Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

guineaPig

Zamieszcza historie od: 10 czerwca 2013 - 18:30
Ostatnio: 30 marca 2017 - 23:35
  • Historii na głównej: 19 z 20
  • Punktów za historie: 12924
  • Komentarzy: 331
  • Punktów za komentarze: 3137
 
[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
26 marca 2014 o 14:58

Teraz to już nie wiem czy bardziej jestem Twoją fanką, czy Twoich pacjentów :D

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 marca 2014 o 17:00

Autorze: Proponuję na wszelki wypadek zasięgnąć opinii jeszcze jednego(a najlepiej kilku) lekarzy, bo mi w dwóch gabinetach chcieli zdrowe zęby usuwać, a problemem okazały się dziąsła z objawami paradontozy (faktycznie nietypowe zjawisko w młodym wieku).

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 marca 2014 o 10:28

A propos zarobków to wczoraj przypadkiem się dowiedziałam, że na kasie w Lidlu w Londynie zarabia się ok 1600funtów na rękę za 48h tygodniowo. Taka ciekawostka:)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
20 marca 2014 o 18:51

@Azheal: Finał tej historii był taki, że pieniądze po jej śmierci zostały przekazane potrzebującym. Taka była jej ostatnia wola.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
19 marca 2014 o 13:50

@broneq: Może lepiej szczegóły swojego życia małżeńskiego zachowaj dla siebie ;)

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
19 marca 2014 o 9:01

Wygląda na to, że nie ja jedna mam problem z tym słowem skoro przez kilka dni od dodania historii dopiero Ty zwróciłeś mi na to uwagę:) A żeby było zabawniej napisałam najpierw poprawnie ale coś mi nie pasowało i zmieniłam na "Chojnice":P

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
18 marca 2014 o 18:54

Tak tak, było coś, też niezła agentka (o ile mówimy o tej samej historii). Pojechała do Nigerii kupić(!) dziecko za bodajże 150f tylko po to, żeby dostać mieszkanie socjalne w Londynie po tym, jak zostało jej ono odebrane po wyjeździe jej córki do ojca mieszkającego w Szwecji czy Norwegii. A w tle historii handel dziećmi, aż się głos na głowie jeży brrr...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
18 marca 2014 o 15:12

@Werchiel: Chodziło mi raczej o to, że nas nie prosił bo dostawał coś w zamian. Ale na ulicy wśród "obcych" nie miał oporów by żebrać.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
18 marca 2014 o 13:33

A propos pomocy socjalnej w UK przypomniał mi się pewien bulwersujący artykuł, który wpadł mi w ręce jakoś przed świętami zeszłego roku. Opisywał on "dramatyczną" sytuacje pewnej londyńskiej rodziny z bodajże jedenastoma dziećmi na stanie, nie pamiętam dokładnie. Rodzina samego socjalnego otrzymywała ok 45tys funtów rocznie + x-pokojowe mieszkanie za friko, a żadne z rodziców ani dzieci nie pracowało - choć mogło. Najbardziej bulwersujące były wypowiedzi rodziców w stylu: jak rząd brytyjski mógł im obciąć benefity o x funtów miesięcznie, jak oni teraz mają żyć a przede wszystkim - jak wytłumaczyć dzieciom, że w tym roku na prezenty możemy przeznaczyć TYLKO 1000 funtów, a nie, jak co roku - 2000. Jak żyć panie premierze, jak żyć...? Trzeba mieć tupet, nie ma co. Druga sytuacja, przeglądam razu pewnego niusy online i wpada mi oko taki oto link do rozmowy radiowej. http://www.lbc.co.uk/listen-jobless-man-who-refuses-to-get-up-at-8am-64710 (polecam odsłuchać obydwie audycje i poczytać komentarze pod spodem) Odsłuchuję i nie wierzę własnym uszom. W skrócie: Gość lekko po 40-stce, od 7 lat nie pracuje, gdyż nie będzie chodził do pracy na 8 rano bo to nieludzka godzina jest! I jest tak przekonany do racji swoich argumentów, że za ch*ja do pracy nie pójdzie i już! A socjalne ma. Bo mu się nalezy. Bo nie ma dla niego pracy i nikt nie chce biedaka zatrudnić. A zatrudnić go nie chcą bo się spóźnia. Dla gościa normalnym jest, że jak poimprezuje do 4 nad ranem to jak on ma na 9 do pracy wstać - przeciez się nie wyśpi! I w ogóle w całej tej rozmowie wysuwa takie absurdalne argumenty, że aż się człowiekowi nóż w kieszeni otwiera... Jak widać nie tylko w Polsce cuda na kiju się wyprawiają.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 12) | raportuj
6 marca 2014 o 14:58

A moze Cyganie po prostu potrafia i lubia czytac? :) A moze po prostu nimi handluja gdzies na lewo...?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 lutego 2014 o 22:35

Kwintesencja piekielnosci : Byc humanista, filologiem i patriota jednoczesnie. Jakkolwiek chaotyczne by to nie bylo - to nie o to tutaj chodzi! Autorko: Podziwiam Cie za to, jak swietnie podolalas piekielnemu zadaniu. Ja przy pierwszej mozliwej okazji pewnie wzielabym nogi za pas;) Osobiscie jednal zglosilabym to do sadu pracy czy gdziekolwiek to sie zglasza. Zbyt duza odpowiedzialnosc na siebie wzielas i zbyt duzo stresu Cie to kosztowalo, by organizatorom tak po prostu mialo to ujsc na sucho... Organizacyjna porazka z ich strony. Pozdrawiam. Ps. Wybaczcie brak polskich znakow, moj sprzet nie przewidzial wersji PL:(

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
31 stycznia 2014 o 15:52

Sesylka, tak z ciekawości: co to znaczy, że "jestem za granica i srednio ogarniam ten jezyk" ? Przecież historię napisałaś po polsku, z polskimi znakami.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
31 stycznia 2014 o 15:40

Ja w dokładnie ten sam sposób wypleniłam u mojej drugiej połowy nawyk zostawiania brudnych skarpetek pod łóżkiem. Po ok trzech(!) tygodniach zorientował się, że nie ma ani pół czystej skarpetki i czy może mu jakichś nie wrzuciłam do prania (Jegomość się znalazł) a ja na to: owszem, kochanie, wrzuciłam... I tu podałam adres firmy wywożącej śmieci ;P Jedź i szukaj, Milordzie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
28 stycznia 2014 o 17:19

A nie można po prostu sporządzić porządnej umowy i dodać w niej kilka podpunktów dot. odbioru dzieci (może jakąś karę finansową za spóźnienia?); długości przerw (i ew. poślizgów czasowych wynikających z takich a takich czynników); zbiórki dzieciaków (można organizować wcześniej, żeby na 9.00 na stok zdążyć - zapewniam, że dzieci w oczekiwaniu na kolegów szybko znajdą sobie rozgrzewające zajęcie i nic im nie będzie jak powygłupiają się kilka(naście) minut na mroźnym powietrzu).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
28 stycznia 2014 o 17:02

Komentarze lepsze niż historia ^^

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
23 stycznia 2014 o 11:07

Chyba się nie rozumiemy Hachimaro. Absolutnie nie mam nic przeciwko zapożyczeniom ułatwiającym życie i w 100% się z Tobą zgadzam. Nie chciałabym jednak, by nasz piękny język stracił na swojej wyjątkowości przez nadmierne zangielszczanie, w niektórych przypadkach zupełnie, moim zdaniem, niepotrzebne.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 stycznia 2014 o 14:46

Od dłuższego czasu obserwujemy intensywny napływ anglicyzmów i nie widzę w tym nic złego dopóki ta tendencja postępuje stopniowo, miarowo i bezboleśnie. Aczkolwiek idąc tym tokiem myślenia, że hamburgery, flesze, interfejsy i inne lajki czy hejty się przyjęły, i to w tak, stosunkowo, krótkim czasie, to za niedługo będziemy mieszkać we flacie, jeździć karem, w gardenie będziemy mieć słiming pul, a sabdżektów w skul będą uczyć ticzerzy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
17 stycznia 2014 o 17:31

Proponuję więc od czasu do czasu siegnąć po jakąś dobrą książkę, co by tymi 'internetami' za bardzo nie przesiąkać ;)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
17 stycznia 2014 o 12:29

Wybacz Kobalaminko - wydaje mi się, że "support" ma przynajmniej kilka odpowiedników w jęzuku polskim. Najwyraźniej nie widziałam celu w użyciu tego słowa, już mniejsza o to. Po prostu takie miałam wczoraj szczęście, że do jakiegokolwiek artykułu/historii/widomości nie zajrzałam - wszędzie roiło się od tych durnych, nowoczesnych, niby cool anglicyzmów, które spokojnie można było zastąpić polskim odpowiednikiem. Korpo czy nie korpo, wszędzie meetingi, supporty, appointmenty itp, itd.. No sorki, świnkę poniosło :P

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 stycznia 2014 o 11:49

Ja poznałam lepszy sklep - cuchnący na wszystkie możliwe sposoby a do tego bardzo ambitnie wypełniony po przegi mocno przeterminowanymi produktami. Za to spod lady można dostać absolutnie WSZYSTKO ;)

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 6) | raportuj
16 stycznia 2014 o 22:40

Boziuuu...Supporta. Serio? Od razu mi sie historie z layoutami i meetingami przypominaja.

[historia]
Ocena: 26 (Głosów: 32) | raportuj
16 stycznia 2014 o 16:20

Jak ja uwielbiam te wszystkie layouty, meetingi, appointmenty i inne sick-leavy...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 stycznia 2014 o 15:53

Mnie ciekawi dlaczego nikt z pracowników Twojej firmy "nie odważył" się wytłumaczyć klientowi za co płaci oraz jaką funkcję pełni, i czym właściwie jest to nowoczesne zjawisko zwane portalem internetowym?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
13 grudnia 2013 o 15:38

A do Londynu się nie wybierasz? :) Mamy do zaoferowania stanowisko recepcjonistki za £14.50. Minus taki, że zmiany są 12 godzinne, za to wypłata wygląda sympatycznie. I zapemniam, że obok ciężkiej pracy to to nie stało ;)

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
11 grudnia 2013 o 18:27

Jak czytam takie historie to czasem wręcz niedowierzam jak bardzo teściowe potrafią być wredne. Mojej teściowej nie zamieniłabym na żadną inną, rewelacyjna kobitka a do tego ciepła, kochana i taka...hmm... Normalna :)

« poprzednia 1 25 6 7 8 9 10 11 12 13 14 następna »