Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

dymek91

Zamieszcza historie od: 23 marca 2015 - 16:16
Ostatnio: 15 sierpnia 2023 - 21:45
  • Historii na głównej: 17 z 30
  • Punktów za historie: 8527
  • Komentarzy: 116
  • Punktów za komentarze: 985
 

#66349

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Lubię oglądać anime i wracając wczoraj z Warszawy busem włączyłem sobie na lapku Mirai Nikki (co ważne dla historii - dość krwawe). Oglądam sobie grzecznie, słuchawki na uszach, żeby nikomu nie przeszkadzać.

Wtem czuję jakieś stukanie w ramię, odwracam się, a kobieta z tyłu pyta się czy jej synek (na oko 6 lat) mógłby ze mną obejrzeć tą bajkę. Powiedziałem, że nie, ponieważ to nie jest dla dzieci, bo za dużo przemocy w niej jest. Nie wierzyła, więc puściłem jej parę co "ciekawszych" scen i jednak dała się przekonać, ale nalegała, żebym puścił mu co innego. Dla świętego spokoju postanowiłem schować laptopa do torby i wyciągnąłem książkę. Dała spokój? A gdzież, teraz chciała żebym poczytał jej dziecku. Powiedziałem, że proszę bardzo jeżeli sobie tak życzy pokazując okładkę na której dumnie pisało "50 twarzy Grey'a". Rzuciwszy uwagę o jakiś zboczeńcach i dewiantach, odwróciła się i miałem już spokój do końca podróży.

Ciekawe czemu uważała, że mam obowiązek robić za niańkę jej dziecka?

w podróży

Skomentuj (62) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 435 (627)

#66248

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłem w wypożyczalni DVD, aby wypożyczyć sobie parę odmóżdżających filmów. Właściciel postanowił pójść na całość i oprócz standardowych filmów, ma on również malutki pokoik w których są filmy "różowe" i to dla każdej orientacji.

Stoję sobie więc czekając na swoją kolej, gdy widzę, że córka mężczyzny wybierającego sobie jakieś filmy wojenne, zostawiła za sobą bajki i idzie do tego właśnie pokoiku. Zatrzymałem ją lekko i mówię, że tam nie wolno. Wtem czuję kopnięcie w plecy (kucnąłem do małej) i facet zaczyna się drzeć co ja robię z jego córeczką, że takich pedofilii to za jaja wieszać trzeba, i dalej w ten deseń. W końcu właściciel kazał mu się zamknąć i zajrzeć do pokoju gdzie chciała wejść jego NIEPILNOWANA (podkreślił to słowo) córeczka. Facet wszedł, rozejrzał się i już wychodząc zza zasłonki zaczął mnie przepraszać.

Sytuacja może nie jakoś szczególnie piekielna, ale przykre jest, że cokolwiek człowiek by nie robił, zaraz zostaje posądzony o niecne zamiary.

Wypożyczalnia DVD

Skomentuj (34) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (706)
zarchiwizowany

#66303

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczoraj pod wieczór była u mnie mamusia dziewczyny od prezentacji z poprzedniej historii.
[M]amusia - Gdzie jest ta prezentacja?
[J]a - Jaka prezentacja, o czym Pani gada?
[M] - Moja córka kupiła od Ciebie prezentację, pytam się czemu jej nie przyniosłeś jeszcze?
[J] - Zacznijmy od tego, że nie kupiła żadnej prezentacji bo w liceach już nie ma starych prezentacji tylko jest ustne sprawdzenie wiedzy z 3 lat. A rzucenie na stół jakiś nieadekwatnych drobnych i rozkazywanie "napisz mi prezentację" raczej złożeniem zamówienia na takową bym nie nazwał.
[M] - Ty złodzieju! To mi córkę obrażasz i jeszcze pieniądze jej zabierasz!? Popamiętasz mnie, ja Cię załatwię! Szacunek mi się należy!
[J] - Szacunku to powinna się Pani dopiero nauczyć i zasłużyć na niego. Proszę oto pieniądze, proszę przestać mnie obrażać w moim własnym domu i się z niego wynosić pókim dobry!
[M] - 20!!! Więcej dostałeś i teraz nie chcesz oddać pazerny oszuście! Ja na policję zadzwonię!
[J] - Świetnie! Zgarną Panią za nachodzenie mnie w moim własnym domu, zakłócanie miru domowego i pomówienia! A teraz zabieraj te pieniądze babo i wynoś się stąd bo psem poszczuje!
Wyszła trzaskając drzwiami tak mocno, że spadł zegar wiszący na ścianie przy wyjściu. Wiem już po kim dziewczyna ma charakter i tupet. No i pewnie od matki wzięła więcej i wydała na siebie, a niech kto inny się męczy z tłumaczeniem.
Grrrrrrr... stłuc pasem to za mało (obie, żeby nie było wątpliwości):/

Matura matura

Skomentuj (14) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 182 (334)
zarchiwizowany

#66281

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie jestem piwoszem i nie potrafię odróżnić 2 piw z samego zapachu. Ale czy właściciel baru serio myślał, że po smaku nie odróżnię mojej ulubionej Perły od jakiegoś piwopodobnego produktu? I jeszcze, że zapłacę za to 8 złotych?

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -9 (39)
zarchiwizowany

#66126

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wczorajsze wydarzenie kazało mi się zastanowić co czeka ten naród skoro jego przyszłością jest tak inteligentna młodzież. Ale wracając do rzeczy.
Może to mało etyczne ale dorabiałem sobie pisząc prezentacje z polskiego dla maturzystów. Warunkiem było dla mnie, że piszę ją dla osoby na ścisłym profilu a nie humanistycznym. Jak część osób wie w tym roku weszły kolejne zmiany w programie nauczania i między innymi nie ma już tradycyjnej, jak do tej pory, prezentacji maturalnej lecz przychodzi się na salę, losuje pytania z tekstem i siup(spore uproszczenie ale szkoda mi czasu na całe wyjaśnianie przebiegu). Przyszła do mnie tegoroczna maturzystka, która uczy się na profilu humanistycznym w tym samym liceum, w którym ja zdawałem maturę. Bez dzień dobry czy pocałuj mnie w dupę rzuca mi na stół 20 złotych i mówi:
[M]- Napisz mi na 14 prezentację.
I wyszła zanim zdążyłem cokolwiek powiedzieć. Jakim cudem zdołała przegapić zmianę w sposobie przeprowadzania matur skoro jest to tak wałkowane, że nawet ja o tym wiem? I nawet jeśli nie byłoby zmiany to czy początek maja to troszeczkę nie za późno na zainteresowanie się prezentacją maturalną?
Ciekaw jestem kiedy przyjdzie po tą prezentację z pretensjami.

Skomentuj (23) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 169 (279)

#65916

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Był przed chwilą u mnie syn sąsiadów, chłopak młodszy ode mnie jakieś 5 lat czyli 19 na karku, prawo jazdy odebrał w ten piątek. Przyszedł pożyczyć 1000 PLN na zapłacenie mandatu, bo rodzice powiedzieli, że niech zapomni o czymkolwiek od nich. Spytałem się jakim cudem dostał taki mandat.
Otóż geniusz wracał z kolegami ze szkoły samochodem rodziców i w pewnym momencie widzi, że samochód przed nim zatrzymuje się przed przejściem dla pieszych przy szkole. Zatrzymuje się? Nie, wymija ów samochód mając prawie 90 km/h na liczniku gdzie ograniczenie mówi o 50, przecinając przejście dla pieszych, przejeżdżając przez podwójną ciągłą i ścinając na przeciwległym pasie całe skrzyżowanie znajdujące się zaraz za przejściem.
Lekko mówiąc, zatkało mnie. Miałem chłopaka za normalnego rozważnego człowieka a tutaj takie coś, spytałem się ile punktów zarobił. On na to, że policjanci z tego auta co je wyprzedzał podsumowali go w zasadzie na 28 bo " wiesz, jechaliśmy autem w 7 i żaden nie miał zapiętych pasów". Oczywiście z miejsca zabrali mu prawko i dokumenty samochodu. Co dalej nie wiem, w każdym bądź razie pieniędzy ode mnie nie dostał. Gdybym sam usłyszał tą historię od kogoś obcego nie uwierzyłbym ale sąsiedzi właśnie to potwierdzili, poza tym widziałem druczek mandatu.

Skomentuj (37) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 707 (749)
zarchiwizowany

#65786

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Rozmawialiśmy z dziewczyną i przypomniała nam się historia mająca miejsce zaraz po przeprowadzce dziewczyny do Warszawy 3 lata temu gdzie studiujemy (ja zaocznie - dojeżdżam do stolicy, ona dziennie). Postanowiła konkretnie odwiedzić ginekologa w ramach wizyty kontrolnej. Udaliśmy się więc do przychodni do lekarza polecanego jej przez koleżanki. Niestety nie było owego pana doktora za to recepcjonistka powiedziała, że za pół godziny przyjmie nas drugi pan doktor postanowiliśmy więc, że poczekamy. Przyszło nam czekać 1,5h po czym dziewczyna i doktorek zostawili mnie pod drzwiami. Po 10 minutach słyszę krzyk mojej dziewczyny, jakiś hałas i donośne męskie "k*rwa" po czym z gabinetu wypadła moja dziewczyna trzymając się za podbrzusze a za nią lekarz z 4 krwawymi pręgami przez pół twarzy. Co się działo w gabinecie dowiedziałem się dopiero później kiedy byliśmy u dyrektora przychodni. Otóż szanowny pan doktor bez zaglądania w kartę (którą dziewczyna przyniosła od swojej poprzedniej ginekolog) czy wywiadu kazał ułożyć się jej na fotelu i bez żadnych ceregieli użył wziernika (czy czegoś takiego, nie wiem dokładnie panie może będą wiedzieć co mam na myśli) i ustawił go tak szeroko, że dziewczyna syknęła z bólu co zostało podsumowane, że znowu mu się delikatnisia trafiła. Po czym pyta się czy dziewczyna jest może dziewicą na co ona przez zęby, że teraz już z całą pewnością nie i że chce przerwać badanie, bo ją strasznie boli. Wtedy ponoć doktorkowi odbiło zaczął ją popychać, wyzywać od pań lekkich obyczajów co rozkładają nogi przed każdym a potem chcą aborcji czy tabletek poronnych, co lubią ostrą jazdę a potem udają księżniczki niby takie delikatne. Wtedy dziewczyna nie wytrzymała i przeorała mu twarz paznokciami i wybiegła z gabinetu.
Kiedy o tym usłyszałem miałem ochotę zatłuc doktorka ale powstrzymała mnie dziewczyna i dyrektor, okazało się, że doktorek ma już kilka takich akcji na koncie więc został zwolniony dyscyplinarnie a my dostaliśmy oficjalne przeprosiny, dodatkowo dziewczyna została zapisana na dogodny dla niej termin do polecanego doktorka (do którego chodzi do tej pory i jest z tego bardzo zadowolona).

słuzba_zdrowia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 7 (147)
zarchiwizowany

#65653

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak pewnie większość ludzi wie, dzisiaj w kościele było święcenie koszyków na Wielkanoc. Jak taki koszyk wygląda mniej więcej każdy wie. Więc ja jako grzeczny pierworodny zasuwam do kościoła. W momencie święcenia pokarmów odsłaniam swój koszyk a kobieta (ok. 30 lat) stojąca obok mnie: hyc! i zabiera szynkę i próbuje się ewakuować, na szczęście zdążyłem jej ją zabrać. Gdyby była biedna czy coś ale czy siostra gościa posiadającego zakład masarski musi się posuwać do kradzieży szynki?
Serio ludzie, szynki.
W kościele.

kościół w małej wsi

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 303 (387)

#65532

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wróciłem właśnie ze spaceru ze swoją dziewczyną, byliśmy w parku i postanowiliśmy usiąść na ławeczce na placu zabaw. Zapaliłem wcześniej kupioną świeczkę (dla nastroju) i tak siedzimy wtuleni w siebie pijąc sobie grzecznie sok.

Podchodzi do nas para policjantów i pyta się:
[P]olicjanka - Co państwo tutaj robią?
[J]a - Siedzimy sobie grzecznie.
[P] - Wiedzą państwo, że na terenie placu zabaw wolno przebywać jedynie dzieciom poniżej 14 lat i opiekunom? Proszę wyjść.

Troszkę podyskutowaliśmy, że przecież nikomu nie przeszkadzamy o tej porze (była godzina 1 w nocy), ale w końcu grzecznie opuściliśmy plac zabaw po drodze udowadniając, że nasz sok nie ma żadnych "wzmacniaczy". Usiedliśmy kawałeczek dalej na ławce, parę chwil później niedaleko nas pojawiła się grupka młodzieży z gimnazjum, która strasznie hałasowała, pijąc i paląc. Widzimy idący w naszym kierunku patrol straży miejskiej i liczymy, że uspokoją troszkę rozbrykaną młodzież. Nic bardziej mylnego, wyminęli ich idąc do nas. Rozmowa przebiegała podobnie jak w przypadku policjantów tyle, że nie byliśmy na placu zabaw, więc od razu musieliśmy udowadniać naszą trzeźwość, po czym patrol poszedł dalej nie zwracając uwagi na gimnazjalistów.

Po około 15 minutach idzie następny patrol i sytuacja znowu się powtarza, co dość mnie zirytowało. Mija 30 minut i znów widzimy patrol SM, ten sam co za pierwszym razem i kiedy znów widzę, że przymierzają się tylko do nas krzyknąłem:
- Jeżeli idą państwo tylko nas skontrolować, to proszę o wyciągnięcie legitymacji żebym wiedział na kogo złożyć skargę dotyczącą niedopełnienia obowiązków i złośliwego prześladowania!
Momentalnie znaleźli w sobie odwagę, żeby zaczepić jakże niebezpieczną grupę składającą się z 4 dziewczyn i jednego chłopaka, którzy zaraz po "interwencji" rozeszli się do domów.

Jestem w stanie zrozumieć wygonienie nas z placu zabaw przez policjantów, ale zachowanie SM zmusza mnie do zastanowienia się nad sensem istnienia owej instytucji.

Straż Miejska

Skomentuj (45) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 582 (700)
zarchiwizowany

#65487

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Odkąd skończyłem 18 lat regularnie oddaję krew, ogólnie lubię pomagać i czuć się potrzebny więc często udzielam się w różnych wolontariatach. Tyle wstępu.

Parę lat wstecz byłem wolontariuszem w małej, przykościelnej świetlicy dla dzieci. Pewnego wolnego dnia postanowiłem wypić kawę i poleżeć na kozetce 15 minut w zamian za co dostałem 8 czekolad. Dzieciaki szczęśliwe, więc po posiłku i odrabianiu lekcji bawimy się i co chwila któryś bierze kawałek czekolady. Wtem wchodzi [O]na, wielka jak gdańska szafa matrona i zobaczywszy na moim ręku opatrunek wydziera się na całą świetlicę:
[O]- Ty ćpunie zostaw te dzieciaczki! Kto się pozwolił do nich zbliżać satanisto!
[Ja] - Nie jestem ćpunem tylko dawcą krwi, dzieci właśnie kończą czekolady, które...
[O]-TY ĆPUNIE!!! JUŻ DZIECI HIV-EM ZARAŻASZ!!! JA TEGO TAK NIE ZOSTAWIĘ! DO PROBOSZCZA PÓJDĘ I WYLECISZ STĄD NA ZBITY PYSK!
Wtedy już nie wytrzymałem bo przestraszyła wszystkie dzieciaki a kilka najmłodszych zaczęło płakać więc bezceremonialnie wygoniłem babę ze świetlicy i zamknąłem drzwi a wychowawczyni świetlicy, która próbowała stanąć w mojej obronie w międzyczasie zadzwoniła po proboszcza. Uspokajanie dzieci zajęło nam prawie pół godziny na szczęście szybko o tym incydencie zapomniały.

P.S. Okazało się, że matrona przyszła gdyż chciała zapisać do świetlicy swoje wnuki jednak powiedziała, że nie da swoich wnucząt zdemoralizować jakiemuś ćpunowi. Nie dopięła jednak swego ponieważ jakiś tydzień później zapisała je do nas ich matka bardzo szczęśliwa, że dzieci będą miały może nie luksusowe ale dobre warunki do zabawy i nauki.

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 119 (239)