Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

fak_dak

Zamieszcza historie od: 13 marca 2012 - 22:08
Ostatnio: 21 stycznia 2015 - 16:51
  • Historii na głównej: 63 z 65
  • Punktów za historie: 53201
  • Komentarzy: 1068
  • Punktów za komentarze: 15734
 

#61015

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przysłowie mówi: "co się odwlecze, to nie uciecze".

Przyszła do mnie kobieta z prośbą o pomoc swojemu dziecku. Dotychczas grzeczna i posłuszna córka zmieniła się nie do poznania. Do niedawna grzecznie się odzywała, szanowała zdanie matki, uczyła się, pracowała i nie marnowała czasu na głupoty, jak chłopaki, czy nieodpowiednie towarzystwo. Nie paliła, nie piła alkoholu. Zarobione pieniądze przynosiła mamie.
A teraz zaczęła zadawać się z niewłaściwymi osobami, spotykać się z mężczyzną (wytatuowanym muzykiem), pić alkohol, chodzić po klubach. Wracała często późno w nocy, nie mówiąc wcześniej, gdzie idzie, ani z kim. Co gorsza pyskowała, nie słuchała matki i przestała dawać jej do dyspozycji wszystkie zarobione pieniądze.

Miałem okazję porozmawiać z tą córką.

Nie, wcale nie była chora. Ona po prostu przechodziła bunt adolescencyjny. Tylko, że w wieku 37 lat.

gabinet

Skomentuj (48) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 876 (940)

#60498

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Byłem dzisiaj świadkiem ciekawej rozmowy telefonicznej.

Kolega lekarz, jedyny przedstawiciel swojej specjalizacji w poradni, miał być nieobecny w następnych dwóch tygodniach. Rejestratorka, dzwoniła kolejno do pacjentów proponując przełożenie terminu. Większość ludzi pochodziła do sprawy z normalnym zrozumieniem. Za to jedna pani zrobiła wściekłą awanturę, nazywając pielęgniarkę bezczelną, a lekarza niepoważnym. No, bo co to ma znaczyć, że lekarz zachorował?

Gdyby wykonywana praca dawała zawodowy immunitet, to ja już dzisiaj przekwalifikowałbym się na grabarza.

Skomentuj (29) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 411 (493)

#59624

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Przepis na dobrą matkę.

Urodź dziecko, a następnie oddaj je jako niemowlaka swojej matce na wychowanie.

Wyjedź za granicę i tam załóż rodzinę.

Nie próbuj ściągnąć do siebie swojej małej córeczki, życie bogatego bezdzietnego małżeństwa jest wygodniejsze.

Z dzieckiem kontaktuj się z rzadka. Do Polski przyjeżdżaj tylko w niezbędnych sprawach.

Nigdy nie zaproś córki do swojego domu za granicą na wakacje, czy święta.

Po niespodziewanej śmierci męża przeprowadź się do Polski i zabierz 14-latkę od dziadków do siebie.

Dziw się, że ona płacze oraz tęskni za babcią i dziadkiem. Dziw się, że z babcią ma bardzo dobry kontakt, a z tobą nie chce rozmawiać o niczym ważnym.

Wezwij do domu psychiatrę, by stwierdził u córki chorobę psychiczną.

Obraź się, gdy psychiatra powie, że dziecko jest zdrowe, ale za to przez wieloletnią rozłąkę nie traktuje biologicznej matki jako matkę, a emocjonalnie jako matkę przeżywa babcię.

Odizoluj babcię od córki, by się nie wtrącała w wychowywanie dziecka.

Miej pretensje do wszystkich, tylko nie do siebie.

życie

Skomentuj (54) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 972 (1082)

#59619

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie to historia o wdzięczności.

Często między jednym miejscem pracy, a drugim, stołuję się w pewnym barze mleczny. Lokal pod względem wyglądu jest jak żywcem wyjęty z lat '80. Małe, ciasno ustawione czteroosobowe stoliki przykryte sfatygowanymi ceratami, białe talerze bez żadnych zdobień, wysokie białe ceramiczne kubki bez uchwytów, aluminiowe łyżki i widelce. Noży brak. Czeka się w długie kolejce do kasy, by od grubej pani o nieco zmęczonej twarzy usłyszeć "Czego sobie życzy?", a po odebraniu zamówienia oddać się konsumpcji. A czekać naprawdę warto, bo jedzenie jest świetne. Wcześniej testowałem kilka innych barów i restauracji, ale po pierwszej wizycie w tym lokalu zaprzestałem poszukiwań.

Klientami tego baru mlecznego są w większości ludzie starsi, nieco ubożsi, niemodnie ubrani, bo i okolica to blokowisko przyklejone do upadłych zakładów przemysłowych, ale trafi się i "ziom" z osiedla, rodzina z małymi dziećmi, facet z aktówką, kobieta z tabletem, student.
W tym lokalu stołują się również podopieczni MOPS. Pani przy kasie ma specjalny arkusz, w którym odkreśla odebrane bezpłatne posiłki. Klienci MOPS mogą obiad spożyć zarówno na miejscu, jak i zabrać do domu i odgrzać.

Dwa tygodnie temu byłem mimowolnym świadkiem rozmowy prowadzonej przy jednym stoliku przez dwie panie w wieku zaawansowanym średnim. Jedna z nich powiedziała do drugiej:
- Mówię pani jakie to jedzenie jest niedobre, okropnie tutaj gotują, źle doprawiają, aż się jeść nie chce. Jak oni mogą to dawać?
Na to z sąsiedniego stolika odezwał się facet:
- To po co pani tu przychodzi jak niesmaczne? Niech pani sobie w domu lepsze ugotuje.
Kobieta:
- A pewnie, że bym ugotowała, ale jak za darmo dają, to będę przychodzić.

Tu tylko brakowało, żeby wszyscy podatnicy składający się na jej bezpłatny obiad odpowiedzieli jednym głosem "Ależ nie ma za co, cała przyjemność po naszej stronie."

bar mleczny

Skomentuj (47) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 797 (855)

#59156

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jeżeli ktoś nie wie jakie są terminy do lekarzy w Polsce, to albo cieszył się dotychczas końskim zdrowiem, albo właśnie obudził się po 25 latach hibernacji.
NFZ od lat kontraktuje za mało świadczeń, chętnych na leczenie jest więcej niż terminów do specjalistów. Ludzie są sfrustrowani i mają rację.

Nagminnie mam przed poradnią sceny gorszące, w których wkurzony pacjent ma do mnie pretensje, że oni płaci składki, a ja nie mam wolnych terminów w najbliższym czasie. Jak robi to w miarę grzecznie to tłumaczę w czym rzecz i jeszcze wskazuję alternatywne miejsca, a czasem nawet dopiszę gdzieś do listy.
Jeżeli robi to niegrzecznie, to nie dyskutuję, tylko daję mu numer do lokalnego oddziału NFZ i zachęcam by zadzwonił i zapytał gdzie są jego pieniądze, a przy okazji gdzie są moje.

Czy naprawdę tak trudno odróżnić lekarza od poborcy podatkowego?

NFZ

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 396 (518)

#59148

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Będzie historia o praworządności.

Na wstępie wyjaśnię, że NFZ płaci szpitalom za zapewnienie pacjentom wyżywienia, leków, diagnostyki, miejsca do spania, dostępu do łazienki, toalety i pomocy personelu medycznego. Wszelkie udogodnienia ponad to są przez NFZ traktowane jako zbędny luksus.

W pewnym oddziale psychiatrii nie wolno było mieć na salach własnych czajników. Ogólnodostępny czajnik dla pacjentów znajdował się w świetlicy. Z powodu hurtowo parzonej kawy i herbaty czasami odmawiał posłuszeństwa i wtedy pacjenci robili zrzutkę po 2-3 złote na nowy, który w pobliskim sklepie kupował starosta społeczności pacjentów. Taki stan rzeczy trwał latami.

