Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bezznaczenia

Zamieszcza historie od: 15 maja 2016 - 18:13
Ostatnio: 19 maja 2019 - 17:11
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 408
  • Komentarzy: 230
  • Punktów za komentarze: 1980
 
[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
20 maja 2018 o 20:04

@maat_: Mam wrażenie,ze jednak nieco lepiej się znam na rzeczy niż Ty :) Pracodawca płaci za 33 dni zwolnienia W ROKU. Kalendarzowym. Ciągłość zwolnienia ma więc znaczenie tylko i wyłącznie na przełomie roku. O zyskach firm z różnych kategorii tez widocznie mam większe pojęcie pojęcie ale Ty masz swoja wizję i nie dasz sobie przetłumaczyć oczywistych rzeczy. Mikro przedsiębiorca to taki, który zatrudnia do 10 osób i ma obrót poniżej 2 mln euro. Znam wiele takich firm, które z powodzeniem zatrudniają ludzi i nawet pracownica na macierzyńskim im nie straszna :) Lewe zwolnienia pracodawca zgłasza do ZUS i ZUS przeprowadza kontrolę zasadności takiego zwolnienia. Jeśli stwierdzi,że zwolnienie się nie należało to cofa świadczenie chorobowe. Ale z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że dla Ciebie każda kobieta w ciąży jest pasożytem. Jeśli firma ma małe zyski to właściciel zasuwa w niej sam a nie zatrudnia ludzi. Proste.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2018 o 20:05

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 15) | raportuj
20 maja 2018 o 17:07

@TakaFrancuska: ale maat nie rozróżniał kobiet w ciąży na te normalnie pracujące i rodzące od tych kombinujących (szukających byle jakiej uop bo starają się o ciążę bądź zatajających ciąże przy zatrudnieniu) tylko wyrażał oburzenie, że kobiety w ogóle ośmielają się rozmnażać na umowach nieuwzględniając interesu pracodawcy. Uważam jednak,że kombinatorek jest mniej. Większość kobiet przed decyzją o ciąży dąży do stabilizacji zawodowej- pewnego zatrudnienia i przyzwoitej pensji- a tego nie da się osiągnąć na okresie próbnym.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 8) | raportuj
20 maja 2018 o 16:10

@pasia251: Gdyby wcześnie przyniosła zaświadczenie to, w najgorszym wypadku, umowa sama by się jej przedłużyła do dnia porodu. Miałaby normalne chorobowe i zasiłek macierzyński. Po macierzyńskim mogłaby z pracodawcą negocjować ewentualny powrót lub nie. Dziewczyna chciała być cwana i powiedzieć o ciąży dopiero po przejściu na czas nieokreślony. Skoro kłamała w kwestii ciąży to może kłamać również w sprawach istotnych dla firmy- nic dziwnego ,że pracodawca stracił do niej zaufanie i umowy jej nie przedłużył.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 maja 2018 o 16:12

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 9) | raportuj
20 maja 2018 o 16:04

@Szn: 33 dni płaci pracodawca. To jednak nieco mniej niż dwa lata.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 19) | raportuj
20 maja 2018 o 16:02

@maat_: jeśli jednomiesięczna nieobecność pracownika (czas potrzebny na znalezienie zastępstwa i zwiększonych kosztów) jest w stanie zabić Twoją firmę to nie stać Cię na pracownika. Ty zaś znasz się na biznesie jak koza na grze na pianinie. Podajesz brutto a gdzie jest brutto-brutto? I gdzie uwzględnienie tego,że pracownik obniża Ci podstawę opodatkowania jeśli jesteś vatowcem? Nie znam się ale się wypowiem? Chyba,że jesteś januszem, który zatrudnia tylko studentów na zlecenie. Ale wtedy ewentualną ciążę pracownicy możesz mieć w odwłoku. Skoro kobieta w ciąży to taka krzywda i niesprawiedliwość to co powiesz jak Ci facet-pracownik złamie nogę w drodze do pracy? Zatrudnianie ludzi to nie kupno niewolnika- należy im się urlop, maja prawo chorować, odpoczywać i -o zgrozo!- zachodzić w ciąże. Ty zaś podpisując z człowiekiem umowę zobowiązujesz się do zapewnienia mu pewnych świadczeń i musisz się liczyć z tym,że takie koszty (wynagrodzenie urlopowe, wynagrodzenie chorobowe) wystąpią. Jeśli tego nie wkalkulowałeś w koszty i teraz biadolisz jakie to "pracowniki złe- chorować się ośmielajo" to jest to kolejny dowód na to, że nie nadajesz się na szefa.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
20 maja 2018 o 15:19

@maat_: już tak nie jest. 33 dni w roku płaci pracodawca,resztę zus, niezależnie od kodu choroby. Ja podam dwa podejścia matek z mojej pracy. Mój pracodawca jest akurat spoko, wie skąd się biorą dzieci i, że wiąże się to z nieobecnością pracownicy. W zamian taka młoda matka jest później mniej skora do zmiany pracy- bo tu ma stabilizację i pewną posadę. Mamy w pracy dwie panie, które w podobnych okresach zachodziły w ciąże (każda ma już dwoje dzieci). Dajmy im X i Y. X- zaszła w pierwszą ciążę, pracowała do 7 miesiąca (lato, upały, kazali siedzieć w domu), potem rok macierzyńskiego, dziecko do żłobka a ona do pracy. Po dwóch latach kolejna ciąża, praca prawie do końca, macierzyński i powrót. Oczywiście,że czasem musi wyjść wcześniej (do lekarza z dzieckiem, na przedstawienie w przedszkolu) ale wtedy bierze pracę ze sobą i kończy w domu. Czasem tez pracuje z domy z powodu choroby (swojej lub dziecka). Wszyscy tak robimy i dopóki każdy się ze wszystkim wyrabia to nikt nie ma z tym problemu. Y- pierwsza ciąża i bach!-zwolnienie. Rzekomo zagrożona i leząca a w trakcie zwolenianie wrzucała na -wtedy jeszcze- nasza klasę zdjęcia z egzotycznych wakacji. Potem macierzyński i wniosek o wychowawczy na maksa (jak kogoś stać- jego sprawa). Na jakieś pół roku przed końcem nagle przychodzi wniosek- pani wraca, skrócenie wychowawczego i udzielenie zaległego wypoczynkowego. Kierownik wyczuł pismo nosem i podpisał z dziewczyną, która była na zastępstwo normalną umowę (była już obcykana po prawie trzech latach i szkoda było takiego pracownika). Jeszcze w trakcie urlopu (po kilku dniach) Y przynosi zwolnienie- druga ciąża (zwolnienie przerywa bieg urlopu). Znowu zwolnienie do porodu, macierzyński, wychowawczy, nagromadzony wypoczynkowy i wniosek o zmniejszeniu wymiaru zatrudnienia (ochrona przed zwolnieniem) plus zaświadczenie o karmieniu piersią (tak, karmi 3 latka= dodatkowe przerwy)... Choroba dziecka- zwolnienie lek., teatrzyk w przedszkolu- opieka albo unż. Bez zapowiedzi- dzwoni rano, że dziś jej nie będzie, na jej biurku jest to i to to zrobienia, na wczoraj. Oczywiście przez 6 lat wychowywania dzieci zupełnie nie przygotowywała się na powrót do pracy- trzeba było ją właściwie od nowa przyuczyć. Nigdy nie weźmie pracy do domu bo przecież ona podpisała oświadczenie, że wychowuje dziecko i nie bierze nadgodzin. Robotę rozgrzebie, rozbabrze i zostawia innym do dokończenia bo terminy gonią... Obecnie toczy bój i odgraża się pipem, prezydentem i samym księdzem proboszczem bo dziewczyna, zatrudniona pierwotnie na jej zastępstwo, awansowała na jej przełożoną (ciężko i sumiennie pracowała do tego podnosiła kwalifikacje zawodowe). A przecież ona tu dłużej pracuje więc to dyskryminacja matki karmiącej jest! Z Y firma pożegna się zapewne przy pierwszej nadążającej się okazji i wówczas Y będzie chodzi i biadolić jak to matki dyskryminują. Gdyby mój szef trafiał tylko na takie matki to pewnie też wzbraniał by się przed zatrudnianiem kobiet w wieku produkcyjnym i próbował wymigać się od utrzymania ciężarnej w szeregach firmy. Na szczęście, na kilka matek trafiła się jedna czarna owca i wiadomość o ciąży wywołuje w biurze falę radości.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
18 maja 2018 o 14:29

@Day_Becomes_Night: na szczęście nie każda :) Mi się trafiła złota kobieta ale za to moja siostra wylosowała babę na której dokonania zabrakłoby miejsca na tej stronie...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
14 maja 2018 o 21:57

@Naevari: Zapraszamy nad morze :) W liceum i na studiach korzystałam z ofert pracy sezonowej z zakwaterowaniem- owszem, dużo godzin (co przekłada się na zarobki- w 2 miesiące można było zarobić na miesiąc wakacji i wydatki własne w roku akademickim)ale i fajna przygoda (nowi ludzie, nowe doświadczenia).

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
14 maja 2018 o 21:51

@Candela: Chyba Ty ;) Najpierw piszesz, że w Polsce nikt Ci więcej niż najniższa nie da więc z pocałowanie w rękę trzeba narażać życie i zdrowie za 11 zł bez umowy...a potem sama podsyłasz linka w którym więcej dają nawet w Bydgoszczy czy Białymstoku...

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
14 maja 2018 o 20:09

@Candela: Sopot- nadal Polska (znajoma mówiła,ze to jest stawka weekendowa , w tygodniu miały 16-18 zł na rękę). Ale nawet w podesłanym przez Ciebie linku stawka 16 zł na h nie jest niczym wyjątkowym, najniższa na zleceniu to 13,70 (ok 10.50 netto dla studenta, niecałe 10 dla osoby nieuczącej się), czyli zasuwanie w urągających warunkach za 11 zł netto bez umowy jest świadomym wspieraniem oszustów i wyzyskiwaczy.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 18) | raportuj
14 maja 2018 o 18:36

@Candela: Siła układów-sradów... Jakbyście namiętnie janusza biznesu nie pasły tyle lat to by dawno nie funkcjonował na rynku. U mnie w okolicy dziewczyny w lodach/gofrach zarabiają tyle, że czasem się sama zastanawiam czy nie zmienić branży. W zeszłym sezonie nie było chętnych (bo praca jednak ciężka) to stawki netto/h przebijały 20 zł. Ale nie lepiej godzić sie na najgorsze upodlenie a potem narzekać, że "to w końcu Polska, tu mało kto da wiecej niż minimum"...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
10 maja 2018 o 23:04

zdarzyło mi się zamykać konto w innym banku. Z brakiem potwierdzenia zamknięcia konta wiąże się myk, że na zamknięcie wpisali sobie w regulaminie "ileś tam dni". Jak przychodzisz zamknąć konto to oddajesz kartę, "ileś tam dni"zachodzi na następny miesiąc więc wskakują Ci opłaty. Generalnie dotychczas mogłaś mieć konto "darmowe" ale jak w miesiącu nie zrobisz transakcji kartą to naliczą opłatę...I nagle się okazuje, że konto się nie zamknęło bo powstał debet bo naliczyli Ci opłatę za użytkowanie karty którą im oddałaś zamykając konto...Ja wyłuszczyłam mało uprzejmej pani z okienka (uprzejmość spada jak zamykasz konto) absurd tej sytuacji, poprosiłam o podanie podstawy prawnej (ślepy strzał ale okazał się celny) co zaowocowało wezwaniem kierowniczki i jej prychnięciem "to zamknij pani od ręki". I dało się, wyszłam z banku radośnie dzierżąc papier o zamknięciu konta i skierowałam swe kroki do konkurencji.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
30 kwietnia 2018 o 17:40

@Habiel: Brałam kiedyś refundowane pigułki (nie pamiętam nazwy- wybrałam tylko 3 opakowania bo mi nie pasowały). Żeby były refundowane recepta musiała być od endokrynologa z odpowiednim kodem. Ponoć na recepcie od ginekologa nie były refundowane.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
30 kwietnia 2018 o 17:18

Miałam to samo- hasło na bank dobre, odpowiedź na pytanie pomocnicze też ale i tak chciało sms. Raz się nabrałam i potem już zapisałam hasło. Po jakimś czasie znowu lipa. Mail w sumie spamowy więc sprawę olałam. Nie cierpię takich praktyk.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
29 kwietnia 2018 o 22:48

@anon123: po kilku dniach jaśnie pan tak jawnie olewał praktyki, że chyba powinni mu w ogóle dziękować za to, że raczył przyjść. Wzdychanie, wywracanie oczami i lekceważenie opiekuna praktyk pewnie zaczęło się wcześniej. Być może nawet od razu wyskoczył z jakimś tekstem na temat zasadności zadania. A zadanie miało raz, że sprawdzić z jakim materiałem pracodawca ma do czynienia, a dwa zapoznanie z obiegiem dokumentów/zasadami prowadzenia dokumentacji. Nie uważam tez żeby zadanie było tak całkiem nie związane z tematem praktyk- prawidłowe prowadzenie dokumentacji to lwia część roboty kuratora czy innego urzędnika. Z historii wynika, że opiekun wielokrotnie zwracał mu uwagę (zdziwienie,że korzysta z telefonu/docinki na temat pracy) na jakość jego pracy ale i to młody olał ciepłym moczem. Szczerze? Ja uznałabym, że mu się najwidoczniej nie chce i też zostawiła w tych teczkach żeby sobie w spokoju odbębnił praktyki. Szkoda byłoby mi czasu na dzieciaka, który woli patrzeć w telefon i marudzić. Wziąłby poukładał ze dwa kartony dokładnie i sprawnie to pewnie dostałby coś ciekawszego.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
29 kwietnia 2018 o 16:23

