Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

wampisia

Zamieszcza historie od: 27 maja 2011 - 14:47
Ostatnio: 30 marca 2024 - 17:53
Gadu-gadu: 2396982
O sobie:

Prowadzę hodowlę kotów rasy Maine Coon

  • Historii na głównej: 6 z 25
  • Punktów za historie: 4312
  • Komentarzy: 214
  • Punktów za komentarze: 1186
 
zarchiwizowany

#62916

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Tym razem przez swoje zaspanie i tendencję do mówienia, zanim pomyślę ja zaświeciłam piekielnością :)

Klientka: Przepraszam, jak poznać, które przymierzalnie są otwarte?
Ja: Po tym, że nie są zamknięte.

sklep przymierzalnia

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (34)
zarchiwizowany

#61681

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
14 sierpnia poleciałam na jeden dzień do Włoch. Plan był prosty: odebrać kota, zjeść obiad w towarzystwie znajomego Włocha i lecieć z powrotem do Polski. Przeszkodził nam w tym pewien incydent.

Otóż, gdy po skończonym spaghetti chciałam zapalić, spostrzegłam, że moja torba wyparowała! W środku razem z nią zaginął portfel z dokumentami i 100 euro w środku (na drobną rozpustę w strefie bezcłowej i opłatę za kota na pokładzie), telefonem wcale nie z najniższej półki i mnóstwem pierdółek w środku.

Deseru już nie skonsumowałam, tylko jazda na komisariat. Tam kolejka niesamowita, no ale czego ja się spodziewałam? W tym piekielności jeszcze nie było. Pojawiła się za to, gdy próbowałam skontaktować się z Ambasadą RP w Rzymie. Miły damski głos informował mnie za każdym razem, iż podany numer nie istnieje, nie jest podłączony, prosimy o sprawdzenie poprawności numeru.

No kurczę pieczone i święta Anielko! Ja jeszcze miałam mnóstwo szczęścia, bo dzięki znajomościom w policji na lotnisku udało się błyskawicznie spisać oświadczenie a Austrian Airlines wyraził zgodę na podstawie tego na mój przelot z powrotem do kraju bez żadnego dokumentu tożsamości. A gdyby takich znajomości nie było? Gdyby przewoźnik takowej zgody nie wyraził? I siedź człowieku w obcym kraju bez pieniędzy, dokumentów, z oświadczeniem, gdzie całego dobytku zostały ci kurtka, książka i... kot.

A co do złodzieja: mam nadzieję, że dostanie hemoroidów i rozwolnienia równocześnie. Za moją niezjedzoną panna cottę.

ambasada

Skomentuj (25) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 80 (338)
zarchiwizowany

#35931

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Lata mi po domu siedem małych tajfunów, które ktoś przez przypadek nazwał kotami. Tajfuny śpią mniej więcej między godziną 3 a 5 nad ranem.

Więc co, oczywiście, jest przyczyną sińców pod oczami, nieobecnego (bo zaspanego) wyrazu twarzy i podrapanych rąk wg pewnej Pani Babci?

Ćpanie i kur****e się po nocach, ot co.

stereotypy

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 8 (40)
zarchiwizowany

#35704

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Wiecie, co jest dla mnie piekielne jako hodowcy? (muszę się trochę wyżyć, skumulowało mi się i przelało czarę goryczy)

Pisze ci człowiek maila. Ani me, ani be, nie przedstawi się, tylko jaka jest cena kota do hodowli. Proszę o przydomek hodowlany. Następuje tłumaczenie, że jeszcze nie ma, na razie szuka kota. Trochę od zadniej strony zaczyna. Tak na oko, w około 70% przypadków jest to pseudohodowca, który nie chce udoskonalać rasy, nie ma żadnego planu hodowlanego, tylko liczy na kasę "po rodowodowych rodzicach".

Podobna sytuacja ma się z kotami "nakolankowymi". Dziwnym trafem rozmowa się urywa, gdy mówię, że kociaki opuszczają hodowlę wykastrowane.

Uwielbiam też wprowadzanie ludzi w błąd, że kotek nie ma rodowodu, bo był ostatni w miocie. G... prawda. Każdy maluch z miotu otrzymuje rodowód, nie ważne, czy był pierwszy, piąty, czy dziesiąty. Rodowód kosztuje do 50zł, więc również nie dajcie się nabrać, że dlatego bez tego dokumentu.

Ostatnio też słyszałam o (c)hodowcy, który wypuszczał kociaki z JEDNYM szczepieniem, wmawiając ludziom, że tak to ma być. Pamiętajcie, że kotek musi mieć DWA szczepienia na kocie choroby, DWA odrobaczenia, opuszczać hodowlę po minimum 12. tygodniu życia, posiadać książeczkę zdrowia i microchip.

koty rasowe

Skomentuj (30) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 148 (226)
zarchiwizowany

#29728

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Historia sprzed dosłownie 10 minut. Jadę sobie tramwajem, ścisku dużego nie ma. Wsiadają do pojazdu dwie dziewczyny i chłopak (na oko po 17 lat). Jako że muzyczki z domu nie wzięłam mimowolnie przysłuchuję się rozmowie między DZiewczyną a CHłopakiem.

CH: No takie żółwie to i 50 lat żyją!
DZ: K***a, taki byle żółw mnie przeżyje? Przecież mnie trafi przy czterdziestce przez ćpanie!
CH: Hłehłełe, to twój syn ma to już w genach.
DZ: Ale serio to sprytny bachor, sam sobie smoczka wsadził do buzi. No k****, wyjął i wsadził!
CH: Hłełełe, ty wiesz co to znaczy? P*****lę, jakby mój dzieciak przyszedł i powiedział, k***, że jest pedałem, to bym go z*****ał.
DZ: No k****, tego się trochę boję, że k*** przyjdzie i powie, że k**** jest gejem.

Przyszłość narodu, tolerancja i wspieranie potomstwa, ot co.

ZTM

Skomentuj (12) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 113 (213)
zarchiwizowany

#27048

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hoduję koty rasy Maine Coon.
Dodatkowo jestem stewardem na wystawach, więc wiedza o rasie, sprawdzona na moich sierściuchach czasem się przydaje przy wystawianiu innych kotów. Po całym dniu w dusznej hali i gwarze kot oazą spokoju nie jest. Czasem najgorszą rzeczą na Best In Show (finał wystawy) jest wyjąć go z klatki, a potem na rękach przytulony, wymiziany lub ukołysany się uspokaja.

Meritum: trwa BIS, kategoria II, czyli koty półdługowłose. Idę wyjąć z klatki kocura Miziaka. Miziak zły, trochę powarkuje, ogólnie zwiewa na koniec klatki, bo on chce do mamy, a mama w Poznaniu (wystawa w Wałbrzychu). Klatki ustawione w ten sposób, że tył dostępny dla publiki. I jakaś parka mi ładuje paluchy do środka i Miziaczka dźga!

Mówię: Proszę nie wkładać rąk do klatki, to kota denerwuje.

Na co rozgarnięta kobitka: On jest zdenerwowany, bo pani go wyciąga!

O′rly?! Dziękujemy, Kapitanie Oczywistość! Czyli jak kot już jest wkurzony, to można go rozsierdzić jeszcze bardziej? Może pogryzie i podrapie stewarda, a potem ucieknie i się będzie coś działo?!

Świat Kocich Wystaw

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 72 (166)
zarchiwizowany

#25997

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jaka to Wampisia niewychowana.

Wchodzę do apteki, długa kolejka. Olewam kolejkę i idę do okienka. Po chwili paluchem w ramię STYK, STUK. Odwracam bladą fizys i widzę krzepkiego [D]ziadka z wąsem.

D: Kolejka jest. - i łypie z wrogością.

Wskazuję kartkę na wysokości jego wzroku.

J: Proszę przeczytać ze zrozumieniem, ustawiać sie w kolejce do każdego okienka.

Dziadek wraca do kolejki i zaczynają lecieć w moja strony gromy. Żem świnia, że takie teraz wychowanie w szkołach, ze sie takie wyrwie ze wsi i sie rządzi (warszawianka od pokoleń).

Jak to mówią chamstwa nie zniesę, a na głupotę mam uczulenie, więc odwracam sie z rozmachem, na twarz przywołuję uśmiech numer 5 i tako rzeczę:

J: Jak się myśli, to się w kolejkach nie stoi.

apteka Warszawa

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -5 (45)
zarchiwizowany

#24643

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dzisiaj w tramwaju babeczka wcale niestara przez trzy przystanki próbowała włożyć bilet do kasownika. Nie byłoby w tym nic dziwnego i można by na ten kasownik popsioczyć... Gdyby nie żółta lampka i napis na wyświetlaczu "tylko karty". Może jednak większy nacisk na czytanie ze zrozumieniem w szkołach...?

ZTM

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 38 (136)
zarchiwizowany

#22465

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Jak zapewne wielu z Was wiadomo z dniem 1 stycznia 2012 weszła w życie nowa ustawa o ochronie praw zwierząt. Ustawa ta zabrania m.in. sprzedaży zwierząt z niezarejestrowanych hodowli, na targach, portalach aukcyjnych itp.

Wielu hodowców kyno- i felinologicznych czekało na ten dzień z utęsknieniem - tępienie pseudo nie przynosiło rezultatów, policja ani SM niewiele mogli zdziałać. Ustawa dała im odpowiednie środki prawne, by coś w tym kierunku zdziałać.

Ale pseudo głupi niestety nie są... Normą stały się aukcje typu "Karma 600zł + kociak gratis", "Smycz za 700zł, dołączam psa, który jest do niej emocjonalnie przywiązany". Jedyne, co nam pozostało, to zgłaszać takie ogłoszenia/aukcje jako oszustwa.

Niestety, to nie wszystko. Powstał Związek Właścicieli Kotów i Psów Rasowych. Nie "hodowców". Właśnie "właścicieli". Wygląda to na kolejny wybieg pseudo. W Związku tym można zarejestrować zwierza jako hodowlanego i rasowego, jeśli wykazuje cechy danej rasy. Mimo, że o przodkach nic nie wiadomo. Ba, można nawet tytuł championa kupić.

Jak widać, zawsze liczy się tylko zysk. Nieważne, że suki i kotki są eksploatowane do granic możliwości. Że zwierzęta są trzymane w fatalnych warunkach, nawet po kilkadziesiąt w domostwie, poupychane w klatkach. Nie mówię, że wśród rejestrowanych hodowli takie rzeczy się czasem nie zdarzają (http://adopcja.viva.org.pl/2012/01/dramat-chinskich-grzywaczy-z-hodowli-we-wroclawiu/), ale jest to rzadkość i kluby mają możliwości, by takie działanie kontrolować. W ten sposób, nie dość, że cierpią ci, którzy nie mogą się poskarżyć, wzrasta również problem bezdomności zwierząt i przepełnionych schronisk.

Apeluję do wszystkich: kot/pies z pseudo (900zł) + ust. kara (500zł) = kot/pies rasowy (1400zł)

Walka z wiatrakami trwa, ale czy starczy sił...?

Podpisano:
Hodowca z etyką większą niż etyka krewetki.

PS. Nie insynuuję, że kundelka się kocha mniej niż rasowego. Ale lepiej w takim wypadku wziąć go ze schroniska, a nie zasilać ten niegodny proceder. Pomyślcie: ile zwierząt z danego miotu trafiło tak dobrze, jak Wasi ulubieńcy?

Świat kocich/psich spraw

Skomentuj (71) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 69 (213)
zarchiwizowany

#17341

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Hoduję koty rasy maine coon.
W związku z powyższym jestem stałą bywalczynią wystaw. W ostatni weekend mieliśmy wystawę w Warszawie. Zgłoszonych kotów ponad 400, w tym ponad 20 miotów. Kolega, [J]arek, zabrał swoje małe miaukuny, co by się dowiedzieć jak się prezentują, a i może uda się sprzedać... No i się udało. Rudzielec "zazaliczkowany", nowi właściciele mają dostarczyć resztę gotówki po wystawie, gdy będą odbierać kociaka. Wszytko ładnie i pięknie, póki nie pojawia się [B]izneswoman.

[B] Dzień dobry, bo ja bym chciała kupić tego rudego.
[J] Witam, rudy już jest zarezerwowany, zaliczka wpłacona, więc niestety, ale jego rodzeństwo również jest śliczne, i jeszcze wolne.
[B] Ale ja chcę tego rudego! Ile tamci dali?
[J] 1700zł.
[B] Dam 1800!
[J] Nie sprzedam pani, nawet jeśli da pani dwa razy więcej.
[B] No co pan! Przecież to jest biznes!
I w tym momencie Jarka szlag trafił.
[J] To nie jest biznes, tylko żywe zwierzę! Niech sobie pani szuka innych kociąt, ode mnie nawet kuwety żwirku nie dostanie!

Babka się oburzyła, bo przecież wszystko można kupić, prychnęła, fochnęła, tupnęła nóżką i poszła w drugą stronę. Jak się później dowiedziałam, kupiła niebieskiego brytyjczyka - czyli jednak na rudym maine coonie aż tak jej nie zależało.

Świat kocich wystaw

Skomentuj (15) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 134 (166)