Niedawno, pewna osoba z rodziny pacjenta oburzona, że to nie szpital daje czajnik, lecz chorzy muszą się składać, napisała skargę do Rzecznika Praw Pacjenta i Ministerstwa. Po interwencji podwładnych ministra Arłukowicza wspólny czajnik usunięto, bo w państwowym szpitalu pacjent nie może do niczego dopłacać. Dyrekcja powiedziała, że nie kupi nowego, bo ma ważniejsze wydatki.

Pozostaje tylko podziękować osobie, której dobro pacjentów oddziału tak bardzo leżało na sercu.

szpital

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 467 (567)

#59151

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jest pewna profesja, o której lekarze mawiają, że to nie zawód tylko diagnoza.

Do gabinetu diabetologa zgłosiła się na kontrolę młoda absolwentka wyżej wspomnianego kierunku studiów. Jako, że wykryto u niej cukrzycę ciężarnych, miała stosować dietę i robić co trzeci dzień kontrolę glikemii 2 godziny po każdym posiłku, a wynik zapisywać w zeszycie.

Pacjentka na wizycie przedstawiła zeszyt. Wyniki 80-130mg%, czyli w normie, nie było się do czego przyczepić. Lekarz kartkując zeszyt zauważył, że od końca zeszytu robione są inne notatki pomiarów glukozy. Tam wyniki co trzeci dzień były idealne i pokrywały się z tymi z początku zeszyty, natomiast przez dwa następne dni glikemia wynosiła 180-220, czyli znacznie powyżej normy.

Lekarz zdziwił się wielce i zapytał co mają oznaczać takie wyniki. Pacjentka odrzekła, że to jej prywatne pomiary glukozy. Zapytana jak się stało, że co trzeci dzień wyniki są dobre, a w pozostałe tak bardzo złe, beztrosko odpowiedziała, że skoro doktor kazał mierzyć cukier co trzeci dzień, to ona diety w pozostałe nie trzymała, bo myślała, że nie trzeba.

poradnia diabetologiczna

Skomentuj (36) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 819 (905)

#47241

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wiecie czego nie cierpię u niektórych kolegów po fachu? Syndromu Boga. Tego niezmąconego przekonania, że oni są najmądrzejsi i wiedzą lepiej co jest dla pacjenta najlepsze. Wola samego pacjenta nie ma znaczenia, ma robić to co doktor każe.

Jakiś czas temu trafił do SOR facet po próbie samobójczej. Na wstępie wydmuchał 2 promile. Somatycznie nie wymagał leczenia poza obserwacją. Lekarz dyżurny SOR wezwał mnie na konsultację i od progu zaczął na mnie naciskać żebym przyjął pacjenta do siebie do Oddziału. Wyjaśniłem, że przy takiej ilości alkoholu badanie jest niewiarygodne i skoro wymaga on obserwacji to niech poleży w SOR, a przy okazji wytrzeźwieje. A jak będzie się nadawał do badania, to się okaże czy musi iść do oddziału czy nie. Doktor niechętnie przystał na to mrucząc pod nosem, że nie ma się co zastanawiać tylko lepiej do razu na psychiatrię.

Wytrzeźwienie zajęło kilkanaście godzin. Zebrałem wywiad i zbadałem pacjenta. Historia zdarzeń była taka - miał poważny konflikt rodzinny, poszedł się upić, próby samobójczej nie pamięta. Nie miał wcześniej zamiarów ani myśli samobójczych. Był zaskoczony tym co zrobił, żałował tego. Nie miał zamiaru się zabijać. W wywiadzie i badaniu nie było żadnej psychozy, żadnych zaburzeń afektywnych, żadnych zaburzeń świadomości poza upiciem się. Nie był nigdy leczony psychiatrycznie. Odmawiał kategoryczne przyjęcia do Oddziału Psychiatrii, chciał się za to zgłosić do Poradni.

