Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Kapri

Zamieszcza historie od: 23 marca 2011 - 21:46
Ostatnio: 15 lipca 2012 - 19:53
O sobie:

Na wygnaniu na Dzikim Zachodzie. Dziki Zachód, jak sama nazwa wskazuje, jest Dziki.

  • Historii na głównej: 4 z 20
  • Punktów za historie: 3659
  • Komentarzy: 36
  • Punktów za komentarze: 57
 
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lipca 2012 o 7:08

odjechali samochodem z parkingu gdzie go zostawili. Wrocili na to mniej więcej to samo miejsce (ale już nie na sam parking tylko przed) i stali na parkometrze ktory włączyłby się dopiero za ok. godzinę.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lipca 2012 o 7:06

bo tak to w sumie wygląda - noc z piątku na sobotę to tak naprawdę do 2-3 nad ranem jedna ogromna impreza. Wszędzie masa ludzi, masa policji. Ale kiedy towarzystwo się zwinie, zapada cisza, zamykają się wszystkie kluby, restauracje i Hollywood Blvd zamienia się w taką zabunkrowaną roletami antywłamaniowymi pustynię, we wnękach siedzą sobie bezdomni i naprawdę różnych świrów można spotkać. Po 3 nie wyszłabym pieszo z domu nawet za dopłatą. Zdarzają się porwania, gwałty, napady (naprawdę dość często) i nagle przestaje być ślicznie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lipca 2012 o 7:03

nie wiem, gdzie Ci się tu wyświetla IP (mi się nie wyświetla), nie zamierzam Ci udowadniać tego skąd piszę (bo i nie ma po co). siedzę tu już blisko 2 lata, z niewielkimi przerwami na pobyty w Polsce, ostatnio 2 tygodnie temu. Jeśli Ci to poprawi nastrój to mogę nie wiem, zdjęcie przez okno zrobić albo bilet na samolot Ci pokazać... haters gonna hate ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lipca 2012 o 7:00

zdarzyło się to ponoć w ciągu tego jednego wyjazdu - stany Waszyngton i Kalifornia są dość odległe i miała być to taka dłuższa wycieczka.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
17 lipca 2012 o 6:57

no tak, ale pomyśl czy chciałbyś spędzić jeszcze te kilka dni wyjazdu z osobami na które nasłałeś policję w jednym i tym samym aucie... już nie wspominając o tym, że szybciej od nas raczej policja by tego auta nie znalazła...

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 7) | raportuj
6 marca 2012 o 3:27

nie znam się na tym aż tak. Nie było czasu zaglądać dokładnie do środka, tak sobie wyobrażam auto poruszające się z nie dociągniętym ręcznym. Nikt, Pan się chyba zna na absolutnie wszystkim prawda? Podejrzewałabym Pana o bycie moim Ojcem (on też wie wszystko o wszystkim), tyle że on nie podpisałby się "Nikt".

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
5 marca 2012 o 19:49

jeśli bardziej to Panu odpowiada, może być "poszerzyłam się niczym choroba, którą jestem, w kierunku drzwi". Użyłam tego słowa żartobliwie, bardzo przepraszam, więcej nie będę.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
5 marca 2012 o 5:44

dzięki, zupełnie nie pomyslałam o Ebayu... na następny raz będę wiedzieć :) kartę upolowała mi dziś koleżanka w Culver City, oddalonego niezły kawałek od mojego miejsca zamieszkania. Niech zyje Wal-mart! prepaid mało popularny, ale nie wśród studentów :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 marca 2012 o 9:26

zanim posypią się komentarze o tym, niestety tutaj żyjemy nadal w średniowieczu... są tylko karty-zdrapki. Kart drukowanych z terminali nie ma. W ogóle znalezienie sklepu który sprzedaje karty jest procesem dość skomplikowanym (nie ma ich ot tak "wszędzie", nie ma ich w kioskach, ani na stoiskach z prasą, ani w spożywczakach, nawet nie jestem pewna czy każdy supermarket je ma...).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
21 lutego 2012 o 18:22

Miałam kiedys podobna sytuacje z osobowka... niby mielismy tylko jedna droge do przejechania, jedziemy stepem, koles wylania sie z za zakretu bardzo szybko, natrabil na nas swoim "szportowym sejczentem" (bo inaczej tego nazwac nie idzie) i pojechal sobie dalej, a my przegalopowalismy pelnym pedem ze 200 metrow az nie pojawila sie sciezka do zjazdu na pole gdzie juz udalo nam sie poskrecac i wyhamowac... konie tak sie przestraszyly ze czesc zaczela nam sie tam wspinac. Do tej pory jak to sobie przypominam to mi slabo...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
21 lutego 2012 o 18:17

mysle ze kilka wypadkow ktore mialam jako pasazer i lata prowadzenia samochodu zrobilo swoje... jako kierowca NIGDY nie pozwolilabym nikomu jechac w moim aucie w bagazniku, chyba ze na zamknietym placu na ktorym wiem, ze nie ma innych aut. A i to bardzo powoli. Wiem az za dobrze jakim lotem scinajaco koszacym sie leci z fotela przy braku pasow w aucie (zlamane 4 zebra). To tak zeby wymienic jeden...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
20 lutego 2012 o 23:02

zgłaszaj gdzie się da i się nie poddawaj. Masz prawo wyglądać jak chcesz. takie rzeczy tylko w Polsce :((

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 lutego 2012 o 23:23

aaaah, no i wszystko jasne :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
13 lutego 2012 o 11:17

trzeba było listonosza zaprosic na wesele i byloby po problemie :D

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 lutego 2012 o 4:04

bardzo ładnie poradziłeś sobie z pisaniem po Polsku :) kilka drobnych poprawek i byłoby idealnie - tak trzymaj!! :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 lutego 2012 o 7:11

nie sadze by w tamtych czasach w naszych stronach ktos slyszal o szczepieniach czy opryskach stajni na grzyba, przypominam ze to bylo cale LATA temu. Teraz juz nie spotkalam sie z grzybica u zadnego z moich ani ze znajomych koni od bardzo wielu lat. Moje prywatne konie chyba nawet nigdy grzybicy nie mialy.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 lutego 2012 o 7:08

@pirlipatka - wet bywal tam praktycznie codziennie, plus kilka jezdzacych u nas studentek weterynarii... diagnozy zawsze stawial wet, ale nacieranie to juz byla nasza specjalnosc :) w koncu to sama przyjemnosc postac i konia pomiziac :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 lutego 2012 o 7:06

haha, w tamtych czasach trudno bylo o "sterylne" warunki. Wszystkie konie mieszkaly sobie razem, w stajni byla duza rotacja ludzi, przy wyjazdach spotkalismy ludzi z innych stajni i jakos sie nanioslo. Grzyb akurat roznosi sie bardzo latwo i nie mozna na niego sie uodpornic. Konie choruja bo tak maja. Bardzo latwo sie zarazaja od siebie nawzajem, poza tym maja bardzo delikatne przewody pokarmowe. Maja delikatne nogi, ktore latwo sie uszkadzaja. Moje konie praktycznie mieszkaja na pastwisku, w kazda pogode i nie drze o ich zdrowie, ale jak jeden kon ma w stajni katar, to mi sie slabo robi, bo wiem co zaraz z tego bedzie ;) dodatkowo wystarczy jedna osoba ktora nieopatrznie nakarmi konia swieza kanapeczka, albo ze kon krzywo stanie. Przerabialam WSZYSTKO od przeziebien, poprzez odlezyny, rozbite glowy az do polamanych nog i naprawde mozna by za koszty weta kupic dobre autko... kazdy wlasciciel konia Ci to powie.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 lutego 2012 o 7:01

"piekieln" nie w sensie czarny, tylko ze taki wlasnie brazowy... colowy ;) szkoda ze nie pamietam juz nazwy tego srodka, moze udaloby mi sie gdzies znalezc zdjecie jak to wyglada. Mysle ze generalnie przezroczystosc ma to podobna, choc nikt przy mnie nigdy do szklanki tego nie przelewal. A historia z czasow kiedy bakterie jeszcze masowo nie trzebily ludnosci i wszyscy pili w stajni z tej samej butelki. Wszyscy ciagle zyjemy ;)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
8 lutego 2012 o 9:56

Słodziutkiii!!! WIĘCEJJJ! <3

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
8 lutego 2012 o 9:47

Dla zainteresowanych zakończeniem opowieści - dzisiaj udało mi się dostać staż w innej firmie. Na wszelki wypadek o moim podeszłym wieku powiedzialam im na początku. Obiekcji nie było.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
8 lutego 2012 o 9:41

Tekst jak z House'a normalnie.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 lutego 2012 o 5:44

Kurcze noooo... za słabo sie staram ;))

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 lutego 2012 o 22:41

Nawet nie wiem czy mam sie przejmowac czy nie... szkoda mi bo zalezalo mi na tym stazu, ale teraz juz nie chcialabym tam go odbywac.

« poprzednia 1 2 następna »