Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

dymek91

Zamieszcza historie od: 23 marca 2015 - 16:16
Ostatnio: 15 sierpnia 2023 - 21:45
  • Historii na głównej: 17 z 30
  • Punktów za historie: 8527
  • Komentarzy: 116
  • Punktów za komentarze: 985
 

#68098

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem zapalonym czytelnikiem, można powiedzieć nałogowcem i nie ma dla mnie wielu rzeczy ważniejszych niż moje książki.

Wróciłem dzisiaj z pracy i mało mnie szlag nie trafił! Cała moja seria "Dom nocy" (11 książek) leży porozwalana na podłodze z porwanymi stronami, pomazana kredkami i substancjami niewiadomego pochodzenia tak więc nie nadaje się już do niczego, a zwłaszcza do czytania!! Co się stało? Otóż przyszła znajoma mamy ze swoim Adasiem (5 lat) na ploty, moja mama wiedziała, że mam w pokoju ryzę papieru i kredki więc dała mu je żeby miał zajęcie. Szczylowi jednak było mało i wszedł na moje łóżko i zdjął książki z półki. Powyrywał strony, zniszczył okładki i ogólnie siał spustoszenie na tyle cicho, że nikt nic nie słyszał i mama nie wiedziała o tym do mojego przyjazdu.

Na maksa wk*rwiony, bo blisko połowa książek to prezenty od dziewczyny z dedykacjami, więc miały wartość sentymentalną, zbieram to pobojowisko i hajda do znajomej. Zażądałem albo odkupienia całej serii albo zwrotu kosztów, tak aby było mnie stać na twarde okładki ze względu na wartość sentymentalną niektórych egzemplarzy. Zostałem wyśmiany, że robię awanturę o jakieś głupie książki i ona żadnych pieniędzy mi nie da, ani nie będzie łazić po sklepach szukając nowych.

Zarzuciła mi, że chcę ją oszukać, bo książki nie mogą być takie drogie, więc na dowód pokazuję jej tylne okładki na których są ceny oraz paragony (często chodzę po księgarniach więc w każdej książce mam na nią paragon) z których jasno wynika, że na ten moment jest mi winna blisko 400 złotych. Powiedziałem, że jak nie odda mi tych pieniędzy w przeciągu 4 dni, to inaczej porozmawiamy. Za 3 dni wraca jej mąż z zagranicy, może on okaże się mądrzejszy.

Książki nadają się do wyrzucenia, staram się chociaż odratować strony tytułowe z dedykacjami od dziewczyny.

Dom

Skomentuj (53) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 427 (579)
zarchiwizowany

#68240

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Finał historii ze zniszczonymi książkami.
Jako iż małżonek nieszczęsnej kobiety wrócił z zagranicy a ja nie otrzymałem pieniędzy od niej udałem się do nich wraz z książkami i paragonami (udało mi się odratować dedykacje z książek od dziewczyny:]). Na początku jej mąż nie chciał mi uwierzyć ale gdy pokazałem mu stan książek oraz paragony to bez problemu udało mi się odzyskać całą sumę a nawet więcej jako zadośćuczynienie za te o wartości sentymentalnej. Zaproponował mi również wyjście na piwo. Przy trunku bogów dowiedziałem się, że nie jestem jedyną osobą której musi oddawać pieniądze za ekscesy żony i syna. Podczas gdy jego nie było w kraju przez pół roku, mały zdążył: zniszczyć moje książki, zalać drogiego laptopa u siostry faceta, porysować sąsiadowi auto oraz rozbić okulary obu babciom i jednemu dziadkowi. Żona też nie pozwoliła facetowi oszczędzić gdyż ma do zapłacenia teraz 5 mandatów oraz blisko 1500 PLN długu u kosmetyczki za zabiegi jakim jego żona się poddawała "na kreskę" (nawet nie wiedziałem, że coś takiego jest możliwe). Szkoda mi się go zrobiło więc zaproponowałem, że ja wezmę tylko równowartość książek a resztę niech sobie zatrzyma jednak kategorycznie odmówił mówiąc, że gdyby tak zrobił nie mógłby spokojnie patrzeć w lustro.
Tak więc ogólnie historia zakończyła się można powiedzieć happy endem ale mimo to przez te pieniądze czuję się nieco jak szuja.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 12 (48)
zarchiwizowany

#68207

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zadzwoniła do mnie jedna z moich byłych (czasy gimnazjalne, pierwsza miłość itd.) z którą nie mam kontaktu od zerwania czyli przeszło 8 lat. Pytała się mnie czy miałbym jej pożyczyć 4 tysiące. Po moim stwierdzeniu, że nie mam takich pieniędzy i pytaniu na co jej one, opadły mi ręce i cała reszta. Dlaczego? Oto jej odpowiedź: "Bo wiesz, chciałam pojechać z moim facetem na wakacje ale jego nie stać to Ty mi pożyczysz prawda? Przecież było nam tak dobrze." Odpowiedziałem jej, że chyba ją pogięło jeśli myśli, że wydam 3 moje wypłaty na wakacje jej i jej chłopaka. Dodałem, że faktycznie było dobrze póki bez żadnego słowa nie przestała się ze mną kontaktować i mnie unikać po 2 latach razem a gdy znalazłem sobie nową dziewczynę przyjechała do mnie do szkoły (liceum) i zrobiła mi scenę na całą szkołę. Obrażona zwyzywała mnie i się rozłączyła. Po jakiejś godzinie dostałem od niej wiadomość, że jestem "nieczułym draniem i niewyżytym ch*jem".

Była

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (51)
zarchiwizowany

#68086

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wróciłem właśnie od moich "teściów", miałem im parę rzeczy do oddania, później kawka i pogaduchy o tym jak mi się pracuje i tym podobne. Ale nie dodawałbym tej historii gdyby wszystko było tak pięknie, otóż weszła jakaś tam "ciotka" mojej dziewczyny. Dołączyła do nas i po pytaniach kim jestem, co tu robię zaczyna się wypytywać o to jak układa mi się w związku z moją dziewczyną więc nieco zdziwiony tą bezpośredniością (ile się znamy 10 minut?) zbywam ją, że wszystko układa nam się dobrze i jesteśmy szczęśliwi. Widzę, że z każdym jej pytaniem żyłka na skroni "teścia" rośnie, do momentu w którym zadaje ona pytanie:
[C] - A jak Ty robaczku(?!) wytrzymujesz z taką furiatką, przecież ona bardzo wybuchowa jest?! Nie to co moja Ania ona bardzo spokojna jest i ładna, no i bardzo skromna (i tak przez 10 minut zachwala swoją córeczkę).
Ja widząc, że "teść" jest już bliski wybuchu postanawiam szybko zareagować:
[J] - Ale ja nie lubię skromnych i z nas dwojga to ja jestem większym furiatem zwłaszcza jak mi się ktoś bliskich czepia, więc radzę skończyć temat bo kurator będzie się mnie czepiał jak znowu będę miał na karku policję.
Przerażona "ciocia" zmyła się czym prędzej nie dokończywszy kawy a ja wyjechałem przeprosiwszy "teściów" za scenę i obiecawszy wpaść na niedzielny obiad.

dom "teściów"

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 154 (284)
zarchiwizowany

#67996

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Podczas oglądania Trudnych Spraw (tak wiem, nie ma to jak programy wysokich lotów) przypomniała mi się historia mojego kolegi (roboczo nazwijmy go Maciek) a raczej jego partnera Krzysztofa. Krzysztof jest o 30 lat starszy od Maćka ale świetnie się dogadują i widać, że jest im dobrze razem.
10 lat temu Krzysiek rozwiódł się z żoną, która była święcie przekonana o tym, że obowiązkiem jej męża jest spełniać każdą zachciankę jej i ich 2 synów. Miał on na to pieniądze jako właściciel świetnie prosperującej kawiarni więc się przed tym nie wzbraniał. Jednakże był okres kiedy interes nieco podupadł i trzeba było zacisnąć pasa co wybitnie żonce nie pasowało więc w nosie miała prośby męża, żeby nie kupowała tylu kosmetyków, ograniczyła wizyty w spa a także nie dawała tyle pieniędzy ich synom. Krzysiek zagryzał zęby i starał się jak mógł aby interes jakoś szedł i żeby nie poszli z torbami mimo "starań" żony. Kres swojej wytrzymałości osiągnął kiedy przyszedł do niego dawny współwłaściciel kawiarni i kolega po zaległe 30 tys., które pożyczyła od niego żona Krzyśka na jakieś tam wakacje w spa i motor dla syna. Po awanturze w domu, kiedy dowiedział się, że nie miała wyjścia bo jest nieudacznikiem bo nie potrafi utrzymać rodziny na poziomie a ona musi jakoś wyglądać przy ludziach oraz po latach mniej lub bardziej podobnych sytuacji na które przymykał dotąd oko, postanowił, że to koniec i zażądał rozwodu. Oczywiście rozpoczęło to kolejną awanturę o to, że ona mu tego rozwodu nie da oraz kolejnych bluzgach Krzysiek wyniósł się z domu i jeszcze tego samego dnia udał się do prawnika.
Sam rozwód to był dla niego drogą przez mękę, żona oskarżała go o romans z kelnerkami (totalna bzdura, był jej wierny jak mało kto), stosowanie przemocy (również wyssane z palca oskarżenie) i wiele innych. W końcu jednak udało mu się dostać rozwód a w rozliczeniu dostała ich dom, jeden z samochodów i kilkadziesiąt tysięcy. Było jej jeszcze mało, chciała kawiarni ale został on jej właścicielem w zasadzie 4 dni przed ślubem więc nie była majątkiem wspólnym. Jakieś pół roku później kawiarnia podniosła się z dołka a Krzysiek poznał Maćka i ich początkowa przyjaźń zamieniła się w coś więcej. Była to sól w oku byłej żony i synów, którzy popadli w długi mimo zostawionego im majątku i pieniędzy przesyłanych przez Krzyśka, mimo rozwodu, na synów. Zaczęli nachodzić ich w mieszkaniu, przychodzić do kawiarni i robić awantury, w końcu doszło do sytuacji kiedy synowie pobili Maćka niemal do nieprzytomności gdy wychodził z kawiarni po pracy. Ogólnie cała awantura skończyła się zakazem zbliżania się ex i jej synów do Maćka i Krzyśka a także odszkodowaniem za pobicie. Co najbardziej piekielne cała ich rodzina (jej i Krzyśka) stała po jej stronie i nie akceptowali jego nowego związku i nie widzieli w całej tej sytuacji najmniejszej jej winy.

Przepraszam za długość historii ale musiałem opisać to w miarę szczegółowo dla jasności obrazu.
PS. Historia dodana oczywiście za pozwoleniem zainteresowanych.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 8 (66)

#67975

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dzisiejsze zdarzenie kazało mi się zastanowić komu oni dają w tym kraju uprawnienia do kierowania samochodami oraz, że znajomości czasami nie pomagają.

Wracałem autem z kościoła i właśnie z włączonym kierunkowskazem zajeżdżam na moją posesję gdy jakaś blond lalunia władowała mi się w bagażnik.
Po oględzinach (u mnie zbita lewa tylna lampa i zderzak do wymiany, u niej przedni zderzak, obie przednie lampy (??) i pogięta tablica rejestracyjna), pytam się czy wzywamy policję czy dogadujemy się jakoś. Ona, że policja bo to moja wina(!?). No dobra jak sobie chce.

Po przyjeździe patrolu zwraca się do jednego z policjantów "tatusiu" ("no to jestem w ciemnej d***e" - pomyślałem) i nakreśla jak sytuacja wyglądała według niej. Ja zapytany oczywiście zaprzeczam i mówię, że to ona we mnie wjechała i że za świadków mam chłopaków będących akurat na przystanku niemalże naprzeciw mojego domu. Chłopaki potwierdzili i wtedy z jej samochodu rozległ się płacz dziecka. Mina "tatusia" była trudna do określenia. Gdy podbiegł do samochodu i zajrzał do środka, już łatwiej było ją określić jako "totalny wk*rw". Zaczął drzeć się na nią, że jakim prawem wozi jego wnuki bez pasów i fotelików i do tego próbuje zrobić z niego idiotę przy koledze.

Skończyło się na mandacie za spowodowanie kolizji, brak pasów i fotelików oraz obietnicy, że jeszcze dzisiaj pogada sobie z ojcem dzieci i, że osobiście potnie jej prawo jazdy dla dobra ogółu. Po czym do mnie zwraca się z przeprosinami za synową i zapewnieniami, że jeśli ubezpieczyciel będzie robił problemy, jest gotów sam zapłacić za naprawę.

Mimo absurdu całej tej sytuacji, zastanawia mnie ogrom zniszczeń w jej aucie przy tak minimalnych z mojej strony.

domowy podjazd

Skomentuj (19) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 569 (607)
zarchiwizowany

#67689

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Chciałbym serdecznie pozdrowić debila, który napadł mnie i pobił gdy przechodziłem obok przystanku niedaleko stacji krwiodawstwa, po czym ukradł mi czekolady i zwrot za bilety. Obyś dostał po tych czekoladach biegunki stulecia.

Pozdrowienia również dla mijających mnie osób, które przez 15 minut (tyle zajęło mi ocknięcie się) nie zainteresowały się pobitym chłopakiem leżącym na chodniku.

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 298 (384)
zarchiwizowany

#67629

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Uwaga, strażniczki moralności wyruszyły na łowy.

