Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

denaturat

Zamieszcza historie od: 11 kwietnia 2014 - 23:52
Ostatnio: 20 grudnia 2017 - 14:33
  • Historii na głównej: 4 z 4
  • Punktów za historie: 941
  • Komentarzy: 96
  • Punktów za komentarze: 528
 
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
16 listopada 2015 o 13:10

@denaturat: Plus... pewnie bardzo byś się ucieszył, gdybyś przyjechał np do mnie po przesyłkę, a ja bym powiedziała "sorry panie krogulec, nie mam inpostu w umowie, przesyłki pan nie dostanie!" ;) Skoro w takim świetle stawiasz sprawę, to tak naprawdę (podejrzewam) 90% ludzi wydających inpost robi to z dobrej woli ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2015 o 13:11

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 12) | raportuj
16 listopada 2015 o 13:06

@krogulec: To nie wina ludzi z kiosków czy sklepów, że inpost wygrał przetarg i ktoś ma dalej po odbiór. 2. Tak, do mnie lecą skargi. Jednak gdy klient otrzyma informację, że nie mogę nic zrobić, bo inpost skargi ma w poważaniu, a dostarczyciel również - powinien zamknąć japę i przestać mnie obrażać z czystej przyzwoitości. Wyżywanie się na ludziach którzy za coś nie odpowiadają to buractwo. 3. Jak wyżej - klienta to nie obchodzi, ale wadliwość systemu to nie wina osoby za ladą. Nikt tego nie wie na wstępie, logiczne, ale jak już się dowie i (jak wyżej) nadal wyżywa się na osobie, która za wadliwość nie odpowiada, to (jak wyżej) - jest burakiem.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 16) | raportuj
16 listopada 2015 o 12:58

@krogulec: A ty chyba nie rozumiesz, że nikt nie będzie przekopywał tysiąca listów jak jaśniepan nie raczy nawet zapamiętać daty z awizo. Poza tym robienie komuś awantur to już zwykłe chamstwo. Ja zawsze szukam jak ktoś nie ma awizo, ale i proszę o podanie przybliżonej daty i ulicy, bo mamy to ułożone właśnie datami i ulicami, bo jeszcze mi się nie zdarzyło żeby ktoś był niegrzeczny, ale jakby z góry ktoś na mnie nawrzeszczał to kazałabym spadać - jak piszesz niżej, inpostu w umowie nie mam, nie muszę tego robić... ;)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 listopada 2015 o 13:01

[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 12) | raportuj
16 listopada 2015 o 12:00

A jak jakiś pieniacz nie weźmie awizo i jeszcze drze japę, to po prostu powiedz, że nie zamierzasz przeszukiwać ponad tysiąca listów, a jak nie przestanie się drzeć, to wezwiesz ochronę i amen, a jak coś się nie podoba to niech śle skargi, inpost ma to w d...

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
16 listopada 2015 o 11:54

Niedawno pisałam coś podobnego :) Inpost to największy debilizm z jakim mam do czynienia w pracy. Zazdroszczę, że u Was zlikwidują, u nas się na to nie zanosi póki co...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
16 listopada 2015 o 11:12

Niekoniecznie ostatni raz, urzędy i sądy wysyłają teraz pisma inpostem. Niestety... Ta firma powinna zniknąć. Albo ograniczyć się do paczkomatów.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
14 listopada 2015 o 22:21

@pinslip: Nie nazwałabym pani z kiosku czy z warzywniaka "osobą z firmy inpost". I nie denerwuję się na ludzi, którzy narzekają że to nie działa jak powinno, tłumaczę im że niestety ale nie mamy wpływu a inpost skargi i uwagi ma w... otchłani, denerwuję się na ludzi którzy nie potrafią na awizo przeczytać "odbiór od dnia następnego" i "odbiór w godzinach 8 - 20".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
14 listopada 2015 o 22:18

@Locust: U mnie pan z inpostu pojawia się z przesyłkami ok. godz 18-19, więc jednak z rana nie zrzucają. Jestem ciekawa czy też tak robi, że rzuca awizo i nawet nie sprawdzi, czy ktoś jest w domu, bo potem mamy milion listów i nie ma miejsca żeby je chować...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
13 listopada 2015 o 19:24

Pewnie to zależy od miejsca i przypadku, ale rzadko się spotykam z niemiłymi młodymi osobami za kasą. Sama mam ledwie 20 lat i dla wszystkich klientów jestem miła ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 listopada 2015 o 9:19

@PiekielnyDiablik: Salonik należy do ogólnopolskiej sieci, w ajencji ma to moja szefowa, ja pracuję u niej. Jesteśmy we dwie, dorywczo pracuje trzecia osoba na weekendy, bo mamy czynne po 14 h przez 7 dni w tygodniu. Niestety szefowa nie mogła zaprotestować przed wprowadzeniem tego do nas, bo narzuciła to centrala.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
10 listopada 2015 o 20:45

@misiafaraona: Jestem kobietą, to raz. Dwa - zostało to narzucone przez właścicieli sieci saloników i my jako pracownice mamy, jak to napisał Gregorius - guzik do powiedzenia.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
5 listopada 2015 o 12:46

Jestem ciekawa, co to za call center. Też pracowałam w call center dla nc+ i nie było mowy o czymś takim. Fakt, był cel żeby klient płacił więcej, teraz nie wiem jak to wytłumaczyć, ale chodziło o sam pakiet czy coś w tym rodzaju, a obniżkami w innych miejscach często dało się zrobić tak, że klient jednak płaci mniej albo tyle samo. Owszem, były cele typu tyle i tyle umów na godzinę, ale nikt na nikogo nie krzyczał jak cel nie był wyrobiony.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
2 listopada 2015 o 9:52

Skończyłam liceum prawie dwa lata temu. Poszłam do takiego "przeciętnego". Nie uczyłam się w ogóle, w szkole rzadko bywałam, maturę zdałam bardzo przyzwoicie, poszłam na studia zaocznie (bo bardziej mi się opłaca płacić za studia, bo mam rentę + wypłatę, a nie tylko rentę - ciężko pracować na pełny etat przy studiach dziennych), problemów ze znalezieniem pracy też nie miałam. Teraz osoby które siedziały nad książkami żałują, bo w sumie nic im z tego nie przyszło, a ja nie żałuję absolutnie niczego :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
5 października 2015 o 12:33

Sorry, wcale mi przykro nie jest. Kot wychodzący jest narażony na mnóstwo niebezpieczeństw i odpowiedzialny właściciel trzyma go w domu, zapewnia rozrywkę, a okna i balkon zabezpiecza. Amen.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
5 października 2015 o 10:22

Też pracuję w kiosku, ale piekielnych klientów mam bardzo rzadko. Może lepsza okolica mi się trafiła :)

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
30 września 2015 o 23:13

niestety dziki w mieście to teraz norma, w Warszawie też całe stadka chodzą przy ruchliwych ulicach i ludzi w głębokim poważaniu mają.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
30 września 2015 o 11:05

Mam w kiosku punkt inpostu. Potwierdzam - to jest dramat. Nie mamy miejsca na te przesyłki, musimy je upychać w skrzyni, ciągle są jakieś błędy w rejestracji przesyłek. Gdy zepsuł się terminal do obsługi przesyłek łącznie z padem do podpisywania elektronicznego części przesyłek - czekałyśmy MIESIĄC na wymianę i cała robota papierkowa musiała być robiona ręcznie, co generowało gigantyczne kolejki. Do tego płacą nam dosłownie grosze za to cholerne utrudnienie (bo po co własny punkty otwierać...). Do tego awantury ze strony klientów - ja mężem jestem, proszę mi dać sądowe do żony, co mnie to obchodzi że zapłacicie karę :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 8) | raportuj
23 września 2015 o 13:37

@GythaOgg: Czyli każdy ma mieć w kasie po tysiąc złotych w różnych nominałach na wypadek gdyby pierwsze 20 osób płaciło stówą czy dwusetką? Błagam...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
23 września 2015 o 13:31

Pracuję w saloniku prasowym. Też zawsze na start mamy 100 zł w kasie - głównie drobne i zwykle trzy dziesiątki, rzadko dwudziestka. Jak ktoś mi daje stówę, to zamieniam z poprzednich utargów (koperty robimy i zamykamy na drugi dzień), ale są dni, że po prostu nie ma jak rozmienić, bo koperty zamknięte i odebrane dzień wcześniej przez konwój. Albo kilka osób zapłaci stówą i mniejsze nominały nawet z poprzedniego utargu się wyczerpują. Żadna osoba za kasą nie jest czarodziejem i na drobniejsze nie rozmieni jeżeli nie ma, a nikt zza lady nie wyjdzie i nie pójdzie rozmieniać, bo trzeba wyprosić osobę za drzwi, zamknąć sklep i gdzieś iść szukać. Po co się oburzać? Niektórzy rozsądnie się decydują zapłacić kartą jeżeli mają, ale są ludzie złośliwi którzy nawet mając drobne upierają się na rozmienienie stówy. Przyjdzie ci takich z rana 20 osób i amen. Raz się na mnie babka obraziła, że jej wydaję w drobnych... Nie wiem, jak bardzo trzeba mieć nasrane we łbie, żeby takich prostych rzeczy nie rozumieć.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
12 kwietnia 2014 o 0:01

@Grevil: Zgodzę się, ale nie w każdym call center praca polega na wciskaniu debilnych ofert w celu wyciągnięcia pieniędzy. Ja na przykład muszę dzwonić do instytucji i proponować samo zapoznanie się z (akurat ostatnio) materiałami wydawnictwa. Za zapoznanie się klient dostaje prezent, a gdy materiały się nie spodobają, nie musi za nie płacić, tylko po prostu odesłać, a dosyć wartościowy prezent zostaje u niego. Niektórzy ludzie nie mają możliwości innej pracy i taka pogarda świadczy tylko o tym, że jesteś strasznie ograniczonym człowiekiem.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
11 kwietnia 2014 o 23:57

@Drill_Sergeant: Wiesz, ludzie muszą jakoś zarabiać pieniądze. Sama jestem w trakcie kształcenia i jedynie w call center mogę sobie dorabiać tak, żeby móc to godzić ze szkołą, bo sama sobie wybieram godziny pracy. Poza tym skoro firmy wydają setki tysięcy na uruchamianie takich rzeczy to łatwo sobie wywnioskować że jednak się im to opłaca. Mówię tu o takich instytucjach jak wydawnictwa, operatorzy sieci, banki. Na sto rozmów nawet pięć przedłużeń to już sukces. I naprawdę nie uśmiecha nam się usilne namawianie niechętnego klienta, ale liderzy nam stoją nad głowami i dostajemy "po dupie" jeżeli nie próbujemy namawiać klienta różnymi technikami. Co do historii wyżej: u mnie w pracy za czytanie czegoś z kartki i brak podjęcia jakiegokolwiek kontaktu i zbadania potrzeb i opinii klienta zostałabym zwolniona, bo nie na tym praca ma polegać.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »