszcze śmieli go w tej sprawie nachodzić! I mieć za złe że go w domu nie ma, obłożnie chorego!

Wracając do tematu. ZUS dostał zgłoszenie. Odpowiedź:

Pracownik nie stawia się na badania u orzecznika, uznajemy więc zwolnienie lekarskie za zasadne.

ZUS

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 185 (231)
zarchiwizowany

#26815

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jeszcze jedna sytuacja, jakich sporo osób tutaj woli nie widzieć.

Do miejsca pracy mojej [m]atki przyszła pracownica. W ciąży, drugi miesiąc. Powiedzieć koleżankom, że już jest zdrowa i czuje się świetnie, żeby się nie martwiły, bo ciąża nie zagrożona, i w ogóle, super jest!

[m] O, czyli wracasz do pracy? Od poniedziałku, tak?
[p] Nie!
[m] Jak to nie?
[p] No ja w ciąży jestem. Sama masz synów, pamiętasz jak to było!
[m] Pamiętam. Na tydzień przed porodem brałam macierzyński, bo dojeżdżanie do innego miasta faktycznie było już za ciężkie.
[p] No wiesz! To chyba wtedy kobiety były inne!
Komentarz blooda - "wtedy" czyli pokolenie temu. Jasssssne.
[m] Ale co ci jest, że zwolnienie?!
[p] Ja jestem zbyt zaaferowana, nie mam już siły myśleć o pracy!

I ta paniusia nic niewłaściwego w swoim postępowaniu nie widziała. Niestety jej lekarz w wypisywaniu ewidentnie fałszywych zwolnień też nie.

ciąża

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 210 (276)
zarchiwizowany

#26547

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wykonując zlecenie dla państwowej instytucji musiałem zadzwonić i załatwić jedną sprawę z urzędem dzielnicy.

W pewnym momencie przełączono mnie nawet do pokoju serwisantów, którzy to ze sprawą nie mieli nic wspólnego, są od tego żeby maszyny z numerkami klientom działały, a urzędnikom komputery.

- Dzień dobry, ja w sprawie ...
- Ale to nie do nas.
- Ja wiem, ale mnie do panów przełączono.
- Kto pana przełączył?! Tu jest helpdesk!
- Nie wiem, zadzwoniłem na centralę.
- I?
- I tak stawiam sobie kreseczki, co mnie przełączą... Panowie są piątą kreseczką.
- To szóstą kreseczką będzie pani ... wewnętrzny ..., już pana przełączam.

No i dało się, całe załatwianie z "szóstą kreseczką" pół minuty. Tylko czemu pani w centrali nie mogła od razu?

Urząd dzielnica

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 146 (186)
zarchiwizowany

#26498

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Moje początki na allegro.
Wyprzedaję części ze stacjonarki, bo stacjonarki już nie mam, to co mają leżeć.

Jako, że nie mam jeszcze komentarzy, wybrałem dostawę "odbiór osobisty". Żeby było prosto i jasno, żeby kupujący mógł obejrzeć zanim zapłaci i żeby wyjaśnić ewentualne wątpliwości.

Pojawił się jeden potencjalny kupujący na chłodnicę. Ale upierał się, że chce ją wysłaną pocztą. Paczką nieubezpieczoną, bo po co płacić za ubezpieczenie.

Wymieniliśmy kilka maili, w których ja upierałem się, że jak mam wysyłać, to ubezpieczoną, a on, że zwykłą priorytetową.

Zmęczony tym odbijaniem piłeczki spytałem krótko a rzeczowo, czy pieniądze wyśle z góry, i jeśli paczka nie dojdzie, albo chłodnica będzie poobijana i uszkodzona, to potwierdzenie nadania wystarczy, bym otrzymał pozytywny komentarz i by nie oczekiwał zwrotu pieniędzy.

Kontakt się urwał jego tekstem, że kupi u kogoś, kto nie będzie tak uparty...

I tak się zastanawiam, czego ten gościu tak naprawdę oczekiwał?

Allegro

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 120 (168)
zarchiwizowany

#26310

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
To samo miejsce (w Polsce), ten sam dzień, parę godzin różnicy.

1:
- Tu nie wolno palić.
- A spier* ty ....
(i dalej trwał i dym, i potok przekleństw)

2:
- Tu nie wolno palić.
- Excuse me?
- No smoking area here.
- Oh! Sorry!
(i oddalił się energicznie)


Niestety to porównanie bardzo dobrze oddaje podejście naszych i nienaszych palaczy do zakazów i zwykłej przyzwoitości. I czemu tak?

Palacze Polska

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 161 (239)
zarchiwizowany

#25841

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miejsce pracy mojej matki:
Wszystkie pracujące tam kobiety, a było ich sporo, poszły na zwolnienie chorobowe od razu po dowiedzeniu się o ciąży i pozostały na nim aż do macierzyńskiego (szkoła, więc informacja nijak nie tajna jak nauczycielki nie ma).

Państwowa instytucja, dla której wykonywałem projekty:
Większość pań od razu po info o ciąży - chorobowe. Choć był jak pamiętam jeden wyjątek. Z drugiej strony, jak robię dla nich już z półtora roku, to jednej pani na oczy nie widziałem - zwolnienie, macierzyński, zwolnienie (drugie dziecko)..

Moje ostatnie miejsce pracy przed przejściem na freelancing, prywatne:
Kilka ciąż było. Chorobowych nie stwierdzono, poza takimi na 2 dni badań czy tydzień przeziębienia.

Miejsce pracy mojej siostrzyczki, bank:
Ciąże stwierdzono. Chorobowe - sporadycznie.

Patrząc na powyższe, mam radę dla kobiet planujących ciążę: Zatrudnijcie się gdzieś, gdzie za ściemnianie, kombinowanie i wyłudzanie naprawdę grozi dyscyplinarka. To wręcz niesamowicie zwiększa szanse na zdrową, nie zagrożoną ciążę!

2x firma prywatna państwowa

Skomentuj (42) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 89 (299)