Profil użytkownika
kominek ♂
Zamieszcza historie od: | 31 sierpnia 2013 - 15:55 |
Ostatnio: | 10 listopada 2022 - 21:20 |
- Historii na głównej: 30 z 30
- Punktów za historie: 18540
- Komentarzy: 151
- Punktów za komentarze: 1107
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
Moim zdaniem w takim wypadku powinno zostać powołane jakieś konsylium/komisja złożona z kilku lekarzy, którzy orzekliby, że ta osoba po prostu symulowała i w ten sposób bez uzasadnienia skorzystała z pomocy. Karać surowo - od razu zmniejszy się ilość symulantów.
jkniepremier - weź pod uwagę, że wiele instalacji zakładano za czasów PRL. Wtedy nikt Cię nie pytał o zdanie.
W takim razie przepraszam za pochopną opinię :)
Choćby dlatego, Einsteinie, że oni stają tak, że ich właściwie nie najlepiej widać przez judasza, a ponadto ja mam drzwi dźwiękochłonne i na korytarzu możesz drzeć ryja w niebo głosy, a ja nie usłyszę? Poza tym, nie mam 16 lat, żeby nie otwierać drzwi obcym. Mieszkam sam, więc często administrator budynku przychodzi spytać, czy wszystko okej, albo z informacją administracyjną... Ludzie...
A może historia ma drugie dno? W wielu sytuacjach właściciele posesji próbują dojść do porozumienia z zakładami energetycznymi, których słupy znajdują się na prywatnych posesjach. Zakłady nie chcą płacić, nie chcą się dogadywać, to właściciele szukają innych rozwiązań, nie zawsze fair w stosunku do sąsiadów. Jasne, że w sumie w takim wypadku mógł wpuścić elektryków, ale z drugiej strony, to jest jego działka i jeśli sobie tego nie życzy, to nikt (chyba, że z nakazem sądowym) nie może go zmusić do wpuszczenia kogokolwiek na jego własną posesję.
Dobra myśl! Dzięki za sugestię! :)
Hehehehe, to znaczy wiesz, u mnie na wsi, gdzie mieszkam, też chodzą. Ale oni generalnie zawsze zadzwonią domofonem, po czym zapytają grzecznie, czy mogą wrzucić gazetkę do skrzynki na listy. Takie coś jest dla mnie bardzo okej, ale nachalne wpierniczanie się komuś w życiorys - no proszę... :P
Owieczko - nie. Ja wiem, że zasiłki są niewielkie, ale zawsze byłem wrogiem zasiłków. To rozleniwia. Zdaję sobie sprawę z tego, że zapewne masz ciężkie warunki. Sam mam 6-letnią chrześnicę i czasem wysiedzieć z nią 3 godziny, to dla mnie nadludzki wyczyn. Chylę czoła przed samotnymi matkami, które WYCHOWUJĄ dziecko (nie mylić z matkami-pijaczkami, dla których 0,7 jest ważniejsze, niż ich potomstwo). Domniemywam, że ojciec dziecka żyje - wnieś sprawę o alimenty. Jeśli sprawę wygrasz, wpis zostanie Ci zwrócony! Próbuj. Trzymam kciuki :)
"Z łaską dane" - a to dobre...
Ależ to żadna tajemnica. Nie raz o tym rozmawiałem z kolegą pracującym w Starostwie Powiatowym. Rozmawiałem też raz o tym ze znajomą pracującą w Urzędzie Gminy. Wśród znajomych dość często poruszamy ten temat. Nie raz rozmawiamy o tym z wykładowcami. Teraz możesz się udać z pretensjami, że tyle osób wędki nie ma, za to dostają zdechłe ryby wielkości szprotki!
Dlatego zawsze powtarzałem - daj wędkę, a nie rybę. Nie ratuj pieniędzmi. Daj pracę. Nie chce pracować? Dzieci pozabierać, a leń niech zdycha, a nie ciągnie z państwowego cyca...
Zawsze powtarzałem, że rower, jak samochód - winien wymagać karty rowerowej, której wydanie wymagałoby zdania PAŃSTWOWEGO EGZAMINU, a za brak takowej podczas poruszania się drogami publicznymi powinno się również karać, jak za brak prawka. Niestety, ale dożyliśmy czasów absurdalnych. Uzyskanie prawka wiąże się z masą stresu, nerwów, nauki i trudności. W tym samym czasie rowerem po drogach publicznych może się poruszać KAŻDY. Wielu rowerzystów, których spotykam na drodze, po prostu nie zna podstawowych zasad Kodeksu Ruchu Drogowego, nie wspominając o jakichś zasadach bezpieczeństwa...
Wybaczcie, ale widzę, że niektórzy naprawdę zbyt głęboko do serca biorą sobie stwierdzenie "nasz klient - nasz pan". Wszystko ma swoje granice...
