Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

maktalena

Zamieszcza historie od: 2 maja 2012 - 15:15
Ostatnio: 12 września 2021 - 21:55
  • Historii na głównej: 3 z 5
  • Punktów za historie: 2172
  • Komentarzy: 190
  • Punktów za komentarze: 1944
 
[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 stycznia 2017 o 19:57

@este1: U nas była dziewczyna, która była świetną kasjerką, ale na kuchni była po prostu cyborgiem. Nigdy wcześniej, ani później nie widziałam, żeby ktoś tak szybko zapier... Dlatego na kasę trafiała raz na ruski rok.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
19 stycznia 2017 o 19:48

@egow: Kilka lat temu się zmieniło i już można. Przynajmniej w tych Makach, gdzie wprowadzono nowy system kasowy.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
19 stycznia 2017 o 19:44

@Aris: Są takie fajne i bardzo tanie naklejki z napisem "wyprzedane". Przyklejaliśmy je na plakacie, kiedy zabawka się skończyła. Jak przyszła nowa partia, to naklejkę się odrywało. Schodziła bez problemu i nie zostawiała śladów.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
19 stycznia 2017 o 19:41

@bloodcarver: Jak poprosisz, to Ci dadzą plastikową pokrywkę, taką od kubka do lodów. Ona świetnie robi za miseczkę na ketchup.Wyciskanie na serwetkę to moim zdaniem słaby pomysł. A jak zabawka jest wystawiona w gablotce, to powinni Ci te z gablotki wyjąć i dać. Zawsze tak robiliśmy. Chyba że nie chcesz rozpakowanej.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
18 stycznia 2017 o 16:32

Wspomnienia z pracy w McDonald's: Ja: Dzień dobry. Gość: Cheeseburgera!

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
15 stycznia 2017 o 20:35

Oj tam, oj tam. Takie wychowanie już wkrótce się na mamuśce zemści, jak jej gówniarz zacznie kasę z portfela wybierać.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
14 stycznia 2017 o 0:15

@ZjemTwojeCiastko: Żłobkowe dzieci to raczej za bardzo jeszcze mówić nie potrafią. Przynajmniej większość z nich. Natomiast uwagę rodziców powinny zwrócić odparzenia na dupkach dzieciaków, które musiały się pojawić w wyniku notorycznego niezmieniania pieluch.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
11 stycznia 2017 o 9:00

@Massai: A skąd wiesz, co myślą? Co mówią do swoich bliskich? Może do Boga, albo do księdza w konfesjonale? Miałam długi i skomplikowany poród. Ból wydawał mi się nieludzki. W pewnym momencie przez głowę przemknęła mi myśl, że wszystko mi jedno, co będzie z dzieckiem, byleby to się już skończyło i przestało boleć. Do dziś mam do siebie żal, że dopuściłam do siebie takie myśli. Z nikim się tym nie podzieliłam. Ani z mężem, ani tym bardziej z lekarzem. Człowiek w obliczu cierpienia i rozpaczy miewa myśli, których w normalnych warunkach by się wstydził. Nie mamy prawa nikogo potępiać. Tacy jesteśmy. Słabi i niedoskonali.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
10 stycznia 2017 o 22:10

@Massai: Jeśli Ciebie w obliczu śmierci byłoby stać wyłącznie na szlachetne przemyślenia, to naprawdę szczerze Cię podziwiam. Ale wierz mi, jesteś w mniejszości. Nie każdy jest taki dzielny. To, co czuje autor jest zupełnie naturalne i ludzkie. Ma prawo do emocji, które wydają nam się kontrowersyjne. Ale nie mamy prawa wydawać tak zdecydowanego osądu, bo nie wiemy co byśmy czuli i myśleli będąc na jego miejscu. "Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono."

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
10 stycznia 2017 o 17:12

@Massai: To, co prezentuje autor to nie arogancja, to rozpacz. Gdyby przyszła do mnie osoba, która dowiedziała się, że niedługo umrze i powiedziała mi "to ty powinnaś umrzeć, a nie ja", nie umiałabym mieć do niej żalu. Żałowałabym jedynie, że nie jestem w stanie jej pomóc. "Czy powiedziałabyś temu młodemu człowiekowi "tu jest matka samotnie wychowująca dwójkę maluchów, ona jest im potrzebna, to ty powinieneś umrzeć a nie ona"?" Co to za pytanie w ogóle? Ja jestem zdrowa, sytuacja mnie nie dotyczy, więc nie mam prawa do takich odczuć. Bo dla mnie życie obcej kobiety, nie zależnie od tego, ile ona ma dzieci, jest tyle samo warte, co życie autora. A to dlatego, że żadnego z nich nie znam. Ale gdyby taka kobieta była moją córką, siostrą czy chociażby przyjaciółką, to wolałabym, żeby to ona żyła, a nie autor. Bo ona byłaby mi bliska, a autora nawet nie znam. Jesteśmy egoistami, czy tego chcemy, czy nie. I zawsze życie nasze i naszych bliskich będzie dla nas cenniejsze, niż życie obcych ludzi. Oczywiście są bohaterowie, którzy potrafią zachować się godnie w obliczu śmierci, albo potrafią poświęcić swoje życie dla życia innych ludzi, ale ja nie czuję się uprawniona aby od kogokolwiek takiego bohaterstwa oczekiwać, bo nie wiem, czy sama umiałabym się na nie zdobyć.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 17:13

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
10 stycznia 2017 o 16:56

@Bryanka: Powiem więcej; jako pracodawca nie tolerowałabym u pracownika wyglądu, który nie pasowałby do wizerunku firmy, ani takiego, który byłby negatywnie odbierany przez moich klientów. Wiadomo, chcę zarobić, więc muszę się dostosować do ich wymagań. Natomiast nigdy, przenigdy nie komentowałabym i nie krytykowała wyglądu ludzi, z którymi nie mam nic wspólnego. Bo po prostu nic mnie to nie obchodzi. Tak jak nie obchodzi mnie, że sąsiad X nosi skarpetki do sandałów, a sąsiadka Y nie umie jeść nożem i widelcem, a u fryzjera ostatnio była jeszcze w stanie wojennym.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
10 stycznia 2017 o 16:45

@Bryanka: Chodzi mi o to, że wszystko mi jedno jak wygląda przypadkowa osoba, którą widzę na ulicy, ale to, jak wygląda osoba, która przygotowuje mi jedzenie już ma dla mnie pewne znaczenie.Podobnie np. nie interesuje mnie, że jakiś nieznany mi Jan Kowalski nie myje rąk po dwójce, ale nie tolerowałabym tego samego u kelnera, który podaje mi jedzenie. Oczywiście gdybym miała możliwość się o tym dowiedzieć. Co do relacji klient - kelner istnieje pewna zależność. Kelner, jeśli chce zarobić czy dostać napiwek, musi się dostosować do gustu gości restauracji. Natomiast nie ma takiej zależności między Tobą, a Twoim współpasażerem w tramwaju, bo ta osoba, która tak razi Twoje poczucie estetyki też płaci za bilet i też wydaje swoje pieniądze. Jesteście więc na równorzędnej pozycji. Mnie przerażają tunele w uszach czy wytatuowana lub zakolczykowana twarz. Nic na to nie poradzę, że tak mam, ale nie będę się domagać, żeby takie osoby się zakrywały. Pozostaje mi tylko nie patrzeć gdy mijam kogoś takiego na ulicy.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
10 stycznia 2017 o 14:38

@Bryanka: Twoja znajoma po prostu nie potrafi zdyscyplinować własnego personelu i pracownicy wchodzą jej na głowę, a przynajmniej ta konkretna pracownica. A co do klientów, to nie jest taka sama sytuacja, jak w przypadku obcych ludzi na ulicy. Kiedy idę do lokalu, to wydaję moje pieniądze i mam prawo oczekiwać, że personel, który przygotuje i poda mi jedzenie będzie wyglądał schludnie, czysto i nie będzie mi świecił gołą d*pą po oczach kiedy będę jadła. Natomiast nic mi do tego, że jakaś kobieta spotkana w sklepie czy tramwaju ma tłuste włosy czy wielką plamę na za małej spódnicy. Póki nie śmierdzi tak, żeby nie dało się wytrzymać, ani nie zaraża wszawicą może sobie wyglądać jak jej się podoba.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2017 o 14:43

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
9 stycznia 2017 o 23:07

@Bryanka: To jest zupełnie inna sytuacja. Pracodawca płaci i ma prawo wymagać od pracownika, czy to szczupłego, czy otyłego takiego ubioru, jaki uważa za stosowny w swojej firmie. Mówimy o sytuacji, kiedy mijasz na ulicy obcego człowieka i jakiś element jego wyglądu razi Twoje poczucie estetyki. Bo niby co takiego strasznego Ci się stanie, jeśli zobaczysz w tramwaju otyłą kobietę w legginsach?

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 9 stycznia 2017 o 23:08

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 18) | raportuj
9 stycznia 2017 o 23:01

Trzeba mieć w sobie naprawdę mnóstwo arogancji, żeby dwudziestolatkowi, który właśnie dowiedział się, że umiera mówić co powinien, a czego nie powinien myśleć i czuć. Nie umiem i nawet nie chcę próbować sobie wyobrazić, co się w takiej sytuacji czuje, jak wielka rozpacz i strach musi człowieka ogarniać. Łatwo się ocenia patrząc z boku na sytuację, która nas bezpośrednio nie dotyczy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
9 stycznia 2017 o 13:53

@bazienka: Nie zakładam. Ale jak by się tak zastanowić, ubędzie Cię jak sobie popatrzysz na trochę tłuszczu? Oślepniesz? Doznasz nieodwracalnej traumy? Każdego dnia na ulicy widujemy mnóstwo rzeczy i osób, które nie trafiają w nasz kanon estetyczny i jakoś żyjemy. Otyła kobieta w mini wygląda źle. To fakt. Ale czy komuś od tego dzieje się krzywda?

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 26) | raportuj
8 stycznia 2017 o 15:29

Ja tam nie rozumiem tego tłumaczenia się, że "jestem gruba bo takie geny, bo choroba, bo ciąża, bo coś tam." Jeszcze by tego brakowało, żebym się miała tłumaczyć z tego, jak wyglądam. Może i jem za dużo słodyczy i hamburgerów. No i co? Nie robię nic niezgodnego z prawem, a jeśli kogoś krzywdzę, to tylko siebie. Może mi odpowiada bycie grubą, bo czekoladę kocham bardziej, niż rozmiar 36? I co komu do tego? Kulturalny człowiek nie komentuje niepytany wyglądu innej osoby. Ja nie wytykam nikomu łysiny, krzywego nosa czy trądziku, więc proszę się odwalić od mojej wielkiej d*py. Albo dlaczego chuda dziewczyna musi się tłumaczyć, że ona naprawdę nie ma anoreksji, tylko takie geny i przez to nie może przytyć, mimo, że dużo je? Każdy jest, jaki jest. Nie ma w tym kraju zakazu bycia grubym, kościstym czy brzydkim.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 22) | raportuj
26 grudnia 2016 o 22:45

Najgorsze jest to, że gdyby nie daj Boże, koleżanka przegrała z chorobą, dzieci będą skazane na opiekę tego fi*ta.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
25 grudnia 2016 o 20:31

@tatapsychopata: No pewnie, że mało ważne, jak się nie ma tego biustu przyczepionego do własnej klatki piersiowej. Ja tam lubię umięśnioną klatę i kaloryfer u faceta i też mało ważne dla mnie jest, że facet musi się napracować, żeby taki efekt osiągnąć.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
20 grudnia 2016 o 10:10

@gmorekk A co tu ma empatia czy szacunek do rzeczy? Pacjent ma prawo do rzetelnej, wyczerpującej informacji na temat swojego stanu zdrowia, udzielonej w przystępny dla niego sposób. Lekarz ma obowiązek udzielić takiej informacji, w przeciwnym razie łamie prawo.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
18 grudnia 2016 o 12:47

@katem: Bo wydaje mi się, że jest w niej zakochany jak cholera. Nie wiem jak inaczej wytłumaczyć fakt, że tak długo znosił tę absurdalną sytuację z jej rodziną. No ale fakt faktem, że nie ma obowiązku pchać się dalej w ten chory układ i próbować coś zmieniać w życiu dziewczyna, która wydaje się być zadowolona ze swojego losu. Ja bym się nie pchała.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
9 grudnia 2016 o 18:08

Kiedy pracowałam w McDonald's mieliśmy tam takiego Piotrusia. Chłopak 22 lata, wysoki, postawny, zdrowy na ciele i umyśle. Student. Kiedyś zadzwoniła mama Piotrusia i opierniczyła kierownika zmiany, dlaczego jej syn tak późno poszedł dzisiaj na przerwę. To skandal, łamanie praw pracownika itd. Otóż Piotruś każdego dnia w pracy musiał obowiązkowo zameldować mamie, o której godzinie miał przerwę i czy zjadł wszystkie kanapki, które mu przygotowała.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
4 grudnia 2016 o 18:41

@bazienka: Ale przecież w czasie ślubu w Kościele Katolickim narzeczeni również przyrzekają sobie wytrwać razem w zdrowiu i w chorobie. Nie ma tych słów w samej przysiędze, ale tak jak napisałam wcześniej, ksiądz pyta młodych, czy chcą wytrwać w związku małżeńskim w zdrowiu i w chorobie, a oni odpowiadają, że chcą. Jest to również forma przyrzeczenia i wzięcie za siebie odpowiedzialności za współmałżonka.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
4 grudnia 2016 o 18:18

@katem: Właśnie obejrzałam fragment filmu z mojego ślubu kościelnego. Przed złożeniem przysięgi ksiądz pyta młodych, czy chcą dobrowolnie zawrzeć związek małżeński, potem pyta, czy chcą wytrwać w tym związku w zdrowiu i w chorobie aż do końca życia, a następnie, czy chcą przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym obdarzy ich Bóg. Potem narzeczeni wypowiadają właściwe słowa przysięgi, czyli "ja biorę sobie ciebie itd."

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 grudnia 2016 o 18:19

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
17 listopada 2016 o 22:21

@DomisiQ: Na świnkę się nie umiera, ale w wyniku powikłań już można. Sama miałam powikłanie po śwince w postaci zapalenia opon mózgowych. Niewiele brakowało, żebym się przekręciła albo skończyła jako warzywko.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »