Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

maktalena

Zamieszcza historie od: 2 maja 2012 - 15:15
Ostatnio: 12 września 2021 - 21:55
  • Historii na głównej: 3 z 5
  • Punktów za historie: 2172
  • Komentarzy: 190
  • Punktów za komentarze: 1944
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 kwietnia 2017 o 20:20

@Ara: Zależy z której strony Krakowa. U nas, 20 km od Krakowa taka tradycja istnieje. Okolice Krakowa to bardzo szerokie pojęcie.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
24 kwietnia 2017 o 20:17

@AgratBatMahlat666: Ja również jestem z okolic Krakowa, u nas taki zwyczaj istnieje i praktykuje się go w czwartku na piątek. Gówniarstwo chodzi nocą po wsi i robi "żarty" właśnie tego typu. Zdjęcie furtki z zawiasów, wyniesienie jakichś sprzętów z podwórka na drogę i inne tego typu głupoty. Dla mnie to wandalizm, a nie tradycja.

[historia]
Ocena: 57 (Głosów: 57) | raportuj
25 lutego 2017 o 17:43

Mam to samo niestety z moją córką. Co z tego, że ja tłumaczę małej, że nie wolno się bawić tym czy tamtym, skoro mąż, dziadkowie, ciotki i kto tam jeszcze dają jej wszystko do zabawy "bo ona chce" i "jak tu takiemu słodziakowi odmówić?" No i oczywiście zawsze tekst "ale ta mama niedobra, nie chce ci dać się pobawić." Tyle, że jak mi ten słodziak wyrośnie na rozpuszczoną nastolatkę, to powiedzą, że moja wina, bo nie umiałam wychować.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
24 lutego 2017 o 23:09

"Była ona jedyną mamą na sali, która nie poprosiła pielęgniarek o podanie dziecka na ręce (my nie bardzo mogłyśmy wyjąć dzieci z łóżeczek ze względu na świeże szwy)" Nie rozumiem. To "mama VIP" nie miała świeżych szwów? Zszyli jej brzuch jakąś magiczną, niedostępną dla zwykłych zjadaczy chleba techniką? Co niby Wam zrobili takiego, czego nie zrobili jej?

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
24 lutego 2017 o 23:03

@Kamaiou: Jeśli dziecko sobie grzecznie spało i nie płakało, to po jaką cholerę miała je wyciągać z łóżeczka i na siłę przytulać? A cesarka to jednak operacja. Nawet jak kobieta zniosła ją dobrze, to i tak jest osłabiona i obolała. Może zasłabnąć i upadnie razem z dzieckiem.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
24 lutego 2017 o 22:38

Ależ oczywiście, że mogą być ze sobą i przyjmować sakramenty. Muszą tylko całkowicie zrezygnować ze współżycia.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
19 lutego 2017 o 17:18

Błagam, powiedz, że to wszystko wymyśliłaś i takie tępe matki nie istnieją.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 17) | raportuj
14 lutego 2017 o 23:42

@Dziewczynazmarcepanu: No właśnie. Mowa jest o maluchach. Dla prawidłowego rozwoju maluchów niezwykle ważne jest nie tylko ciągła nauka, ruch i nieustanne stymulowanie rozwoju, ale również odpowiednia ilość snu, odpoczynek, a nawet zabawa. Jeśli maluch jest przemęczony i nadmiernie zestresowany, to musi się to niekorzystnie odbić na jego zdrowiu. I tak jak piszesz, rodzice powinni być mądrzy i pozwolić dzieciom iść w stronę tego, co ich interesuje i z czego są dobre. A wielu rodziców to ignoruje, nie słuchają swoich dzieci i dalej posyłają je na wszystko, na co się da. Mnie rodzice zmuszali, żebym zawsze miała najlepsze oceny i najwyższą średnią w klasie. Bo przecież trzeba być wszechstronnym. W rezultacie nie przykładałam się do tych przedmiotów, które mnie naprawdę interesowały, bo one przychodziły mi łatwo. Za to poświęcałam czas i energię na nielubiane przedmioty, żeby z nich też mieć piątki. Dlatego nie osiągałam sukcesów w olimpiadach i konkursach. Natomiast moja koleżanka z większości przedmiotów miała trójki, ale za to wygrywała olimpiady matematyczne i tak wywalczyła sobie indeks jednej z najlepszych uczelni w Polsce. Za to ja miałam piątkę z Przysposobienia obronnego i z Religii.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 17) | raportuj
14 lutego 2017 o 22:47

@Dziewczynazmarcepanu: Jest jedna podstawowa zasada; jak ktoś jest dobry ze wszystkiego, to nie jest dobry z niczego. Zajęcia dodatkowe są jak najbardziej z korzyścią dla dzieci, ale posyłanie dzieciaków na wszystko jak leci to zwykła głupota. Zadaniem rodzica jest pomóc dziecku rozwinąć jego wrodzone zdolności, odkryć pasję. A nie posyłać go na wszystkie "elitarne" zajęcia, żeby było czym przed znajomymi poszpanować. Taki przemęczony, zestresowany dzieciak, który jest przez rodziców, jak to ujęłaś "ciśnięty", nie ma szans na osiągnięcie prawdziwego sukcesu w żadnej dziedzinie. Bo wszystkiego nauczy się pobieżnie. Może nawet będzie dobry z kilku rzeczy, ale z niczego nie będzie wybitny. Bo po prostu nie będzie miał czasu, żeby zająć się tą dziedziną, w której mógłby osiągnąć prawdziwy sukces. Wyobraźmy sobie co by było, gdyby taki Lewandowski przez całe dzieciństwo i wiek nastoletni miał dni wypełnione jazdą konną, baletem, walcem angielskim, nauką gry na fortepianie i do tego jeszcze kółko teatralne.

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 20) | raportuj
10 lutego 2017 o 20:50

@melmire: To jest powszechna przypadłość wśród polskich lekarzy, że pacjenta o niczym nie informują i nic mu nie wyjaśniają, bo i tak nie zrozumie. A jak pacjent ośmieli się o coś zapytać, to strzelają focha.

[historia]
Ocena: 25 (Głosów: 31) | raportuj
8 lutego 2017 o 22:07

Nie zliczę ile razy będąc w ciąży nazywałam moje dziecko pieszczotliwie małym pasożytem. A jak w szpitalu powiedziałam do córki "ty mały brzydalku", to położna prawie dostała spazmów. Bo przecież dla matki jej dziecko powinno być najpiękniejsze. Ale umówmy się; łysy, czerwony, pomarszczony noworodek, umęczony ciężkim porodem, jest raczej brzydki. Kochany itd, ale brzydki. Ja również obolała, opuchnięta i wykończona porodem a potem cesarką nie wyglądałam jak te śliczne mamusie z seriali.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 6) | raportuj
7 lutego 2017 o 17:17

@Drill_Sergeant: Patrz, a moja babcia zawsze sama kogutowi łeb ucinała. Dziadek się takimi pierdołami nie zajmował. Jak dobrze wymierzysz cios, to łeb odpada za jednym zamachem. Tylko trzeba mieć wprawę i dobrze tego koguta chycić, wtedy nie ma szans spierdzielić do sąsiada.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 14) | raportuj
7 lutego 2017 o 16:28

@Drill_Sergeant: Tak, jasne. Baby robią zadymę. Chłopy to dopiero są mendy pod tym względem. Chyba nie ma żony, która by nie usłyszała zaraz po ślubie, że "ten rosołek to nie taki jak mamusia gotuje."

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 9) | raportuj
2 lutego 2017 o 17:47

Jesteś pewna, że nie wzięłaś z nim ślubu po pijaku? On zachowuje się jak stary zrzędzący mąż, a Ty jak styrana stara żona.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
29 stycznia 2017 o 20:54

@Agness92: "Nasza" babcia już o 6 rano ma obrane ziemniaki na obiad.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 20) | raportuj
29 stycznia 2017 o 19:29

Może handel organami.Ostatnio wszystko przeszczepiają, kończyny, twarz, to może i uszy też.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 21) | raportuj
29 stycznia 2017 o 16:56

No cóż. Starsi ludzie mają swoje "widzi mi się." W święta byliśmy u rodziny męża. Umówiliśmy się z jego babcią, że jedziemy do kościoła na 11. Kościół oddalony o 4 km. O godzinie 8.00 babcia już ubrana i gotowa, ryje nam się do pokoju i opiernicza, że jeszcze śpimy. O 9.00 babcia już lekko spanikowana, dlaczego nie jesteśmy jeszcze gotowi, nie zdążymy, ona idzie na piechotę. Na szczęście nie poszła. O 10.00, jak już wyjechaliśmy, babcia cały czas opierniczała nas, że nie będziemy mieli gdzie zaparkować, a ona nie będzie miała gdzie usiąść. Babcia jest po osiemdziesiątce, więc na jej zachowanie patrzymy z pobłażliwością. Pewnie za kilka lat, kiedy już jej zabraknie, będziemy tęsknić za jej "piekielnością."

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
27 stycznia 2017 o 21:50

Dziwne, zwykle tacy oszuści są lepiej przygotowani.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
25 stycznia 2017 o 22:30

@InuKimi: Nie pouczam, tylko snuję przypuszczenia i zadaję pytania. Zdziwiła mnie ta drobiazgowość w opisywaniu, bo któremu dziesięciolatkowi by się chciało? Chłopcy w tym wieku raczej nie grzeszą cierpliwością. Po Twoich wyjaśnieniach cała historia nabiera zupełnie innego wydźwięku. Przynajmniej w moim odczuciu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
25 stycznia 2017 o 22:11

@Day_Becomes_Night: Albo po prostu nie chcą, żeby ich dzieci były traktowane jak dziwolągi, przygłupy itp. Chcą dla nich normalności za wszelką cenę, więc jeśli dziecko nie sprawia problemów, to nie mówią o jego zaburzeniach.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
25 stycznia 2017 o 20:27

@jasiobe: Czyli taki wychowawca powinien każdego dnia każdemu ze swoich wychowanków sprawdzać telefon, przeglądać Facebooka, historię wyszukiwania itd, żeby sprawdzić, czy nie planuje morderstwa, albo czasem nie koresponduje z pedofilem. Albo wybiórczo podchodzić do dzieciaków klikających na telefonie i sprawdzać, co one tam sobie piszą, bo a nóż planują zbrodnię.

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 13) | raportuj
25 stycznia 2017 o 19:50

@jasiobe: No tak, jak dziesięciolatek pisze coś tradycyjnie, długopisem na papierze, a nie na smartfonie czy tablecie, to koniecznie trzeba się tym zainteresować, bo pewnie planuje wymordować pół miasta. Ale jak siedzi w każdej wolnej chwili w necie i koresponduje nie wiadomo z kim, to już jest spoko, bo przynajmniej nie odstaje od grupy. Ja w wieku dziesięciu lat pisywałam "powieści" i nawet wydawało mi się, że mam talent. Do tego prowadziłam pamiętnik. Też większość wolnego czasu spędzałam pisząc. Taka była ze mnie psychopatka.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
25 stycznia 2017 o 17:02

@Poecilotheria: U mnie w McDonald's wyglądało to następująco: przystępując do pracy kasjer dostawał 30 zł bilonu i to było wszystko. Standardy firmy są takie, że klienta nie wolno prosić o drobne.Bardzo często było tak, że tuż po tym, jak zaczęłam pracę kilku z rzędu klientów płaciło banknotem 100 albo 200zł. Przy każdej transakcji musiałam prosić menagera o rozmienienie pieniędzy. O zwiększeniu ilości drobnych na początek zmiany kierownictwo nie chciało słyszeć. Bo nie.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 24) | raportuj
25 stycznia 2017 o 16:45

Nie znam się, to się wypowiem. Może mały ma jakieś zaburzenia ze spektrum autyzmu? Takie obsesyjne i szczegółowe opisywanie wszystkiego mogłoby na to wskazywać. Nie każdy autysta to dzieciak kiwający się w tył i w przód bez kontaktu z otoczeniem. A w zasadzie to dlaczego czytałaś jego prywatną korespondencję do matki?

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 11) | raportuj
24 stycznia 2017 o 17:06

@egow: Nie tak to jest coś z kierownictwem sklepów czy punktów gastronomicznych, które za cholerę nie chce przyjąć do wiadomości, że kasjer bez drobnych nie jest w stanie pracować.

« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 następna »