Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Songokan

Zamieszcza historie od: 18 lutego 2012 - 15:19
Ostatnio: 4 grudnia 2020 - 0:20
  • Historii na głównej: 3 z 4
  • Punktów za historie: 1006
  • Komentarzy: 164
  • Punktów za komentarze: 1222
 
[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
4 grudnia 2020 o 0:20

Trzeba było powiedzieć "strasznie Pan wygadany, jak na kogoś z grupy ryzyka" a potem zakaszleć.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
8 sierpnia 2020 o 1:45

Uwielbiam takie osoby.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 sierpnia 2020 o 11:20

@wazaa: No jak? Przecież dzięki tirówkom można zaktualizować bazę wirusów.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 33) | raportuj
6 lipca 2020 o 23:43

Kiedyś pracowałem w tej branży, to spróbuję odpowiedzieć (zaznaczam, spróbuję bo na miejscu nie byłem): może dlatego że muszą zedrzeć asfalt, żeby na jego miejsce położyć kostkę? To mi przyszło do głowy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 czerwca 2020 o 1:33

Kara błyskawiczna

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
25 czerwca 2020 o 0:33

@HermionaGranger: Pogratulować kultury.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
9 czerwca 2020 o 21:43

@timi14: Cały dzień minął, a tu dalej tak spokojnie. Jak myślisz Timi? Może się jeszcze rozkręcą;)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
9 czerwca 2020 o 21:39

@bazienka: Oj nie ładnie tak namawiać do łamania prawa.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
9 czerwca 2020 o 14:16

Oho... Już czekam na fale oburzenia na autora. Timi, Ty wiesz że znowu będzie powtórka z rozrywki?

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
31 maja 2020 o 2:08

@Jorn: Tak... najlepiej się zarządza cudzym majątkiem

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
31 maja 2020 o 1:38

@321123ramtamtam: Smutne to, ale prawdziwe. Miałem parę takich sytuacji, a jedną to już w ogóle abstrakcyjną - gość pomógł mi, a potem mnie wydymał. Nie pomyślałbym że to możliwe, a jednak...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 maja 2020 o 23:17

@timi14: " jak koleś dostał z liścia " - tak pół żartem, pół serio, to nie raz sam mam ochotę sprzedać liścia jak widzę co niektórzy wyrabiają na drodze. Minusowany - czy ja wiem, kiedy piszę ten komentarz, to moje poprzednie mają -2 albo 0 - czyli można powiedzieć że zdania ekspertów są podzielone. Szczerze mówiąc, spodziewałem się ostrzejszej reakcji na moją opinię. Widać żona nie myliła się, mówiąc mi ostatnio że potrafię się wysławiać w dyplomatyczny sposób. Ale wracając do sedna, jak pisałem wcześniej, sporo jeździłem swego czasu i wiem że na trasie nie jest idealnie. Nie tylko u nas, bo miałem okazje jeździć też po Niemczech, Słowacji, Austrii i Węgrzech, czy to w związku z pracą (chociaż sama jazda nigdy nie była integralną jej częścią), czy też w celach czysto turystycznych. Ile nieciekawych sytuacji przeżyłem to nie zliczę. Często przyczyna bywa czyjś brak wyobraźni czy zwyczajnie głupota, ale często też niebezpieczne sytuacje zdarzają się z wzajemnego niezrozumienia. Zupełnie jak tutaj. Ja mam w bliskiej rodzinie zawodowego kierowcę o sporo dłuższej drogowej karierze niż moja. Z jego opowiadań też nasłuchałem się wielu ciekawych historii, niektórych jeszcze z czasów kiedy królowały u nas Stary i Jelcze. Może dlatego mnie nie rażą sytuacje i sformułowania które dla innych są nie do zaakceptowania. Do tego dochodzi też, o czym wspomniałem powyżej w odpowiedzi na komentarz 321123ramtamtam, pisemna forma przekazu, z założenia okrojona z tych drobiazgów które jednak istotnie ułatwiają komunikację. Więcej luzu i zrozumienia życzę nam wszystkim. Na drodze też.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 maja 2020 o 22:49

@Jorn: Ale faktycznie jechałeś przepisowo? ;) A tak serio, przyznam szczerze że nigdy nie jechałem z Wrocławia do Warszawy, znaczy byłem w obu miastach, ale nigdy jakoś nie trafiła mi się trasa akurat z jednego do drugiego. W moim przypadku, obserwacje dziennikarzy i moje dość dokładnie się pokrywały (chodziło o "zakopiankę" zanim jeszcze stała się w większości dwupasmowa). Co wcale nie wyklucza tego, że w twoim przypadku mocno się mylili. Nawiązując jeszcze do twojego innego komentarza o autostradach - tutaj się w pełni zgadzam, też jeżdżąc z dozwoloną maksymalną, częściej to ja wyprzedzam niż jestem wyprzedzany. Sporo rodaków zazdrości Niemcom braku ograniczeń na autostradach, ale prawda jest taka, że zdecydowaną większością nawet całkiem współczesnych samochodów, podróż z prędkością powyżej 130 km/h przez kilka godzin jest zwyczajnie męcząca. Przynajmniej dla większości osób, bo ja jakoś zawsze lubiłem połykać kilometry. Nawet Maluchem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 maja 2020 o 22:33

@321123ramtamtam: Ciesze się że osiągnęliśmy pewien konsensus:) W swoim komentarzu starałem się odnieść do tej konkretnej historii i tych komentarzy. Co do podejścia timiego, czy kontrowersyjne... Dla niektórych pewnie tak. Może mnie to tak nie ubodło, bo interpretowałem jego wypowiedzi w inny sposób. Nie raz zdarzyło mi się na tej stronie zostać źle zrozumianym, a potem zjechanym za coś innego niż chciałem powiedzieć. Staram się być po prostu bardziej wyrozumiały i interpretować, że tak powiem "w pozytywny sposób". Ale to moja interpretacja, o co chodziło autorowi to najlepiej wie timi. Może zwyczajnie nie umieć przekazać nam tego w taki sposób jakby chciał. Bo to nie jest łatwe. Założę się, że tą samą treść, nawet korzystając z tych samych słów, przekazał by nam o wiele bardziej zrozumiale jakbyśmy siedzieli sobie przy piwku. Bez mimiki twarzy, gestykulacji, tonu głosu, bez wszystkich tych niuansów które się traci przelewając treści na papier, dużo trudniej przekazać to co się chce i tak jak się chce. Kiedyś byłem dużo bardziej czepialski, z wiekiem człowiek chyba nabiera luzu i staje się bardziej wyrozumiały dla innych. I w internecie i na drodze. Nie będę Ci wmawiał że takiej podejście jest najlepsze z możliwych. Powiem tylko tyle, że mnie żyje się z takim podejściem lżej. Uff... bo już odpływam od meritum. Z ciekawości zapytam (nie odpowiadaj jeśli nie chcesz) - jaką masz pracę, że dziennie robisz tyle kilosów? Tęskni mi się trochę za tymi godzinami w trasie, może zmienię zawód?;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
4 maja 2020 o 0:35

@321123ramtamtam: "przerzucanie się ... nie prowadzi do niczego" - pełna zgoda co do tego. Akurat debili nie brakuje po jednej ani po drugiej stronie. Miałem okres w życiu kiedy na prawdę sporo jeździłem (ok 80 tys na rok) i czego się naoglądałem to moje. Z opisywanych przez Ciebie sytuacji, widziałem każdą zarówno w wykonaniu osobówki jak i tira. I żeby nie było - nie jestem ani nigdy nie byłem kierowcą tira - po prostu czasami staram się ich zrozumieć. Może ja się źle wyraziłem, może zrozumiałem historię inaczej. Czy jednak przyznasz mi rację w kwestii: czasem bezpieczniej jest jechać szybciej niż dopuszczalna prędkość? Jechać 80 zamiast dozwolonych 70 i nie prowokować sznurka aut za Tobą do wyprzedzania w każdej możliwej okazji? Pozostaje jeszcze kwestia sensowności wielu ograniczeń i tego jak to wpływa na odbiór przez kierowców. Jak sporo jeździsz, to na pewno nieraz spotkałeś się ze znakami stawianymi "na wyrost". Na pewno też spotkałeś się z odcinkami które wyglądają z pozoru niegroźnie, ale przejeżdżając je z dozwoloną prędkością, dziękujesz sobie w duchu że nie jechałeś 10 więcej. Problem jest w tym, że sporo więcej jest tych pierwszych, przez co wielu kierowców się "uodparnia" na zasadzie: 100 razy było ograniczenie do pięćdziesiątki, a ja spokojnie przejechałem siedemdziesiątką, więc teraz też dam rade. I okazuje się że jednak to sto pierwsze ograniczenie było bardzo zasadne i jednak się przejechać nie udało. Kurde, to mogło chaotyczne wyjść, tyle wątków mi przychodzi do głowy w związku tym tematem, że ciężko mi to usystematyzować.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 13) | raportuj
3 maja 2020 o 23:02

