Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

GythaOgg

Zamieszcza historie od: 22 listopada 2010 - 23:57
Ostatnio: 11 listopada 2019 - 0:29
  • Historii na głównej: 13 z 19
  • Punktów za historie: 5725
  • Komentarzy: 718
  • Punktów za komentarze: 4574
 

#62408

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wysiadam dziś z autobusu komunikacji miejskiej. Przede mną kilka osób, też wysiadają, drzwi się otwierają a przed nimi, na przystanku, stoi facet z białą laską. Wysiadająca babeczka wpadła na niego i wytrąciła mu laskę z ręki. Spoko, nic się nie stało, na pewno nie chciała. Szkoda tylko, że zamiast podać niewidomemu laskę, kopnęła ją i pobiegła w swoją stronę.

Skomentuj (6) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 527 (619)

#56870

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Wpienił mnie dziś klient w Biedrze.

Wpadłam po zakupy jakoś po godzinie 20, więc niedługo przed zamknięciem. Otwarte były dwie kasy, kolejki do nich znośne - cztery, może pięć osób. Stałam jako druga w kolejce, kiedy jakiś facet podchodzi do mojej kasy i zaczyna biadolenie i wyklinanie. Jakaż tu wielka kolejka, czy nikt tu kur*a nie pracuje, on bidny tyle musi czekać, niech ktoś w końcu siądzie na tej pir*olonej trzeciej kasie itp., wypowiadane głośno, męczeńskim tonem.

No trząchnęło mną, bo wyobrażam sobie, że praca w markecie nie jest lekka, koniec zmiany, a jeszcze taki głąb robi awanturę. Zatem odwracam się i mówię:
- Panie, chodź pan tu. Stań pan na moim miejscu, na stanę na pańskim, pan będziesz szybciej obsłużony, a ja nie będę musiała pana słuchać.
- Ale pani, ile to można czekać, co to za pracownicy są... - biadoli dalej, ale przesuwa się w moją stronę.
- Panie - przerywam - albo pan zostajesz na swoim miejscu, albo się pan zamieniasz ale zamykasz japę. Tertium non datur, proszę pana.
Pan się cofnął i jedyne co wyrzekł to "się kur*a mądrala znalazła"...

Skomentuj (20) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 449 (581)

#50925

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Spędziłam dziś kilka godzin na izbie przyjęć. Pal sześć co mi było, ważne jest zachowanie pani z rejestracji.

Godzina ok. 21, do szpitala wchodzi starsza pani z mężem. Mężowi najwyraźniej coś jest, pani lekko przestraszona, trochę zmęczona. Przez szybę wydziera się do niej rejestratorka:

- Co jest?! - starsza pani tłumaczy. Rejestratorka prosi o nr telefonu do domu. Pani zaczyna dyktować. Pomyliła się w pewnym momencie, więc zaczyna od początku. Na koniec pyta, czy pani zapisała. Na co rejestratorka wrzeszczy:
- A co ja jakaś niedorozwinięta jestem?! Mówi pani to ja piszę co pani mówi! - ok, żona pacjenta lekko stropiona oddaliła się w stronę gabinetu lekarskiego.

Chwilę później, dzwoni telefon. Rejestratorka odbiera i po chwili drze się w słuchawkę:

- Jaka karetka, co pan?! Do lekarza niech dzwoni, nie do mnie! A weź spadaj!

Przysięgam, mówię jak było, sama nie dowierzałam dotychczas w historie o piekielnych rejestratorkach. Po pierwsze - czy to babsko musiało się tak drzeć na przestraszoną kobietę, która właśnie przywiozła męża do szpitala? Po drugie - czy nie mogła dzwoniącemu człowiekowi podać numeru 112, zamiast kazać mu "spadać"?
Napomknę tylko, że jest to szpital, w którym jakiś rok temu odesłano motocyklistę z wypadku do innego szpitala, w skutek czego zmarł.

Skomentuj (8) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 541 (589)

#49368

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Jestem w szponach zgubnego nałogu jakim jest palenie papierosów. Wychodzę więc co jakiś czas, przed budynek w którym pracuję, na dymka.

Dzisiaj paląc usłyszałam niemiłosierne dziecięce wycie. Podążam za dźwiękiem, widzę zasmarkaną, zapłakaną dziewczynkę która woła mamę. Na moje oko dziecko się zgubiło, bo jakoś tak się bezradnie rozgląda. Podchodzę, robię rekonesans, fakt, mamy nie ma a przed chwilą jeszcze była. Gdzie byłyście ostatnio? Po ciastka.

Nieopodal jest cukiernia, więc pomyślałam, że może mama tam jeszcze jest, a dziecko wyszło niezauważone,czasem tak bywa, nie trzeba być osławioną "matką roku", zdarza się najlepszym. Chciałam wziąć małą za rękę ale dziecko wyciąga rączki, więc dźwignęłam ją i idę w stronę cukierni.

Wtedy wypada stamtąd mama - biegnie do mnie (ja ucieszona, znalazła się, nie trzeba będzie dzwonić po policję) a babka wyrywa mi dziecko z rąk i chlast! wali mnie z liścia... Ja rozumiem, że była przestraszona, że miała w głowie najgorszy scenariusz, ale na miłość dowolnego boga, żeby zaraz bić?

Uprzedzając pytania - nie zareagowałam, za duży szok...

Skomentuj (32) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 836 (910)

#36879

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Krwiodawstwo to same korzyści. Nie tylko dla tych, którzy tej krwi potrzebują :)

Udałam się ostatnio do RCKiK oddać krew. Tego samego dnia, kilka godzin później, miałam odbyć podróż pociągiem. Podczas zabiegu moja krew jakoś nie chciała mnie opuścić, więc trzeba było poprawić wkłucie, pogmerać, pościskać, to tamto. Po takich manewrach wiadomo - krwiak i siniec murowany. Trudno i darmo. Po oddaniu odpoczęłam, pożarłam czekoladę i pojechałam pociągiem w siną dal.

Pociąg zatłoczony bardzo, ale znalazłam miejsce siedzące. Od upału i duchoty odkleił mi się plaster zasłaniający miejsce wkłucia, więc schowałam go do torebki i tak jechałam z krwiakiem większym niż łokieć. Przyuważyła go pani siedząca naprzeciwko mnie z dzieckiem. Powolutku, dyskretnie się wycofała z siedzenia, po czym mniej dyskretnie zaczęła komentować, że od ćpunów takich jak ja można się zarazić syfem i "niech się państwo nie zbliżają".
Nie sprostowałam. Wygodnie było siedzieć samemu na czterech siedzeniach.

Skomentuj (16) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 743 (783)
zarchiwizowany

#32515

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Zacznę zdaniem, które jest już chyba częścią lokalnego, piekielnego folkloru: historia Garndzilli przypomniała mi inną, sprzed wielu lat.
Trafiłam na pogotowie z ostrym bólem brzucha, po kilku konsultacjach skierowano mnie na badanie USG przezpochwowe. Pani doktor wyciąga potworny przyrząd, który lubię zwać usg-kut*sem i pakuje tam, gdzie zapakowane być powinno, po czym pyta:
-Jest pani dziewicą?
-Już nie...

PS. Pani widziała w mojej spowiedzi, znaczy się w wywiadzie, że może takie badanie przeprowadzić, bo nie byłam już dziewicą, więc nie była niekompetentna, ale sytuacja lekko komiczna :)

Szpital w Ostródzie

Skomentuj (10) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 88 (212)
zarchiwizowany

#9565

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Infolinia:
Klient:więc do kogo mogę zadzwonić,żeby go tak konkretnie za to opierdolić?
Ja:do mnie...

PS.klient był niezwykle miły i koniec końców nie zrobił tego,na co miał taką ochotę,pozdrawiam Pana ;)

infolinia

Skomentuj Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 94 (182)

#9260

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Pracuję na infolinii.
Mieliśmy koszmarną ilość telefonów, prawie 200 oczekujących na połączenie z konsultantem, łączy mnie z kolejnym klientem, rozpoczyna się dialog:
K: Mogłaby pani szybciej odbierać.
J: Staram się jak mogę. (napomknę,że nie odbieramy telefonów, tylko po zakończonej rozmowie, łączy nas z kolejnym klientem)
K: A ja myślę, że nie chciało się pani odebrać telefonu.
Przemilczałam, rozwiązałam problem klienta, ten jednak na koniec powraca do swej bolączki, daje mi wykład na temat tego ile to on musiał zapłacić, żeby się dodzwonić, pointuje:
K: Więc dlaczego trzeba tyle czekać?!
J: Bo każdy klient dopytuje szczegółowo, dlaczego musiał tyle czekać.

infolinia

Skomentuj (9) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 648 (744)

#6764

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Telefoniczne biuro obsługi klienta:
- Dzień dobry, chciałbym zaproponować państwu dzierżawę mojego pola pod nadajnik, bo żaden internet do mnie nie dociera.
- Rozumiem, w tym celu proszę aby pan napisał do nas mail na adres xxx.
- Jak mam napisać mail, skoro nie mam internetu?

BOK

Skomentuj (2) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 826 (990)