Profil użytkownika
guineaPig
Zamieszcza historie od: | 10 czerwca 2013 - 18:30 |
Ostatnio: | 30 marca 2017 - 23:35 |
- Historii na głównej: 19 z 20
- Punktów za historie: 12924
- Komentarzy: 331
- Punktów za komentarze: 3137
Zamieszcza historie od: | 10 czerwca 2013 - 18:30 |
Ostatnio: | 30 marca 2017 - 23:35 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Nie zgodzę się.. Moja siostra będzie mieć praktyki od drugiego półrocza pierwszej klasy. Najwyraźniej to zależy od kierunku i dyrekcji i najwyraźniej nie jest to żadną regułą.
Babcia najwyraźniej chciała zrobić dobry uczynek i złapać intruzów na gorącym uczynku :)
Boże... widzisz i nie grzmisz.
Mądrze. Tylko co komentarz Drilla ma wspólnego z historią o.O?
Syt 1. Akcja rewelka ale jakoś się babci nie dziwię (głośno ostatnio o tych wszystkich pseudo-wnuczkach itp) - może było trzeba z jakimś nauczycielem przyjść, uprzedzić, a nie tak 'z buta' na balkon remonty robić. Syt 2. Tej narwanej mamuśce mogliście karnego ku*asa na ścianie w pokoju namalować, w wybranym przez nią kolorze, ewentualnie ;)
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 26 listopada 2013 o 19:23
Za chwilę trzeba będzie buty do stóp przykleić, żeby "w biegu" nie ukradli. Brak słów. Przykro z powodu mamy, ale niestety tak właśnie człowiek się na błędach uczy.
Miałam siedzieć cicho ale postanowiłam jednak podzielić sie i swoim, poniekąd niecodziennym, doświadczeniem:) Gdy ja przyjechałam na wyspy przyszło mi zamieszkać w wielkiej chałupie 'przechowującej' 12 lokatorów, w skład których wchodzili Rosjanie, Słowacy, Chorwaci, jeden Niemiec, Francuzka w parze z Anglikiem i para Polaków - taki mały mix. Byli to studenci i pracownicy fizyczni wszelkiej maści w wieku od 20 do 30 lat. I wiecie co? W życiu nie widziałam czystszego i bardziej zadbanego domu, który każdy szanował, pomimo że był tylko chwilową przystanią dla każdego z nas. I nie było mowy o pijaństwie, rozpierduchach ani syfie choć oczywiście imprezy integracyjne były na porządku dziennym :) Co nie zmienia faktu, że żaden z moich współlokatórów nie okazał się stereotypowy, choć na dzieńdobry mogłoby się wydawać, że taki skład pod jednym dachem to III wojna światowa murowana:)
Raczej "Made in Switzerland" :) Szkoda, że ten typ jest na wymarciu...
Jeśli dziewczyna na dzieńdobry pokazała, że ma na Twojego lubego chrapkę to jak ognia unikałabym służbowego wyjazdu, tym bardziej, że jechać mógł "Ktoś z zakresu tego, czym zajmuje się mój K." Czy w związku z tym musiało paść akurat na Twojego faceta? Toż to bylo do przewidzenia, że wypindrzona dziunia = awaria.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 listopada 2013 o 16:13
@Hachimaro: Tacy idioci jak @piesekpreriowy i tego typu, nic nie wnoszące, dyskusje są dla zachownania równowagi w przyrodzie potrzebne... Nawet sobie nie wyobrażasz jak mi ulżyło po moim ostatnim komentarzu :P
Drogi @pieskupreriowy: "Sami ocencie co sie dzieje z tym krajem i dlaczego tak musi byc?? Place te obowiazkowe skladki i tak wysokie podatki chyba nie po to, zeby pani za okienkiem grala w pasjansa, prawda?". Pamiętasz ten tekst? Tak tak, to Twoje słowa z jednej z Twoich zeszłorocznych historii. Nie dość, że zalatuje hipokryzją to na dodatek polskie literki 'be' bo "nie mam czasu". Patriota od siedmiu boleści się znalazł. A tak na marginesie, na jakim Ty świecie żyjesz człowieku: po Twoich komentarzach śmiem mniemać, że życie na studiach opłacają Ci rodzice, bo na stypendium, sądząc po Twoich tekstach, jesteś za głupi, a z pracy w ochronie sobie ich nie opłacisz chyba, że pracujesz dla BORu. Śmiem również wnioskować, iż studiujesz bardzo ambitny przyszłościowy techniczny kierunek - w związku z tym zastanawiam się jakim cudem masz czas na siedzenie i wypisywanie bzdur na piekielnych? Duży z Ciebie chłopak (tak a propos: nadal pracujesz "na" ochronie?) a pierniczysz takie głupoty, że od czytania oko puchnie. Zejdź na ziemię. Ach, zapomniałbym: "Kurtyna"
Drogi @pieskupreriowy: "Sami ocencie co sie dzieje z tym krajem i dlaczego tak musi byc?? Place te obowiazkowe skladki i tak wysokie podatki chyba nie po to, zeby pani za okienkiem grala w pasjansa, prawda?". Pamiętasz ten tekst? Tak tak, to Twoje słowa z jednej z Twoich zeszłorocznych historii. Nie dość, że zalatuje hipokryzją to na dodatek polskie literki 'be' bo "nie mam czasu". Patriota od siedmiu boleści się znalazł. A tak na marginesie, na jakim Ty świecie żyjesz człowieku: po Twoich komentarzach śmiem mniemać, że życie na studiach opłacają Ci rodzice, bo na stypendium, sądząc po Twoich tekstach, jesteś za głupi, a z pracy w ochronie sobie ich nie opłacisz chyba, że pracujesz dla BORu. Śmiem również wnioskować, iż studiujesz bardzo ambitny przyszłościowy techniczny kierunek - w związku z tym zastanawiam się jakim cudem masz czas na siedzenie i wypisywanie bzdur na piekielnych? Duży z Ciebie chłopak (tak a propos: nadal pracujesz "na" ochronie?) a pierniczysz takie głupoty, że od czytania oko puchnie. Zejdź na ziemię. Ach, zapomniałbym: "Kurtyna"
Oj ktoś tu nie podłapał żartobliwego tonu:) Moja siostra to taka "ja" tylko 14 lat młodsza po prostu. Ale nie nazwałam jej klonem. Charakterami jesteśmy bardzo różne ale "wyglądowo" do złudzenia podobne. Stąd ta metafora.
Z jakiegoś technicznego powodu nie udało mi się poprawić tego rażącego błędu. PS. Nie zdarzyło mi się po jednym błędzie odpuścić czytanie historii - bezczelna krytyka w/g mnie nic nie wnosi, a i krytykować nie każdy potrafi ;)
Tak, wszyscy poddawali bez żadnych problemów :)
Timo, ja wiem co masz na myśli tylko, że są sytuacje, kiedy na takie zagrożenie trzeba patrzeć trzeźwo, przede wszystkim nie siać paniki ale i zachować podstawowe środki ostrożności, które nie kosztują (mam na myśli chocby odgonienie gapiów-w przypadku miejsc publicznych, zabezpieczenie miejsca itp.) Kiedy u mnie w budynku była taka akcja(sama w sobie bardzo piekielna-może się zmotywuję, żeby ją opisać) to oczywiście cała ochrona stanęła na baczność i wiernie podążając za procedurami, chciał nie chciał, budynek trzeba było ewakuować. Ewakuacja jednak nie podobała się naszym szanownym bankierom, którzy pukali się w głowę bluźniąc w niebogłosy, że oni właśnie tracą miliony a my tu sobie jakieś akcje-ewakuacje urządzamy. Mi się oczywiście oberwało najbardziej jako kierowniczce zmiany - no nie dość, że baba to jeszcze nietutejsza i będzie nam się tu panoszyć i rozkazy wydawać! Do nikogo nie docierał fakt, że zagrożenie jest REALNE i, że za 5 sekund z budynku mogą zostać wióry, a z jasniepaństwa keczup. W/w pracownicy już zapomnieli na której stacji metra wybuchła bomba 8 lat temu i jak wtedy nimi tąpnęło, i że niestety mamy zakodowane, że nawet najmniejszych "pierdół" się nie ignoruje. Poza tym za to nam płacą i to nie mało-tutaj nawiązuję do Waszej dyskusji na temat stawek i podejścia ochrony do obowiązków i w 100% zgadzam się z tą teorią. Tak, wiem, że tutaj są inne realia i wydarzenia z przeszłości zmuszają do pochylenia się nad każdym "niezidentyfikowanym obiektem" pozostawionym bez opieki ale nadal uważam, że w dzisiejszych czasach (obserwując poczynania naszego rządu czy NFZ) nie możemy zarzekać się, że nikomu nie przyjdzie do głowy zrobić podobnego psikusa. I nie mówie tu o ataku Al-Ka'idy ale o "domownikach", którzy w pewnym momencie będą mieć tak mocno wyje*ane na nasz kraj, że posuną się do nieco odważniejszych poczynań niż strajki. Może i odbiegłam nieco od probemu historii z piekielnych, ale puenta pozostaje ta sama. A ostatnio podsłyszałam, że ochroniarz to nie zawód - to stan umysłu:)
Londyn. Mnie na kursie ochroniarskim uczyli, że każda pozostawiona bez opieki torba/walizka/reklamówka jest potencjalnym zagrożeniem dla zdrowia i życia obywateli i pod żadnym pozorem nie wolno takiego znaleziska ignorować i kropka. Ot, co kraj, to obyczaj. Brzmi jak paranoja, co nie zmienia faktu, że dmuchanie na zimne nie kosztuje. Prawda jest jednak taka, że dopóki opuszczone znalezisko nie znajduje się w bezpośrednim położeniu lotniska, budynków rządowych czy szpitala to każdy ma to, że tak powiem, w dupie.
