Profil użytkownika
Rak77 ♂
Zamieszcza historie od: | 12 października 2014 - 22:09 |
Ostatnio: | 4 sierpnia 2018 - 21:43 |
O sobie: |
Podczas zażartej kłótni w Internecie nigdy nie atakuj oponenta za jego błędy gramatyczne i ortograficzne. Może być tak, że jego klasa jeszcze danego zagadnienia nie przerabiała. |
- Historii na głównej: 27 z 29
- Punktów za historie: 11032
- Komentarzy: 1313
- Punktów za komentarze: 16859
« poprzednia 1 2 … 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 … 52 53 następna »
W jednym masz rację, twoje pieniądze i nikomu do tego jak je wydajesz (no chyba że twój mąż i dzieci). Tylko dlaczego ograniczyłaś się do wody? Człowiek nie jest jakimś tam stworzeniem, jego potrzeby są znacznie większe. Trzeba było się spytać jakie jeszcze ma zachcianki i kupić mu APAP i jakiś posiłek. Uzupełnić płyny, najlepiej wzbogacone witaminami i innymi niezbędnymi dla niego elementami. Czy ja kpię sobie? Trochę tak, tyle tylko ze takie patrzenie jakie ty reprezentujesz prowadzi do konkretnych skutków. Kolejna CichoByć2 uzna że moje słowa nie są żartem i spragnionego napoi a głodnego nakarmi. W dalszym ciągu nie mam nic przeciwko. Szkoda że CichoByć3 zechce mu zapewnić tą wodę i posiłek codziennie a to już są koszty. Zbierze grono osób o podobnych poglądach i stworzy instytucje która będzie dbała o tego zagubionego i spragnionego człowieka. I ja w dalszym ciągu nie mam nic przeciwko. Mój sprzeciw rozpoczyna się wtedy gdy panie CichoByć 1,2 i 3 stwierdzają że chętnych do darowanej wody jest tylu że składki z ich pieniędzy nie wystarczają. Wpadają na genialny pomysł, przecież to może być obowiązek państwa. Głośna akcja, szum medialny, hasła o humanitaryzmie i bierni politycy decydują że powstaje państwowa agencja opieki nad spragnionymi. Prezes agencji, kilku kierowników i pracownicy terenowi i koszty, koszty, koszty... Pani CichoByć jest zadowolona bo spragniony jest napojony. Szkoda tylko że Rak77 zapłacił w podatkach kolejne kilka zł i to właśnie Rak77 ma teraz deficyt w budżecie domowym i musi zrezygnować z masła na rzecz margaryny. Nie ważne że Rak77 brał nadgodziny bo jego żona lubi masło, pracował ciężko z myślą że pracuje dla dobra swojej rodziny a teraz okazuje się że funduje wodę spragnionym. Dlaczego przestała funkcjonować prosta zależność - odpowiedzialność za własne czyny. Nie chcesz pracować to nie masz dochodów. Pijesz wódkę to masz kaca, wolisz kupić piwo to nie masz na chleb. Ale to nie powinno być moje zmartwienie tylko podejmującego decyzję. Tak jak napisałem na początku, nie wnikam jak wydajesz SWOJE pieniądze ale uważam że pomoc, komuś kto jest w takiej sytuacji z własnego wyboru, nie należy się.
Zasadniczo brakuje mi podstawowej informacji. Jakiej jesteś płci?
BMW - naprawdę fajna marka samochodów, technicznie wyższa półka, wyposażenie dobre i byłoby wszystko wspaniale gdyby nie to że z niewiadomych powodów przyciąga specyficzny rodzaj kierowców. Niby stereotyp ale coś w tym jest.
Jestem ZHDK. Piszę nie żeby się pochwalić (choć uważam że jest czym :))tylko dla wyjasnienia sytuacji. Za którymś razem poszedłem z synem (jeszcze małym) do stacji. Pani pielęgniarka, choć z pewnymi oporami, pozwoliła by zobaczył jak ojciec oddaje krew. Pytań nie było końca. Czemu ta igła jest taka wielka? Czy zawsze jest taka? Czy zawsze "zabierają" tak dużo? I oczywiście, czy to boli? Zdziwienie w przychodni gdy musiano mu pobrać krew. Mały odważnie daje sobie wbić igłę i bez stresu przygląda się co robi pielęgniarka. I na koniec na pytanie pielęgniarki odpowiedział : " to nic , żeby pani widziała jak tata oddaje krew, to teraz to nic a on jak dorośnie to też będzie oddawał! Bądź bohaterem dla syna - bezcenne :)
Tego typu reakcja nauczyciela tylko utwierdziła małego patola że miał rację. Liczy się tylko siła i zastraszenie. Kary fizyczne dawniej miały zupełnie inne podstawy, były potwierdzeniem reguł i określonej pozycji nauczyciela. Uczeń karany publicznie wiedział ze spotyka go kara za swój uczynek i było to wpisane w całość systemu. Szkoda że nauka stała się obowiązkiem zamiast przywilejem. Wystarczyłoby ten przywilej był ograniczony zachowaniem dziecka (i/lub rodziców) a nauka stała by się dobrem pożądanym.
Po pierwsze primo, to jest portal piekielni.pl więc opisujemy negatywne przykłady, i nie rób z nas idiotów bo doskonale wiemy że problematyczne dostarczanie paczek to być może promil wszystkich. Po drugie primo, przedstawiciel firmy reprezentuje firmę. To wina firmy że oszczędzając zatrudnia za mało kurierów, daje im za dożo zadań, za duże rejony, słabo ich szkoli i na koniec mało od nich wymaga jeśli chodzi o relacje z klientem. Na szczęście mamy konkurencje i ta choć kulawa daje mi prawo mówić ze firma X jest lepsza od Z.
@xpert17: Ale o co tobie chodzi? Stwierdziłem ty;lo że to iż jakiś kłopot ma sprzedawca jest niczym w porównaniu jaki problem ma klient banku.
@SirCastic: No już nie bądź tak złośliwy, starała się a my jej nie doceniliśmy. Foch dziecka z przedszkola.
@bloodcarver: tu nie chodzi o problem kasjera. Problemem jest to że klient banku jest uziemiony i nawet gdy od zapłaty zależy bardzo poważna sprawa to nic nie może zrobić.
To że był taksówkarzem nie ma nic do rzeczy.To jest kwestia jego kultury, spotka kiedyś innego furiata i będą się lać po mordach za byle co.
Cóź, typowe nieprzystosowanie do szarej rzeczywistości. Pani prezes/żona wożona wiecznie samochodem. Jedynym środkiem komunikacji publiczne jakim jechała to był pociąg i ubzdurała sobie że kontroler sprawdza i kasuje bilety. Tak to wygląda jak ktoś od wielkiego dzwonu spotyka się z normalnym życiem. Taki polityk wsiada do pociągu i jest zdziwiony że ludzie narzekają na PKP. Przecież jest czysto, wygodnie i nie ma tłoku a pociąg dojeżdża na czas, szkoda tylko ze zamiast do Pendolino nie wsiądzie latem do popołudniowego pociągu podmiejskiego z wracającymi zmęczonymi ludźmi z pracy.
Ewolucja płatności za MPK. Pierwsze rozwiązanie jakie pamiętam: - w tramwaju 43 (podmiejski) siedział konduktor i sprzedawał bilety. Zapamiętałem to bo wyjazd za miasto dla dzieciaka to była frajda. - kasowniki samoobsługowe (takie z wajchą a potem dziurkacze), biletów było aż 3 rodzaje: ulgowy na zwykłe, normalny na zwykłe był jednocześnie ulgowym na czerwone i normalny na pośpieszne (o ile się nie mylę to 50gr, 1zł i 2zł) bilety dostępne były w każdym kiosku A później rozpoczęło się ułatwianie życia pasażerom. Bilety czasowe, strefowe, wielokrotnego przejazdu. I oczywiście ceny nie były skorelowane więc rodzajów było kilkanaście. Na szczęście były dostępne. Kolejny etap to oszczędzanie, MPK dało tak małą prowizję za sprzedaż biletów że kioskarze nie chcieli ich sprzedawać. Wprowadzono więc bieletomaty w pojazdach. Cyrki przy nich zaczynały się od tego że połykały monety, obsługa polegała na kolejnym wybieraniu kilku opcji (w jadącym pojeździe z kolejnym pasażerem na plecach) a monitorki były w słoneczny dzień niewidoczne. Teraz wprowadzili automaty TYLKO na karty miejskie i bankowe. Miało być nowocześnie i wygodnie a jest jak zwykle...
@Fomalhaut: Chcesz porównania na tym poziomie? Więc ja widzę to tak: HGW, czyli prezydent miasta, stwierdza że mamy za mało ludzi do prac prostych w Warszawie, ogłasza że każdy bezrobotny dostanie mieszkanie i jakąś zapomogę. Ludzie walą tłumnie do Wa-wy. Niestety są to ludzie z popegeerowskich wiosek i zaczynają się problemy. Nie mają wykształcenia niezbędnego do podjęcia pracy. przyprowadzili ze sobą kury i mućkę (którą chcą wypasać w parkach - "bo u nas się tak robi"). Mieszkańcy Warszawy nagle zobaczyli że ci co mieli pracować jako sprzątacze, kanalarze czy inni potrzebni ale ciężko pracujący ludzie, do żadnej pracy się nie garną a zasiłki i mieszkania chętnie biorą. Któregoś dnia okazuje się że pod blokiem mają zbudowany chlewik, pod samem osiedlowym mają kółko adoracji "Mamrota", śmietnik przerobiony na kurnik, itp... Po zgłoszeniu na policję dowiadują się że "im" wolno bo to ich taka tradycja i trzeba się przyzwyczaić. A nowi przybywają, dowiedzieli się jak to w Warszawie dobrze i łatwo się żyje. Mało tego, w innych województwach też się dowiedzieli że warszawiacy za darmo utrzymują a nawet na fajki bedzie. Więc ci co nie chcieli pracować w Szczecinie, Wrocławiu czy Krakowie, też idą do Warszawy. Że co? Tylko z rejonów bezrobocia? To się dowód wyrzuci i się powie że jest od dziada pradziada z okolic galicyjskiej biedy. To nic że część z nich to cyganie nie skażeni pracą od kilku pokoleń, część to kibole z klubów "pokłóconych" z CWKS więc rozróby pewne, a część to wręcz bandyci uciekający z rejonu gdzie ich wszyscy znają. W tym tłumie giną, a co najgorsze może braknąć mieszkania i zapomogi dla powodzian i pogorzelców którym powinniśmy pomóc. Prezydent HGW nagle spostrzega że obiecała za dużo, że nie ma rozwiazanego problemu z pracownikami dla MPO a na dodatek ma gnój na podwórku, świnie na balkonie i pijaków pod Tesco. Na szczęście ma kumpli na Wiejskiej. Ci, idąc jej na rękę, wzywają prezydentów innych miast i mówią im że Warszawa ma problem bo biedacy uciekający z mroźnych Mazur i zasuszonych pól Podkarpacia, potrzebują pomocy i dobrze by było by każde miasto wzięło trochę tych bezrobotnych do siebie. Nieoficjalnie tylko sugerując że jak nie wezmą to im dotacje z budżetu obetną. HGW się cieszy bo pozbędzie się pijaków i rozrabiaczy (no bo tych co znaleźli pracę w "zieleni miejskiej" przecież nie wywali). Pani prezydent Łodzi (ciekawy zbieg okoliczności :)) przyjeżdża i mówi na sesji rady miasta że mają przyjąć 1300 bezrobotnych. Co trzeźwiejsi radni (z innej partii) mówią że Łódź ma sama poważne problemy z bezrobotnymi a mieszkań komunalnych brakuje ponad 3! tysiące. Więc łodzka Hania ze swoimi zwolennikami, zakrzykuje ich że "to nie ludzkie, nie mają serca, ludziom trzeba pomóc, to nasz obowiązek..." A Łodzianie nie chcą powtórki z warszawskich błędów. Teraz podstaw -Merkel-Niemcy-Kopacz-Bruksela-Polacy-Syryjczycy-islamiści-murzyni z Afryki
I oto mamy przykład paranoi ludzi odpowiedzialnych za kraj. Jeden urzędnik, Kopacz to tylko urzędnik. podejmuje się do przyjęcia 13 tysięcy ludzi bez sprawdzania kto zacz, a inny nie chce w Polsce człowieka którego można prześwietlić na wszelkie sposoby. Ktoś mi wytłumaczy logikę tego?
@babubabu89: Historia Polski jest tak bogata w różne zdarzenia że prawie na 100% każdy z nas ma przodka w krajach sąsiednich. Tak naprawdę krajem monoetnicznym jesteśmy dopiero od 1945r
@Rammaq: 2 x 1/2 to jednak nie 2 :)
I tak właśnie Polacy robią z siebie idiotów i pośmiewisko w Europie. Własna historia i tradycja jest ważną rzeczą w utrzymaniu tożsamości narodowej. Bycie dumnym że jest się Polakiem i nacjonalistą wcale nie oznacza że jest się szowinistą. Tysiąc lat sąsiadowania z Germanami (bo Niemcy to nasza nazwa i na dodatek dopiero niedawno przypisana narodowi) spowodowała że takie legendy jak o Wandzie powstały. I to że ostatnie 25 lat mamy poprawne stosunki nie zmieni naszej historii. Dlaczego nacjonalizm żydowski jest wspaniały, niemiecki jest praktykowany (choćby ostatnie układy Berlin-Moskwa ponad interesami miedzy innymi Polski) a nacjonalizm polski jest paskudny? Tak samo jak inne narody mamy prawo, a nawet obowiązek, dbać o swoje interesy. A kobiecie powinno się zadać pytanie czy czuje się bardziej Polką czy Niemką i czy właśnie zna historię powstania legendy.
Moja babka miała zdroworozsądkowe podejście - "jak nie chory to sam przyjdzie po jedzenie jak zgłodnieje". Pewnie z tym ogórkiem i kefirem to przesadzasz ale się nie przejmuj niejadkiem. Jak zdrowe to przyjdzie czas że będziesz tęsknic że to wystarczało. Mój syn też szczypior a jak wracał ze szkoły to w kuchni pojawiała się czarna dziura, pochłaniał wszystko co dało się zjeść choć teoretycznie. Potem okazało się że to i tak były piękne czasy bo później było tylko gorzej. Zmienił potrzeby i okazało się że żywienie wcale nie było takie drogie :)
Ciąża to nie choroba ale powoduje pewne ograniczenia. Wszelkie udogodnienia dla ciężarnych to nie przywileje ale udogodnienia zarówno dla ciężarnej jak i dla otoczenia. Takie osobne kasy w markecie to dla mnie wygoda bo cieżarówka nie stoi przede mną i nie muszę zwracać szczególnej uwagi coby przypadkiem krzywdy nie zrobić. Tak więc z pobudek czysto egoistycznych popieram że nie muszę przebywać z nimi w kolejce czy w zatłoczonych środkach komunikacji. Idąc dalej moim tokiem myślenia to nie jest ich przywilej a udogodnienia mające ułatwić życie mi. Przywilejem natomiast jest to że ja jako ZHDK mogę wejść do lekarza bez kolejki. Przywilej bo choć tego nie potrzebuję to mogę ominąć stado emerytów i bab z dzieciakami. :) Olej takie jednostki, zgłaszaj swoje potrzeby do pracownic. Przywileje dla ciężarnych są akurat jednymi z niewielu słusznie wprowadzonych (jak wspomnę przywileje np. posłów to już tak wyrozumiały nie jestem)
@Ara: Gwoli wyjaśnienia - ruch prawostronny (Polska) to kierownica po lewej stronie i analogicznie w krajach gdzie jest ruch lewostronny to kierownica po prawej stronie. Jako ciekawostka w Szwecji ruch lewostronny zmieniono na "normalny" w 1967r a w (na?) Islandii w 1968r.
@Saszka999: No i mamy członka fanklubu "fast&furious" 1 Albo jeździsz mało i tylko wokół komina ( czytaj: do GSu i na dyskotekę do remizy) albo żyjesz w innym kraju niż ja. Zapraszam na trasy DK8,10,92 w dowolnej porze roku. Trasy cały czas obciążone dużym ruchem. Piszę o nich bo najczęściej nimi jadę ze Szczecina. 2 Nie "mi się wydaje" tylko prosta matematyka. Jeżeli jadę na tempomacie to znaczy że wszyscy jadą w miarę równo i jest to prędkość w okolicach 80-90km/h. Załóżmy że 80km/h. Z Goleniowa (do Goleniowa S3 więc szybciej) do Koszalina jest 122 km, utrzymując średnią 60km/h (realnie na trasie 90km/h bo zwolnienia i miejscowości) masz równo 2h. By tą trasę pokonać w czasie o 30minut krótszym musisz mieć średnią 80km/h. Jaka musi być twoja prędkość pomiędzy miejscowościami? 120? I ty piszesz o PoRD? 3 Zasadniczo każda trasa jest uczęszczana przez ciężarówki. Najczęściej kierowcy ciężarówek nie stosują się do ograniczeń i jadą z maksymalną jaką mogą czyli 90km/h (powinni 70km/h). Jeśli to dla ciebie jest wolno to przypominam że jest to MAKSYMALNA prędkość dopuszczalna na tej drodze. Mam więc nadzieję ze szybko uzbierasz punkty i przestaniesz szarżować na drodze. 4 Poprawna jazda to jazda zgodna z przepisami. Wyprzedzanie nie upoważnia cie do przekraczania prędkości dozwolonej (znowu PoRD). 5 Nie, nie miałem mu za złe że wyprzedzał po jednym samochodzie. Miałem mu za złe że nie dostosował swojej jazdy do warunków. Wyprzedzając kolumnę pojazdów po jednym pojeździe zmuszał innych do dziwnych manewrów z hamowaniem włącznie, i to zarówno jadących w tym samym kierunku jak i jadących z przeciwka. Ponadto robił to pomimo mocno ograniczonej widoczności i ryzykując za każdym razem wychylanie się na przeciwny pas. I to on zmniejszał odległości, nikt normalnie jadący nie zostawia odległości 300m na wszelki wypadek bo ktoś będzie wyprzedzał. Normą jest zachowanie odległości bezpiecznej, mnie uczyli że powinna ona być ok wskazania prędkości + czas reakcji(+- 100m)a w kolumnie trochę mniej. PS Dla podbudowania twojego ego nie mam zamiaru łamać przepisów. Nie będę wyprzedzał, nie będę zjeżdżał na pobocze (linia ciągła rzecz święta i na dodatek można spotkać niespodzianie rowerzystę lub pieszego) i dalej będę wlókł się nawet za TIRem nawet i 100km. Moje zdrowie i życie jest więcej warte niż 10 min na trasie, że o paliwie nie wspomnę.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 8 października 2015 o 1:57
@dzikaciekawosc: To nie była przekładka tylko pełnoprawny anglik. Wystarczy zmienić światła na odwrotne (kontynentalne) i można jeździć. A pasażer faktycznie wtedy ma dodatkowe doznania jak kierowca wyjeżdża a z przeciwka TIR jedzie. Tyle tylko że ten akurat bez pilota jechał i musiał sam zobaczyć co z przodu.
Czuję pewien niedosyt informacji. Piszecie o samochodzie którego ktoś używa będąc poza granicami kraju i to ponad pewien oznaczony przez prawo czas. Autor nie napisał czy nie chodzi o samochód pozostawiony w kraju (np. użytkowany przez kogoś z rodziny?) czy właśnie samochód zabrany ze sobą. Jeśli zabrany, to nawet w kalkulacjach naszych towarzystw jest punkt gdzie jest pytanie o miejsce i cel użytkowania samochodu i związane z tym zwyżki ubezpieczenia.
Jedno słowo tłumaczy wszystko - prowizja.
miało być zabawnie? - nie jest