@xpert17: poczytaj historię powyżej. Problem jest taki, że to jest często (w ogólnym rozrachunku) bardziej niebezpieczne, niż przekroczenie dopuszczalnej o km/h.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 18) | raportuj
3 maja 2020 o 22:17

Łoł... Kolega chyba od nie dawna na tej stronie. Nie zauważyłeś że tutaj zostajesz zjechany za nie bycie idealnym? A tak całkiem serio i bez złośliwości: to o czym pisze timi14, to powszechne zjawisko, opisywanie już niejednokrotnie np, przez dziennikarzy motoryzacyjnych (którzy przeprowadzali identyczne eksperymenty). Komentujący, tak się wyżywacie na autorze że stwarza niebezpieczeństwo przekraczając dopuszczalną o 10 km/h, ale jednocześnie zupełnie nie dostrzegacie że jadąc te 10 mniej stwarza dużo większe zagrożenie. Przepisy przepisami, ale ruch drogowy to ciągle zmieniająca się układanka. I największe niebezpieczeństwo stwarzają najbardziej od niej odstające elementy. Odstające w obie strony. To rozumie każdy kto spędził trochę czasu za kółkiem. A jeśli mi ktoś tutaj napisze, że on jeździ całe życie przepisowo, to widzę tylko dwie opcje: pierwsza - zdał prawko tydzień temu, druga - kłamie.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
26 kwietnia 2020 o 21:58

Trzeba jej było wypisać receptę i wysłać do apteki. A potem udawać zdziwienie że jej nie przyjęli. Na pewnym poziomie dyskusja po prostu traci sens.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
23 kwietnia 2020 o 21:47

@Lobo86: ale człowiek najskuteczniej uczy się na swoich własnych błędach. Sytuacji z teściem to mógłbym jeszcze parę opisać, chociaż może nie aż tak wyrazistych żeby na osobną historię zasługiwały. Gość może i chce być pomocny i robi pewne rzeczy w dobrej wierze, ale jest tak "ciężki" we wszelkiej współpracy, że staram się stosować zasadę ograniczania kontaktów do niezbędnego minimum. Dla naszego wspólnego zdrowia:)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
23 kwietnia 2020 o 19:29

@Lobo86: Nie neguje umiejętności teścia, powiem więcej, z pewnością wiele z tych rad było cennych i wartościowych. Ale po pewnej ilości człowiek zwyczajnie przestaje przyswajać. Zwłaszcza jeśli wśród tych faktycznie wartych zapamiętania, dowiadujesz się też np. że wiertarkę trzeba podłączyć do prądu żeby działała. Co może być istotne, a czego zapomniałem dodać w historii, to fakt, że teściu na ściany i sufit nakładał jeszcze gładzie. Jego pomysł, jego inicjatywa - daliśmy się z żoną przekonać, zwłaszcza że decyzja zapadła jeszcze przed rozpoczęciem remontu, więc nie żadne z nas nie wiedziało że tak to będzie wyglądało. Co do gruntowania - masz rację, konsekwencje mogą być różne. Ale zaznaczyłem na początku historii, remont miał miejsce już parę lat temu, a sufitowi nadal nic nie dolega. Mogę więc z czystym sumieniem stwierdzić, że zagruntowałem wystarczająco:)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 lutego 2018 o 8:13

@krzycz: Dzisiaj korzystam z tego urządzenia. Historia miała miejsce już sporo lat temu, a wiemy jak kiedyś wyglądała sprawa z ich dostępnością. A konkretnie ceną.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 7) | raportuj
1 lutego 2018 o 8:07

@adamr: Po pierwsze - bez przytyków osobistych. Po drugie - przeczytaj sobie jeszcze raz, tym razem ze zrozumieniem.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
31 stycznia 2018 o 18:12

@Face15372: Cóż, zdarza się najlepszym. Już poprawione.

[historia]
Ocena: 17 (Głosów: 21) | raportuj
18 stycznia 2016 o 5:27

Wytrwałości życzę. Nie poddawaj się.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
23 października 2015 o 18:46

kerownik jak zwykle w pełni formy. Pozdrowienia od fana ;)

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »