Profil użytkownika
jalkavaki
Zamieszcza historie od: | 24 lutego 2011 - 9:07 |
Ostatnio: | 20 lipca 2017 - 0:08 |
- Historii na głównej: 24 z 33
- Punktów za historie: 8325
- Komentarzy: 221
- Punktów za komentarze: 1172
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »
@Nikorandil: Nie bardzo rozumiem, co to ma wspólnego z usługą doręczania. Jak najbardziej nie jest ok. Tak samo jak ok nie jest niepodejmowanie próby doręczani tylko od razu awizowanie. Są jednak przepisy i jest życie. A jedno z drugim nie koniecznie idzie w parze. Staram się tylko wyjaśnić jak to może wyglądać w przypadku Devotchka i podpowiedzieć co w tej sytuacji zrobić. Bo jak wspomniałem przepisy sobie, a życie sobie.
A adres właściwy i czytelny?
@Nikorandil: Nie do drzwi a do skrzynki. Awizo liczy się jako próba doręczenia. Nikt nie wnika czy ta próba została podjęta czy też nie. Takie życie. Co do napiwków: tylko podpowiadam. Nie ma tego w przepisach, ale o napiwkach dla doręczycieli pizzy czy kelnerów też chyba nigdzie się nie pisze, a jednak przyjęte jest im zostawiać. Kwestia podejścia.
@Devotchka: Aha, jeśli nie było awiza nawet to najpewniej przesyłka nawet nie "wyszła" w rejon. Została tylko wpisana do doręczenia ale de facto nikt się nią nie zajął. Znaczy się nie ma komu doręczać, rejon jest nieobsadzony. A mówią, że w kraju pracy nie ma :)
@Devotchka: Wypisanie awiza to kwestia kilkudziesięciu sekund (nawet nie pół minuty). A na pewno szybciej niż wjechanie windą na naste piętro :) Zakładam, że kolega po fachu jest uczciwy i rzetelny. W takim razie istnieje taka możliwość: list po prostu był za duży aby zabrać go w rejon i podjąć próbę doręczenia. Niestety durne przepisy są tak skonstruowane, że listem poleconym można wysłać wszystko, byle tylko waga była poniżej 2kg. W efekcie dostajemy wielkie gabaryty, które niekiedy nawet nie mieszczą się do torby (nie twierdzę, że tak było w Twoim przypadku) i siłą rzeczy zostawiamy je na urzędzie a idziemy z awizem. Osobiście w takim przypadku dzwonię do adresata i informuję jaka jest sytuacja. Możliwe też, że dzwonek, domofon szwankuje. Sprawdź na wszelki zwyczaj. Listonosz może też być po prostu nierzetelny lub zawalony robotą i nie che mu się/nie ma czasu na doręczanie. Co w tym wypadku robić? Skarga nic nie da. A może tylko pogorszyć, bo gość może Ciebie zapamiętać, być mściwym i robić po złości. Spróbuj go złapać na rejonie i pogadać. Ewentualnie jak już doręczy list to odpalić "napiwek" - 2 zł nawet. Też zapamięta i gwarantuję, że wtedy z każdym poleconym przyjdzie :) A jak ma po drodze to i kilka razy może podjać próbę doręczenia.
I wszystko nagle okazuje się takie oczywiste :)
Ja mam pytanie do Pana Kanara: Wsiadłem zakupiłem bilet w automacie ale już nie dane mi było go skasować ponieważ zaczęła się kontrola więc kasowniki zablokowane. Miał prawo wypisać mi wezwanie do zapłaty?
Na poczcie to samo mamy. Ludzie przychodzą z awizami innych firm albo co gorsza z mylnymi listami doręczonymi przez innego operatora.
@Draco: Haha! Piona! Dla mnie wyjście z żoną po buta czy ciuch to był koszmar.I dla mnie i dla niej. Od momentu jak takie wyjście skończyło się mega awanturą i cichymi dniami sam chodzę po tego typu rzeczy. Ja: wchodzę do pierwszego sklepu, oglądam co jest, wykonanie spoko, cena ok? To biorę. Koniec tematu. Ona: a może w pierdyliardzie innych sklepów jest inne/lepsze/promocja na to? Chodźmy zobaczyć! :)
Już niedługo na Piekielnych: "Pojechaliśmy do Łodzi na koncert. Zatrzymaliśmy się u znajomej. Wróciliśmy około 2 w nocy po kilku piwkach a Piekielna znajoma o 7 rano nas wyprosiła, bo na uczelnię musi iść". ;)
@grimma: Grimma, pracy nie zmienię, bo ja kocham. Dlatego też czekałem na adresatkę zamiast olać to. A mogłem po prosto powiedzieć że to mnie wali, idę do domu. Ciekawy jestem ilu z Was potrafiło by czekać, bo taki obowiązek, na klatce pod drzwiami. Ilu z was czekało by na adresata zamiast w tym czasie jeść z żoną ciepły obiad i słuchać opowiadania córki co było w przedszkolu. Ilu z Was poświęciło by czas zarezerwowany dla rodziny dla jakiejś obcej kobiety? Czy w końcu ktoś to zrozumie?
@qulqa: Wszystko fajnie wygląda w teorii, na piśmie. Tylko zawsze ginie ten ludzi współczynnik
@ampH: wedle przepisów nie ma logicznego wyjścia. Są przepisy, albo logika. I co teraz?
@done: Zawód listonosza i tak już jest tym wymierającym. Zapewne spotka nas los bednarzy czy kowali. Ale na obecną chwilę w obrocie jest jeszcze wystarczająco dużo przesyłek aby być firmą, która zatrudnia najwięcej pracowników. Pomimo tego, że działa konkurencja. Więc ta przesyłka nie robi żadnej różnicy.
@qulqa: "Więc wróć do postu i przeczytaj jeszcze raz. Cytuję. >Tej Pani akurat nie kojarzyłem." Zdanie wyrwane z kontekstu. Zupełnie pominięte wcześniejsze i późniejsze stwierdzenia o ludziach niepełnosprawnych., wypadkach itp. Pani z twarzy jako takiej nie kojarzyłem, może widziałem Ją kilka razy. Nazwisko znałam jak najbardziej. Tak samo jak Jej Rodziców, których znam z widzenia i z którymi mieszka. A szanownej adresatki nie kojarzyłem, bo zapewne pracuje też w tym samym czasie co ja i inne przesyłki odbierają rodzice.
Ja myślę, że posiadanie pewnych praw łączy się z obowiązkami. Więc jeśli chcesz zagłosować to o ile masz możliwość to przejść się do tego lokalu wyborczego. A nie wszystko na łatwiznę.
@gman: Wystarczy, że 1% moich adresatów wyraziłby taką wolę, to już by było ponad 100 takich przesyłek. Plus normalna poczta i jest to już nie do ogarnięcia. Tak wiem, to problem pracodawcy. Ale nie jesteśmy w stanie przewidzieć ile tego będzie i kiedy. Więc nawet odpada zatrudnienie dodatkowych osób odpada. Gdyby wszyscy tak chcieli głosować? Paraliż poczty.
@ampH: No właśnie to jest sedno tej historii, a nie jak niektórzy chcą, że babce zabraniam głosować. Do tej pory z takiej formy korzystali tylko ci co mieli utrudnione dotarcie do lokali wyborczych. Czyli siłą rzeczy byli w domu i mogli osobiście odebrać. Teraz czytam, że taka forma dostępna jest dla każdego, co mnie zaskoczyło. Sądziłem, że babka gdzieś ściemniła, że jest niedołężna a chce głosować i aby jej przynieść kartę. Nic nie wiadomo o tym co w takim razie o którym Ty piszesz. Przepis jasno stanowi, doręczyć tego dnia, tylko adresatowi, nie można awizować ani zwrócić (pewnie jedyne kiedy można zwrócić to tak jak w przypadku korespondencji na zasadach specjalnych). Może powstać nawet pewien paradoks. Zakładając, że mieszkam w rejonie pewnego listonosza, który mieszka w moim rejonie i obaj zamówimy takie karty, tak właściwie, trzymając się przepisów obaj powinniśmy w nieskończoność czekać na adresata, aż ten wróci z pracy :)
Zostałem odebrany jako ten który biednej pani zabrania głosować w sposób jaki sobie wymyśliła. Nie tak to miało być, więc podam wersję skróconą: przez lenistwo i cwaniactwo szanownej pani straciłem bez sensu kupę czasu. Nieprofesjonalny to jest ten przepis nakazujacy przesyłki wyborcze traktować w taki a nie inny sposób. Zapewne pomyślany dla ułatwienia głosowania osobom niepełnosprawnym. Zostawia jednak furtkę dla wygodnickich. I to jest złe. Myślicie, że listonosze to Wasze parobki? Służący, który może czekać pod drzwiami kilka godzin? My też mamy domy, rodziny, znajomych.
Cały wstęp o potrzebie wyrobienia dokumentów, zdjęć itp. kompletnie zbędny dla historii. Że znieczulica w narodzie? Ameryki nie odkryłaś. Historia nie tyle piekielna co opisująca naszą rzeczywistość.
Ostatecznie firma mogła wypiąć się na Cześka i iść w zaparte, że sam tam polazł i stracił palucha. "Bo nikt przecież mu nie kazał". Spotkałem się z takimi przypadkami. Ludzka ta firma ;)
@PiekielnyDiablik: Po części jest to prawda, bo tyczy się tylko listów zwykłych. Polecone trzeba brać, nie ważne, że w torbie miejsca nie ma.
@Drill_Sergeant: I żebyś wiedział, że są jeszcze tacy listonosze. Pracujemy w tej samej społeczności, latami. Znamy naszych ludzi lepiej niż oni sami o sobie sądzą. Jesteśmy świadkami na ślubie, potem chrzcie. Nosimy upominki od cioci z Ameryki na komunię, a za kilka lat zapraszają nas na wesele tego gówniarza, którego 20 lat wcześniej w tym samym prawie gronie opijałeś chrzciny... W pewnym sensie "wżywamy" się w tą społeczność, stajemy się jej częścią. Motyw ruchającego na prawo i lewo listonosza ma tyle wspólnego z prawdą jak pierwszy lepszy film porno z dostawcą pizzy. "etos listonosza" - nigdy o tym nie słyszałem, ale brzmi zachęcająco.
@kasiuuunia: Niestety w przekonaniu społeczeństwa to z obrywek zarabiamy niespotykaną kasę i budujemy już domy dla trzeciego pokolenia w przód :)
@koki: "Nie ma takiej miejscowości jak Londyn. Jest Lądek Zdrój." - dowcip stary jak świat.