Profil użytkownika
kominek ♂
Zamieszcza historie od: | 31 sierpnia 2013 - 15:55 |
Ostatnio: | 10 listopada 2022 - 21:20 |
- Historii na głównej: 30 z 30
- Punktów za historie: 18540
- Komentarzy: 151
- Punktów za komentarze: 1107
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 następna »
@Prankster: Taki miałem zamiar, uwierz, ale uznałem, że to będzie chyba zbyt skur*ysyńskie :D
Na pytanie "gdzie jest PKS" odpowiedziałbym chyba, że u nas nie stolica, a na prowincji, to bryczki jeżdżą -.-''
@252426: Wyjęłaś mi to z ust :P
@Wafeko: Dla mnie wierzyć w Boga, to oddać mu się w całości. Pokładać w nim nadzieję, postępować zgodnie z jego przykazaniami, czcić go i uczestniczyć w obrządkach religijnych. Tu nie chodzi o to, czy coś jest fajniejsze, czy nie. Tu chodzi o to, żeby żyć zgodnie z własnymi przekonaniami. Skoro nie wierzę, to po co mam udawać przykładnego katolika? Mi też wiara jako tako nie zawadza, ani nic. Toleruję ją, szanuję i naprawdę nie walczę z Kościołem. Wierzysz? Podziwiam. Mi brakło siły, żeby uwierzyć w coś, czego nie da się udowodnić.
@Armagedon: Spodziewam się tego :P
Kto płotem wojuje od płota ginie! :D
Troszkę tu hipokryzji...
A mi się wydaje, że takie posunięcie było POTRZEBNE. Z chamstwem powinno się walczyć chamstwem :)
@g_3: Znam dość dobrze jakieś 9 osób niepełnosprawnych, z czego tylko jedna nie ma postawy roszczeniowej do życia, więc jakieś tam rozeznanie niestety mam...
Problem w tym, że ludzie niepełnosprawni bardzo często zachowują się właśnie w taki sposób. Nie jest to tak do końca ich wina. Zostali pokrzywdzeni przez los, bądź przez własną głupotę i próbują mścić się na całym świecie za swoje cierpienie. Naturalnie nie wszyscy tacy są, ale smutna prawda jest taka, że lwia część prezentuje naganne zachowania.
Jeśli ktoś świadomie zataja informacje negatywne o sprzedawanym przedmiocie, to owszem, możesz domagać się zwrotu pieniędzy, ale problem tkwi w tym, żeby mu udowodnić, że wiedział o problemach i umyślnie o nich nie wspominał :)
Chciała pocieszyć dzieciaka, a argument "była lepsza!", to nie najlepszy pomysł?
@centrumdwa: Absolutnie nikt nie ma obowiązku wysyłać Ci jakichkolwiek pism upominawczych. Jeśli dłużnik sam nie dba o swój interes, to równie dobrze mogą wystąpić do komornika o ściągnięcie należności. Przykro mi, dura lex sed lex.
Szkoda tylko, że większość autorów podobnych historii umie tylko wylewać swoje bóle na piekielnych, zamiast złożyć zawiadomienie o najzwyklejszą kradzież...
Bank, ani nikt inny nie ma obowiązku przypominać Ci o długu. To Ty go zaciągnąłeś i Ty powinieneś się martwić. Co najwyżej w trybie nakazowym Sąd może spytać wierzyciela, czy wysyłał powiadomienia, a jeśli nie, to poprosi o uzasadnienie, czemu ;)
@Farmer: Nazywanie ich oszustami jest krzywdzące, a ponadto kłóci się z Twoim zdaniem, że "towar jest warty....". Nie raz miałem sytuację, w której ktoś za zakup przedmiotu oferował mi cenę kilku, bądź kilkunastokrotnie niższą, niż wynosiła jego wartość. Chcesz mi powiedzieć, że powinienem rzec "no, w sumie, to to jest warte 10.000 zł, a nie 10 zł, jak Pan mówi, więc może dam 9 tysięcy, żeby Pana nie skrzywdzić?". Owszem, kolekcjonerzy często kombinują, dlatego wielu z nich (w tym ja), nigdy nie proponujemy cen, jako pierwsi. Jeśli właściciel nie zażąda żadnej ceny, to jeśli nam bardzo zależy, próbujemy ustalić cenę realną i wtedy owszem, za przedmiot 10.000 zł zaproponujemy odpowiednio wysoką stawkę. Jeśli jednak analogicznie ktoś za tak drogi przedmiot chce 10 zł, to wybacz, ale ja nie będę go wyprowadzał z błędu.
@Farmer: Jeśli w Twojej ocenie proponowanie absurdalnej ceny jest okej, to winszuję toku myślenia. Handel polega na tym, że oferujesz realną cenę, adekwatną do pracy/przedmiotu/usługi/etc. Nie rozumiesz też chyba sensu tej historii. To nie są kolekcjonerzy, jak ja, którzy mają wiele unikatów. Mam w swoich kolekcjach kilka perełek, za które niektórzy "zbieracze" byliby gotowi mnie zachlastać, więc mam prawo żądania odpowiedniej kwoty. Tu mówimy o rzeczach nieużywanych, które zalegają. Co innego żądać horrendalnej kwoty za rzecz użytkową, albo którą w pełni świadomie cenimy, a co innego, jeśli rzucamy cenę "z dupy", bo znalazł się ktoś, kto chce z nią zrobić coś więcej...
@Jorn: Owszem, ale sam podzielam troszkę pasję twórcy tej historii i sam często mam do czynienia z właścicielami antyków. W lwiej części są tu ludzie, którzy nie mają absolutnie żadnego pojęcia o tym, jaka jest wartość tego przedmiotu, a często nie wiedzą nawet, jak to nazwać. Oferowanie ceny, która kilkunastokrotnie przewyższa nawet te najbardziej absurdalne wartości przedmiotów, jest po prostu dzika. Obrażanie się przy zwracaniu im uwagi na to, że wartość jest o wiele, wiele niższa, jest właśnie piekielne. Piekielne jest też zachowywanie się, jak pies ogrodnika, na zasadzie "wprawdzie u mnie leży, gnije i za kilka lat samo się rozpadnie, ale Tobie nie dam, dziadu!". Sam w toku swojej pasji spotkałem się z mnogością takich piekielnych zachowań i niejedną historię mógłbym o tym napisać. A Szanownej Autorce historii życzę samych fajnych fantów za dobre pieniądze! :)
@archeoziele: Pojemniki znaleźli, szkoda, że sprawców nie... :(
@Ashca: No i wyszła moja niewiedza :C :P
@chiacchierona: Niech da do myślenia to, że w międzyczasie skradziono dwa podobne z dwóch innych zakładów...
@Skarpetka: Ale ukrywana była ponad rok w tajemnicy :)
@bloodcarver: Racja, poprawiłem. Pomyłka każdemu się może zdarzyć - ot, zwykłe niedopatrzenie. I nie, nie jestem pracownikiem elektrowni, ani nie jestem z nią związany :) Dzięki za czujność!
Historia boska, a najlepsze jest to, że chłopaki mieli naprawdę dużo szczęścia, bo gdyby strażnicy wpadli w panikę, to mogliby im zrobić takie ASG, że popamiętaliby do końca życia (czyli max jakieś 40 sekund) :D
Bo niektórych rodziców i ich pomiot powinno się utylizować, jak śmieci...