Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

LuzMaria

Zamieszcza historie od: 8 maja 2016 - 7:06
Ostatnio: 1 lutego 2021 - 14:25
  • Historii na głównej: 5 z 5
  • Punktów za historie: 917
  • Komentarzy: 141
  • Punktów za komentarze: 951
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 16) | raportuj
11 kwietnia 2018 o 20:39

w autobusie spotkałeś po prostu innych mieszkańców swojego miasta, takich, jacy są. Jedni z problemami z higieną, inni z kulturą, inni ogólnie irytujący i tyle. Jeśli jechałeś np. rano z domu do pracy - to znaczy, że pewnie większość innych pasażerów też jechała z domu do pracy. Czyli - większość z nich to Twoi sąsiedzi, albo osoby, które pracują obok Twojego miejsca pracy. Dla mnie bardzo piekielne i smutne - tyle potrafimy rozmawiać o wielkości narodu polskiego a jak przychodzi co do czego, to dziesięciu polaków nie potrafi ze sobą w autobusie wytrzymać :( Myslę, że autorkę wkurzyła sytuacja odmienna dla niej. Ja mam czasem na odwrót - jeżdżę komunikacją miejską na codzień, bo tak mi wychodzi wygodnie, ale czasem do pracy jadę samochodem - i wtedy z kolei wkurzają mnie inni kierowcy, ktoś blokuje skrzyżowanie, ktoś staje na awaryjnych i z dwukierunkowej robi się jednokierunkowa, ktoś parkuje tak, że zasłania widok na drogę z pierwszeństwem i wyjeżdzam na oślep - pewnie bym się przyzwyczaiła jeżdżąc regularnie :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
11 kwietnia 2018 o 20:34

@Rak77: ja tego nigdy nie liczyłam, bo mnie to w sumie mało interesowało, ale kilka osób mieszkających w moim mieście/w miasteczkach pod moim miastem wyliczało mi, że samochodem dojazdy do pracy wychodzą im dużo taniej niż komunikacją miejską

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
9 lutego 2018 o 23:46

??? z jednej strony kolegi nie lubią, bo uważają, że za dużo zarabia, z drugiej strony pochodzą z rodzin, gdzie się zarabia więcej? a swoich rodzin też nie lubią, bo uważają, że za dużo zarabiają??? szukam logiki w tej historii i nie widzę. przejdź się w weekend po kawiarniach, centrach handlowych, salach zabaw dla dzieci, call center, empikach, fast foodach itp - z 80 procent pracowników ma legitymację studencką. Wszyscy czarne owce, nikt ich nie lubi? może chłopak po prostu jest nielubiany bo cośtam przeskrobał albo jakieś ma odpychające cechy charakteru i sobie tłumaczy na różne sposoby swoją sytuację towarzyską :)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 lutego 2018 o 19:00

@Nastii: Na pewno masz dużo racji w tym porównaniu o pożarze. Trudno rozwiązać konflikt, gdy jest gorący i każdy ma swoje żale i pretensje. Ja też miałam z siostrą wiele konfliktów - teraz mamy poprawne relacje, widujemy się chętnie i jest miło - ale rzadko. Widać tak nam pisane :) Duża szansa, że autorka posta też kiedyś wyprowadzi się z domu, nabierze dystansu - i wszystko będzie inaczej wyglądało.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 lutego 2018 o 16:42

sama mam młodszą siostrę i sama często bywałam wściekła na piekielności młodszego rodzeństwa, ale widzę trochę smutną historię w tym, co opowiadasz. jak dla mnie to ta młodsza siostra - głupio, bo głupio, ale widać inaczej nie umie - próbuje zwrócić na siebie uwagę swojej super starszej siostry - a ta starsza siostrą odtrąca ją, więc młoda próbuje dalej, coraz głupiej. otwieranie drzwi, "pouczanie", itp - może Twoja siostra chciałaby po prostu żebyś czasem zabrała ją na kawę albo na spacer? skoro uważasz, że ona na Twoich sprawach się nie zna, może warto czasem ją podpytać o jej sprawy, pewnie są jakieś filmy dla nastolatek które lubi, jakieś dziewczyny które chciałaby obgadać i jacyś chłopcy na temat których chciałaby się poradzić. Myślę, że tego właśnie ona chce, gdy tak stoi pod drzwiami i w nie wali - tylko nie jest dość dojrzała emocjonalnie. Ty jesteś starsza i łatwiej Ci pójdzie :) a to, jak sobie z córką relacje ułożyli Twoi rodzice to na razie na szczęście ich problem. Ty możesz ułożyć sobie fajnie swoją relację z siostrą - ale to wymaga często mądrości starszej osoby...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
9 lutego 2018 o 16:37

@Wredna_Ruda: no, z tego co autorka napisała to to co się patologicznego dzieje w tym domu to że kilka dorosłych osób nie jest w stanie ze sobą w sposób cywilowany uzgodnić kompomisu w temacie tego, kto, jak i gdzie ma się zajmować królikiem - to słabe, ale daleko stąd do patologii :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
5 lutego 2018 o 20:52

jeśli pracownicy naprawdę kradli i naprawdę oszukiwali używając fałszywych zwolnień lekarskich, to to rzeczywiście dramat i tragedia; ale większy dramat i tragedia jest taki, że pracodawca już na starcie pokazuje, że średnio swoich pracowników szanuje, twierdzi, że ma jakieś złe doświadczenia z przeszłości (ale to przecież tylko jego twierdzenia). Nie wiem, dla mnie by to było oburzające, gdyby pracodawca na dzieńdobry powiedział mi, że: mam zostawać po pracy, bo musi sprawdzić, co kradnę, bo pewnie jestem złodziejką, a to, że po pracy mam życie, rodzinę, dzieci w przedszkolu - to mój problem, nie jego; że nie wolno mi chorować, bo jeśli powiem, że zachoruję - to pewnie będę próbowała go okłamać, i nawet kwit od lekarza mnie nie uwiarygodni, bo pewnie i kwit od lekarza sfałszuję; nie będzie zniżek pracowniczych na produkty firmy, bo jak były zniżki to ludzie bezczelnie z nich korzystali, a nie po to są zniżki, żeby z nich korzystać, tylko żeby grzecznie dziękować że są zniżki. Gdybym juz serio nie miała wyjścia i musiała pracować u kogoś, kto na dzieńdobry przypisuje mi wszystko, co najgorsze - to jakoś trudno byłoby mi trzymać jego stronę ;/ Sama zatrudniam kilka osób. Ja nie zakładam, że one kombinują tylko jak mnie oszukać, one nie zakładają, że ja kombinuję tylko jak je wyzyskać. Zwariowałabym codziennie spędzając po osiem godzin w takich atmosferze ciągłych podejrzeń i kontroli.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
25 stycznia 2018 o 17:57

hmm, a jesteś pewien, że nikomu nic parkując tam nie utrudniasz? (ja sama pamiętam, że gdy miałam dzieci w wózku to często takie parkowanie o którym wcześniej nawet nie myslałam, że komuś przeszkadza okazywało się być barierą broniącą dostępu do niektórych miejsc)

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
23 stycznia 2018 o 20:31

:) na mojej drodze do pracy jest kfc - i już się nauczyłam jeździć naokoło, bo prawie codziennie na moim pasie do skrętu stoi sobie ktoś kto radosnym mruganiem świateł awaryjnych oznajmia światu, że poszedł po kurczaka i że skręcać można będzie jak wróci :) (rano i popołudniu w korku ominać takiego samochodu innym pasem się właściwie nie da)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 14) | raportuj
19 stycznia 2018 o 22:02

Miejsce średnie dla grupy dzieci, to fakt. Ale moja rada dla autora raczej taka - idziesz na kręgle i chcesz ciszy i spokoju - zarezerwuj całą kręgielnię. Nigdy nie byłam w kręgielni, która byłaby cicha - zawsze muzyka gra, licznik punktów wygrywa dziwaczne dzwięki, ludzie z torów obok glośno się cieszą albo wkurzają - no, chyba troche na tym takie wyjście polega?

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
30 listopada 2017 o 22:25

@Armagedon: abstrahując od tego, czy w pawiloniku takiej wielkości biedronka się zmieści - myślę, że duży, popularny sklep bez parkingu tuż przy miejscu zamieszkania to dopust boży :)

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 17) | raportuj
30 października 2017 o 18:12

@bloodcarver: noszą ;) mi ze złamaną nogą taksówkarz pomógł, gdy zadzwoniłam do dyspozytorni wyjaśnić sytuację nie było żadnego zdziwienia ani chwili wahania, więc to chyba nie była jakaś niestandardowa prośba.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 27) | raportuj
30 października 2017 o 18:10

sama kiedyś złamałam nogę gdy byłam sama w domu i w sumie pierwsze i jedyne, co mi przyszło do głowy, to telefon na taxi z wyjaśnieniem sytuacji i prośbą, żeby pan taksówkarz pomógł mi na schodach. Pan z taksówki mi pomógł, dostał napiwek, nie narzekał, do szpitala dotarłam - w ogóle nie pomyślałam o tym, że mogłabym blokować karetkę - drogi sprzęt przeznaczony do ratowania życia - po to, żeby sobie podjechać do szpitala... Ale ja nie wiem, pewnie zaraz się naczytam, że PŁACISZ SKŁADKI I CI SIĘ NALEŻY, a inni, dla których może sprzęt z karetki, którego Ty nie potrzebujesz, to kwestia życia i śmierci - cóż, niech zdychają, nie Twój problem. Ciekawe, kiedy przeczytam na piekielnych historię o piekielnym dyspozytorze, który odmówił wysłania karetki żeby podwieźć na uczelnię studentkę z katarem.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
29 września 2017 o 19:06

Ciekawe, czy zdarzy się tak, że ktoś z piszących tu komentarze typu "nie nie nie należy się nikomu więcej niż dwa tysiące, tylko tyle powinno się dostawać emerytury!" - sam chciałby mieć taką emeryturę (bo ja nikomu nie życzę, kto pracował całe życie, chciałabym, żeby wszystkie wasze ciotki matki z przykładów miały wyższą, a nie, żeby inni mieli niską jak oni) przejdzie kiedyś np. coś takiego: okaże się, że pracował w firmie, która np. oszukiwała na podatku VAT, na mocy specjalnej ustawy wszyscy, którzy wspólpracowali z oszustami VATowskimi będą mieć zabraną emeryturę, przypomną sobie historie o oficerach kryminalnych z obniżoną emeryturą i pomyślą , ze wcale nie komentowali wyjątkowo mądrze. Tak sobie gdybam, to wcale nie taki nierealny scenariusz. Tzn nie bardziej, niż że pracownikom Policji emerytury się zabierze. Mi ani nikomu z mojej rodziny nikt emerytury nie obniżył ani na razie obniżać nie zamierza - ale jak o takich rzeczach czytam, to mi się odechciewa płacić składek ZUS i nie dziwie się, że ludzie kombinują jak mogą, żeby nie płacić - skoro nie ma za to nic pewnego... To jest katastrofa, bo system się sypnie, jeśli ludzie nie będą w niego wierzyć.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
29 września 2017 o 18:58

@kertesz_haz: @All4You: może mama korzystała z jakiś urlopów wychowawczych czy czegoś takiego? w tamtych czasach kobiety często korzystały, dlatego mają teraz statystycznie dużo niższe emerytury. w innym przypadku faktycznie powinna pójść do ZUSu sprawę wyjaśnić, bo coś tu nie gra.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
29 września 2017 o 18:56

@PluszaQ: nie mam nic do górników, znam ich tylko stąd, że regularnie w tych czasach przyjeżdzali manifestować pod sejmem a ja w pobliżu sejmu mieszkałam. Podpalanie opon, pijani goście kręcący się po okolicy, rzucanie kamieniami - samochód zostawiałam u siostry w innej dzielnicy i ogólnie z domu starałam się nie wychodzić, bo to wszystko wyglądało naprawdę słabo - chciałbyś mieć płonące opony blisko domu, gdzie mieszkasz z małymi dziećmi?? Myślę, że nie wszyscy górnicy tacy są, ale w tamtych czasach - nie wiem, nie wystawiali sobie dobrego świadectwa. Mam wrażenie, że Policja była zbyt łagodna.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
28 września 2017 o 19:50

@SaraRajker: to "zabieranie do domu" to sobie akurat wymyślił autor historii, nie widział tego tylko tak sobie dopowiedział (choć przecież te zabawki muszą być kiedyś czyszczone, jakoś ciężko mi uwierzyć, że wszystkie co do jednej zabawki madki upakowały w bagażu podręcznym (który jest baaaardzo mały i nieporęczny gdy leci się z dzieckiem) - za to dość logiczne, że wszystkie na raz zabrano do czyszczenia a nie pojedyńczo. Ale autor swoje sobie wyobraził, bo się w internecie naczytał że MATKI KRADNĄ. to jest super dziwne, ale jeszcze dziwniejsze dla mnie jest Twoje pytanie, "jak można pozwolić bawić się dziecku zabawką, którą bawiły się inne dzieci". Szok dla mnie, sama mam dwójkę dzieci i nie spotkałam się nigdy i nigdzie z objawami takiej nieżyczliwości i nikt mnie tak nie objechał jak tu na piekielnych każdą matkę, która ośmieli się wyjść z domu przed ukończeniem przez dzieci osiemnastego roku życia. Bardzo mnie ciekawi, czy Pani dzieci ma albo planuje mieć - i czy też tak będzie/było, że przez osiemnaście lat nikt z domu nie wyjdzie, bo poza domem brudno i niebezpiecznie i przeszkadza się ludziom z piekielnych? Pani gdy była dzieckiem spędziła pierwsze osiemnaście lat życia zamknięta w domu i tylko dzięki temu wyłącznie dorosłości dożyła? Naprawdę czasem myślę, że z punktu widzenia osób komentujących na piekielnych - cokolwiek nie zrobi matka, jest źle - chyba że siedzi w domu i nikomu nie przeszkadza. Byle nie brała zasiłków, niech ma oszczędności sprzed macierzyństwa i je przejada. Jak już gdzieś wyjdzie - tragedia, szkodzi dziecku, obraża ludzkość, przeszkadza wszystkim i w ogóle przestaje być matką, staje się MADKĄ.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
28 września 2017 o 18:59

@mama_muminka: cieszę się, że nie tylko ja dostrzegłam absurd tej sytuacji :) ja wymyśliłam taką historię, może też by dostała jakieś plusy? "gdy parkowałam po powrocie z pracy, na miejscu parkingowym obok mnie stało combi sąsiada. Obok przechodziła kobieta z wózkiem. Rano miejsce parkingowe sąsiada było puste. Widać madka ukradła samochód, żeby dziecko przewieźć..."

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
19 września 2017 o 20:18

nie wiem, jak duże jest miasto, w którym mieszka Alicja. W tym, w którym mieszkam na żłobek publiczny czeka się i czeka ( ja złożyłam wniosek rok temu, czekam dalej :)), prywatny kosztuje z wyżywieniem ok 1500-2000 zł. Plus na temat żłobków i tego, czy dzieciom przypadkiem nie szkodzą różni ludzie mają różne opinie, ja swoje dzieci posłałam, ale co miałam wątpliwości, to miałam. W każdym razie przy tej płacy, którą wyliczyłaś, autorka musiałaby nie jeść, dziecka nie karmić wieczorem, rano ani w weekendy, zakładająć, że w żłobku się naje, nie ubierać, jeździć na gapę komunikacją miejską i rachunków nie płacić - i wystarczy co miesiąc brać chwilówkę, żeby przeczekać czas zdobywania doświadczenia. Piekielny system, nie dziewczyna.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 sierpnia 2017 o 19:13

