Profil użytkownika
InuKimi ♀
Zamieszcza historie od: | 18 lipca 2011 - 23:38 |
Ostatnio: | 3 lipca 2022 - 9:37 |
Gadu-gadu: | 8754834 |
O sobie: |
Młoda, trochę idealistka, nie znosi wulgaryzmów. Ćwiczy i pasjonuje się Aikido. Lubi anime i mangę, książki i filmy. |
- Historii na głównej: 14 z 20
- Punktów za historie: 4220
- Komentarzy: 1271
- Punktów za komentarze: 3968
« poprzednia 1 2 … 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 … 50 51 następna »
@obserwator: Obawiam się, że żaden OPS nie mógłby się zająć taką sprawą poważnie. Chłopiec (tamta dwójka nie przyszła więcej) jest zadbany, najedzony, dobrze ubrany. Rozwija się i zachowuje normalnie. Brak dowodów, brak konkretnych zarzutów... Nigdy dzieciaka nie uderzył, nie szarpał. "Ostre wychowanie", choć krzywdzące, nie może być podstawą do wszczęcia postępowania. :(
@ziobeermann: No niestety, to chyba nie zależy od płci, chociaż wśród obecnych młodzików piekielnej mamuśki jeszcze nie spotkałam.
@sutsirhc: U nas trening typowo pod dzieci nie mógłby być przeprowadzony z rodzicami (za dużo byłoby problemów z tymi niekumatymi dorosłymi, hehe :D) - ale można zrobić zawsze trening rodzinny. ;) A maluchy realizujące się w sztukach walki to zawsze cudowny widok. :)
Wszystkie te działania o których piszesz, są niezgodne z prawem, w związku z czym nie ma sensu przejmować się bajdurzeniem katechetki, wychowawcy czy dyrekcji. Twój jedyny obowiązek to złożenie deklaracji i wybranie jednej z czterech opcji - a) uczęszczania na katechezę b) uczęszczania na etykę c) uczęszczania na oba przedmioty lub d) nieuczęszczania na żaden z tych przedmiotów. Szkoła nie ma prawa wymagać niczego więcej i warto jej to uświadomić. Świetnie i zarazem kulturalnie pomaga w tym Fundacja Wolność od Religii i inicjatywa Równość w Szkole. Polecam.
A mi się to kojarzy z naszym polskim piekiełkiem. Wiele jest takich historycznych tematów, które się zakłamuje, tak samo jak na Ukrainie wychwalając UPA. Kult żołnierzy wyklętych niczym się nie różni od kultu banderowców.
Podobno mężczyźni nigdy nie dorastają, także wiesz... :) A tak poważnie, to jest piekielne. Nie o takie równouprawnienie walczymy. ;)
"biednym rodzinom". A tak poza tym przykra sytuacja. Z drugiej strony dobrze, że udało im się wyjść z najgorszego, szkoda że moralność nie wzrosła. Chociaż nadal uważam 500+ za patologię.
@Litterka: Jestem pewna, że te dwie godziny w tygodniu są dla chłopaka ulgą, bo jest w ich czasie bardzo zadowolony - to po prostu widać. Z tym, że problem nie leży w treningach - w ich czasie ojciec nie ma żadnego kontaktu z synem. Źle jest przed i po, kiedy chłopca przyprowadza i odbiera. I właśnie to boli, bo tak naprawdę niewiele możemy z tym zrobić. Rodzice nie wtryniają się w trening, trzymają się z dala, nawet w "otwartym" dojo - przy czym całkowicie zamknięte drzwi to również nie jest do końca dobry pomysł, bo dzisiejszy świat jest jaki jest i możesz znienacka mieć prokuratora na karku.
@tycjana12: Tylko że problem leży właśnie w odbieraniu i przyprowadzaniu, wtedy jest ciągłe napięcie i strofowanie... Podczas treningu ojciec nie ma jakiegokolwiek kontaktu z synem. Na macie liczy się tylko sensei. ;)
@sutsirhc: Haha! Aikido rodzinne to rzeczywiście fajna sprawa, dobrze jest kiedy rodzic i dziecko oboje ćwiczą, bardzo pozytywny układ. :) Mam nadzieję, że próbowałeś/łaś potrenować? :D W tej sytuacji problem jednak nie leży w treningu, bo podczas niego ojciec nie ma żadnego kontaktu z synem. Źle się dzieje przed i po treningu, kiedy dzieciak jest przyprowadzany lub odbierany... Strach pomyśleć, co jest poza przestrzenią publiczną. :/
@Monisia: Przykro mi. W takim razie doskonale wiesz, że wywalenie rodziców z dojo niewiele zmieni, bo problem nie dotyczy samego treningu (w czasie jego trwania ojciec nie ma żadnego kontaktu z synem), a zachowania przed i po... Tego, w jaki sposób odnosi się do skądinąd fajnego dzieciaka. A najgorsze jest to, że niewiele jesteśmy w stanie zrobić. Może poza kreowaniem u ojczulka pozytywnego obrazu jego syna. :/
@singri: Problem jest w zachowaniu tatusia przed i po treningu. Jak się zwraca do dziecka, kiedy je przyprowadza i odbiera. Wywalenie rodziców z dojo nic w tym fakcie nie zmieni. Podczas treningu ojciec nie ma żadnego kontaktu z synem.
@Niqu: Problem jest w zachowaniu tatusia przed i po treningu. Jak się zwraca do dziecka, kiedy je przyprowadza i odbiera. Wywalenie rodziców z dojo nic w tym fakcie nie zmieni. Podczas treningu ojciec nie ma żadnego kontaktu z synem.
@quack: Problem jest w zachowaniu tatusia przed i po treningu. Jak się zwraca do dziecka, kiedy je przyprowadza i odbiera. Samo wywalenie go z obrębu maty niewiele tu da... :/
@Wwwredna: Trenuję w dwóch klubach. W tym, w którym zajęcia prowadzę samodzielnie (sytuacja numer 1) rodzic ma prawo wejścia na salę tylko podczas pierwszego treningu jego dziecka. Na drugim i każdym kolejnym czeka poza dojo. Sytuacja druga to pełnowymiarowe dojo z przestrzenią dla kolejnych grup, ławeczkami itd. Tam głównie asystuję. Nowe osoby mogą przysiąść i obserwować trening (przed decyzją o zapisie). Często pojedyncze osoby (babcie, rodzice) maluchów też siadają. Rodzice "naszych" dzieci są wychowani i doskonale wiedzą, w jaki sposób się zachować - zresztą nie wahają się informować tych "zielonych". ;) Prawdziwy problem z ojcem nie jest podczas samego treningu, ale przed i po nim - to, w jaki sposób zwraca się do chłopca, jak odbiera go z szatni... Usunięcie obserwatorów z obrębu maty niestety nic w tym wypadku nie da. :(
@Day_Becomes_Night: Tak, właśnie tak. I to jest przerażające - zwłaszcza że opisane w historii dzieciaki były zdolne i sympatyczne. Wczoraj spotkałam się z parką z drugiej historii. Ojciec chyba miał dobry humor, nawet sobie zażartował. Dzieciaka dalej strofował za byle co, ale trochę mniej. A chłopak super ćwiczy, z pełnym zaangażowaniem.
@bloodcarver: Pierwsze zajęcia rodzic obserwuje, ponieważ musi zobaczyć czy na pewno jest to coś, na co chce zapisać swojego potomka. Na kolejnych rodzice nie mają już wstępu na salę, czekają przed. Tak to jest u nas przynajmniej. ;)
A tam bydlę. Bydlęta to miłe zwierzęta. :) Kanalia wredna, a nie bydlę. :D
@Windowlicker: Na szczęście uczestniczki "Czarnego Protestu" również zadziałały w sprawie CETA. Powstała petycja, planowana jest mobilizacja na marsz w tej sprawie. Może tego tak nie widać, ale temat pojawia się częściej niż ludzi myślą. :)
A ja wiem, bo nie byłabym w stanie. I nie ma w tym nic nienormalnego czy gorszącego, to po prostu smutne fakty. Większość osób nie jest w stanie zająć się niepełnosprawnym dzieckiem tak, jak należy. A od nikogo nie można wymagać takiego heroizmu, tak samo jak nie można zmusić do miłości.
@egow: Chyba jednak nie znasz "retoryki feministek". xD
@Glucha: Nie tylko w Warszawie, ale musi posiadać stosowny dokument (orzeczenie o niepełnosprawności, kartę etc.).
@Ciejka: Patologiczne prawo to patologiczne prawo, stąd te wstawki.
@daroc: Grzecznie, czyli w taki sposób aby nie stwarzać zagrożenia dla innych uczestników ruchu. Oślepianie stwarza zagrożenie.
@Shineoff: I masz dużo racji. Ja też ich nie rozumiem i potępiam takie zachowanie. Ale o wiele bardziej godne potępienia jest właśnie podjeżdżanie pod sam tył i mruganie długimi.