Ano, jak się kompromitować to z pompą:) Tylko, że co innego przeczytać w sondażach, czy zwykłych brukowcach, a co innego słyszeć coś takiego przy zbieraniu zamówienia- Szczenę z podłogi zbierałam i to nie raz. A mówią, że to polskie systemy edukacyjne są do bani - nasze bynajmniej nie uczą, że księżyć w dzień zamienia się w Słońce. Ba, Londyńczyk często nie jest świadomy, że mieszka w stolicy... A nuż te nieszczęsne kotlety "na drzewach rosną":)
Mój ginekolog wyjaśnił mi działanie tabletek po w taki,mniej więcej, prosty sposób: Gdy nie doszło jeszcze do owulacji, tablatka opóźnia ten proces. Bez względu na stan owulacji zagęszcza ona śluz w szyjce macicy, co utrudnia dostęp plemnikom. Jeśli jednak do zapłodnienia już doszło – zapobiega ona zagnieżdżeniu się komórki jajowej. Oczywiście wszystko działa jak należy pod warunkiem, że tabletkę bierze się do 72 godzin, nie później - później można już tylko co najwyżej uspokajać sumienie (opcja dla tych wrażliwszych niedoszłych mam), że tabletka nie doprowadziła do poronienia zagnieżdżonego już jajeczka lub uszkodzenia płodu we wczesnej fazie rozwoju.
Londyn. Ja pracując w restauracji dowiedziałam się m.in., że: Bekon to nie mięso - podobno powstaje z kukurydzy. Jajka wykopuje się z ziemi. Mleko sojowe pochodzi od krów (Soja to taka odmiana krowy jest). I nie zmyślam:) To były poważne wypowiedzi i przekonania dorosłych ludzi. Już nic mnie nie zadziwi.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 października 2013 o 17:25
Owszem, jestem:) I nie sądzę, żeby była to cecha, z której należy drwić. A tata oddawał szpik z kości biodrowej.
Droga Butelko. No chyba jednak nie tylko 'morska świnka' nie załapała ironii- gdzieś tam jednak te 8 plusików się zawieruszyło ;) "Ty" to zwrot grzecznościowy, z szacunku do forumowicza wypadało by może napisać wielką literą(?) A teraz tak na poważnie - mój tata oddawał szpik w zeszłym roku w Krakowie. Wiem, że w akcję był zaangażowany Jego zakład pracy. Jeśli faktycznie masz tak dobre chęci to może poszperaj nieco głebiej, a nuż gdzieś w Twojej okolicy będzie mieć miejsce 'Dzień Dawcy Szpiku'. Proponuję przejrzeć jakieś internetowe kalendarium.
Mimo wszystko uważam, że nadmiar wiedzy (pożytecznej) jeszcze nikomu nie zaszkodził:)
Nie zapłaciłam i z tego co wiem babsztyl miał później problemy jako że była tylko w zastępstwie. Po tej akcji nie widziałysmy jej już więcej. Tylko pani Zosi było mi szkoda bo nasłuchała się za wszystkie czasy (i nie tylko od mojej rodzicielki). Wiesz, myślę, że i w Polsce można by się pokusić o walkę o odszkodowanie ale kilkanaście lat temu mentalność była trochę inna. Gdy mój obecny fryzjer przecholował i coś poszło nie tak to w formie zadośćuczynienia miałam np. kilka wizyt za friko. Da się po ludzku dogadać? Da się.
Tak to własnie bywa jak się w szkole olewa fizykę i chemię:)