Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

NobbyNobbs

Zamieszcza historie od: 7 lutego 2011 - 18:26
Ostatnio: 14 kwietnia 2015 - 6:01
  • Historii na głównej: 5 z 20
  • Punktów za historie: 3965
  • Komentarzy: 1387
  • Punktów za komentarze: 7228
 
zarchiwizowany

#65772

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Nie opiszę tu konkretnej historii, a raczej pewne zjawisko znane wszystkim pracownikom infolinii: dzwoni klient, na wieść o rejestrowaniu rozmowy stiwerdza, że i on to będzie robił. Ok, jego prawo. Następnie zadaje idiotyczne pytania i obraża konsultanta. Nagranie łącznie z danymi konsultanta trafia na YT, gdzie ludzie komentują "jacy to debile na słuchawkach siedzą". Ot, taka informacja dla bydląt wszelakiej maści, które uważają, że konsultant nie zgadzający się na kontynuowanie rozmowy rejestrowanej przez klienta to człowiek nieuczciwy i oszust. Otóż nie, My także mamy godność. Nie mamy jednak prawa odszczeknąć się takiemu burakowi - w razie odsłuchu może nas to kilka stówek wynieść odjętych z pensji. Możemy jednak przerwać taką rozmowę zanim cokolwiek taki delikwent nagra i wiele osób z tego prawa korzysta.

infolinie

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: -6 (52)

#65608

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Tyle historii o psach to i ja coś dorzucę. Boję się psów panicznie, kilkanaście lat temu zabiłem jednego w samoobronie i od tamtej pory widok psa puszczonego luzem doprowadza mnie do paniki. Tyle wstępu jeśli chodzi o moje nastawienie do tych zwierząt.

Było to kilka lat temu, wracałem z przystanku autobusowego do domu. Była zima, drogi poważnie oblodzone. Zaatakował mnie mały pies, nie bardzo się dało go nogą odgonić, bo droga przypominała lodowisko i każdy nieostrożny ruch oznaczałby glebę. Kundel pogryzł mi nogawki, łydkę zarysował porządnie zębami, chociaż skóry nie przebił - właściciele stali nieopodal i mieli ubaw.

Ubaw się skończył, kiedy nadszedł owczarek kaukaski puszczony przez innego sąsiada luzem. Widząc człowieka atakowanego przez psa ruszył do ataku. Oczywiście rzuciłem się do ucieczki, ale dałem radę przebiec i przeczołgać się jakieś 10m. Kiedy się odwróciłem widziałem kałużę krwi i właścicieli kundelka walczących z owczarkiem o resztki swojego ulubieńca.

psy na wsi

Skomentuj (51) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 462 (614)

#65403

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Poradnik dla rowerzystów:
Sam jestem rowerzystą, uwielbiam to uczucie szumu w uszach i pracujących mięśni, więc doskonale was rozumiem, ale mam jednak kilka uwag:

- Jeśli jest droga dla pieszych i rowerowa w jednym, oddzielone od siebie linią/innym kolorem kostki itp. to rowerzyści powinni jeździć tam gdzie co kilkadziesiąt metrów widnieje znaczek roweru. Serio.

- Rozumiem, że fajnie sobie jechać ze znajomymi po takiej drodze całą ławą. Niefajnie jednak skakać do rowu, kiedy idzie się chodnikiem, a z naprzeciwka jedzie banda buraków, która ani myśli się zatrzymać/zjechać na drogę rowerową.

- Światła w rowerach to nie jest zbędny bajer. Nawet jak masz te odblaski to one działają tylko wtedy, kiedy ktoś je oświetli.

- Jeśli masz przed sobą odcinek gdzie droga rowerowa i chodnik stanowią jedno i masz zakręt, zza którego nic nie widać - zwolnij. Tam może być pieszy. A z takiego zderzenia żadne z was zadowolone nie będzie.

- Jesteś pełnoprawnym członkiem ruchu i masz takie samo prawo być na drodze jak samochód? Prawda. Ale masz również obowiązek przestrzegania tych samych przepisów.

Apel do rowerzystów

Skomentuj (49) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 223 (363)

#65457

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Dziś, pod Biedronką:
Właśnie wychodziłem ze sklepu i byłem świadkiem takiej sytuacji. Dwóch chłopaczków, tak na oko po 18-20 lat zagaduje to jednego gościa.

Ch - Przepraszamy, dałby nam Pan na jedzenie, albo coś kupił?
G - No kupić mogę. A co się stało, że kasy zabrakło? Jakaś imprezka zbyt ostra? Hehe.
Ch - Nie, jesteśmy biedni i nie mamy co jeść.
G - A czemu nie pracujecie?
Ch - A bo za 7zł na rękę to się nie opłaca.

I nagle gość zrobił się czerwony, zaczął wrzeszczeć na nich:

G - K.... wasza mać! To ja zap.... od 6 do 18, po 12 godzin dziennie, od poniedziałku do soboty za 6zł na rękę i mam wam jeszcze jeb... ....uje jedzonko kupować?! Bo się wam ku.... jeb.... lenie do roboty waszych zas... du... nie chce?! Wyp... mi stąd, bo nie wytrzymam i przyp... jednemu i drugiemu!
Po czym się odwrócił i poszedł w swoją stronę.

Nie wiem kogo uznacie za piekielnego, ale ja jednak faceta rozumiem.

żebry pod sklepem

Skomentuj (86) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 1108 (1188)
zarchiwizowany

#65133

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak blok burzyłem...
Jestem właścicielem procy. Ot, taka pozostałość z dzieciństwa. Mam swoje ulubione miejsce z dala od cywilizacji gdzie ćwiczę oko i oddaję się zbijaniu puszek nie wadząc nikomu. Pewnego dnia po powrocie do mieszkania - ostatnie piętro, zauważyłem spory ubytek tynku w suficie no i uwalone schody. Następnego dnia pukanie z samego rana. Od progu pretensje. W końcu mam procę, więc to na pewno ja zrobiłem. Ona tego tak nie zostawi, zadzwoni na straż miejską, policję i do przedstawicieli ONZ. Tłumaczenia nic nie dawały, ona WIE, że to ja bo to nad schodami odpadło, a nikt tam nie sięgnie. Nie bardzo miałem ochotę wysłuchiwać wrzasków z powodu cudzych urojeń.Trzasnąłem drzwiami i uznałem temat za zamknięty. Sąsiadka jednak postanowiła mnie ukarać za to. I kiedy przyszła moja kolej sprzątania klatki, a raczej części przypadające na ostatnie piętro wyprowadzanie jej psa polegało na wypuszczeniu go z mieszkania. Nie miałem ochoty babrać się w psich kupach i szczynach. Pies również nie ograniczał się tylko do naszego piętra a hasał po całej klatce. Efekt? Pielgrzymki sąsiadów do "miłej", starszej pani i jej gęste tłumaczenie się.

Blok

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 107 (241)

#65019

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Właśnie sobie przypomniałem kolejną historię na Allegro.

Sprzedawałem w tamtym okresie stare telefony z szuflady. Przez stare rozumiem bardzo stare, więc wszystkie szły na licytacje od 1zł bez ceny minimalnej. W treści aukcji podałem numer telefonu i to był błąd. Aukcja zakończyła się sukcesem, około 70zł dostałem za rupiecia i zaraz po zakończeniu aukcji dostałem SMS-a, aby wysłać na inny adres niż w koncie Allegro.
No zdarza się, są przeprowadzki, czasem ludzie kupują coś znajomym bywa.

Następnego dnia była ulewa. Na pocztę mam dobre 3 kilometry. Lenistwo wygrało, postanowiłem wysłać dnia następnego. I dobrze zrobiłem. Po południu dostałem e-mail od zwycięzcy aukcji, że pieniądze już wpłacił i czeka na przesyłkę. Wydało mi się to trochę dziwne ,więc zapytałem go o wcześniejszego SMS-a. Nic takiego nie wysyłał, adres również zmianie nie uległ. Tematu oszusta nie chciało mi się drążyć, telefon wysłałem tam gdzie trzeba, a od tamtego czasu jedyną formą kontaktu jaką uznaję to przez formularz w Allegro.

Allegro

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 395 (437)
zarchiwizowany

#65018

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
O tym jak zostałem złodziejem.
Swego czasu chciałem sprzedać stary telefon na Allegro, pojawił się klient z Ukrainy, rozmowa przez translator była ciężka ale jakoś daliśmy radę. Pech chciał, że miałem wypadek. Kilka tygodni w szpitalu, o paczce nawet nie myślałem - moja wina. Po powrocie do domu oczywiście dostałem kilkadziesiąt e-maili i negatywny komentarz. Oczywiście przeprosiłem za zaistniałą sytuację, wystawiłem pozytywa, w końcu pieniądze przyszły na czas. Klient wyrozumiały, powiedział że nic się nie stało, ale telefon już kupił i chce odzyskać pieniądze. W celu zwrócenia pieniędzy wchodzę w listę transakcji. Niestety płacił przez to piekielne PayU. Na stronie nie miałem żadnej informacji na temat skąd przyszedł przelew. Wiadomości e-mail do nich wysyłane oraz telefony też nic nie dały. Na prośbę aby klient podał dane do wpłaty ciągle dostawałem informację, że "na to samo skąd przelew przyszedł". Wszelkie próby wyjaśnienia tego spełzły na niczym, pewnie bariera językowa. Założyłem więc konto na PayPal, wpłaciłem tam te 60zł, które dostałem od Niego i wysłałem mu dane do logowania na konto. Odpowiedzi już jednak nie dostałem, czasem sprawdzam czy pieniądze wybrał, ale te dalej tam wiszą.

Allegro

Skomentuj (4) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 78 (150)
zarchiwizowany

#40239

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Dawno mnie tu nie było i pewnie już mnie nikt nie pamięta. Ot nerwica i ta strona tylko mi szkodziła. Ale mniejsza o to. Dziś na mszy był gość szczególny: misjonarz. Opowiadał o misji, w której nie chodziło tyle o krzewienie wiary co edukacji i drobna pomoc z zaopatrzeniem dla mieszkańców z okolicznych wiosek. Po kazaniu ruszyła taca. Ludzie rzucali po 5,10zł w końcu na szczytny cel idzie... No właśnie nie. Zaraz po tacy proboszcz nasz kochany poinformował parafian, że pieniądze na misje będą zbieranie po mszy przed kościołem...
Notabene mam do was prośbę: nie mam ochoty czytać debilnej pyskówki "Boga nie ma!" "A właśnie, że jest!". Czy ktoś wierzy czy nie to jego osobista sprawa i nikomu nic do tego.

Kościół księża

Skomentuj (21) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 93 (237)
zarchiwizowany

#21511

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Kilka dni temu jak wracałem ze szkoły. Postanowiłem skrócić sobie drogę przez pewne blokowisko. Podeszło pode mnie dwóch agresywnych i pijanych [g]ości. Próbowałem ich wyminąć ale jeden mnie złapał za ramię.
[g] chcesz wpier*dol gnoju? Co się urwa gapisz?!
[j] Sorry chłopaki, śpieszę się...
[g] Jak Ci przyp*erdolę to przestaniesz się urwa śpieszyć!
[j] Mam tętniaka w głowie. Tknij mnie tylko a jak mi żyłka pęknie to do końca życia z pierdla nie wyjdziesz!
Wtedy drugi, milczący kolega zaczął go odciągać, zaczęli o czymś dyskutować ale nie słuchałem tylko korzystając z okazji oddaliłem się.
Uprzedzając wyrazy współczucia: nie mam tętniaka, przynajmniej nic mi na ten temat nie wiadomo.

Bloki.

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 12 (74)

#20283

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Historia o szkole. Nie będzie to jednak kolejna historia o piekielnym nauczycielu, dyrekcji czy innym pracowniku tej instytucji. Uczniowie też są w porządku, o co więc chodzi?

Jakiś czas temu nasza klasa została wytypowana do testu sprawdzającego poziom samodzielnego myślenie. Badanie dobrowolne i w pełni anonimowe, więc czemu by nie? Każdy podpisał zgodę na anonimowe badanie, słowo to powtarzało się w załączonej broszurce kilkakrotnie. Dziś wchodzimy na salę, usadzeni wg listy z dziennika. Każdy dostał arkusz z... naklejonym kodem gdzie znajdowały się m.in. numer z dziennika, klasa i tym podobne dane, nie podobało nam się to i zaczęły się szemrania. Ale kiedy w trakcie wypełniania testu padło polecenie "podpiszcie się!" szlag nas mało nie trafił. Kiedy kolega zapytał jakim prawem, padła odpowiedź:
- A bo ja zapomniałam wam powiedzieć, to jednak nie jest anonimowe badanie.

Oczywiście poziom naszych odpowiedzi był adekwatny do uczciwości badania. Podobnie jak zachowanie na sali.

Badanie "anonimowe".

Skomentuj (26) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 416 (482)