Uzupełniłem kartę konsultacyjną, poszedłem do doktora i powiedziałem, że pacjent się nie zgadza na hospitalizację psychiatryczną a nie ma podstaw prawnych by go przyjąć wbrew woli. I wtedy się zaczęło.

Doktor wyskoczył na mnie, że co to ma znaczyć, że pacjenta się ktoś pyta o zgodę? Przecież on miał próbę samobójczą więc nie ma się zastanawiać tylko do psychiatryka. Powiedziałem, że to nie takie proste. Zasady przyjęcia bez zgody do Oddziału Psychiatrii są ściśle określone w ustawie i bez zaistnienia określonych warunków nie można działać wbrew woli pacjenta. Doktor powiedział, że ma gdzieś takie prawo. Ja, że też mi się nie podoba ale póki co ono obowiązuje. Powiedział, że on i tak, wbrew mojej ocenie, przyjmie swoją decyzja pacjenta na psychiatrię. Wyjaśniłem mu, że w takim razie będzie musiał osobiście napisać zawiadomienie do sądu rodzinnego bo rano przyjdzie na wizytację sędzia z sądu rodzinnego by sprawdzić czy przyjęcie odbyło się zgodnie z prawem i on będzie się tłumaczyć z jego złamania. Ja się pod dowodem przestępstwa jakim jest bezprawne ograniczenie wolności nie podbiję. Stwierdził, że w takim razie on pacjenta ubezwłasnowolni. Zrobiłem wielkie oczy i powiedziałem że przecież on nie ma takich uprawnień. Odrzekł, że w takim razie zrobi to na jego wniosek prokurator dyżurny. Powiedziałem, że ubezwłasnowolnia wyłącznie sąd rodzinny i zajmuje to tygodnie. Dyżurny sędzia może w trybie nagłym podjąć decyzję o leczeniu bez zgody na oddziałach somatycznych jeżeli, jest zagrożenie życia. Na psychiatrię obowiązuje inny tryb z art. 23. i 24. Ustawy o Ochronie Zdrowia Psychicznego.

Doktor poinformował pacjenta, że będzie ubezwłasnowolniony. Facet przerażony zapytał mnie czy rzeczywiście można go ubezwłasnowolnić i umieścić na leczeniu bez zgody. Powiedziałem, zgodnie z prawdą, że nie. Ucieszył się i powiedział, że zaraz się skonsultuje ze swoim adwokatem. Prawnik telefonicznie potwierdził to co ja mówiłem wcześniej.

Zostałem wyproszony z SOR. Wychodząc minąłem się z patrolem policji, który doktor wezwał by doprowadzili siłą pacjenta do Oddziału.

Nie byłem przy dalszej rozmowie. Pacjent jednak nie trafił do Oddziału Psychiatrii. Nie wiem kto przekonał lekarza - adwokat, pacjent czy policjanci. Wiem tylko, że wściekły doktor wypisał pacjenta z SOR na jego żądanie.

szpital

Skomentuj (17) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 827 (877)

#47002

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem za wprowadzeniem do klasyfikacji międzynarodowych nowej jednostki chorobowej znanej polskim lekarzom od lat - "rentozy". Choroba to przewlekła i trudna do leczenia.

Zgłosił się do mnie nowy pacjent. Na wstępie potwierdził, że wcześniej chodził do innego psychiatry i leczył nerwicę ale zdecydował się go zmienić bo ten napisał mu słabe papiery i w konsekwencji nie dostał II grupy inwalidzkiej.
Zebrałem od niego wywiad i zbadałem go. Nie miał ani w wywiadzie ani obecnie zaburzeń nastroju, objawów nerwicy, natręctw, zaburzeń psychotycznych, zaburzeń poznawczych. Zupełnie nic, zdrowy facet.
Wróciłem więc do tego wcześniejszego leczenia i dopytałem jakie leki zażywał. Powiedział, że miał je wypisywane ale ich nie wykupywał bo nie chciał się truć. Chodził na wizyty dla papierów. Zapytałem czy tutaj też ma taki sam plan. Potwierdził to.

