Profil użytkownika
InuKimi ♀
Zamieszcza historie od: | 18 lipca 2011 - 23:38 |
Ostatnio: | 3 lipca 2022 - 9:37 |
Gadu-gadu: | 8754834 |
O sobie: |
Młoda, trochę idealistka, nie znosi wulgaryzmów. Ćwiczy i pasjonuje się Aikido. Lubi anime i mangę, książki i filmy. |
- Historii na głównej: 14 z 20
- Punktów za historie: 4220
- Komentarzy: 1271
- Punktów za komentarze: 3967
@Morog: Spokojnie mogła jechać jak VIP - w kolumnie, opancerzoną limuzyną. Tym razem właściwie oznakowana. A nie śmigłowcem ratującym życia.
@glan: Takiej reklamy jestem w stanie posłuchać.
@Agatorek: Grzecznie nie zapytał, ale przynajmniej nie drążył tematu.
@maat_: To nie do tej historii komentarz, co? Ale niewyspanemu wiele rzeczy się przydarza. Dobranoc, odpocznij spokojnie. :)
@sutsirhc: A widzisz, czyli jednak to nie aż taki trudne je wyciąć? W każdym razie dziwne, że się temu komuś chciało. Naprawdę wyglądało na głupią zemstę, tylko nie bardzo dało się wskazać czyją... :D
@corsa77: A co zostało zmienione?
@Mistraali: To się nazywa "syndrom studentów trzeciego roku". :D
@delmet: Poruszyłeś/łaś sedno problemu - nie ma na kogo głosować.
@didja: Dwa nocne posiedzenia i spokojnie daliby radę. ;)
@arni90: Zostało to sprawdzone w oświęcimskim szpitalu, do warszawskiego leciała już tylko na obserwację i rekonwalescencję.
@vahaala: Niestety nie, to był zwyczajny śmigłowiec. Nie "tylko dla rządu". Właśnie o to chodzi w całej sytuacji, że powinni użyć rządowego, a nie zwyczajnego ratunkowego (który mógł być potrzebny do ratowania życia).
@hitman57: I to jest piekielne, bo w tym czasie ktoś może umrzeć, bo dla niego śmigłowca zabraknie. Kto by z rządu to nie był i nieważne jakiej opcji, może polecieć prywatnym lub rządowym samolotem, lub po prostu przejechać opancerzonym samochodem. Tym razem właściwie zachowując się na drodze. Bo badania wszystkie były zrobione, chodziło tylko o pozostanie na obserwacji.
@Rak77: Tylko że już było wiadomo, że to tylko potłuczenia i otarcia. Całą diagnostykę wykonano w Oświęcimiu. Przewiezienie do Warszawy to już była fanaberia, to "na rekonwalescencję" - a każdy inny obywatel dostałby maść na siniaki i do domu.
To była pierwsza rzecz, o której pomyślałam. Śmigłowiec to nie taksówka, każdy inny obywatel dostałby maść do smarowania i do domu.
Częsta sytuacja. Ocenianie przez pryzmat jednej cechy. Smutne.
Do nas do klubu (sztuki walki) ostatnio przyszła mamusia z synkiem. Synek niepozorny, wygląda ok. Mama jednak od razu zastrzegła, że są z nim kłopoty, a potem stwierdziła "bo my tu z polecenia... ktoś nam powiedział, że dzieci wychodzą stąd odmienione i dlatego chcielibyśmy spróbować". Na treningu chłopiec rzeczywiście dawał czadu, ale poradzimy sobie także z nim. W każdym razie reklama (uskuteczniana przez wychowawczynię w szkole, nie zdradzono tylko której) bardzo sympatyczna. :) Podsumowując - o wiele bardziej wolę jasne postawienie sprawy - "syn/córka ma problemy z koncentracją, wygłupia się, jest nadaktywny", a nie ukrywanie i chowanie głowy w piasek. A jeszcze gorsze jest to na obozach - karta z informacjami rodzica jest właśnie po to, by ten mógł wpisać tam wszystkie informacje, np. jak radzić sobie z dzieckiem mającym napady złości/płaczu etc. Na każdego działa coś innego. :P
Częsty widok. Przykre. Sama trenuję dzieciaki, chętnie poczytam twoje perypetie. ;)
Zgłoszenie na Policję.
Super, że szanujesz. Ja też jestem zdecydowanie mięsożerna, a przy tym kocham zwierzęta. To się wcale nie wyklucza, o ile ma się szacunek do tego, co trafia na stół.
"Pasożyt wewnętrzny (endopasożyt) – organizm cudzożywny, który żyje wewnątrz innego organizmu i dla którego organizm ten (żywiciel) jest źródłem pożywienia. " Wszystko się zgadza. :) A że ktoś tego swojego pasożyta kocha i czeka na niego, to już zupełnie inna sprawa... ;)
@oggie: Nawet przez dość długą chwilę. :D Dziewięć miesięcy to spory kawał czasu. ;)
@Kumbak: "Niech się pani nie martwi... Niektórzy wychowują swoje pasożyty, posyłają je do szkół, pozwalają im się bawić z innymi pasożytami..." :D
@PaniPatrzalska: wszystko w temacie, dziękuję za ten komentarz.
@Iceman1973: Mimo wszystko to, że się czegoś nie toleruje czy nie lubi nie oznacza, że reakcją może być napaść fizyczna.
@Shineoff: A nastolatki piją takie chemikalia żeby mieć "fazę" czy "banię"... No właśnie, selekcja naturalna.