Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

bezznaczenia

Zamieszcza historie od: 15 maja 2016 - 18:13
Ostatnio: 19 maja 2019 - 17:11
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 408
  • Komentarzy: 230
  • Punktów za komentarze: 1980
 
[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
22 marca 2018 o 19:07

Ja dwa razy podchodziłam do wzięcia udziału w kursie z UP. W pierwszym urzędzie zaproponowano mi udział w miesięcznym (5 dni w tyg, po 8 godz.) kursie...z pozytywnego nastawienia w szukaniu pracy. Przyczyną tej oferty nie do odrzucenia był fakt, że wynagrodzenie szkoleniowca wynosiło wtedy około 100 zł za godzinę i kursy prowadziły osoby "po znajomości" i bez żadnych kluczowych umiejętności do przekazania. Drugie bezrobocie uważam za pełen sukces. Przyszłam do UP (w innym już mieście) z konkretnym planem na siebie, pani prowadząca moją literkę mi przyklasnęła. Dostałam szkolenie indywidualne w zewnętrznej firmie i zatrudnienie z prac interwencyjnych (urząd dopłaca pracodawcy połowę kosztów przez pół roku, a po roku daje mu ok 6 tys. zł premii za utrzymanie zatrudnienia). Fakt, że pracodawcę musiałam znaleźć sama ale do dziś pracuję w zawodzie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
20 marca 2018 o 17:35

6 miesięcy to obecnie bardzo dobry wynik. W mojej poprzedniej pracy był facet (Ukrainiec), który czekał ponad dwa lata (nie wiem czy nadal czeka) na decyzję, której wydanie powinno zająć 3 miesiące (zgodnie z inf. na stornie)... Miał wszystko- umowę o pracę, zezwolenie, wizę, ubezpieczenie, dobre zarobki, i ciągle był problem. Dosyłaliśmy im kolejne ubezpieczenia, ewidencje czasu pracy, kolejne umowy, oświadczenia i błogosławieństwo księdza proboszcza i nic. Co chwilę zmieniał się urzędnik od tej sprawy, każdy z nich dawał sobie 3 miesiące na przejrzenie stosu akt na biurku i doznawał olśnienia, że ma dokumenty starsze niż 3 miesiące i potrzeba nowych, my dosyłaliśmy, i znowu zapadała cisza...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
13 marca 2018 o 19:42

@PrincesSarah: mam grilla elektrycznego i sobie chwalę. Ale odpalam go w kuchni pod okapem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
10 marca 2018 o 23:03

@Aksal: Ok, tylko złożyłeś skargę na listonosza a nie reklamację, że PP jako firma nie wywiązuje się z umowy. Tak naprawdę nasrałeś (za przeproszeniem) człowiekowi, który choćby stawał na rzęsach, to nie jest w stanie się wyrobić. O to mi chodzi. On dostanie "po premii" a PP dalej będzie miała w odwłoku jakość swoich usług ("no panie, przecież ukaraliśmy listonosza, co pan chcesz więcej?"). Cały gniew skupia się na Bogu ducha winnych ludziach najniższego stopnia a nie na osobach odpowiedzialnych za zaistniały stan rzeczy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
8 marca 2018 o 20:08

@Aksal: Albo powinno się zacząć uczciwie płacić ludziom za wykonywaną pracę aby praca ta była na właściwym poziomie. Z tego co czytałam to poczta zatrudnia listonoszy za najniższą na 2/3 etatu (nawet Ci zasiłek dla bezrobotnych nie przysługuje po takiej umowie) i narzuca na nich obowiązki 3 ludzi. Nadgodziny może zapłacą może nie. Może dowalą Ci karę za barak wyników w sprzedaży zniczy które musisz targać ze sobą (i miejsca na listy już nie starcza...) i dostaniesz gołą pensję. U mnie jak listonosz zachoruje to poczty nie ma przez tydzień- ani listów ani awizo- bo nie ma kto go zastąpić. A obecnie robi 2,5 rejonu... I tylko jedno mnie dziwi jak go widzę, a mianowicie -co on jeszcze w tej pracy robi? Starszy, schorowany, przepracowany. Chyba czeka na emeryturę.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
7 marca 2018 o 20:34