Byłem ostatnio z dziewczyną na randce w jej rodzinnej miejscowości, z racji remontu jedynego w miasteczku parku postanowiliśmy pójść na rynek zobaczyć jak się ma fontanna po remoncie (chętni niech wpiszą w wyszukiwarkę "jak szybko zepsuć fontannę w tomaszowie lubelskim") i na lody. Ad rem dziewczyna ma straszne łaskotki więc niewiele rzeczy sprawia mi taką radochę jak "pogilgotanie" jej trochę. Tak więc spacerujemy sobie i po małych gilgotkach przepraszam dziewczynę obejmując ją w pasie i całując delikatnie w usta. Nie zdzierżyły tego 2 Starsze Panie jedzące z wnukami lody.
[SP1] - Gówniarze cholerne obściskują się gdzie poleci i ślinią się na siebie (?!) przy dzieciach!
[SP2] - Masz rację Jadziu, a potem ona zaciąży i on ją zostawi. I będzie płakała przez niego!
[Ja] - Ale...
[SP1] - Cicho siedź gnoju! Najpierw bałamuci taki dziewczynę, namawia na sex a potem zostawia i szuka następnej naiwnej! Za moich czasów...
[Dziewczyna] - Sama siedź cicho kobieto! Po pierwsze wasze wnuki nawet na nas nie zwracały uwagi a po drugie za 3 tygodnie bierzemy ślub i to nie dlatego, że "zaciążyłam" ale z miłości. Czyli daj se siana! I odeszła ciągnąc mnie w szoku za sobą. I jak tu jej nie Kochać? :)

Rynek

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -8 (38)

#66520

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Po raz kolejny historia z busa.

Postanowiłem przed wyjazdem oddać krew i już dziurawy oraz lżejszy o te 450 ml wsiadam do busa po zakupieniu biletu. Ponieważ czułem się nie najlepiej odpakowałem jedną czekoladę i zacząłem ją jeść, popijając obficie wodą w celu uzupełnienia braków. W trakcie tej czynności zaczepiła mnie Pani (koło 50) siedząca po drugiej stronie przejścia.
[P] - Ale nie wolno kochanieńki tyle słodkiego jeść, bo jeszcze bardziej przytyjesz.
Kurcze wiem, że do najszczuplejszych nie należę, ale no ludzie nie ważę też 170 kg.
[J] - Może i, ale muszę się wzmocnić, bo krew oddawałem i się słabo czuję.
[P] - O, to może byś mnie poczęstował kochanieńki, co?
[J] - Proszę bardzo. - I wyciągnąłem w jej stronę tabliczkę czekolady, którą połamałem jeszcze w opakowaniu.
[P] - Nie, ja bym chciała taką całą albo i 2. Przecież nie zbiedniejesz kochanieńki.
"Kochanieńki"? Kobieta do mnie zarywa czy jak?
[J] - Przepraszam ale nie mogę, resztę czekolad trzymam dla dziewczyny bo jej obiecałem.
[P] - Ojć, ale kochanieńki zawsze jej możesz w sklepie kupić.
[J] - Nie muszę skoro już mam. Chciałem Panią poczęstować ale Pani nie chciała, więc dlaczego miałbym oddawać obcej osobie czekolady, które mam zamiar dać dziewczynie?
[P] - Strasznie skąpy jesteś kochanieńki. (Do kierowcy) - Widzi Pani jaka ta młodzież niewychowana? Za darmo dostał i nie chce się podzielić.
[Kierowca] - Nie za darmo, tylko za oddanie krwi. Skoro Pani nie chce, ja się z chęcią skuszę. Można?
I wzięła parę kostek z wyciągniętego w jej stronę opakowania.

Pani obrażona nie odezwała się ani do mnie ani do kierowcy przez następne 4 godziny jazdy mimo, że widać było iż ją nosi, bo jak nigdy w busie nie było nikogo innego całą trasę.

Bus do stolicy

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 613 (655)

#66429

przez (PW) ·
| Do ulubionych
O tym, że ludzie uwielbiają plotkować wie chyba każdy. Zwłaszcza w małej miejscowości jak moja (50-60 gospodarstw).

Przekonałem się o tym dzisiaj w sklepie, kupowałem sobie piwo i jakieś słodycze. Wychodząc usłyszałem rozmowę dwóch pań mówiących o tym, że po raz drugi przywiozła mnie do domu policja po tym jak pijany rzuciłem się na policjanta, chcącego spisać mnie za picie w parku w pobliskim miasteczku. Faktycznie przywiózł mnie do domu znajomy, który jest policjantem, fakt, ma takie samo auto jak to, które naszym lokalnym stróżom prawa służy za nieoznakowany radiowóz. Tutaj kończą się fakty, ponieważ odwoził mnie tylko dlatego, że akurat jego udało mi się złapać "na stopa" kiedy wracałem do domu.

A co do pierwszego razu faktycznie odwoził mnie radiowóz (już oznakowany) a to dlatego, że znalazłem portfel jednego z pracowników komendy i formalności trwały tak długo, że uciekł mi ostatni autobus powrotny do domu. Nie chciałem znaleźnego, więc zaproponowali, że chociaż mnie do domu odwiozą z czego skorzystałem.

Co z tego, że miało to miejsce 5 lat temu? Ważne, że można obsmarować dupę komuś o kim zwykle nie można wiele złego powiedzieć.
Uprzedzając komentarze, w obu wypadkach byłem trzeźwy.

Wsi spokojna wsi wesoła

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 639 (691)