Oj, bo Ty głupiutki jesteś... Dwa złote, to na tackę się księdzu rzuca, a nie do jakiegoś szatańskiego wózka... Weź Ty się zastanów, no całe dwa złote? :D
Czy Ty aby na pewno nie pomyliłeś psychotropów? Zwiedzanie kompleksu jest DARMOWE. Płacisz jedynie za przewodnika! Myślenie ma przyszłość...
Dziękuję za przywrócenie mi wiary w ludzi... Wiesz, co najbardziej mnie boli? Że przez to, że dodałem tą historię zauważyłem, że niektórzy komentujący są bardziej piekielni niż ci, którzy świadomie łamali regulamin tego miejsca i bezceremonialnie naruszali pewne tabu... Cóż, wniosek tylko jeden - niektórzy tu reprezentują chyba pomiot zwyrodnialców, którzy obsługując ten kompleks w latach jego działalności też nie widzieli problemu, żeby jeść przy trupach, czy robić sobie z ich skóry abażury do lamp...
Nie będę tu wiele pisał - tu nie chodzi o moje osobiste odczucia. Kompleks ma swój regulamin, który WYRAŹNIE zabrania spożywania posiłków na terenie obozu! Ponadto można zjeść PRZED wejściem! A jeśli ktoś nie potrafi wytrzymać bez żarcia 2 godziny (bo tyle maksymalnie trwa zwiedzanie przez grupy zorganizowane), to chyba coś jest nie tak! Cukrzycy, to inna sprawa! Żreć bezceremonialnie na samym środku kompleksu jest po prostu chore, bo to jawne i świadome łamanie regulaminu tego miejsca! A skoro dla niektórych symbole nie mają żadnego znaczenia, to pozdrawiam serdecznie, bo tu nie ma sensu wchodzić w jakąkolwiek polemikę.
Ale Ty pieprzysz głupoty, "Fomalhaut", to aż się nie chce wierzyć, że jesteś przedstawicielem homo sapiens...
Tak, dokładnie. Ulica Franciszkańska 17/25. Mam nadzieję, że ludzie nie zrażą się tego typu sytuacjami i jednak postanowią oddać krew, bo może to kiedyś uratuje komuś życie!
Owszem, właśnie tam się wybieram jutro, ale wystarczy zrobić listę imienną, żeby uniknąć przeciążenia. Myślenie nie boli, a odsyłanie ludzi z kwitkiem kończy się ich zniechęceniem do krwiodawstwa. Nie każdy student ma możliwość oddania krwi od bladego świtu, bo zajęcia kończy przed 16, a potem jeszcze czeka w kolejce, jak głupi, żeby się po pół godzinie dowiedzieć, że go nie przyjmą. Chore!
Po przeczytaniu większości komentarzy odnoszę jednak wrażenie, że to z niektórymi ludźmi jest coś nie tak... Skoro dla wielu z Was jedzenie w takim miejscu nie jest kompletnie niczym złym, skoro brak jakiejkolwiek refleksji będąc na miejscu jest czymś złym, skoro wolicie czepiać się sposobu opisu tej historii, to jednak naprawdę co niektórym się moralne busole rozregulowały. Ciekaw tylko jestem, jak byście się poczuli, gdyby nad grobem Waszych rodziców ktoś się zachowywał w taki, a nie inny sposób. Też mówilibyście, że to nic takiego, czy może zaprotestujecie? W sumie, to szkoda słów... Szkoda komentarzy i palców na odpisywanie takiej znieczulicy :) Jesteście co niektórzy bardziej piekielni, niż ustawa przewiduje.
Przepraszam :) Po prostu słyszałem taką opcję, więc powieliłem nie sprawdzając wcześniej. Mae culpa.
Cóż... To nic nowego. Zachowanie na drodze polskich kierowców jest karygodne! O ile sama jazda jest znośna, o tyle wyobraźnia (a właściwie jej brak) podczas wyprzedzania, to już patologia w najczystszej postaci.
Nie pracuję ani na Kopalni, ani w Elektrowni. Znam to z opowiadań kilku niezależnych pracowników, którzy pokazali mi nawet tego maila. Jak zarobki - niewielkie. Młodzi pracownicy oscylują między 1500-2000 złotych. Możliwość zatrudnienia - oba zakłady preferują politykę prorodzinną, więc w pierwszej kolejności rodzina pracownika. Ogólnie bryndza, nie ma szans na zatrudnienie, gdyż zamierza się zmniejszyć załogę o 50% (tak, tak, szukają oszczędności na szeregowych pracownikach!). Bez układów nie ma szans.
I bardzo dobrze. Chamstwo chamstwem poganiać! Pozdrawiam pozytywnego autora! :)