Cóż, u mnie w bibliotece miejskiej figurują w katalogu "książki-widma" - wypożyczone i nieoddane od lat albo tak zniszczone, że się ich już nie wypożycza...
@ZjemTwojeCiastko: No cóż, u mnie w klasie "demokratycznie" wybierano obsadę do przedstawienia - kiedy koleżanki zaproponowały mnie do trzeciej czy czwartej z kolejnych ról, nauczycielka powiedziała wręcz "a co to, nie ma w klasie innych dziewczynek, tylko minutka?" Efekt był taki, że przy podwójnej obsadzie przedstawienia ja nie załapałam się nawet jako statystka...
@piekielnyinformatyk: A czy ja twierdzę, że tak? ;-). Sama doświadczyłam chociażby, że niewierząca znajoma okazała się osobą znacznie bardziej na poziomie niż wierząca dziewczyna w bardzo podobnej sytuacji. Zgadzam się z Tobą, że i tu, i tu są ludzie i taborety... no i współczuję niedoszłych przyszłych, zwłaszcza że z Twojej wypowiedzi wynika, że jesteś całkiem w porządku.
@Kamaiou: "Dziecioł" jest śliczny, kochany i sympatyczny. W porównaniu z innymi określeniami (chociażby tym, o które niedawno była taka ogromna kłótnia) zdecydowanie wygrywa.
@Imnotarobot: Myślę, że to dlatego, że żart autorki dotyczy kwestii, wokół której ludzie są bardzo spolaryzowani. Tym bardziej, że ostatnie życie polityczne dość podgrzało atmosferę.
@maat_: To mimo wszystko jednak sympatyczniejsze nazwy niż "pasożyt" :). Osobiście pasożytem bym nazwała jedynie takiego człowieka, który obciąża innych świadomie i z premedytacją...
@Habiel: Ha, a mnie zdarzyła się sytuacja odwrotna - kładłam na półce "na wymianę" książki w dość dobrym stanie (żadna wielka literatura - jakiś romans i coś z serii o Jacku Reacherze). Bibliotekarka zawołała na mnie, żebym jej te książki przyniosła, to włączy je do zbiorów...
@Lubella: O, o takich spryciulach też słyszałam :) I zaczynam się zastanawiać, czy gadka niektórych handlarzy, że biorą towar za grosze ze skupów makulatury, jest prawdziwa. Chociaż jedno drugiego nie wyklucza.
Współczuję koleżance (zwłaszcza że sama sobie przywlokłam do domu pluskwy zagnieżdżone w zalanej książce...). Skądinąd, u mnie w bibliotece osiedlowej jest specjalna półka na takie "podrzutki" w myśl zasady "weź jedną - zostaw inną". Parę razy zabrałam stamtąd całkiem interesujące pozycje w zamian za marketowe kryminałki i sensacyjniaki za dychę...
Przy okazji: może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego kasjerka w Rossmanie wsiadła na mnie z buzią, kiedy chciałam zapłacić za niechcący stłuczony (przeze mnie) lichtarzyk?
@Iras: Też wydaje mi się to dziwne, ale prawdopodobne - pomijając kwestie gabarytów, podejrzewam, że pani miała zahamowania, jeśli chodzi o użycie siły wobec obcego dziecka...
Cóż, u mnie w bibliotece miejskiej figurują w katalogu "książki-widma" - wypożyczone i nieoddane od lat albo tak zniszczone, że się ich już nie wypożycza...
@ZjemTwojeCiastko: No cóż, u mnie w klasie "demokratycznie" wybierano obsadę do przedstawienia - kiedy koleżanki zaproponowały mnie do trzeciej czy czwartej z kolejnych ról, nauczycielka powiedziała wręcz "a co to, nie ma w klasie innych dziewczynek, tylko minutka?" Efekt był taki, że przy podwójnej obsadzie przedstawienia ja nie załapałam się nawet jako statystka...
@piekielnyinformatyk: To czemu tylu ludziom się to nie udaje? ;-)
@piekielnyinformatyk: A czy ja twierdzę, że tak? ;-). Sama doświadczyłam chociażby, że niewierząca znajoma okazała się osobą znacznie bardziej na poziomie niż wierząca dziewczyna w bardzo podobnej sytuacji. Zgadzam się z Tobą, że i tu, i tu są ludzie i taborety... no i współczuję niedoszłych przyszłych, zwłaszcza że z Twojej wypowiedzi wynika, że jesteś całkiem w porządku.
@InuKimi: ano smutne. Chociaż to raczej nie jest tylko "jedna cecha", bo wiara lub jej brak na ogół determinuje sporo rzeczy w życiu.
@Agness92: Nauczycielek szkoły specjalnej, należy dodać.
Gratulacje dla pupiszona i mamusi :).
@Kamaiou: "Dziecioł" jest śliczny, kochany i sympatyczny. W porównaniu z innymi określeniami (chociażby tym, o które niedawno była taka ogromna kłótnia) zdecydowanie wygrywa.
@Imnotarobot: Myślę, że to dlatego, że żart autorki dotyczy kwestii, wokół której ludzie są bardzo spolaryzowani. Tym bardziej, że ostatnie życie polityczne dość podgrzało atmosferę.
@maat_: To mimo wszystko jednak sympatyczniejsze nazwy niż "pasożyt" :). Osobiście pasożytem bym nazwała jedynie takiego człowieka, który obciąża innych świadomie i z premedytacją...
Nie przejmuj się :).
@TheAngel18: Nie, nie zasłużyła. Też mi się to określenie niezbyt podoba, ale bynajmniej nie usprawiedliwia chamstwa...
Głupie pytanie: dlaczego właściwie nie mogłaby się zabrać? Nie usprawiedliwiam jej, jestem tylko ciekawa.
A piekielnik pewnie nie widział w tym nic złego...
Jak można być byłą kuzynką? Pokrewieństwa anulować się nie da...
@ellee: Dobrze, że przeprosił, a nie miał dodatkowych pretensji za "zrobienie przedstawienia", bo i takie piekielniki po świecie chodzą...
@Habiel: Ha, a mnie zdarzyła się sytuacja odwrotna - kładłam na półce "na wymianę" książki w dość dobrym stanie (żadna wielka literatura - jakiś romans i coś z serii o Jacku Reacherze). Bibliotekarka zawołała na mnie, żebym jej te książki przyniosła, to włączy je do zbiorów...
@Lubella: O, o takich spryciulach też słyszałam :) I zaczynam się zastanawiać, czy gadka niektórych handlarzy, że biorą towar za grosze ze skupów makulatury, jest prawdziwa. Chociaż jedno drugiego nie wyklucza.
Współczuję koleżance (zwłaszcza że sama sobie przywlokłam do domu pluskwy zagnieżdżone w zalanej książce...). Skądinąd, u mnie w bibliotece osiedlowej jest specjalna półka na takie "podrzutki" w myśl zasady "weź jedną - zostaw inną". Parę razy zabrałam stamtąd całkiem interesujące pozycje w zamian za marketowe kryminałki i sensacyjniaki za dychę...
@timo: Może nie może sobie pozwolić na niezatrudnianie go...
@Drill_Sergeant: a potem wszystkie pieniądze zostałyby wysypane na jedną kupkę...
Przy okazji: może mi ktoś wytłumaczyć, dlaczego kasjerka w Rossmanie wsiadła na mnie z buzią, kiedy chciałam zapłacić za niechcący stłuczony (przeze mnie) lichtarzyk?
To znaczy, zaszła w tę ciążę na złość kolegom?
@Iras: Też wydaje mi się to dziwne, ale prawdopodobne - pomijając kwestie gabarytów, podejrzewam, że pani miała zahamowania, jeśli chodzi o użycie siły wobec obcego dziecka...
@Johanna: Mogła jeszcze założyć, że koleżanka ją okłamuje.