@Pikselada: Większość właścicieli jest odpowiedzialnych ale to debile rzucają się w oczy. Ludzie zapamiętują lepiej złe rzeczy więc siłą rzeczy bardziej zapadają Ci w pamięć niebezpieczne czy stresujące dla Ciebie sytuacje a miliony zdarzeń w których właściciel z psem na smyczy na Twój widok ściągnął go do krawędzi chodnika by umożliwić Ci przejście, wyparowują zaraz po tym jak się zdarzyły. Ja, jako posiadacz szczeniaka, mam z kolei największy problem z... ludźmi (z latającymi luzem szczekaczkami też ale mniejszy). Ciężko pracuję na to żeby wpoić mu takie nawyki żeby i jemu i wszystkim naokoło było w przyszłości dobrze. Dążę między innymi do tego żeby nie zaczepiał, a tym bardziej radośnie nie obskakiwał, przechodniów. Bo ktoś może sobie nie życzyć, bo ktoś się może bać, bo ktoś może mieć ciężkie uczulenie czy cokolwiek. Wygląda to tak, że gdy się z kimś mijam odwracam uwagę psa tak żeby zignorował współużytkownika chodnika czy ścieżki. I pewnie pies już dawno nabrał by takiego nawyku gdyby nie to, że 80% przechodniów na moje wysiłki reaguje "o! szczeniaczek, niech skacze, słodki jest!". Tylko,że ten szczeniaczek za chwilę będzie ważył ponad 30 kg i dalej będzie się cieszył do ludzi. Ale oni pewnie już nie koniecznie.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
7 marca 2018 o 19:46

Miałam ostatnio podobną historię ale z fryzjerem. Trafiłam do pani, którą ewidentnie dość prosta fryzura przerosła. Ale oczywiście nie przyznała się w trakcie tylko po 1,5 h walki nieudolnie próbowała ukryć błędy układając włosy tak żeby nie było widać nierówności. Oczywiście nie za bardzo jej wyszło bo wystarczył podmuch wiatru w drodze do domu i wszystko wyszło na jaw. Fakt, że salon załatwił sprawę z klasą (poprawka gratis i komplet kosmetyków do układania w ramach przeprosin) ale więcej tam nie wrócę. Po renomowanym salonie oczekiwałabym stałej jakości usług (nie była to moja pierwsza wizyta tam) a nie ryzyka, że nie wiadomo pod czyje nożyczki się trafi.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 marca 2018 o 20:39

@Meliana: No z tą zbiórką na msze po śmierci to właśnie było w ramach tacy. W tej parafii nie zbierali w trakcie pogrzebów na swoje cele bo to kościół garnizonowy mający pod sobą cmentarz wojskowy i rzadko chowali parafian.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
3 marca 2018 o 20:33

@manius: a ja mam jeszcze jedno pytanie bo raczej niepraktykująca jestem i się nie orientuję. Te gregorianki to nie jest tak,że msza jest cyklicznie ale za kilka osób? Czyli księciu skasował po ok 100 zł za mszę i mimo to wciśnie tam jeszcze kilka intencji? Czyli za zwykłą msze w tygodniu zarobi dodatkowo ok 500 zł (jakby przykładowo 5 zmarłych wspominał).

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
3 marca 2018 o 16:22

@katem: Też się nie spotkałam z takim zwyczajem a w paru pogrzebach już niestety miałam przyjemność uczestniczyć. Ofiara na msze za zamarłego zbierana była anonimowo w trakcie pogrzebu i niezależnie od zawartości tacy i obejmowała pakiet 12 mszy (co miesiąc aż do rocznicy śmierci).

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
23 lutego 2018 o 19:37

@dayana: Raczej nie będzie się znęcał nad matką. To silna kobieta która już paru chłopów w życiu pogoniła i sobie poradzi bez niego. On wybiera na ofiary słabszych od siebie. Nie ma co wpędzać autorki w poczucie odpowiedzialności za rodzicielkę.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
23 lutego 2018 o 19:35

Porozmawiaj z mamą ale nie skreślaj jej jeśli w pierwszym momencie Ci nie uwierzy. Ludzie podświadomie stosują mechanizm wyparcia w samoobronie przed problemami, z czasem na pewno stanie po Twojej stronie. Możesz też uderzyć do ojca niech z nim porozmawia po męsku. Gość może i jest kozakiem do zastraszonej małolaty ale nie będzie już taki odważny do dorosłego. Możesz też zwrócić się o pomoc do babci lub jakiejś cioci. Może akurat ktoś Cię przygarnie pod dach. Przede wszystkim nie bierz do siebie jego słów. Nic z tego co mówi nie jest prawdą. A jak kolejny raz zagrozi, że Cię uderzy to powiedz gnojowi ,że pójdziesz prosto na policje i obdukcję. Nagrywaj tez w miarę możliwości jego ataki słowne. Nawet jeśli nigdy się nie przydadzą jako dowód to będziesz mogła go postraszyć, że pokażesz to rodzinie lub jego znajomym/współpracownikom. Twoje podejście nie jest dziecinne i głupie. Jest bardzo dojrzałe.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
18 lutego 2018 o 17:14

@Armagedon: Pracodawca-drukarnia nic tu nie ma do umowy, pewnie jej nawet na oczy nie widział. Autorka była zatrudniona przez agencję i z nimi podpisywała umowę. To kiedy i jak pracodawca-użytkownik zrezygnuje z danego pracownika zależy od jego umowy z agencją. Dla autorki stroną jest agencja a nie kadrowa drukarni. Poza tym mnie wkurza co innego. Teraz to hur dur stosunek pracy, pipie przybywaj hur dur. Przepraszam, a kto tą umowę podpisał? Sami rozpieszczacie pracodawców-januszy pracując na jakieś dziwne zlecenia, biorąc połowę wypłaty pod stołem a potem jest płacz i zgrzytanie zębów.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
6 grudnia 2017 o 17:50

@kitusiek: mi się wydaje ,że wszystkie te karmy były kiedyś lepszej jakości i z czasem zaczęli do nic więcej syfu i wypełniaczy pakować (zupełnie jak z jedzeniem dla ludzi). Moi rodzice też kiedyś karmili koty whiskasem czy kitykatem bo nawet nie wiedzieli, że istnieje coś lepszego (czasy przed internetami, kurierami, wieś). Ba, w tamtych czasach kotom dawało się też mleko. Fakt,że były też karmione podrobami zamiast gotowych puszek. Miały się dobrze, żyły po kilkanaście lat. Teraz zamawiają jakąś super hiper karmę (i suchą i saszetki) poleconą przez weta i jaśnie kot nic innego nie ruszy. Nawet ścinki mięsa powącha i zostawi :)

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
6 grudnia 2017 o 17:31

@tick: dzięki za artykuł. Oto cytat z podesłanego linku: "Jak podczas podejmowania każdej ważnej decyzji, przy wyborze psa warto kierować się przede wszystkim rozsądkiem. Zapewniając bardzo aktywnemu psu odpowiednią ilość ruchu, nie zrobisz mu krzywdy zamykając go na kilka godzin w kawalerce, ale możesz zrobić krzywdę sobie, zamykając pięćdziesięciokilogramowego olbrzyma w dwudziestometrowym mieszkaniu. I nie chodzi o to, że pies będzie się męczył. Chodzi o to, że jak futro rozłoży Ci się w przejściu, to możesz mieć problem z przemieszczaniem się po mieszkaniu

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
30 listopada 2017 o 20:59

@tick: W mieszkaniu 100 m czy nawet 50 m będzie miał własny kąt a nie robił za chodnik. Będzie miał gdzie się w spokoju położyć, zakopać smakołyk "na później" czy ukryć się przed gośćmi. To dla psów równie ważne jak spacery. Miałam w życiu wiele psów i właśnie szykuję się do następnego. Żaden w wieku młodzieńczym nie przesypiał 16-18 godzin. I żadnemu młodzikowi nie wystarczyły dwa godzinne spacery dziennie plus krótkie wypady "na siku". Wymagały więcej pracy i ruchu. I o ile z małym/średnim psem możesz pracować również w mieszkaniu to co zrobisz z bernardynem w mieszkaniu o wskazanym metrażu? Będziesz go 3 lata uczył łapę dawać? Bo na wiele więcej miejsca nie będzie. Dlaczego w opozycji do historii stawiacie jedynie psy podwórkowe? Coraz więcej ludzi świadomie podejmuje decyzję o psie i oprócz tego ,że pies się wybiega to również z nim pracują. Czy na tym podwórku czy na spacerach. W dobie monitoringu i alarmów pies coraz rzadziej ma tylko pilnować, częściej jest członkiem rodziny i towarzyszem.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 15) | raportuj
29 listopada 2017 o 14:21

@tick: i na prawdę, z ręką na sercu, uważasz,że 20 m2 w centrum miasta i pracujący poza domem właściciel to są świetne warunki dla bernardyna? Odliczmy z tych 20 m łazienkę i jakaś mikrokuchnię i powierzchnię zajmowaną przez łóżko i stół i pies nie ma się gdzie obrócić. I nawet zakładając, że koleżance uda się ze dwa razy z pracy wyskoczyć na krótki spacer to nadal nie są super warunki. Na jaką przerwę ją wypuszczą? 20 -30 minut? Ile z tego zostanie na spacer w ciągu dnia- 10- 15? Szczeniak jej to mieszkanie rozniesie. Zgadzam się,że trzeba się zapoznać ze specyfiką poszczególnych ras przed przygarnięciem/kupnem psa ale trzeba też mierzyć siły/warunki na zamiary. Pies ma być członkiem rodziny a nie spełniać nasze dziecięce marzenia. Ma się czuć u nas dobrze a nie tylko ładnie wyglądać.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
24 listopada 2017 o 21:51

@imhotep: taaaa jasne, szkoda tylko,że gdy te same (no nie te same bo lepsze jakościowo) produkty jadą do UK to nadal są tańsze niż u nas. Pewnie do UK jest bliżej z Niemiec niż do Polski. Ach i pewnie nasza cebulowa granica ma magiczne właściwości zmieniające masło w olej palmowy czy miód w najtańszy słodzik... Dla firm z państw starej unii jesteśmy konsumentem drugiej kategorii i firmy te robią to z pełną świadomością i premedytacją.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
15 listopada 2017 o 1:06

@ZaglobaOnufry: Wada ma związek z przewodnictwem "elektrycznym" układu pobudzającego serce do skurczu. Wybacz ale nie wyjaśnię Ci dokładniej bo nie jestem kardiologiem i ogólnie dla mnie to nowość. Jakieś punkty czegoś tam są źle rozmieszczone i skurcz następuje zbyt często. Kardio jako ćwiczenia kardio- czyli takie podwyższające puls znacząco- rower, biegi, trampoliny (w przeciwieństwie do ćwiczeń siłowych- sztanga, ketle- które puls podwyższają wolniej i nie aż tak wysoko- przynajmniej u mnie). I tak, widocznie przez masę czasu większości lekarzy to zwisało i powiewało. A, urwał jego nać, wystarczyło powiedzieć żebym to sprawdziła. Bo ja jestem grzeczną pacjentką i łażę po lekarzach sumiennie coby się w dobrym zdrowiu zachować do później starości. Bo skoro obecnie nie korzystam z dobrodziejstw nfz to zamierzam być na utrzymaniu zus ile tylko Ozyrys pozwoli.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
15 listopada 2017 o 0:44