Koło naszego domu jest kilka popularnych, dość drogich restauracji, zawsze wieczorami w weekendy stoi tam rządek taxi jednej korporacji na takim normalnym, ogólnodostepnym parkingu - odkąd pamiętam zastanawiałam się, jak to możliwe, że jedna korporacja ma takie intratne miejsce na wyłączność, a tu proszę, okazuje się, że są metody :(

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
11 lipca 2017 o 11:53

@kojot_pedziwiatr: wiesz, dlaczego ludzie przed emeryturą tracą pracę? bo nie wytrzymują takiego tempa pracy z pracą po kilkanaście godzin na dobę codziennie, a wielu Januszy Biznesu myśli sobie, że jak zwolni kogoś starszego, będzie mógł zatrudnić kogoś młodego, kto ma dużo sił, nie ma rodziny, nie choruje i można mu wmówić, że jak teraz będzie ciężko pracował to zrobi wspaniałą karierę. Pewnie w sklepie, gdzie trzeba uwijać się jak w ukropie i pracować w takich absurdalnych godzinach Twoja teściowa by z uwagi na wiek rady nie dała - ale w normalnych warunkach, pracując osiem godzin i nie mając nadmiaru obowiązków tylko rozsądny zakres - mogłaby spokojnie pracować.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
11 lipca 2017 o 11:49

@thebill: jednak przepisy o tym, że nie można mieć co dzień nadgodzin nie są ot tak sobie, żeby utrudnić życie Byznesmenom - są dlatego, że po takiej pracy przez dłuższy czas z człowieka zostaje wrak, co jest niekorzystne dla ZUSu i NFZu jednak - i to, że dzięki temu Mięsny Byznesmen więcej zarobił wcale tego nie zrekompensuje. Za tę kasę można zatrudnić kogoś na trzecią zmianę za mniejszą stawkę. Takie podpisywanie kwitów inaczej niż jest w rzeczywistości wydaje mi się być baaaardzo złym pomysłem. Już nie mówiąc o tym, co będzie, jeśli zdarzy się poważny wypadek o godzinie 18 - a wg papierów pracownica w tym czasie była w domu z rodziną od kilku godzin - ale takie kombinowanie działa dopóty obie strony mają czyste intencje. Patrzy jak łatwo może jedna strona drugą wykiwać, skoro w papierach nic się nie zgadza. Zresztą, kurde - jesteśmy już chyba na tyle bogatym społeczeństwem, że nas po prostu stać na to, żeby pracowników traktować jak LUDZI - którzy mają prawo sobie wrócić do domu do rodziny i dostają tyle obowiązków, ile są w stanie wykonać w osiem godzin, nie więcej?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
9 lipca 2017 o 22:28

@greggor: a to już przyjaciela sprawa, nie nasza :) Może oboje kochają tureckie telenowele albo jakieś fikuśne praktyki seksualne, może łączy ich co innego - ich sprawa, każdy ma prawo sobie tak wybrać żonę, jak mu się podoba, nie muszą nam się cudze żony podobać, nawet lepiej żeby się za bardzo nie podobały :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 lipca 2017 o 22:25

@bazienka: i tak trzymać :) siła zawsze dobra rzecz w takich sytuacjach - po prostu pamiętajmy, że niektórym tej siły brakuje i traktujmy to ze zrozumieniem... Bo czasem dziewczyny w różnych sytuacjach czują się winne, że nie krzyczały, nie protestowały - i przez to nie chcą opowiadać o swoich problemach, bo nie chcą usłyszeć takiego właśnie "ale jak to czemu nie krzyczałaś, czemu go nie uderzyłaś?". Jedna krzyknie i przywali, inna nie - i każdemu należy się tu zrozumienie... Choć masz rację, krzyknąć i się bronić - najlepiej :)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »