Profil użytkownika
sparxx ♀
Zamieszcza historie od: | 16 listopada 2011 - 13:49 |
Ostatnio: | 26 grudnia 2023 - 3:18 |
- Historii na głównej: 3 z 3
- Punktów za historie: 2354
- Komentarzy: 646
- Punktów za komentarze: 4595
Zamieszcza historie od: | 16 listopada 2011 - 13:49 |
Ostatnio: | 26 grudnia 2023 - 3:18 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Nie oceniam zachowania żadnej ze stron. Moja uwagę zwróciło zachowanie sąsiadki, które może wskazywać na jakieś zaburzenia związane z nadwrażliwością na różne bodźce, trudnymi doświadczeniami (rodzinne, społeczne), które spowodowały wyższy poziom cierpienia i mniejszą tolerancję na różne bodźce. Oczywiście, sąsiedzi nie są od terapeutyzowania innych, ale może warto sąsiadce zasugerować potrzebę pomocy psychologa albo psychiatry? W najgorszym wypadku się obrazi i przestanie odzywać, w najlepszym skorzysta z rady i może przestanie terroryzować sąsiadów ;)
Zachowanie mamy wygląda jak zaburzenie osobowości z pogranicza, tzw. borderline z zaburzeniem narcystycznym. Nic tu nie zdziałasz, jedyne, co możesz, to odciąć się całkowicie i zerwać kontakt do czasu, aż poczujesz się na tyle stabilnie, że będziesz w stanie wytrzymać spotkanie. Ale powinnyście się spotkać jak dwie dorosłe osoby, nie jak królowa z parobkiem. Najważniejsze to zadbaj o siebie, terapia jest bardzo ważna. Buduj poczucie własnej wartości i "gromadź" pozytywne doświadczenia, zapisuj je, żebyś miała możliwość do nich wrócić. Może się zdarzyć tak, że mama nigdy nie zrozumie, co tak naprawdę zrobiła i w jej świecie była doskonałą matką. To jest jej wewnętrzny świat, nie Twój. Dbaj o siebie. Jesteś OK i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej.
Odebrałeś awizo, czy list?
Po takich przeżyciach w domu rodzinnym warto rozważyć terapię. Zachowanie matki rzeczywiście mocno wygląda na zaburzenie osobowości z pogranicza. Jedyne co można zrobić to się odciąć.
Żałoba rozszerzona. Na całą klatkę co najmniej. Nie ma być żadnych oznak radości, bo ktoś może nie zauważyć, że ktoś umarł i rodzina szykuje się do pochówku.
To nie ma nic wspólnego z szacunkiem czy standardami, on jest dość poważnie zaburzony i powinien coś z tym zrobić, chociaż u psychologa. W jego rodzinie działo się coś co mu zepsuło postrzeganie świata, ale nie jest to powód żeby opisywać to na piekielnych.
Pani dyrektor nie rozważała zmiany obsady stanowiska tej nauczycielki? Samo zaniemówienie to jednak boleśnie mało.
Można odpowiedzieć pytaniem: A ciocia kiedy planuje drugie dziecko?
Zagłoba, dzieci nie są od wychowywania swoich rodziców. Co to, jakaś nowa niemiecko-muzułmańska moda?
Powiem tak: super, że Ci się przydarzyło coś takiego dość wcześnie, żeby zapisać się złotą czcionką w pamięci! Drugie super, że to doświadczenie, choć niewątpliwie bardzo przykre, spowoduje, że po nim gestów dobroci dostąpią jedynie wybrańcy, z przymiotami charakteru godnymi dawnych opowieści i pieśni bardów. Można pomóc komuś, kto tę pomoc doceni, każdy się tego jakoś uczy.
No i znów któryś "Admin" wtyka paluszki w cudze historie i poprawia wg własnego widzimisię. "Wypedalił" kłuje w oczy?
Sytuacja wygląda na krytyczną, by nie powiedzieć kryzysową i trudno jest radzić komuś w takiej sytuacji, samemu w niej nie będąc. To, co mi przychodzi do głowy, to możesz sięgnąć po interwencję z pomocy społecznej, poszukać pomocy psychologicznej i grupy wsparcia. Takie grupy mogą podsunąć wiele skutecznych sposobów poradzenia sobie w sytuacji, w jakiej się znalazłaś, do tego dodać otuchy i poczucia, że nie jestes sama i nie musisz użerać się samiutka z tym wszystkim. Widać, że nie czujesz się bezradna i potrafisz się zmobilizować do działania - to jest bardzo ważne. Rozejrzyj się w Twojej okolicy za organizacjami pozarządowymi, fundacjami - możesz tam uzyskać wsparcie psychologa a często także prawnika. Powodzenia i trzymam kciuki! Jeżeli chodzi o brata, to jest duże prawdopodobieństwo, że jedynie "terapia wstrząsowa" może go ocucić i zmusić do uczestnictwa w życiu rodziny, czyli np. zmiana zamków i zmuszenie go, żeby sam musiał się o siebie zatroszczyć. W tej sprawie lepiej zasięgnąć porady prawnej, bo jak zrobi z siebie ofiarę, to będzie jeszcze gorzej.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 29 maja 2017 o 0:44
Zaczekaj do lata, zostaniesz (nie daj Boże) domem wczasowym z pełnym wyżywieniem i obsługą całodobową za free. Bo przecież od rodziny hajsu się nie bierze ;)
Zastanawiam się kiedy dotrze do Polski ten trend, że się człowiek stosuje do norm, albo się go wyprasza. Z jakiegoś powodu ludziom się wydaje, że jak umieją czytać, trochę pisać i liczyć, to wszędzie mogą robić co im się żywnie podoba. Znaczą swój szlak słomą co z butów leci, zgrywając się się na arystokrację "już tu nie pracujesz".
No nie wiem, takie pytanie czy mogłaby pani przestać kaszleć wydaje mi się mało prawdopodobne. Już prędzej, czy mogłaby pani przestać kaszleć dookoła na całą poczekalnię. Rozumiem, że w poczekalni są chorzy, ale na różne choroby. Jak ktoś przychodzi z chorym sercem, albo nerkami, to niekoniecznie po to, żeby wyjść jeszcze z zapaleniem oskrzeli, bo komuś nie chciało się nawet zasłonić ust podczas kaszlu, albo po prostu ma gdzieś innych ludzi. I bardziej prawdopodobne, że tak ta historia wyglądała naprawdę.
Pani psychiatra powiedziała wszystkie te rzeczy, których osobom w depresji mówić nie należy. Od tego że komuś jest dobrze, osobie chorej się nie poprawi. Ja bym zmieniła lekarza, w ramach NFZ też pracują dobrzy fachowcy.
Odpowiedź się nasuwa jak z dowcipu: Wilku, a dlaczego ty masz takie wielkie oczy? - Bo sr*m! :)
To jest materiał na terapię a nie na pisanie na piekielnych epopei jak sobie nie radzisz, współczuję terapeucie. Wielu ludzi cierpi na depresję ale nie włóczą się ze swoją nieudacznością po internetach. I tak, wiem co to jest depresja.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 sierpnia 2016 o 21:42
@rtoip: Autor napisał że dziewczyna była Wietnamką. Zanim osądzisz kulturę innego kraju, warto byłoby się czegoś dowiedzieć na ten temat. I tu nie chodzi o samostanowienie tylko o kulturę właśnie. Jak dorośniesz, to może zrozumiesz ;)
Mówienie o tym koleżance, gdy dopiero wymysliłaś plan nie jest piekielnością. Głupotą może też nie, ale jest to nieco naiwne. Super, jeżeli sprawa wypali a mieszkanko będzie do wzięcia. Jednak nieodpowiedzialni ludzie bywają niebezpieczni - co zrobisz, jeśli wspołlokatorka zechce się infantylnie "zemścić" za porzucenie jej z kosztami wynajmu i zniszczy Ci coś cennego, nie daj Bóg wyżyje się na kocie, albo dostarczy miliona codziennych złośliwości? Doświadczenie uczy, że takie informacje przedstawia się, będąc już jedną nogą za progiem, gdy wszystkie Twoje rzeczy są w drodze do nowego mieszkania i cudza głupota, złośliwość czy co tam jeszcze nie są w stanie Ci zaszkodzić. Mam nadzieję że Twoje plany zakończą się sukcesem i odnajdziesz wymarzony spokój, zaś współlokatorka może się czegoś nauczy :)
Nie jesteś rodzicem swojej siostry i nie jesteś odpowiedzialny za jej wychowanie. To jest rola rodziców, którzy w tym przypadku zawiedli.
@thornley: Nigdzie się uczciwie nie zatrudnił, mówisz. Kto zatrudni "uczciwie" 15-latka? To, że nastolatek chce czegoś nowego, jest normalne, to, że chce to mieć już-teraz-natychmiast również jest normalne. Co mnie dziwi, to fakt że nikt go nie nauczył wartości pieniędzy i szacunku dla rodziców.
Może po to, żeby nie zostać słupem w firemce, która tak pierze pieniądze?
Pojęcie "dewiant" w statystyce oznacza coś innego niż w potocznym rozumieniu tego słowa. Pomyślałam że o to jej chodziło. Jednak dewiantów wyłącza się z obliczeń więc ostatnie zdanie nijak się nie klei. Chyba jednak pani doktor popłynęła za mocno.
@komentator555: Bo to nie o to chodziło, źle czytacie, ludzie :) Najważniejsze, że autorka mieszka za wielką wodą i zarabia na godniejsze życie. Cała reszta jest tłem więc cokolwiek tam przeczytacie jest nieistotne ;)