@Papa_Smerf: pani doktor nie krzyczała. Bardziej mamrotała. Czemu nie zwróciłam jej uwagi? Zupełnie czym innym byłam zaabsorbowana. W sumie nadal jestem trochę w szoku i nie chce mi się wierzyć, że sprawa jest tak poważna. Zawsze miałam taki puls i dla mnie to było normalne. Ba, całe życie nikt mi nawet nie zasugerował,że nie jest. Trochę zasugerowałam się opinią internisty,że "niektórzy mają taką urodę" a tu się okazuje,że wada, że niebezpieczna, że trzeba leczyć.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
15 listopada 2017 o 0:33

@BiAnQ: kardiolog określiła średnią dobową jako "znacząco podwyższoną" więc nie wiem czy to górna granica normy. Z tego co wyczytałam po górna granica normy to 100, mój puls w okolicach 100 jest tylko na holterze w trakcie snu, w dzień to wartości od 120 do 150 poza treningami. Średnia dobowa bez treningu to 126, powinnam być koło 75... No rzeczywiście górna granica normy. Jak wspomniałam w historii leczę się prywatnie od ponad 7 lat, mimo,że płace składki NFZ więc brak zainteresowani lekarzy wynika tylko i wyłącznie z ich niedbalstwa a nie z braku funduszy.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
15 listopada 2017 o 0:24

@ZaglobaOnufry: a powiedz mi proszę jak mam się czuć? Owszem kardiolog mnie zapytała jak się czuje z takim tętnem- jak to jak? normalnie! Jak mam się czuć? Od zawsze mam taki wynik, dla mnie to normalne odczucie. Pytanie czy czuję jak moje serce bije? Wali? Oczywiście,że czuję, cały czas! A nie powinnam? Skąd mam wiedzieć, że to nienormalne? Za co płacę składki/abonament medyczny? Chyba właśnie po to żeby ktoś z wykształceniem medycznym mi powiedział,że coś jest nie tak.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
14 listopada 2017 o 20:03

@dorota64: Ostatnio coraz częściej odnoszę wrażenie,że idąc do lekarza dobrze byłoby wiedzieć co Ci jest i jakiego leczenia oczekujesz...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
14 listopada 2017 o 19:18

@Czarnechmury: Mojemu bratu na takie ciśnienie w wieku lat 14 czy 15 zalecono pić kawę. Rok później okazało się ,że był to pierwszy objaw poważnych powikłań po grypie, które prawie go zabiły.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 14 listopada 2017 o 19:22

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
14 listopada 2017 o 19:09

@rodzynek2: I to jest właśnie piekielne. Większość lekarzy/pielęgniarek coś sobie założyła i nawet nie zapytała. Co mi może dolegać i mnie stresować na 20 wizycie kontrolnej u tego samego lekarza? Alergolog potrafił zapytać po zmierzeniu pulsu czy się denerwuję i skąd taki puls. Zajęło mu to kilka sekund. Fakt,że przedłużyło wizytę bo faceta po prostu zamurowało jak powiedziałam, że od zawsze mam puls w okolicy 130 "w stanie spoczynku" i nigdy nikt mi nie powiedział,że jest zły. To po co ten cały pic i fotomontaż z badaniami przed każda wizytą, po co bilanse, po co bania okresowe w pracy? Niby z założenia mają mieć charakter przesiewowy, umożliwić wczesną diagnostykę chorób i co? Jak coś jest nie tak to i tak nikt nie zwraca na to uwagi. Tak na prawdę dopiero po paru godzinach od radosnej nowiny uświadamiam sobie ile razy nieświadomie ryzykowałam zawałem. Swojego czasu pracowałam w bardzo stresujących warunkach, często dawałam sobie w kość na siłowni, nawet w ostatni weekend po raz kolejny mierzyłam się z mega trudnym podjazdem na rowerze... Lekarka rodzinna do której wybrałam się po skierowania na badania sprawę zlekceważyła mówiąc, że "niektórych taka uroda". Ba, nawet w tym cudownym systemie wyniki echa serca i holtera skomentowała: "wyniki prawidłowy" a kardiolog złapała się za głowę...

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 następna »