Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bezznaczenia

Zamieszcza historie od: 15 maja 2016 - 18:13
Ostatnio: 19 maja 2019 - 17:11
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 408
  • Komentarzy: 230
  • Punktów za komentarze: 1980
 
[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 25) | raportuj
24 kwietnia 2017 o 20:02

@SirCastic: czyli jak jestem w posiadaniu nieskasowanych biletów z 2001 roku właściwym będzie skasowanie ich teraz i wymaganie ich akceptacji przez przewoźnika? Przecież w chwili zakupu ta opłata była w stosownej wysokości. Czy może jednak powinnam postępować zgodnie z regulaminem (który świadomie akceptuje wsiadając do pojazdu)i uiścić opłatę obowiązującą w chwili korzystania z usługi?

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
24 kwietnia 2017 o 19:37

@zzzsylwiazzz: znalezienie ten informacji zajęło mi niespełna dwie minuty mimo,że z Łodzi nie jestem i nie wiedziałam jaki w ogóle jest tam przewoźnik. "a) bilety jednorazowe można łączyć ze sobą dowolnie (łącznie z biletami zakupionymi przed dniem 2 kwietnia 2017 roku) - istotne jest, aby łącznie miały one równowartość określonej w taryfie opłaty. W sprzedaży są również tzw. bilety dopłatowe o nominałach uzupełniających: 0,10 zł; 0,20 zł, 0,40 zł; 0,80 zł." Na przyszłość: wchodzisz na stronę mpk, wybierasz zakładkę "dla pasażera" i klikasz "jakie bilety i jakie opłaty". Informacja jest zaraz pod tabelkami z taryfą.

[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 31) | raportuj
24 kwietnia 2017 o 19:26

@zzzsylwiazzz: jeśli operator informuje,że wprowadza nowe wysokości opłat za usługę to co to oznacza? Bo dla mnie,że stare przestają obowiązywać. Nosz kurczaki, to jest tak jakby logiczne... Twoim obowiązkiem jest uiszczenie opłaty za przejazd zgodnej z taryfikatorem i niewiedza Cię z tego nie zwalnia. Gdybym miała stare bilety to wiedząc,że 3 tygodnie temu zmienił się cennik, zainteresowałabym się co mogę z nimi zrobić. Poświęciłabym te cenne 3 minuty z życia żeby sprawdzić na stronie przewoźnika co i jak skoro nie umieścił tego na plakacie. Ale ja to starej daty jestem...

[historia]
Ocena: 24 (Głosów: 30) | raportuj
24 kwietnia 2017 o 18:53

@PluszaQ: jak z dnia na dzień? Po pierwsze to autorka mandat dostała 24 a nowa taryfa jest od 1! Do tego po to operator informuje wcześniej,że stare bilety stracą ważność żeby się pasażer do tego faktu przygotował (kupił nowe, sprawdził co ze starymi, był świadomy istnienia nowych biletów, dokupił dopłatę). Zazwyczaj w pierwszych dniach stosowane są jedynie pouczenia- ale trudno mówić o pierwszych dniach gdy minęły ponad 3 tygodnie.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 35) | raportuj
24 kwietnia 2017 o 18:14

@zzzsylwiazzz: u nas co roku drożeja bilety właśnie o te 10-20 groszy i zawsze jest szeroka akcja informacyjna. Plakaty, informacje, komunikaty, artykułu na portalach lokalnych. Wiedziałaś o podwyżce więc pewnie i w Twoim przypadku podobna akcja była. Trzeba było po prostu doczytać co napisano na plakacie czy w artykule. Zawsze jest informacja jak wykorzystać bilet na niższą kwotę. Uważam,że w tym przypadku kontroler miał rację. Pewnie w pierwszym tygodniu stosowali pouczenia ale dziś jest już 24 i pewnie po drodze spotkał wielu cwaniaków, którzy celowo (a nie z niewiedzy) nakupowali tańszych biletów. A tłumaczenie,że "coś skasowałaś" jest bzdurne- skasowałaś nieważny bilet czyli jechałaś bez ważnego biletu. Gdybyś skasowała bilet z sąsiedniego miasta też uważałabyś ,że jest ok? W końcu bilet to bilet...

