Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

unitral

Zamieszcza historie od: 14 marca 2012 - 22:14
Ostatnio: 7 kwietnia 2024 - 9:20
O sobie:

Po ukończeniu studiów opuściłem ojczysty kraj.
W Polsce bywam jedynie gościnnie lub służbowo.

  • Historii na głównej: 6 z 31
  • Punktów za historie: 5083
  • Komentarzy: 644
  • Punktów za komentarze: 3047
 
zarchiwizowany

#31236

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Ładny słoneczny dzień.
Wracamy z kolegami z pracy, z odległego o 100km od Wiednia miasteczka.
Piękna droga ekspresowa, po 3 pasy w każdym kierunku.
Przepisy stanowią dopuszczalną prędkość 100km/h.
Jedziemy po całym dniu pracy w 5 w aucie. Droga akurat z górki Na liczniku 110 - 120km/h.
W ostatniej chwili dostrzegam policjanta z radarem i chowam się za innym pojazdem.
Jak się okazało troszkę za późno, bo ich radary to ekstra laserowe mierniki.
Namierzył 122km/h, zatrzymał nas i grzecznie prosi o 25€ za przekroczenie prędkości.
Jak na złość nikt nie ma przy sobie gotówki, akurat terminal do kart w radiowozie nie działa.
Co zrobić?
Prosimy o kredytowy.
Nie ma takiej opcji bo kierowca nie jest Austriakiem.
Na nic tłumaczenia że mieszkamy od kilku lat w Austrii.
Nie i już.
Jak w 15 minut mu nie zapłacimy to nie odda dokumentów.
Jedyny ratunek wyprawa do bankomatu, tylko gdzie? jesteśmy parę km od cywilizacji.
Jechać nie pozwala.
Trudno, trzeba dzwonić do znajomych, którzy zostali w pracy dłużej.
Na szczęście już jadą, będą za pół godziny.
Jakoś udało się ubłagać policjanta żeby poczekał.

Zapłacone, jedziemy dalej.

Gdzie piekielność ?

Otóż rzeczony policjant zatrzymał w międzyczasie kilka innych pojazdów. Większość płaciła bez dyskusji, jednak kilku dostało kredytowy. Ponieważ staliśmy przy samym radiowozie, wiemy że przynajmniej 2 z nich było obcokrajowcami nawet nie zameldowanymi w Austrii.

Tak, jak się domyślacie, nie byli to Polacy.

ps.wiem że trzeba mieć zawsze gotówkę przy sobie na chociażby te głupie mandaty, ale policja ma terminale płatnicze w każdym pojeździe a normalny człowiek kartę bo bankomatu.

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 101 (149)
zarchiwizowany

#31233

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Budowa. Jedna z większych we Wiedniu.
Dokładniej to już ostatnie dni budowy.
Wszystko prawie wykończone.
Pozostały drobne prace - ustawienie mebli, kontrole najróżniejszych służb mundurowych, pozamykanie sufitów po kontrolach, sprzątanie, drobne prace poprawkowe.
Jak to na budowach gdzie położone są już wykładziny bywa, podłoga w całości zabezpieczona jest specjalnymi matami.
Do oddania jeszcze 2 tygodnie, sporo ludzi uwija się jak w ulu. Jeżdżą wózki, stoją drabiny, leża śmieci.
Zarząd budowy postanowił zdjąć zabezpieczenia podłóg.

Spytacie dlaczego?
Przecież wykładziny się zniszczą.

Otóż powód jest bardzo ekonomiczny :)
Jeśli wykładziny ulegną uszkodzeniu obciąży się po równo wszystkich podwykonawców.
Zrobi firma od wykładzin.
Tak, oczywiście.
Wszystko w porządku, gdyby nie to że przy okazji zarobi główny wykonawca, bo zabierze za "szkody" przykładowo 50tyś, firmie zapłaci może 10tyś.
Co z resztą pieniędzy?

No jak to co budowa się kończy więc premie trzeba sobie wypłacić...

Geriatrie Innerfavoriten

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 53 (117)
zarchiwizowany

#30283

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Z nudów podaję dla ciekawskich :)

Uruchomcie excela i zróbcie sobie 4 kolumny
A-ocena
B-głosów
C-głosów na +
D-głosów na -

W kolumny A i B wpiszcie liczby spod historyjek.
C = B-D
D = (A-B)/-2

Piekielni

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (26)
zarchiwizowany

#30275

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie lubię jak zaczepia mnie rasowy menel podczas kiedy pakuję zakupy do samochodu, zwłaszcza śmierdzący alkoholem na parkingu przed sklepem.
Przeważnie w sytuacji wyżej opisanej nie odzywam się i kontynuuję swoje zajęcia.
Ale jeśli któryś jest wyjątkowo gadatliwy i uparty rozpoczynam z nim "dialog" w obcym języku.
Zwykle z karpikiem odchodzą, czasem jednak niektóre sztuki dalej bełkotają to samo w kółko jak "mantrę".
Wtedy krótka "wiązanka" w obcym języku załatwia sprawę.
Niekiedy jednak trafi się na prawdziwych twardzieli, nie przejmujących się porażkami, łapiących za wózek, albo za rękaw.
Na takie typy jedynie gwałtowny ruch ręką w ich kierunku skutkuje.

sklepy

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (22)
zarchiwizowany

#30276

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zaczepił mnie kiedyś "potrzebujący", a że wyglądał na młodego i silnego zaproponowałem że jak pomoże mi wynieść gruz z piwnicy to dostanie 20zł (niecała godzinka roboty).
Zniknął zanim zdążyłem powiedzieć kwotę.

Ot potrzebujący.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 114 (156)
zarchiwizowany

#30274

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Miejsce - urząd miejski sosnowiec.

Ja - "Dzień dobry, chciałem się wymeldować"
Urzędniczka - "Proszę wypełnić ten formularz"
Ja - A co wpisać w miejscu nowy adres?
U - No nowy adres.
Ja - Ale już nie mieszkam w Polsce, mogę podać zagraniczny?
U - Nie, musi być w Polsce
Ja - Ale ja tu nie będę już nigdy przyjeżdżał...
U - To kto będzie odbierał Panu korespondencję ? Musi pan podać adres zagraniczny i adres pełnomocnika w Polsce w takim wypadku. Do tego pełnomocnictwo notarialne
Ja - WTF ??? A jeśli wyjechałem do Anglii, a tam nie ma obowiązku meldunkowego?
U - W takim razie Pana nie wymelduję
Ja - Aha (Z ogromnym zdziwieniem opuściłem lokal)

Chciałem jak porządny obywatel dopełnić wszelkich formalności urzędowych i meldunkowych, skoro na stałe wyjechałem za granicę.
Niestety konfrontacja z Polskimi przepisami, bądź też urzędnikami mnie przerosła :)

Od 7 lat mam stały meldunek w Polsce i za Granicą.
Cóż czynić ,skoro system wie lepiej niż Unijne przepisy nakazują.

urzędy

Skomentuj (13) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 122 (186)
zarchiwizowany

#30272

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Duży salon samochodowy pewnej marki na F - Katowice Rozdzieńskiego - tuż za Castoramą.
Unitral kupił sobie jakiś czas temu nowe autko 3 letniego Focusa. Wszystko super. Jedynie w komplecie tylko jeden kluczyk.
Trzeba by pomyśleć o zapasowym po przygodzie z poprzednim autem i zatrzaśniętymi drzwiami...
Gdzie na "śląsku" najszybciej dorobić kluczyk z rachunkiem? ano w salonie producenta.
Nic bardziej mylnego.

Próba pierwsza.
Miejsce - wspomniany salon
Czas - środek lata
Mój wygląd - krótkie spodenki, koszulka bez rękawków
Zasoby finansowe - spore
Akcja:
Wchodzę do salonu, w środku 7 pracowników i 2 klientów - jeden ogląda jakieś auto, drugi rozmawia z jednym z 3 konsultantów.
Mechanicy za szybą raczej odpoczywają, na warsztacie 1 auto na 5 stanowisk.

Ja - "Przepraszam chciałem dorobić kluczyki"
Pracownik informacji - Proszę do punktu obsługi, proszę dowód rejestracyjny, w porządku, proszę podejść do stanowiska obsługi (są 3, w jednym wspomniany klient, pozostałe 2 obsadzone załogą)
P1 (stanowisko 1) - Proszę do kolegi.
P2 (stanowisko 2)
Ja - Przepraszam, chciałem kluczyk dorobić
Ps - Proszę poczekać , jestem teraz zajęty

20 minut później moja cierpliwość się skończyła.
Dlaczego? Przez 20 minut P2 nie oderwał wzroku od monitora, P1 przynosił wszystkim innym kawy, P3 obsługiwał klienta.
Ja byłem umówiony na spotkanie w centrum.

Próba druga - następnego dnia - równie ciepło - sceneria jak dnia poprzedniego.
Od-razu podchodzę do P1 - "Dzieńdobry, chcoałem kluczyk dorobić"
P1 - to nie u mnie tylko u kolegi.
P2 - (słyszał rozmowę, czytał jakąś ulotkę) - proszę poczekać
Po 10 minutach, w tym czasie P1 przyjął 2 klientów, P2 czytał ulotki, P3 chodził gdzieś z papierami.
Ja - Czy długo muszę jeszcze czekać?
P2 - A o co chodzi?
Ja - Chciałem kluczyk dorobić
P2 - Dziś nie da rady nie ma mechanika.
Ja - To na kiedy można się umówić
P2 - Proszę spróbować w przyszłym tygodniu

Próba trzecia - wtorek kolejnego tygodnia, godzina około 10.
Sceneria jak poprzednio, tylko pracowników jakby więcej i 3 auta na warsztacie.

Ja do Pana z informacji - "Dzień dobry ja w sprawie dorobienia kluczyka" - "Tak proszę do obsługi podejść"

P1 - gdzieś chodzi
P3 - ogląda ulotki
P2 - popija kawę

Przed nimi stoi klient, ustawiłem się za nim.
Po kilku minutach P1 - Proszę.
Pan usiadł i zaczęli coś załatwiać - odbiór auta. Trwało to 2 minuty. Klient poszedł po auto.
Ja nadal czekam.

Nikt z pracowników nie reaguje.
Za to obsłużyli już po pierwszym Panu 4 innych klientów, na mnie nie zwracając uwagi.

Nie wytrzymałem, podchodzę do nich i pytam czy długo tu mam stać ?

Zauważyłem w ich oczach oburzenie że śmiem im zwracać uwagę.
Żadnej innej reakcji.

Odwróciłem się i wyszedłem z salonu głośno komentując kompetencję personelu, czas jaki mi zmarnowali i olewanie klienta który nie przyszedł do nich po łaskę ubrany w garnitur.

Reakcji żadnej, poza panem który właśnie pokazywał jakiemuś klientowi samochód - "Może ja pomogę?" Spytał.
"Dziękuję ale mam już dosyć tego salonu"

Pojechałem 20 km dalej go Tychów - obsługa milutka, proponowali mi kawę, usługa wykonana błyskawicznie- pomimo iż z moim kluczykiem jechali do Katowic, bo nie posiadają maszyny do docinania kluczyków.

Zadowolony podziękowałem i opowiedziałem co mnie spotkało w Katowicah.
"Wie pan, tam sami idioci pracują, ale dzięki nim mamy tu sporo klientów" uśmiechnął się młody długowłosy konsultant :)



Czy naprawdę w lepszych salonach samochodowy młodzi klienci w "nieodpowiednim" stroju są kategorią nieobsługiwaną?
Czy ocenianie człowieka po wyglądzie ma podnieść zyski?
Zapłaciłem dorobienie kluczyka i przeprogramowanie komputera w samochodzie ponad 400zł. Wiem że mogłem taniej u "Henia", ale skoro mnie stać, to dlaczego nie wykonać usługi profesjonalnie?

Od tamtego czasu polecam salon w Tychach a szczerze odradzam wszystkim ten w Katowicach.

Salon samochodowy

Skomentuj (7) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 205 (249)
zarchiwizowany

#30268

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kupiłem i wyremontowałem doszczętnie mieszkanie dla "siebie", a że korytarz też nie był w najlepszym stanie postanowiłem, że skoro mam sporo "darmowych" materiałów to na początek pomaluję całe piętro.
Spotkało się to oczywiście z uznaniem wszystkich nowych sąsiadów.
Zachwyty nad moją pracowitością itd. itp nie miały końca.
Poproszono mnie też o pomalowanie reszty kamienicy - oczywiście odpłatnie. Ale to inny temat.
W kolejnym przypływie dobroci, a może po prostu dla tego że tak jestem wychowany i nie lubię mieć "chlewu" przed drzwiami, postanowiłem zerwać stare połamane i częściowo zalane betonem płytki podłogowe i zrobić porządną podłogę na korytarzu prowadzącym do 3 lokali - w tym również moim.
Nauczony doświadczeniem, najpierw spytałem kilku "ważniejszych" współmieszkańców czy mogę?
"-Oczywiście, proszę bardzo, a jak będzie ładnie to może nam też na innych piętrach zrobisz?
-Nie ma sprawy, jak tylko będę miał czas :)"

Udało mi się też przywieźć ładne bardzo wytrzymałe płytki podłogowe na korytarz właśnie, oczywiście nikt nie miał nic przeciwko nim.
Za drobnym wyjątkiem, bo nie było by piekielności....

Mody sąsiad z góry, mieszkający u matki i zajmujący się spaniem całymi dniami a w międzyczasie wyjazdami na treningi hokeja, pożalił się innej sąsiadce, jak to mogę zakładać czarne płytki, jemu ten kolor się nie podoba i w ogóle dlaczego go osobiście nie spytałem, bo może on by chciał różowe albo zielone...
No zrozumieć trzeba czyjeś zdanie.
Płytki póki co leżały ładnie w paczkach w podwórku.(leżą już rok ze względu na mój brak czasu)
Postanowiłem owego sąsiada spytać o zdanie, skoro ma obiekcje to niech się wypowie.
Spytałem grzecznie. "Oczywiście proszę bardzo nie mam nic przeciwko, nawet będzie ładnie z nowymi płytkami".
W porządku pomyślałem :) przy odpowiednim momencie założę te płytki.

Jakiś czas później sąsiadka opowiedziała mi historię owego sąsiada.
Jak się okazuje ona zawsze jest na NIE. Obojętne w jakiej kwestii.
Dlatego od 10 lat kamienica nie była w jakikolwiek sposób remontowana (na szczęście wymaga jedynie bardzo ale to bardzo drobnych nakładów pracy). Bo jemu zawsze nie pasuje albo kolor, albo termin, albo NIE i koniec.
Nawet to że posprzątałem w podwórku przy śmietnikach i powycinałem bluszcze i wyrwałem chwasty mu przeszkadzało - bo jak to określił "po co to zrobiłem, przecież było dobrze", taa nawet kubłów nie dało się przez te bluszcze otworzyć i stały na środku podwórka zamiast na swoim miejscu.
Nikt nie chce się z nim kłócić.

Przyszedł czas montażu anteny satelitarnej na dachu, postanowiłem zdobyć pisemną zgodę wszystkich mieszkańców naszego przybytku.
Obyło się bez problemów, jedynie wyżej wymieniony nie otworzył drzwi...
Udało mi się za to porozmawiać z jego Matką - przemiła kobieta. Nawet o płytkach na dole wspomniała że widziała je i pytała czy je będę zakładał ,bo szkoda żebym na próżno je tu przywoził. Że ładne i w ogóle.

Piekielny jestem troszkę i ja.
Bo dałem do zrozumienia "młodemu" że jeśli ma jakieś wątpliwości co do mojego wkładu w wygląd i stan techniczny budynku, to proszę zażalenia kierować bezpośrednio do mnie.
Unikał mnie prawie pół roku :)
Niedawno znów mówi mi "dzień dobry" :)

Czyżby zwycięstwo ? :)

ps.spytacie czy nikt nie opiekuje się budynkiem -otóż jest zatrudniona firma sprzątając i zarządca od rozliczeń i remontów, ale jak to już bywa w moim mieście, skoro na klatce jest czysto to reszta nikogo nie obchodzi. tym bardziej że jest tu zaledwie 10 mieszkań (wszystkie prywatne). Zresztą papierkowe sprawy trwają zbyt długo. (wymiana szyby potłuczonej w czasie burzy trwała 3 miesiące)

Pewna europejska Stolica

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 104 (164)
zarchiwizowany

#30250

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kodeks wykroczeń
Rozdział XV
Wykroczenia przeciwko interesom konsumentów

Art. 132. (uchylony).

Art. 133. § 1. Kto nabywa w celu odprzedaży z zyskiem bilety wstępu na imprezy artystyczne, rozrywkowe lub sportowe albo kto bilety takie sprzedaje z zyskiem,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Usiłowanie oraz podżeganie i pomocnictwo są karalne.

Art. 134. § 1. Kto przy sprzedaży towaru lub świadczeniu usług oszukuje nabywcę co do ilości, wagi, miary, gatunku, rodzaju lub ceny, jeżeli nabywca poniósł lub mógł ponieść szkodę nieprzekraczającą 100 złotych,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto przy nabyciu produktów rolnych lub hodowlanych oszukuje dostawcę co do ilości, wagi, miary, gatunku lub ceny, jeżeli dostawca poniósł lub mógł ponieść szkodę nieprzekraczającą 100 złotych.
§ 3. Usiłowanie wykroczenia określonego w § 1 lub 2 oraz podżeganie i pomocnictwo są karalne.

Art. 135. Kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru,
podlega karze grzywny.

Art. 136. § 1. Kto z towarów przeznaczonych do sprzedaży umyślnie usuwa utrwalone na nich oznaczenie określające ich cenę, termin przydatności do spożycia lub datę produkcji, jakość lub ilość nominalną, gatunek lub pochodzenie,
podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
§ 2. Kto przeznacza do sprzedaży towary z usuniętym trwałym oznaczeniem ich ceny, terminu przydatności do spożycia lub daty produkcji, jakości, gatunku lub pochodzenia albo towary niewłaściwie oznaczone,
podlega karze ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 złotych.
§ 3. Usiłowanie wykroczenia określonego w § 1 oraz podżeganie do niego i pomocnictwo są karalne.

Art. 137. § 1. Kto w przedsiębiorstwie handlowym lub usługowym narusza przepisy o obowiązku uwidaczniania cen lub ilości nominalnej,
podlega karze grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.
§ 2. Kierownik punktu sprzedaży detalicznej lub zakładu gastronomicznego, który nie ma faktur albo innych dowodów dostawy lub przyjęcia na towary przechowywane w punkcie sprzedaży detalicznej lub zakładzie gastronomicznym,
podlega karze aresztu albo grzywny.

Art. 138. Kto, zajmując się zawodowo świadczeniem usług, żąda i pobiera za świadczenie zapłatę wyższą od obowiązującej albo umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia świadczenia, do którego jest obowiązany,
podlega karze grzywny.

Art. 138a. § 1. Kto, zawierając umowę poza lokalem przedsiębiorstwa, nie okazuje konsumentowi dokumentu potwierdzającego wykonywanie działalności gospodarczej oraz dokumentu tożsamości, podlega karze grzywny.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto zawierając umowę w cudzym imieniu poza lokalem przedsiębiorstwa, nie okazuje ponadto dokumentu potwierdzającego swoje umocowanie.

Art. 138b. § 1. Kto, będąc zobowiązany na mocy orzeczenia sądu do zaniechania wykorzystywania lub do odwołania zalecenia stosowania ogólnych warunków umów albo wzoru umowy, nie stosuje się do tego obowiązku, zawierając w umowie niedozwolone postanowienia umowne, podlega karze grzywny.
§ 2. Jeżeli orzeczenie sądu, o którym mowa w § 1, dotyczy przedsiębiorcy niebędącego osobą fizyczną, odpowiedzialność przewidzianą w § 1 ponosi osoba kierująca przedsiębiorstwem lub osoba upoważniona do zawierania umów z konsumentami.

Art. 138c. § 1. Kto w zakresie działalności swojego przedsiębiorstwa zawiera z konsumentem umowę o kredyt konsumencki z rażącym naruszeniem wymagań dotyczących treści umowy albo z pominięciem obowiązku doręczenia jej dokumentu, podlega karze grzywny.
§ 2. Tej samej karze podlega, kto w ofertach i reklamach dotyczących kredytu konsumenckiego zawierających jakiekolwiek dane dotyczące kosztu kredytu konsumenckiego, nie podaje rzeczywistej rocznej stopy oprocentowania.
§ 3. Kto przyjmuje od konsumenta weksel lub czek niezawierający klauzuli "nie na zlecenie" w celu spełnienia lub zabezpieczenia świadczenia wynikającego z umowy o kredyt konsumencki, podlega karze grzywny.
§ 4. Jeżeli przedsiębiorcą jest podmiot niebędący osobą fizyczną, odpowiedzialność przewidzianą w przepisach § 1-3 ponosi osoba kierująca przedsiębiorstwem lub osoba upoważniona do zawierania umów z konsumentami.

usługi

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -14 (24)
zarchiwizowany

#30246

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
W miejscu gdzie mieszkam sporo jest ludności narodowości Tureckiej.
Jako że kultura ich inna, pewne zwyczaje tolerować należy.

Ale kiedy wchodzi do sklepu typu "Biedronka" kobieta w chuście i z gromadką dzieci robiących ogromne larmo, do tego przez 15 minut wybierająca z 10 skrzynek jedną główkę sałaty, obejrzane rzucając po prostu na skrzynki z innymi produktami, wybierając ostatecznie jedną, pozostawiając po sobie istny burdel, budzi się we mnie rasista.

Powiecie że ma prawo do wybierania produktu.
Owszem, ale nie niszczenia produktów które może chciał kupić ktoś inny.

Czemu obsługa nie reaguje?
Bo boi się procesu o rasizm, a do tego połowa załogi to wyznawcy islamu...

Gdzie Piekielność - ano w tym że podczas "wyborów" nie dopuści innych klientów do skrzynki wyzywając ich na cały sklep w niezrozumiały przeciętnemu europejczykowi języku.

Ot, co kraj to obyczaj.
Dlatego po warzywa chodzimy na targ :) Tam grzebać nie wolno.

Skomentuj (79) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 244 (278)