@anon123: tylko żeby dać praktykantowi interesujące, odpowiedzialne zadanie trzeba go trochę poznać. Musi pokazać,że mu się chce, że jest zaangażowany. Jeśli już przy pierwszym, najprostszym zadaniu pokazuje lekceważenie i olewactwo (spóźnienia, siedzenie w telefonie) to nikt mu niczego poważnego nie da do roboty. Po co? Żeby się nie wyrobił na czas i ktoś musiał to za niego zrobić? Żeby zrobił "na odwal się" i trzeba było po nim poprawiać bo serial był ciekawszy? W poprzedniej pracy dostawaliśmy zielone osoby do przyuczenia. Jeśli ktoś miał w nosie powierzane mu zadania to dostawał najprostsze, nudne zadania. Zwyczajnie szkoda było nam naszego czasu na tłumaczenie zawiłych rzeczy komuś kto i tak miał to w nosie bo uważał,że pozjadał wszystkie rozumy. Powierzenie mu czegokolwiek ważnego wiązałoby się z tym, że i tak musiałbyś to po nim poprawić- traciłbyś czas dwa razy- raz na tłumaczenie a raz na zrobienie tego samego dobrze. Za to jeśli ktoś wykazywał się zaangażowaniem (i nawet nie musiał być jakiś pojmujący zagadnienia w lot) to nikt nie miał problemu żeby mu tłumaczyć, pokazywać czy nawet zostawać po godzinach/spotkać się po pracy celem omówienia jakiegoś zagadnienia.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
21 kwietnia 2018 o 10:58

@freezerx: mi lekarz zalecał przed prolaktyną 24 h wstrzemięźliwości więc tydzień jest jednak lekko naciągany. To konkretne badanie też nie wymagało jakiejś specjalnej głodówki.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
20 kwietnia 2018 o 8:35

nie macie kamery w szatni? My mieliśmy. Sądząc po dokładnym opisie to w przybytku tego samego typu (chociaż może inna sieć). Przynajmniej recepcja nie musiała ochronie patrzeć na ręce.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 12) | raportuj
16 kwietnia 2018 o 21:50

najbardziej piekielne jest to, że dla "przesłodkiego" wyglądu z pełna świadomością wspierasz rozwój rasy "zdrowotnie problematycznej" (piękny eufemizm). Na chwilę obecną te psy nie są w stanie same się rozmnażać, większość nie jest w stanie latem pokonać dystansu 1 km, cierpią na problemy ze stawami oraz liczne alergie. Życzę Ci oczywiście żeby Twój maluch cechował się wyjątkowym zdrowiem ale większość z tych "przesłodkich" piesków w swoim życiu fizycznie cierpi tylko po to aby zaspokoić czyjś zmysł estetyczny...

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2018 o 21:53

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
10 kwietnia 2018 o 21:21

@rodzynek2: Własnie dlatego zgłaszać trzeba. Jak każdy oleje to będzie to pierwszy i jedyny przypadek. Jakby wszyscy zgłaszali to, z czasem, pracodawcy zaczęliby się bardziej przykładać do tego obowiązku.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
10 kwietnia 2018 o 17:31

@Caron: też można a nawet należy :) U mnie tak robili pracownicy, którzy nie dostali pitu z innych firm ze swojej winy (nie zgłosili byłemu pracodawcy zmiany adresu) i działało więc i tu może zadziałać. Cały czas oczywiście należy dochodzić pitu od pracodawcy ale można się już rozliczyć i spać spokojnie. Tym bardziej,że przy ręcznym liczeniu UOP z netto na brutto można się łatwo pomylić (o kwotę zmniejszająca podatek, składki czy zaokrąglanie kwot).

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
10 kwietnia 2018 o 15:26

Możesz przejść się do skarbówki i poprosić o podanie odpowiednich kwot(w końcu oni ten pit dostali), nie wiem czy to zależy od urzędu ale w moim mieście panie idą petentowi na rękę.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
6 kwietnia 2018 o 22:03

Też ostatnio doświadczyłam ogromu absurdu panującego w tej uroczej instytucji. Na szczęście wartość paczki była znikoma i sam kurier optował za polubownym rozwiązaniem. Otóż zamówiłam jakieś pierdoły z opcją dostawy pocztexem- paczka48. Paczka została wydana do doręczenia (powiadomienie sms) w piątek, jednak do godziny 18 kurier się nie pojawił więc i my wyjechaliśmy (uznałam,że pewnie się nie wyrobił, a jak coś to zostawi awizo). Wracamy wieczorem w niedzielę i awiza nie ma, wchodzę na śledzenie przesyłek i tu zonk- paczka doręczona. W poniedziałek rano dzwonię na numer kuriera (podany w smsie) i dowiaduję się, że szanowny pan w piątkowy wieczór, przy zasłonietych wszystkich oknach roletami (co mogłoby sugerować,że nikogo jednak na pewno nie ma) zostawił paczkę pod drzwiami na klatce schodowej typu galeria (otwarta)... Pan kurier początkowo się do niczego nie poczuwał bo "on był i zostawił", na pytanie kto mu podpisał (ten typ paczki musi mieć podpis) stwierdził,że on podpisów nie zbiera... Telefon na infolinię- oni mają w systemie,że paczka doręczona z podpisem proszę wyjaśniać w swoim oddziale, tel. do oddziału- pani ma w systemie, że paczka wrzucona do skrzynki (ciekawe jak dwie 0,5 litrowe miski dla psa zmieściły się w skrzynce, poza tym nie mam umowy na dostawę przesyłek do skrzynki- tylko taką "na gębę"z naszymi listonoszem, a paczki to inna bajka). Pani z oddziału każe mi spadać na drzewo bo poczta nie odpowiada za przesyłki przekazane do doręczenia. Na pytanie to kto odpowiada skoro oni biorą za to (za doręczenie) pieniądze stwierdziła,że ona tych pieniędzy nie bierze (więc oni tam chyba wszyscy żyją w przekonaniu, że ich pensja spada z nieba i nie ma nic wspólnego z gotówką przynoszoną przez klientów)... Pani swojego imienia i nazwiska podać nie chciała bo "jest ustawa o ochronie danych osobowych" ale jakoś zupełnie nie przeszkadzało jej, że moje dane (łącznie z nr telefonu) trafiły własnie w niepowołane ręce... Po skardze szef kurierów oddelegował delikwenta aby ten zwrócił mi koszt paczki.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 6 kwietnia 2018 o 22:04

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
6 kwietnia 2018 o 20:51

@edeede: taaa, teraz się składa skargę przez formularz na stronie, po tygodniu przychodzi Ci mail z linkiem do tego samego formularza i prośba o wypełnienie. I tak pewnie w nieskończoność...

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 21) | raportuj
30 marca 2018 o 1:27

Zaraz, zaraz... a zdajesz sobie sprawę, że oprócz zwolenników aborcji "na życzenie" i całkowitego zakazu jest jeszcze (wydaje mi się,ze większość) zwolenników utrzymania aborcji eugenicznej? Bo ja przykładowo nie popieram aborcji dla 15 latek bez wiedzy opiekuna prawnego a jestem za utrzymaniem aborcji z uwagi na wady płodu czy zagrożenie życia matki. I tyczy się to również zespołu Downa (bo owszem, na ulicach widzimy te lżejsze , samodzielne, uśmiechnięte "odmiany" a wiele osób z tą wadą nie dożywa wieku nastoletniego z uwagi na współistniejące wady/choroby). Rozumiem też Twój żal. Jestem siostrą chorego brata. Jako dorosła stwierdzam,że mnie również to skrzywdziło i to bardziej niż można sobie wyobrazić. Nie wiem czy ten post jest prawdziwy, czy obliczony na wywołanie gównoburzy na chodliwym temacie aborcji, ale nie możesz wrzucać wszystkich do jednego worka. Bo o ile w pełni popieram aborcję eugeniczną to z uczestniczkami czarnych marszy zupełnie się nie identyfikuje. Środowiska, które tam się aktywnie udzielają mają Ciebie i Twoje dzieci równie głęboko w odwłoku jak obecny czy poprzednie rządy. A co do opieki nad dzieckiem- na pierworodnego Ci przysługuje jeśli żona jest w szpitalu z drugim dzieckiem. Wystarczy jej oświadczenie,że nie mogła się w tym czasie zająć starszym synem. Na drugie również jeśli żona oświadczy, że nie mogła się zajmować (nie było jej w domu). Ba, przysługuje Ci również opieka na żonę jeśli ta dostanie l4.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna »