Profil użytkownika
8400111
Zamieszcza historie od: | 2 grudnia 2014 - 23:39 |
Ostatnio: | 12 października 2015 - 17:00 |
- Historii na głównej: 3 z 5
- Punktów za historie: 2186
- Komentarzy: 151
- Punktów za komentarze: 1666
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
@3xTAK: Tak samo jak "słodkie" są powtarzające się na ten sam temat komentarze.
Wieś i tyle. Ale czego się spodziewać, jak niektóre przychodzą do marketu tylko po to by zrobić sobie makijaż? Jak jest okazja zrobienia świeżym to po co maja używać macany?
@sla: A co z chłopcami? Wbrew pozorom mamy dzisiaj na świecie więcej męskich cioteczek niż kiedykolwiek. Chłopców też się zaczyna tak wychowywać. Za to liczba dziewczynek chowanych na mało zaradne, zdaje mi się, że maleje ;) Może ja w takiej sytuacji bym nie piszczała, ale nie wiem czy odważyłabym sie zdzielić psu. Mógłby zaatakoać moje zabójcze 48kg, może byłby nieszczepiony i co wtedy? Na pewno nie pomogłyby mi piskliwe rówieśnice.
@bobylon89: Sztuka idealna na halloween ;)
@Sharp_one: Bez przesady. Wredne, chamskie osobniki występują w każdej grupie wiekowej. Na szczęście tacy ludzie prędzej czy później dostają porządnego kopniaka w dupsko za swoje zachowanie. Na księżniczkowaniu jeszcze nikt na chleb nie zarobił ;)
@Bydle: To samo pomyślałam. Nie jestem palaczem, palę okazjonalnie. Nie umiałabym delektować sie papierosem w toalecie publicznej.
Nie wchodząc w szegóły typu jaki to zabieg, nasuwa mi się tylko jedna myśl: To Polska. Ty jesteś za mało chora, więc zabierasz miejsce tym bardziej chorym, bo przecież państwu żal dać na zabieg każdem choremu. Natomiast ktoś kto jest bardziej niż "bardziej chory" musi czekać na śmierć, bo musi ustępować tym, ktorzy mają większe szanse na powodzenie. W naszym kraju obywatel to zwykły śmieć, bo jak to inaczej nazwać? Państwu na nas nie zależy. Trzeba się przyzwyczaić.
Trzeba było punciaka na czarno pomalować ;)
@archeoziele: Ja ostatni mijałam ogródek ozdobiony czerwonymi... pingwinami.
Jeszcze raz poproszę, bo nie rozumiem.
Dla mnie ogólnie sensu nie ma wychodzenie gdzieś z zmaiarem robienia tego samego, co robi się większą część dnia w domu. W przypadku młodych większą część dnia zajmuje im bezcelowe scrollowanie na fb i pisanie ze znajomymi. Potem sie z tymi znajomymi umawiają tylko po to by przy nich siedzieć na telefonie i pisać z innymi znajomymi. Dochodzą jeszcze dylematy typu: cieszyć się chwilą czy robić zdjęcie? A potem trzeba się szybko zmywać, bo bateria rozładowana.
Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 11 kwietnia 2015 o 14:50
@czosnek_cebula: Szczerze mówiąc na piekielnych da się spotkać fajne osoby, fajne historie i fajne komentarze. Wchodzą tutaj lekarze, prawnicy, tańcerze, kucharki, barmani, przedsiębiorcy i wiele innych i jakoś sie dogadujemy. Wejdź na demotywatory lub na kwejka i napisz jakiś szczery, mądry komentarz. Nie będziesz długo czekał na efekty czosnku_cebulo ;) Zaraz dzieciaczki Cie zjadą, że "z czym ty im wystakujesz", "że tak to twoja stara" i "masz stąd 'ucziekać'". A po ogniu komenatrzowej nienawiści wszystkie te 11 i 12-latki wrócą do rozmowy o ostrym rżnięciu i o polityce.
Mi to troche zalatuje jak historie Malinowej. Ona miała już historie o chłopaku, który w miejscu pracy mieszkał i ukrywał sie przed ojcem.
Mi sie przypomniała sytuacja z Eurolines. Mama z sykniek, na oko 6-7 lat miał, siedzieli za mną. Wjechaliśmy do kraju, podjeżdżamy do bramki na autostradzie i synek pytą: - Mamo czemu się tu zatryzmalismy? - Żeby zapłacić - Tej pani? - Tak, tej pani musi pan kierowca zapłacić. - A po co? - No bo synku trzeba pani płacić zawsze, bo inaczej będzie zła. Wiem, że dziecku ciężko wytłumaczyć, ale no niektórzy dorośli przechodzą samych siebie.
Krurcze.. Niektórym naprawdę wstydu brak. Wyrzucić kota jak gdyby nigdy nic i udawać, że to nie jego/nic sie nie stało. Takie zachowanie można jedynie nagłośnić w internecie. Wątpie, żeby sąsiadow spotkała jakas kara. Zrób kotu zdjęcie, wrzuc na fb, opowiedz co go spotkało, na pewno znajdzie się chetny na przygarniecie.
Demotywatory? Gorszy już chyba tylko jest kwejk. Te obrazki wrzucaja dzieci mające nieraz po 11 lat.
@minutka: Mnie też. Księża wierzą, że za całkowite oddanie się Bogu nadchodzi nagroda. Może powiedział coś w deseń, że może spotkać kara, a autorka źle zrozumiała. Nie bronie tutaj kościoła, ale ta historia naprawde wydaje się troche naciągnięta. Zresztą po co się tłumaczyć dlaczego się nie było? Najważniejsze chyba, ze się żałuje - czy nie na tym to polega?
W Polsce rozmanaża się tylko patologia, która ciągnie socjal i do tego przychodzi po zniżki. Pani za biurkiem pewnie nie jest przyzwyczajona do spotkań z ludźmi, którzy na swoją rodzine pracują nie tylko w łóżku.
@maseciuset: Z drugiej strony jak powie, że planuje dziecko za kilka lat też pracy nie dostanie. Nic do stracenia :)
@Poecilotheria: Nakłania. I jednoczesnie daje argument niedowartościowanym polonistom, którzy czepiają się wszystkiego, nawet nickó ')
@HuckOris: Nie. Pokazuje się każdemu :)
W sumie każdy człowiek jest "zagrożeniem" dla korporacji. Potencjalnym pracownikom powinni robić badania i pytać o hisorie choroby członków rodziny. Do tego koniecznie powinni zatrudnić wróżbite Macieja, bo co jeśli jakiś facet-pracownik bedzie miał wypadek samochodowy z cieższymi obrażeniami? Lężąc w szpitalu nie da zysku! Albo może od razu niech zamieszka w biurze, nie bedzie musiał używać samochodu. Oczywiście potrzebny sztab najlepszych w kraju prawników. Bo takie bezużyteczne warzywo trzeba legalnie wywalić z roboty i zatrudnić nowe użyteczne warzywo.
@Iceman1973: Moja ciocia na początku robiła na zmywaku w Niemczech. Kupowała mi zawsze tanie pierdołki, których w Polsce nie było. Nie mam na myśli naszyjników tylko jakieś ładne ołówki, gumki czy zeszyty. Uzywane rzeczy tez przywoziła, ale nigdy nie były znoszone i nigdy nie nazywała ich prezentem. Kwestia kultury, tego co wypade a co nie wypada itd. Oczywiście nie wykluczam, że istneje możliwość "wyżej dupe ma niż sra". Mam ciotke w Belgii. I ta po roku pobytu udawała, że kaleczy język polski. Oczywiście doszło do tego traktowanie Polaków z góry, czyli my dla niej to biedaki, a ona dla nas hrabina. Hrabina tygodnie przed pryjazdem oznajmiała telefonicznie o swoim przyjeździe. Jak już zawitała do sowjej ojczny telefonicznie ogłosiła wizyte u nas. Oznajmiła również, że do obiadu życzy sobie czerwone wino wytrawne, "bo oni tam w Belgii tylko to do obiadu piją". Wspomniała również o super prezentach dla mnie i dla brata. I w końcu nadszedł wielki dzień. W prezencie dotałam bluzkę. Wygniecona, za duża, 100% poliester, widać było, że przez przymierzalnie przewinąłea się kilkadziesiąt razy, ale miała metke. Z ceną! Całe 4.99. Oczywiście podziękowałam, ale ciężko było ukryć niezadowolenie. Nawet moi rodzice zaniemówili. Najwazniejsze, że ciotka hrabina poczuła się tak jakby własnie poradowała powodzianom 500 kg ubrań.
Pracowałam którko jako niania. Nawet mam małe wykształcenie w tym kierunku. Mniejsza z tym. Zdecydowałaś się na gromadke dzieci. Zapewne wiesz jaki to obowiązek. Niestety najlepiej gdybyś zakupy i jadłospis przygotowywała Ty. Co do jedzenia ja odgrzewałam tylko gotowe. Jedyne co robiłam to na deser papki z owoców i biszkoptów w blenderze. Ale kit z tym. Chodzenie na zakupy to bardziej obowiązek gosposi. Co do odrabiania lekcji - ok. Ale skoro zajmuje to aż dwie godziny może faktycznie trzeba pomyśleć nad pomoca dla dziecka. Musisz się jeszcze liczyć z tym, że nie kazda niania ma tą zdolnośc przekazywania wiedzy którą posiada.
@Ara: Polska powywijana poprawność polityczna.