Profil użytkownika
gateway ♀
Zamieszcza historie od: | 17 września 2011 - 18:50 |
Ostatnio: | 5 stycznia 2019 - 17:54 |
O sobie: |
Kobieta-Informatyk. |
- Historii na głównej: 11 z 12
- Punktów za historie: 8261
- Komentarzy: 535
- Punktów za komentarze: 4528
W zasadzie to dobrze Ci odpowiedziano :P Będziesz miał diesel albo benzynę, zależnie od tego, który wąż sobie wyjmiesz.
Współczuję tej kobiecie, bo agresor zapewne za kilka lat zacznie ją lać... O ile już nie zaczął.
Przez chwilę to mi się autentycznie zrobiło niedobrze :O Dzieci takie już są, ciekawskie i nieprzewidywalne, ani na chwilę nie można ich z oczu spuszczać.
@imhotep: ogólnie coraz bardziej wkurzające się robi to czytanie (prawie za każdym razem) tekstów w stylu "to pierwsza historia, proszę o wyrozumiałość". Jeżeli piszecie poprawnie po polsku i macie coś ciekawego do opowiedzenia, to naprawdę - śmiało można sobie taki wstęp darować.
Szkoda mi dziecka, że ma taką matkę.
Życzę Ci dużo, dużo zdrowia i sił w walce. Trzymaj się!
Emotikon smile? Ładnie skopiowane z facebooka :)
Na miejscu tych osób usiadłabym z powrotem.
@pawel78: po pierwsze - nie wyzywaj jej, ok? Ciekawa jestem, jakie Ty masz wykształcenie i jak zarabiasz na życie. Po drugie, do wszystkich znawców, którzy uważają, że ktoś specjalnie do was dzwoni 100 razy na dzień: Wiecie, jak wygląda takie korpo? Siedzi sobie 300 konsultantów i klika ankietę w systemie, kopiuje numer do telefonu i dzwoni. Nie wie, czy ktoś już do danej osoby dzwonił i co jej powiedział. Klientów firmy jest zazwyczaj kilka milionów. Konsultant dzwoni pod numer, który wskazuje mu system - dzwoni, bo musi. Okażcie trochę szacunku dla cudzej pracy i wysilcie się na minimum kultury osobistej choćby przez te 15 sekund, na wytłumaczenie, że nie jesteście zainteresowani.
Pierwotna wersja mojego komentarza miała brzmieć: "Pochodzę z Zamościa i aż jestem w szoku. A z aptek to polecam słoneczną w przejściu między Peowiaków a Kilińskiego, na terenie starego szpitala :)" Zbiłyście mnie z tropu!
"Nigdy do niczego się nie przyznawaj. Złapią cię pijanego w samochodzie, to mów, że nie piłeś. Znajdą ci dolary w kieszeni, to mów, że to pożyczone spodnie, a jak cię złapią na kradzieży za rękę, to mów, że to nie twoja ręka. Nigdy się nie przyznawaj."
@cher: U mnie jest podobnie - chamówa, prostactwo i buractwo (w rodzinie od strony Taty - on jako jedyny z nich jest porządnym gościem). Za dwa tygodnie mam wesele brata ciotecznego i szczerze to boję się przywieźć ze sobą chłopaka, chociaż psychicznie go na to przygotowuję już od jakiegoś czasu.
Nie rozumiem tej historii. Czy dziecko piekielne, bo się zsikało? Czy siostra, bo położyła je na wielce drogim NAROŻNIKU? Słuchaj, to Ty może sadzaj gości na podłodze następnym razem, albo w ogóle przyjmuj ich w ogródku, bo jeszcze usiądą Ci na meble, pierdną czy cokolwiek.
@Drill_Sergeant: Sparafrazuję tekst, który od jakiegoś czasu krąży po internecie. NORMALNA RODZINA, ZENUŚ I HALINA. :)
I pomyśleć, że takie szaleństwa na Alei Krakowskiej.... :) Przy okazji z ciekawości spytam, jakie konsekwencje poniósłby chłopak w takiej sytuacji?
Pracuję w centrum Warszawy. Codziennie w drodze do pracy widuję tę samą kobietę, która leży na środku chodnika z gipsem na nodze i "zbiera na jedzenie". Zastanawiam się, czy kiedyś się pozbędzie tego gipsu ;) W tym mieście żebraków jest pełno i czasem aż wstyd mi za siebie, że przestało mnie interesować to, dlaczego oni siedzą i żebrzą, a coraz bardziej zaczęło mnie irytować to, że plączą mi się pod nogami i nie mogę w spokoju przejść chodnikiem.
Nie rozumiem was, naprawdę. Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy dają sobie wejść na głowę. Dziewczyno, zasługujesz na najlepsze, więc nie gódź się na cokolwiek. Jeżeli takie relacje Ci szkodzą, to poważnie przemyśl to, aby się od rodziny odseparować. Możecie mnie krytykować i pisać, że jestem egoistką i bez serca i może nawet coś w tym jest - ale uważam, że jeżeli ktoś może liczyć tylko na siebie i sam powoli dochodzi do wszystkiego, to nie ma obowiązku dzielić się tym z ludźmi, którzy podcinają mu skrzydła, a rodziną są tylko formalnie.
@Moby04: nie ma problemu, odpowiem płynnym francuskim, żeby poszukał pracy jako tłumacz :D
Warszawskie Bielany pozdrawiają. Po drugiej stronie mojej ulicy jest las bielański, ale nie, po co przechodzić na drugą stronę! Lepiej (kolokwialnie mówiąc) wysrać psa na trawniku przy chodniku i niech każdy przechodzień to wącha. I nie generalizuję, tutaj po prostu NIE MA ludzi, którzy sprzątają po swoich psach. Wieczorem, gdy ludzie lawinowo idą na ostatni spacer z psem, po prostu idziesz do domu i czujesz ten smród. Chciałoby się zacytować: "czym się różni gówność gówna psiego od gówna ludzkiego?!"
Nigdy tego nie rozumiałam. Po co te napisy 48h, 72h? Najpierw ludzie się naoglądają reklam takich specyfików, pomyślą, że myć się nie trzeba... A potem wąchaj w tramwajach te przepocone cielska. Powiedzmy sobie szczerze, że inaczej czuć od osoby, która wzięła rano prysznic i spociła się z gorąca, a inaczej od kogoś, kto się dwa czy trzy dni nie zabawiał z wodą i mydłem.
@jam666: Przyznaję bez bicia, że na gadach się nie znam, pewnie mi coś naściemniała i tyle.
@Zeus_Gromowladny: Tak już mam - cenię sobie swój święty spokój, a szczególnie, gdy jestem zmęczona po pracy. Wolę czasem sobie poudawać Francuzkę niż wdawać się w jakiekolwiek dyskusje ze zbieraczami pieniędzy, wszelkiego rodzaju pijakami itp.
Moja znajoma miała męża i węża :D Rok temu urodziło im się dziecko. Odkąd wrócili z maluszkiem ze szpitala, wąż stał się jakiś dziwny, osowiały... Czujnie obserwował właścicieli, nie spuszczał dziecka z oczu i praktycznie w ogóle nie jadł, a trwało to może z pół roku, aż w końcu wybrali się do weterynarza. WETERYNARZ, więc nie byle kto, powiedział, że być może przymierza się do zeżarcia dziecka. Nie mam pojęcia, jaki to gatunek, ale z pewnością teraz nie zmyślam. Pytanie do autora - co sądzisz na ten temat?
@jabuszko: powiedzmy sobie szczerze, na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu nie ma już po co zostawać. Większość ludzi zarabia tu pieniądze na kasie w biedronce i wydaje je na kasie w lidlu, bo przemysł praktycznie nie istnieje, za to ciągle budują nowe markety. Moja siostra cioteczna narzeka na to samo - skończyła prawo i po studiach wróciła na wieś, a teraz siedzi w domu i się dziwi, że nie ma pracy. Jeśli masz możliwość, a zresztą, inaczej - jeśli się nie boisz, próbuj stąd wyjechać, póki jesteś jeszcze młoda.
Nie wiem, dlaczego mnie tak rozbawił "wstyd i hańba"... zabrzmiałaś jak taka typowa piekielna starsza pani z kotem :)