Przeprosiłem pacjenta na chwilę z gabinetu i poprosiłem jego żonę. Kobieta bez cienia zażenowania potwierdziła wywiad i aktualne plany "leczniczo-orzecznicze".

Rozmowa dalej przebiegała w tym tonie:
[Ż] Panie doktorze co za czasy nastały, by człowiek nie mógł normalnie dostać II grupy tylko musiał po psychiatrach chodzić.
[J] Wie pani to nie jest tak, że aby dostać rentę trzeba się zgłosić do psychiatry tylko ...
[Ż] Upodlają ludzi, chcą z nich zrobić wariatów.
[J] ...tylko jak się jest poważnie chorym psychiatryczne, to się dostaje odpowiedni stopień niepełnosprawności.
[Ż] Dawniej dało się na normalne choroby, a teraz bez zaświadczenia od psychiatry nie ma szans.
[J] Czy pani mnie słyszy? Powiedziałem, że jak ktoś jest chory to ma papiery a nie, że jak ktoś potrzebuje renty to się mu papiery robi.
[Ż] Naprawdę? Nieludzkie jest jak rząd upodla ludzi, wariatów z nich chcą robić. Ciężkie czasy, nie ma pracy. Jak żyć?
[J] Proszę pani, robienie fałszywych papierów pod rentę jest niemoralne i jest przestępstwem.
[Ż] Ej, no! Co pan?
[J] Branie fałszywej renty niczym nie różni się od innych kradzieży. Od wyrwania staruszce torebki czy od napadu na sklep.
[Ż] Czyli, że pan nam nie pomoże?
[J] Mogę pomóc ale nie w oszustwie.
[Ż] A to przepraszam. - I wyszła.

Wybaczyłem, bo co miałem zrobić. Za to wszystko dokładnie opisałem w dokumentacji.

Tak, rentoza to bardzo trudna do leczenia przypadłość. Jestem przekonany, że gdyby ta choroba znalazła się na oficjalnej liście to ten pan bez problemów dostałby I grupę.

gabinet psychiatryczny

Skomentuj (66) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 861 (911)

#46921

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Są takie dni i sytuacje, w których kończy mi się cierpliwość i robię się piekielny.

Jakiś czas temu zgłosiła się do mnie pacjentka. Podawała, że cierpi z powodu objawów nerwicowych. Szybko się jednak okazało, że jej głównym problemem jest alkoholizm. Po kilku miesiącach wysiłków z mojej strony, by nakłonić ją do leczenia odwykowego, zerwała kontakt. Pojawiła się ponownie niecały rok temu z prośbą o napisanie zaświadczenia do ZUS, że jest chora na nerwicę, bo będzie się starać o rentę. Przyszła pijana. Dopytałem czy gdzieś leczyła się w międzyczasie, czy chodziła na terapię. Okazało się, że nie, a w dodatku nie ma zamiaru tego robić. Powiedziała, że jak napiszę zaświadczenie, to ona da mi święty spokój.

Nie mogłem odmówić. Uznałem, że napiszę rzecz dla niej najgorszą czyli szczerą prawdę. Opisałem, w jaki sposób zgłosiła się do Poradni, że pomimo wielokrotnych prób skierowania nie chciała podjąć leczenia odwykowego, że przychodziła pijana na wizyty i w końcu zaprzestała kontaktów. Napisałem, że obecnie pojawiła jedynie w celu uzyskania zaświadczenia lekarskiego i nie jest zupełnie zainteresowana ofertą terapeutyczną. W rokowaniach napisałem, że jest ono złe jeżeli pacjentka nie zdecyduje się na podjęcie terapii odwykowej. Dopisałem, że mam uzasadnione podejrzenia, że uzyskane dodatkowe środki finansowe przeznaczy ona na zakup alkoholu.

Później dowiedziałem się, że pacjentka po przeczytaniu tego zaświadczenia podarła je i poszła do lekarza rodzinnego, by wypisał jej nowe, bo jak stwierdziła - ja jestem nieużyty.

Poradnia Psychiatryczna

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 764 (800)