Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

margor

Zamieszcza historie od: 28 czerwca 2012 - 14:20
Ostatnio: 15 września 2022 - 0:19
  • Historii na głównej: 7 z 38
  • Punktów za historie: 4924
  • Komentarzy: 34
  • Punktów za komentarze: 48
 
zarchiwizowany

#50471

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zepsuł mi się samochód w pracy i poprosiłem mechaników z tej samej ulicy o odebranie go na lawecie. Laweta zjawiła się po godzinach pracy i zastali zamknięte bramy od firmy. Mechanik okrążył budynek i znalazł tam zaparkowany samochód taki jak mój (ten sam model i kolor). Mechanik miał moje kluczyki, które nie pasowały ale pomyślał, że koledzy mu złe wydali. Wziął na lawetę czyjeś auto i zawiózł do zakładu :) :)
Szef mechaników zajarzył, że to nie to auto i kazał odwieźć. Zjawił się właściciel "porwanego" samochodu i zapytał co pan wyprawia? Mechanik powiedział, że dostał zgłoszenie od straży miejskiej ale się pomylili :)
Koledzy laweciarza będą mieli z gościa polewkę pewnie przez lata, ja na pewno.

laweta

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 4 (32)
zarchiwizowany

#48340

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kupowałem ostatnio z rodziną jedzenie i kawę w jednym ze znanych sieci fast food. Żona miała zapłacić 40 parę złotych i wręczyła kasjerce 100 zł.
Sprzedawczyni oddała za dużo reszty około 160 zł tak jakby żona dała banknot 200 zł a nie 100zł. Żona poinformowała ją że chyba pani się pomyliła, bo sama nie była pewna w 100%. Sprzedawczyni powiedziała, że pójdzie po szefową i przeliczą pieniądze w kasie. Nie było nas przy tym gdy panie ze sobą rozmawiały. Kierowniczka zrobiła wydruk z kasy i zaczęła liczyć od groszy i złotówek. Pomyślałem, że jesteśmy chyba pierwsi którzy zgłaszają że otrzymali o 100 zł za dużo reszty. Po kilku minutach kierowniczka kończyła liczyć kasę. Obserwowałem ją dokładnie bo bałem się że nam ściemni i weźmie tą stówkę bez sprawdzania. Widziałem, że porównywała swój wynik liczenia z wydrukiem z kasy kilka razy. Moim zdaniem na pewno jej się nie zgadzało, widać to było po niej. Powiedziała nam po chwili, że wszystko się zgadza więc byliśmy bardzo zaskoczeni. Powiedziała, że możemy zostawić numer telefonu i jeżeli pieniądze się znajdą to zadzwonią i nam oddadzą !!!??!!
Spokojnie odpowiedziałem pani, że według żony dostaliśmy o 100zł za dużo, ale jeżeli pani się wszystko zgadza to ok. Wyszliśmy bez zostawiania numeru :)
Sprzedawczyni prawdopodobnie nie zrozumiała na czym polegał błąd . Była tak zakręcona, że podała nam inne jedzenie niż zamawiały dzieci. Nawet się kłóciła, że ma rację i ledwo nam wymieniła dania. Żona przypomniała sobie później że na 100% miała tylko 100 zł w portfelu, bo dzień wcześniej wypłacała je z bankomatu przy braku gotówki. Chcieliśmy oddać tą stówkę, ale ściemniali że kasa się zgadza więc ich strata.

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 184 (326)
zarchiwizowany

#48147

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Są problemy z otrzymywaniem przesyłek z poczty w moim miejscu zamieszkania. Przesyłki są spóźnione czasami o miesiąc a nawet wracały polecone z powodu trzech nieodebranych awizo których nie dostałem. Dwie oficjalne skargi nic nie pomogły. Odpisali, że wiedzą o nieprawidłowościach w dostawach paczek w przypadku domów.
Z tego powodu gdy już muszę zamówić przez pocztę to zamawiam do miejsca pracy w większym mieście. Ostatnio zamówiłem na allegro torbę do aparatu w super cenie ale nie było opcji wysyłki kurierem tylko pocztą. Listonosz przyszedł do mnie do pracy i wręczył osobiście awizo. Na awizo było napisane że mnie nie zastał !!?? Powiedział, że on dużych paczek nie może przynosić i mam ją odebrać na poczcie. Zapytałem czy o godz 16 wydadzą mi paczkę i potwierdził. Poczta jest daleko od miejsca pracy , gdybym nie miał samochodu to byłby jakiś problem. Pojechałem po pracy na pocztę i stałem w kolejce ponad 15 minut. Koleś z okienka powiedział że nie ma listonosza. Poinformowałem, że listonosz nie zabrał tej paczki bo jest podobno za duża i zostawił na poczcie. Mimo że miał tą paczkę nie wydał jej i polecił przyjść za dwie godziny. Podsumowując: listonosz nie przyniósł mi paczki bo nie chciał jej nosić a koleś z poczty nie chciał jej wydać bo nie było listonosza. Paczka ważyła z pół kilo i wcale nie była duża. Nie mój problem że listonosz nie ma samochodu. Nawet nie mogę złożyć na tych ignorantów skargi bo znamy się z listonoszem od kilku lat. Przeprosił i obiecał nie zostawiać więcej tych oszukanych awizo. Zapłaciłem za wysyłkę 14 zł tak jak za kuriera :(

poczta polska

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 62 (132)
zarchiwizowany

#47294

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Będzie o lekarzach, ale tak na prawdę o wszystkich zmanierowanych osobach, uważających się za lepszych ludzi. Wujek kiedyś mi powiedział, że nie ma bardziej zdegenerowanego środowiska niż lekarze. Nie wiedziałem wtedy o co mu chodzi dopóki nie poznałem kilku z nich prywatnie.
Poznałem lekarkę na imprezie rodzinnej. Po 10 minutach rozmowy opowiadała wszystkim ile to ona nie wydaje na ubezpieczenie ile na to i na tamto. Chciałem być grzeczny i się nie wtrącać przy stole, nie udało się. Panna rozkręcała się z minuty na minutę. Mówiła, że zapisuje dziecko do prywatnej szkoły. Zapytała do której szkoły uczęszcza nasze dziecko, gdy powiedzieliśmy gdzie odparła „ach taaam”. Zaproponowała znajomej, że koniecznie musi zapisać dziecko do prywatnej „bo jakie tam samochody podjeżdżają pod szkołę”.
Po tym tekście wiedziałem, że nie ma o czym z nią rozmawiać, ale trochę się z nią podroczyłem.
Powiedziałem doktórce, że jestem absolwentem najlepszego prywatnego liceum w naszym mieście. Poziom może i był wysoki ale nie z tych przedmiotów które chciałem. Były męczarnie z matematyką i chemią, ale np. język angielski był na kiepskim poziomie.
Zapytałem ją czy wie, że głównie dzieci bogatych ludzi przynoszą narkotyki do szkoły i na imprezy, co faktycznie było prawdą w moim liceum. Była oburzona tą wiadomością.
Panna jest tak zgrzana na szkołę prywatną jakby jej dziecko miało wystąpić w hollywódzkim filmie albo na olimpiadzie. Z doświadczenia wiem, że prywatna szkoła ma znikomy wpływ na to jakim człowiekiem będzie twoje dziecko. Jeden kumpel z liceum został adwokatem inny został gangsterem i siedział.
Ostatnie zdanie doktórki do mojej znajomej , gdy wychodziłem, dobiło mnie : „pojedźmy do spa na dwa dni. Zostaw dzieci babci bo po to ona tutaj jest.”
Na szczęście wszyscy z imprezy , nawet mąż doktórki przyznawał mi rację
Inne historie o lekarzach:
Kolega poznał lekarza na imprezie. W ciągu 10 minut, lekarz zdążył zapytać kumpla o jego studia pracę a nawet zadał mu pytanie ile zarabia.
Inny kolega opowiadał, że znajomy lekarz pochwalił się w pracy kupnem nowego samochodu. Poinformował, że mógł kupić auto za gotówkę, ale bardziej wypada kupić na raty.
Znajomy kumpla sprzedawał w Necie podróbkę drogiego zegarka jako oryginał. Kupił go lekarz z żądaniem szybkiej wysyłki bo wyjeżdża na sympozjum 
Nie mam nic do lekarzy, nawet udało mi się poznać kilku którzy nie są konowałami. Od wielu osób słyszałem, że wielu lekarzy uważa się za lepszych ludzi od innych. Znam wielu majętnych ludzi, którzy nie lansują się tak jak poznani lekarze.
Na pocieszenie dla lekarzy. Najwięksi lansiarze, których znam nie są lekarzami. Niektórzy potrafią kupić iphone’a za prawie trzy wypłaty albo UŻYWANY! strój kąpielowy bo z metką.

lekarze lansiarze

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -7 (29)
zarchiwizowany

#40123

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jesteśmy z żoną zakupoholikami :) Zdarza nam się jednej soboty odwiedzić nawet trzy markety. Nasz drugi syn ma 2,5 roku więc wiele innych rozrywek odpada i jesteśmy skazani na weekendowe zakupy a nie np wypad do pubu czy na koncert. Mamy swój ranking marketów, auchan jest na pierwszym miejscu za całokształt, careffour na drugim miejscu za świetne promocje. Kolejne miejsca są dyskusyjne ale na pewno na ostatnim miejscu jest tesco. Mieliśmy już tyle ciężkich przypadków w tesco, że nie pojechałbym tak więcej gdyby nie przysyłali do domu bonów na większe kwoty. Bardzo się dziwimy gdy po zrobieniu zakupów w tesco nie trzeba iść z reklamacją cenową do punktu informacyjnego. Przy większości zakupów musieliśmy udać się do punktu informacyjnego bo np. jest różnica o 10zł lub więcej. W moim mieście w punkcie informacyjnym trafiła się okropna babka. Po naszym zgłoszeniu, że dany towar ma znaczną różnicę cenową na paragonie niż w gazetce lub na sali, kobieta nie chce przyjąć z powrotem towaru i zwrócić pieniędzy. Zawsze idzie na salę i szuka tego towaru. Niby ok ale to trwa zazwyczaj 7-10 minut. Moim zdaniem to jest celowe, tak żebym nigdy więcej nie składał takiej reklamacji. Kiedyś, będąc przy kasie zobaczyłem gdy ta kobieta z punktu informacyjnego udaje się na salę w celu sprawdzenia czegoś dla innego klienta. Po drodze spotkała znajomą i rozmawiała z nią dobre 5 minut, a klient czekał :(
W tesco mamy rekord stania w kolejce do kasy około 40-50 minut i nie było to w święta.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -20 (24)
zarchiwizowany

#39525

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zapisaliśmy dziecko do nowego żłobka. Kierowniczka oprowadzała żonę po sali i przedstawiała opiekunki. W czasie rozmowy, żona zauważyła że małe dziecko włożyło do buzi dosyć dużą plastikową kulkę. Krzyknęła i wyjęła dziecku kulkę z ust. Kierowniczka krzyknęła do opiekunek co ta kulka robi na sali? Opiekunki spuściły głowę na dół. Już wtedy wybralibyśmy inny żłobek gdyby to było takie łatwe w naszym kraju.
Później było jeszcze gorzej.
Chcieli kiedyś wydać żonie inne dziecko. Przynieśli z sali jakiegoś chłopca i żona powiedziała "to nie moje".
Ja, odbierałem dziecko tylko z dwa razy a i tak mieli kolejną "wtopę". Zaparkowałem samochód na parkingu z tyłu budynku i wszedłem bezpośrednio do pokoju. Znalazłem z trzydzieści śpiących dzieci bez jakiejkolwiek opieki. Gdybym chciał to mogłem porwać kilka, samochód miałem zaparkowany przed drzwiami.
Z opowieści żłobkowo-przedszkolnych mogę dodać zdarzenie koleżanki. Jej córka zemdlała w przedszkolu i wezwano karetkę. Powiadomili ją telefonicznie o zdarzeniu ale żadna z opiekunek nie pojechała za dzieckiem do szpitala. Naszym zdaniem bardzo źle postąpili.

żłobek

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 116 (248)
zarchiwizowany

#37325

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kuzyn miał ostatnio stłuczkę samochodem. Zatrzymał się przed skrzyżowaniem i skręcił w lewo gdy nie było już innych samochodów. Okazało się, że za nim jechał samochód i chciał go wyprzedzić lewą stroną , przedtem przekraczając podwójną ciągłą. Facet uderzył samochodem w auto kuzyna który skręcał już w lewo na skrzyżowaniu. Kuzyn musiał go chwilę ścigać, facet chciał uciec. Kuzyn zadzwonił na policję i okazało się później że facet jadący z tyłu miał już zabrane prawo jazdy, dlatego chciał uciec. Niestety policjanci uznali, że winny kolizji jest mój kuzyn i dali mu mandat. Nie ważne, że facet z tyłu przekroczył podwójną ciągłą i chciał wyprzedzić na skrzyżowaniu niezgodnie z przepisami. Kuzyn nie przyjął mandatu, ale później mój szwagier policjant powiedział nam że nie ma szans na wygraną w sądzie. Piekielnymi okazała się cała moja rodzina łącznie ze mną. Nie wiedzieliśmy kto jest sprawcą kolizji w takim przypadku. Kuzyn powinien spojrzeć w lusterko i przepuścić faceta mimo że wyprzedzał nieprzepisowo łamiąc podwójną ciągłą.
Ostatnio opowiadałem o tej kolizji na imprezie u sąsiadów przy okazji poznania ich rodziny. Brat sąsiada powiedział że oczywista jest wina mojego kuzyna. Zapytałem brata sąsiada czy jest policjantem, odpowiedział że tak, z "drogówki". :)

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -1 (25)
zarchiwizowany

#36836

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Sprzedawałem rok temu mieszkanie M4. Było małe zainteresowanie początkową ceną więc ustawiłem najtańszą cenę, jaka była w w moim mieście, za M4 z osobną kuchnią. Codziennie obserwowałem ceny i nikt nie zjechał z ceną tak nisko. Zainteresowanie było spore, ale dopiero około trzydziesta oglądająca osoba je kupiła. Mieszkanie było do remontu, po babci i dziadku, co zaznaczyłem w opisie. Nie było brudno, studenci nawet by mogli zamieszkać od razu ale wiadomo było że powinno się zmienić tapety itp
Spotkania z oglądającymi doprowadzały mnie czasami do totalnego wkurzenia.
Dałem bardzo dokładny opis, dużo zdjęć a ludzie i tak potrafili robić niezłe jazdy.
-Synek któremu ojciec chciał kupić mieszkanie zaczął porównywać cenę za metr mojego mieszkania do ceny nowego. Nie rozumiem do dzisiaj po co to robił skoro różnica była kolosalna. Tak jakbym wychwalał nowy samochód , dwa razy droższy, przy kupnie używanego samochodu.
-Zdarzało się że oglądający odpowiedzieli mi tylko dzień dobry , obejrzeli mieszkanie bez słów, dziwnie się zachowując i wychodzili bez pożegnania.
- W mieszkaniu opisanym jako do remontu pokazywali mi małe plamki na suficie i inne drobne wady.
- Pewna dziewczyna oszacowała profesjonalnie wartość mieszkania o 30 tyś taniej a i tak miałem najtańsze M4 w mieście.
- 2-3 osoby w ogóle nie przyszły i nie odbierały komórki, jeździłem niepotrzebnie 30 km.
-Pośrednicy dzwonili do mnie ponad 100 razy w ciągu 2-3 miesięcy, mimo zapisu w pierwszym zdaniu w ogłoszeniach że nie życzę sobie ich telefonów.
-Małżeństwo, które zgodziło się na kupno po ostrym targowaniu ceny , powiadomili mnie na drugi dzień że przecież ustaliliśmy cenę sporo niżej, nie kupili.
- Kolejne małżeństwo było zdecydowane na kupno. Dogadaliśmy się co do ceny i stwierdzili, że nie zapłacą zadatku. W czasie oczekiwania na ich kredyt udało mi się sprzedać o 5 tyś drożej. Dostali kredyt 3-4 dni za późno. Inne M4 były dużo droższe.
Nikomu nie życzę wysiłku przy sprzedaży mieszkania, kosztowało sporo nerwów.

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (164)
zarchiwizowany

#35651

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Mieliśmy w firmie nowego pracownika. Od początku wszystkich wkurzał, nie tylko nie wypełniał obowiązków i kłamał ale nikt go nie polubił nawet prywatnie. Po tygodniu było wiadomo, że się nie nadaje do pracy i nie zostanie mu przedłużona umowa próbna. Pewnego dnia nie przyszedł do pracy. Po godzinie zaczęliśmy do niego wydzwaniać, ale nie odbierał telefonu. Większość wiedziała, że kolega zapił poprzedniego dnia ale nikt nie nakablował właścicielom. Każdemu może się to zdarzyć, szkoda tylko że na próbnej umowie i nie raczył nikogo powiadomić. Po czterech godzinach pracy przyszedł w kiepskim stanie ogólnym i powiedział, że się źle czuł i chce pół dnia urlopu :) Właścicielka firmy poinformowała go, że nie uznaje pół dnia urlopu tylko można wziąć na cały dzień. Zaczął się wykłócać że nie chce tracić pół dnia i pójdzie do lekarza po zwolnienie lekarskie :) Poszedł i załatwił zwolnienie lekarskie w rzeczywistości z powodu kaca.
Na pytanie dlaczego nie powiadomił nikogo w firmie o nieobecności w pracy odpowiedział, że nie zapisał telefonu do firmy. Na naszej stronie internetowej jest podane kilka numerów telefonicznych. Bardzo się zdziwił, że nie przedłużono mu umowy, wszystkich wypytywał z jakiego powodu.
Przez większość pracy miał postawę roszczeniową. Jakiś życzliwy chyba mu doradził taką postawę. Niestety, w mojej ocenie, nie reprezentował sobą jako pracownik prawie nic. Nawet się nie próbował starać.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -4 (30)
zarchiwizowany

#34988

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Bardzo lubię z żoną zakupy grupowe. Dzięki nim odwiedziliśmy za pół ceny sporo pizzeri i restauracji w naszych okolicach. Niestety mieliśmy kilka wtop. Knajpa reklamująca się jako pyszne jedzenie domowe okazała się jakimś obiadowym fastfoodem. Zupa była zrobiona z paczki, żonka wyczuła bo jest rewelacyjną kucharką. Drugie danie było bez smaku, tragedia.
Zamówiłem też na gruper.pl zabawkę lampkę w kształcie żółwia. Zamiast brązowego żółwia otrzymałem wściekle różowego a mam dwóch synów. Okazało się, że nie ma żadnej możliwości reklamacji. Nie odbierają telefonów i nie odpisują na maile nawet z groźbami skargi do UOKIK. Firma zrobiła niezły wałek pod szyldem grupera. Pozbyła się ogromnej ilości różowych zabawek i nie odpowiada na reklamacje.
Przeczytałem też o setkach oszukanych osób które kupiły grupowo drogie karnety na siłownie. Właściciel siłowni się zwinął a firma od zakupów grupowych twierdzi że ma zrealizowane kupony i umywa ręce.

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1 (35)