[historia]
Ocena: 32 (Głosów: 36) | raportuj
5 kwietnia 2017 o 18:26

@Kataszka: Koleżankę mojej mamy z martwą ciążą z braku miejsc położono na...porodówkę. Czekała tam 3 dni aż lekarz będzie miał czas na farmakologiczne wywołanie porodu...3 dni wśród podekscytowanych, zmieniających się matek pokazujących sobie ciuszki i czekających na szczęśliwe rozwiązanie podczas gdy ona mogła co najwyżej planować pogrzeb...Przynajmniej pielęgniarki miały na tyle empatii,że nie żałowały jej leków uspokajających. Może szpital to nie sala zabaw ale są przecież jakieś granice.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 14) | raportuj
25 marca 2017 o 17:44

@ooomatko: o tak! i najśmieszniejszy na dzień dobry: "ile i dlaczego tak drogo?" :) Pracowałam za szczeniaka w sprzedaży w 3 różnych branżach (od spożywki po "dobra luksusowe") i w żadnej nikogo targowanie się "żartem" nie bawiło. Raczej każdemu sprzedawcy podnosiło z miejsca ciśnienie i minimalizowało szanse na upust.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 25) | raportuj
24 marca 2017 o 17:57

@mabmalkin: identyczną opinię (popartą wiedzą medyczną) ma mój alergolog :) No może nie wspominał o kamieniach i ściółce :) Prawda jest taka, że odstawienie glutenu nie wpływa pozytywnie na żadną przypadłość oprócz nietolerancji glutenu :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
20 marca 2017 o 21:42

@maat_: przecież autorka napisała,że mieszkanie przygotowywali z myślą o wynajmie. Pewnie to była przyczyna remontu tuz przed wyprowadzką.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
15 marca 2017 o 18:48

@ZaglobaOnufry: @thefinalaction: Żele i pianki są dostępne w Polsce (nie wiem jak w Niemczech) Ja mam mały- do torebki, widoczny w ultrafiolecie, też sambre. 50 ml miałam i nie użyłam ani razu aż się przeterminował ale kilkukrotnie uratował mi tylną część ciała (portfel i telefon też). Jak pracowałam na nocki to czasem wystarczyło go ostentacyjnie wyjąc z torby i nieść w ręku żeby podejrzany typ zmienił zamiary i się oddalił.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
11 marca 2017 o 16:37

Jak byłam dzieckiem to po 3 dni siedzieliśmy bez prądu po każdej większej wichurze- wieś, 3 km do sklepu, jak zasypało śniegiem porządnie to pług docierał po 2 dniach. A jak we wsi nie było prądu to nie było też wody (przepompownia na tej samej linii energetycznej), a jak nie było wody to nie było też ogrzewania... I tak ludzie z małymi dziećmi, ludzie starsi i schorowani, zimą (a wtedy to były zimy, nie to co teraz)... I nikt nie narzekał! Awaria to awaria. Za to ekipa naprawcza to byli bohaterowie- witani niemal kwiatami, z uśmiechem, cała dzieciarnia się zlatywała popatrzeć na ich pracę :) Do dziś pamiętam euforię, która wybuchała jak "prąd wrócił", latarnie się zaświeciły, telewizory zaczęły grać, sklep wznowił działalność... Miło też wspominam wieczory przy świecach pod 4 kocami- graliśmy w różne gry albo mama czytała nam książki, rodziny się integrowały... A teraz 11 godzin , w ciągu dnia, w mieście(restauracje kina, baseny, galerie handlowe z toaletami, dyskonty z zapasem wody i gotowych posiłków pod nosem) i armagedon! Panie! Prawie żeśmy się o śmierć otarli!

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
9 marca 2017 o 14:35

@Sinistra: Metody badania rynku są szeroko opisane w intenetach, nie jest to wiedza tajemna. Cena najczęściej zależy od skali takie badania. Musisz zebrać wiedzę o ofercie konkurencji (nie tylko terminy ale też cena i stosunek cena-jakość, opinie klientów), określić własną cenę tak żeby jakościowo było jak najlepiej, żebyś nie musiała dokładać do interesu i jeszcze dało się z tego godnie żyć. Następnie musisz określić grupę klientów i sprawdzić czy ta oferta byłaby dla nich atrakcyjna. Najłatwiej wywiadem- bezpośredni, telefonicznym, CATI (telefoniczny wspomagany komputerowo), ankietą, ankieta internetową itp. Jeśli nie posiadasz bazy danych potencjalnych klientów i nie chcesz jej kupować, nie chcesz inwestować kasy w callcenter itp najłatwiej będzie zorientować się gdzie daną grupę społeczną możesz spotkać, ułożyć ankietę (czy dana usługa byłaby atrakcyjna, czy taka cena jest ok, czy korzysta z takich usług, czy nie korzysta ale zamierza itp)-metody układania skutecznych ankiet również dostępne w internecie- i przejść się w miejsce gdzie możesz spotkać potencjalnych klientów i takie wywiady przeprowadzić osobiście. Ankieta nie może być zbyt długa, większość pytać zamkniętych. Potem wrzucasz wyniki do excela i juz wiesz co masz wiedzieć. Grupa respondentów też nie musi być jakaś kosmiczna, 200 -300 osób wystarczy dla małego biznesu, a tyle ankiet jesteś w stanie sama zrobić w 2 dni. Jeśli oferta jest skierowana do firm to będzie łatwiej- ankietę wysyłasz mailem (adresy znajdujesz w necie), tylko dobrze jest najpierw przedzwonić i poprosić o wypełnienie bo możesz wylądować w spamie.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
6 marca 2017 o 14:18

@cracoff: przy obecnych kosztach wesela jeszcze nie słyszałam by komuś się zwróciło (no chyba,że płaca rodzice a "zwraca się" młodym). Jasne, że ktoś się szarpnie i włoży 1000 zł ale większość daje 500 zł , a i nie brakuje tych co dają tyle na ile ich stać- 200-300zł (kwoty od pary). Podczas gdy koszt samego wesela od głowy w porządnym lokalu to 260 zł wzwyż, nie licząc atrakcji typu oprawa muzyczna, tort, czy co sobie kto tam zamarzy. Dolicz do tego noclegi przynajmniej dla najbliższej rodziny, jeśli masz rodzinę z daleka to i tej dalszej ten jeden- dwa noclegi trzeba opłacić. Nie wspominając o tym, że zdarzają się i pocięte gazety i nieśmiertelne prezenty przechodnie (nawet jak młodzi zaznaczają w zaproszeniu, że preferują banknoty).

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 marca 2017 o 14:19

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
5 marca 2017 o 20:26

@Grejfrutowa: uwzględnić gusta to dać na obiad wybór: danie mięsne i bezmięsne, krem z pomidorów albo krem ze szparagów. Wybrać zespół który mi się podoba ale ma w repertuarze również covery znanych przebojów przy których wszyscy się bawią. Gdyby byli weganami mnie nie uraziłaby soczewica w menu do wyboru, ba pewnie chętnie bym spróbowała czym się żywi para młoda, jeśli byliby metalami to również nie przeszkadzałaby mi muzyka w rockowym wydaniu. Gdyby siostra autorki wyprawiłaby wesele w stylu discopolo z płonącym świniakiem to byście piali z zachwytu a wystarczy ,że wybrała kaczkę o krem z warzyw i już wielki problem. To młodzi mają miło wspominać ten dzień- dla nich jest wyjątkowy, dla tych wszystkich gości to tylko kolejne wesele i jak raz nie zjedzą wieprzowiny jako danie główne tylko w przekąsce to im korona z głowy nie spadnie. Jak raz potańczą do starego polskiego rocka albo fajnego jazzu to też nic się nie stanie- nie zawsze muszą to być majteczki w kropeczki i kaczuchy. Byłam na weselach zrobionych z głową pod młodych i bardzo mi się podobało, wszyscy się świetnie bawili, część poznała nowe smaki i nowe gatunki muzyczne. Byłam też na mega nudnych weselach z rosołem, prosiakiem, schabowym i discopolo.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 26) | raportuj
5 marca 2017 o 0:24

@Grejfrutowa: wesele też jest dla młodych. Młodzi maja się weselić z najbliższymi. Też bym raczej olała rodzinę "którą wypada zaprosić" bo kim dla mnie jest ciotka której nie widziałam na oczy od 15 lat? Nie zna mnie ani mojego wybranka to co jej do takiej uroczystości? Chyba tylko żeby wpadła z nudów a potem obgadała, że wszystko było nie tak.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
4 marca 2017 o 17:43

Może kolega był przekonany, że w ten sposób jakoś Ci pomoże i chciał dobrze... ludzie są dziwni i często uważają,że oni wiedzą lepiej czego ktoś inny potrzebuje. Chociaż po upomnieniach raczej powinien się zreflektować. O dziwo, takie życzenia nawet miłe...gdyby tylko przesłał je w wiadomości prywatnej.

[historia]
Ocena: 61 (Głosów: 61) | raportuj
4 marca 2017 o 14:47

@thefinalaction: też miałam taką w jednej z poprzednich prac (praca nocna, zmianowa, również w weekendy). Jak tylko wróciła z wychowawczego zaczął się cyrk- zawsze jak zobaczyła grafik ( i tak dostawała więcej wolnych weekendów niż inni- ale ona chciała wszystkie) zaczynała pielgrzymki żeby "się zamienić". Stała i truła aż ktoś się zlitował i zgodził. Ale w końcu ludzie zaczęli się wkurzać- każdy w weekend znalazłby jakieś ciekawsze plany od nocki w pracy, poza tym w weekendy zawsze był większy ruch=więcej pracy, dlaczego ona ma mieć zawsze wolne... I kiedyś tak stoi nade mną i truje 3 godzinę "bo ja męża mam, dziecko mam, czas muszę z nimi spędzać, a Ty? po co Ci wolny weekend? Sama jesteś, dziecka nie masz, męża nie masz, impreza to nie powód, rodzina się liczy..." więc ja jej na to "a po to żeby tego męża i ojca moich dzieci znaleźć". Kierowniczka, która to słyszała ( i tez już miała dosyć jej ciągłych zamian i zwolnień na dziecko) prawie popłakała się ze śmiechu i od tego czasu jak ktoś prosił o wolny weekend "na szukanie męża/żony" wpisywała go na czerwono (czyli takie wolne na które nie wolno się zamieniać).

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
4 marca 2017 o 11:36

@Habiel: u nas nikt tego nie pisał. Ministrant/kościelny chyba nie miał tego w obowiązkach a rodzice nie ogarnęli (chodzili do kościoła ale jakoś nieregularnie). Dopiero w późnej podstawówce dowiedziałam się,że któregoś tam dnia nosi się kredę do kościoła żeby poświęcić i samemu się pisze. W obecnym miejscu zamieszkania też w trakcie kolędy nie ma takiego zwyczaju. Ale pamiętam,że u mojej babci pisał ministrant (jako dziecko zawsze się zastanawiałam skąd ma taki napis i czemu my nie mamy). Wszystkie lokalizacje w obrębie województwa- chyba co parafia to obyczaj.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
2 marca 2017 o 19:39

@timka: bo dług przedawniony nie znika. Od dalej istnieje (np. w BIKu) tylko nie mają już prawa go z Ciebie ściągać. Komornik już za to nie przyjdzie, firma windykacyjna tez może tylko straszyć i nękać ale historia kredytowa skopana pozostaje. Jeśli autor przymierza się do kupna mieszkania na kredyt to jego BIK musi byś kryształowy- kredyty owszem tak (i nikogo nie dziwi,że osoba zarabiająca 4 000 zł netto i mająca oszczędności na połowę wartości mieszkania kupuje na kredyt suszarkę do włosów za 200 zł), spłacane zawsze w terminie wraz z notą dziękczynną dla kredytodawcy... Tak na prawdę to zwykłe oszustwo. Śmieszna kwota długu, który nawet do końca wymagalności urasta z odsetkami do groszowych spraw. Powiadomienia listem zwykłym, który akurat zawsze ginie (inne listy zwykłe aż tak często nie giną)... A ty człowieku płać bo przecież nie będziesz sobie srał w papiery za 24 zł, nie pójdziesz z tym do prokuratury (wyłudzenie/oszustwo) bo Cię wyśmieją z taką kwotą...i to wszystko legalnie.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
28 lutego 2017 o 0:37

@Habiel: Gwarantuje Ci,że w pracy nikt nie będzie pobłażliwy jeśli będziesz się spóźniał 3 razy w tygodniu "bo korki" /"bo pociąg". Oczywiście ,że raz na jakiś czas (bardziej raz na kwartał niż raz na tydzień) może się zdarzyć coś czego nie jesteś w stanie przewidzieć i nikt nie zrobi z tego afery ale jeśli pociąg się spóźnia za każdym razem to oznacza jedynie,że nie jesteś w stanie ogarnąć dojazdu do pracy. Nikt Ci nie powie,że spoko bo według rozkładu powinieneś zdążyć i to wina PKP, nie mój drogi- to jest Twoja wina jeśli pociąg Ci się spóźnił 12 razy w tym miesiącu a Ty dalej, z uporem maniaka, nim jeździsz. Pracodawca wymaga żebyś był na 8 w pracy to masz byś na 8. Nawet gdyby jedynym słusznym środkiem transportu był statek kosmiczny.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 lutego 2017 o 14:02

@Armagedon: Bzdura, lekarz chce wiedzieć co przyjmuje pacjentka i na jakiej podstawie, tym bardziej jak widzi ją pierwszy raz na oczy. Odpowiadając własną praktyką nie będzie opierał się na przypuszczeniach i podejrzeniach. To nie wygląda tak,ze wchodzi mu pierwszy raz kobieta do gabinetu i mówi "poproszę środek x" a on na to "proszę bardzo" żeby kobiety nie urazić bo, nie daj borze szumiący, pójdzie gdzie indziej. On odpowiada za to co wypisuje. Zawsze jak zmieniałam ginekologa to musiałam pokazywać wyniki, zawsze był wywiad dlaczego ten środek i jak długo. Raz nie miałam aktualnych wyników to ginekolog wypisał mi jedno opakowanie i skierowanie na badania- "proszę wrócić z wynikami za miesiąc po receptę". Gdyby to wyglądało tak jak opisujesz to dobór antykoncepcji opierałby się na "tym co koleżanki biorą" albo "bo polecili w internetach" bo przecież gdy pacjentka wymieni nazwę leku to lekarz będzie przypuszczał,że już bierze, badania ma, jest tu tylko przypadkiem i będzie wstydził się zapytać o cokolwiek, żeby kobiety nie urazić.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
20 lutego 2017 o 0:14

nie mam dzieci i mieć w najbliższym czasie nie zamierzam i nigdy się z tym nie spotkałam. Nie wiem co prawda jak to wygląda w kwestii ginekologów na NFZ (ostatnio publicznie u ginekologa byłam ponad dekadę temu) ale prywatnie czuję się zawsze "dopieszczona". Zawsze pełne badanie, badanie piersi, wywiad, lekarz pilnuje kalendarza badań kontrolnych (usg, krwi, wątroby), w obecnej przychodni zagląda nawet w system co tam ciekawego endokrynolog napisał (mają podgląd kart innych specjalistów). Do tego przed każdą wizytą ciśnienie, ważenie i mierzenie u położnej (mimo,że w ciąży nie jestem). Co do nielimitowanego czasu wizyt to nie narzekam jak ktoś długo siedzi- sama na pierwszej wizycie u poprzedniego ginekologa "siedziałam" ponad godzinę zanim o wszystko wypytał i wszystko obejrzał ( w tym usg dopochwowe i usg sutków). Zanim więc zdecydujesz się na dziecko aby mieć większe względy u ginekologa poszukaj przychodni i lekarza o dobrych opiniach ;)

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
19 lutego 2017 o 13:19

@Agatorek: na stronie nie ma nawet wzmianki o tym,że rodzice żyli i pracowali w UK i dziecko się tam urodziło. Niech sobie zbierają gdzie chcą (chociaż w UK pewnie szybciej zebrali by potrzebną kwotę), wpłaty są dobrowolne, ale dlaczego żądają refundacji operacji z pieniędzy polskich podatników? Ja się do głupiego endokrynologa państwowo dostać nie mogę (a od dekady odprowadzam składki) a tu przyjeżdża ktoś i mówi "dajcie mi 2 mln zł na operację dziecka urodzonego w UK" mimo,ze od lat do NFZ nie wpłacił nawet złotówki.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
19 lutego 2017 o 13:02

@Agatorek: nie podaje żeby ludzie dalej wpłacali na konto rodziny. Sami rodzice mówią,że jeśli uzyskają refundację to całość zbiórki wydadzą na pobyt w stanach w trakcie opieki. To tez kosztuje ale ludzie chętniej wpłacą kasę na operację uroczego malucha niż pobyt rodziców w USA. Cała ta historia wylądowała tu po to by rozreklamować zbiórkę funduszy i ok, niech robią co mogą. Ja tylko dalej nie rozumiem dlaczego refundować operację ma polski podatnik skoro rodzice żyją i pracują/płacą podatki i ubezpieczenie w UK. I dlaczego zbiórka jest w Polsce a nie w UK.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 32) | raportuj
18 lutego 2017 o 20:14

@iks: nawet nie w tym w którym przebywa- niech się leczy tam gdzie płaci podatki.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna »