Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

plombabomba

Zamieszcza historie od: 14 czerwca 2011 - 7:40
Ostatnio: 12 marca 2018 - 22:13
  • Historii na głównej: 8 z 11
  • Punktów za historie: 4192
  • Komentarzy: 93
  • Punktów za komentarze: 1043
 
[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
1 listopada 2016 o 9:24

@jass: Mężczyźni nie miesiączkują. We Włoszech kobiety mogą oddawać dwa razy w roku, mężczyźni nie pamiętam, 3 lub 4 razy. Jednorazowo pobierają różnie, ja (kobieta) mam wpisy w książeczce między 410 i 450. Każdorazowo przed pobraniem jest spotkanie z lekarzem - rozmowa, ciśnienie, hemoglobina. I on wpisuje w książeczce ile ml zostanie pobrane (+ fiolki do analizy). Po kilku latach obniżyła mi się ferrytyna, lekarz uprzedzał że tak może być bo "krwiodawcom spada" - tego w ulotkach nie znalazłam. Albo brać żelazo, albo wstrzymać donacje na rok lub dwa.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 7) | raportuj
26 października 2016 o 21:40

@Rak77: Dziesięciolecie mieszkania za granicą już jakiś czas temu obchodziłam i nie do końca się z Tobą zgodzę. Nie brakuje słów, nie zauważyłam żebym cokolwiek z języka zapomniała. No mooooże troszkę akcent podłapałam, ale w minimalnym stopniu. A kontakty z Polakami mam tu sporadyczne, więc języka rzadko używam. Jednak... bywają sytuacje, kiedy pojawia się pustka w głowie. Klasyk to telefon. Rozmawiam po polsku, przechodzi jakiś miejscowy znajomy i wystarczy na człowieka popatrzeć żeby automatycznie zmienić język rozmowy. W takich momentach bardzo się pilnuję a i tak zdarza się zaciąć. Albo to, o czym pisała autorka historii - sztywne formułki, wyuczone w obcym języku, i nagle to trzeba powiedzieć po polsku. No i zdarza się zaciąć.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 października 2016 o 22:20

Moja córka chodziła do przedszkola do grupy mieszanej. Od 2,5 do 6 lat. (sześciolatki urodzone na początku roku, co we wrześniu śmigały do szkoły) Wyszła z przedszkola nauczona czytać i pisać, nie ona jedna zresztą. Jak najbardziej mieszana grupa jest korzystna dla dzieci. Maluchy równają w górę a starsze dzieci "opiekują" się młodszymi, pokazują im różne "duże" rzeczy, pomagają uczyć się wierszyków, popisują się swoimi umiejętnościami. Ja jestem bardzo zadowolona z takiego przedszkola.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
16 września 2016 o 10:18

Zakładanie, że coś jest oczywiste a lokatorzy to przecież inteligentne istoty, może prowadzić do katastrofy. Też nauczyłam się już, żeby w umowie ujmować WSZYSTKO, nawet mało prawdopodobne rzeczy. Miałam lokatorkę, która przypadkiem wyłączyła piecyk w łazience (taki dwufunkcyjny, na wodę do kranu i do kaloryferów) po czym wezwała fachowca, żeby jej włączył. I kosztami chciała mnie obciążyć. A przecież na piecu jest instrukcja obrazkowa jak go włączyć no i wszystkie papiery od pieca dostała do ręki. Inny grzał w kaloryferach "na pusto". Coś się stało, woda z instalacji gdzieś uciekła/wyparowała. Pokazuje to wskaźnik na piecu, wystarczyło przekręcić zaworek i uzupełnić ubytek. Ale co tam, zadzwonić do mnie z awanturą, że rachunki za gaz są za duże a w mieszkaniu zimno i w kaloryferach bulgocze. I to zadzwonić w marcu, gdzie bulgotało od listopada.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: 21 (Głosów: 21) | raportuj
8 sierpnia 2016 o 7:19

@Rak77: ależ jak najbardziej zmieniłaby kolor. Ziarenka wanilii są malusieńkie i brązowe. Byłoby je widać w białej mazi. No tylko że nie wierzę, żeby w McD używali naturalnej wanilii. A ilekroć szejka brałam, zawsze był bielusieńki.

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 11) | raportuj
6 sierpnia 2016 o 11:16

Powinniście mieć dożywotni zakaz posiadania psów. Największa piekielność w tej historii, to właściciele 2 psów dużej rasy, którzy radośnie stwierdzają, że stare ogrodzenie pozwala psom na wycieczki po okolicy. I mają to gdzieś. A zastanowiliście się chociaż raz, jak poczuje się człowiek, który sam w lesie spotka te wasze dwa owczarki? Ciesz się, że myśliwi ich nie odstrzelili. Policja to raczej miałaby "jakieś ale" do Was, a nie do osób, które przygarnęły dwa błąkające się psy.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 13) | raportuj
27 maja 2016 o 22:59

Troll level hard :))

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
24 maja 2016 o 21:51

Kiedyś pracowałam w państwowej instytucji. Godziny pracy ruchome, można było przyjść 7:00-7:15 i wyjść po 8 godzinach, czyli między 15 a 15:15. Zaproponowano mi zmianę wydziału - ok, lubię zmiany. Przed podjęciem decyzji rozmowa z moim ewentualnym nowym kierownikiem: informuję, że studiuję zaocznie i czasem mogę potrzebować wyjść wcześniej w piątek. Ok, jasne, nie ma sprawy, on rozumie i cieszy się, że studiuję, oczywiście będę mogła w piątki wychodzić wcześniej i odrobić to w inny dzień tygodnia. No to się zgodziłam na zmianę wydziału, kilka miesięcy pracowałam sobie radośnie aż nadszedł piątek, kiedy miałam egzamin na 14:00. Poinformowałam kilka dni wczesniej - nie będzie problemów, powodzenia na egzaminie. A w piątek usłyszałam, że oczywiście mogę wczęsniej wyjść... o 15:00. Taki mały, rumiany sk..synek. A jak się cieszył.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 27) | raportuj
22 maja 2016 o 21:05

Ale dlaczego byłaś wkurzona? "A to dziękuję, za drogie, do widzenia." I reszta Cię nie interesuje.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
15 maja 2016 o 22:37

Szczęścia i pomyślności! 46 czy 48 to NIE są wielorybie rozmiary!!! Dobra, nie można ich nazwać szczupłymi, ale do jasnej cholery nosząc 46 można świetnie wyglądać. Diabeł tkwi w kroju, proporcjach i dodatkach. I kobieto, założę się, że masz biust! Poćwicz trochę tak ogólnie, to będziesz nieco jędrniej wyglądać. Uśmiechnij się i olej złośliwców. Będziesz najpiękniejszą panną młodą, jak nie wierzysz to zapytaj narzeczonego!

[historia]
Ocena: 18 (Głosów: 18) | raportuj
15 maja 2016 o 11:28

@helena: I słusznie jesteś pewna! Ja ciągle słyszę od koleżanek jaka to jestem szczęściara, że moje dziecko je owoce. Tylko, że ja zamiast batona kupuję banana - dzieciak wybiegany, głodny to i zje. One startują ze słodyczami a potem proponują jabłuszko. I dziecko nie chce, też bym nie chciała. A potem jęki, jakie te dzieci teraz są... tylko słodycze i słodycze.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 26) | raportuj
7 maja 2016 o 23:16

Historyjka nr 4 przypomniała mi pewną sytuację. Kiedyś jeździłam w sprawach zawodowych do Szczecina, pociągiem. Na krótko, 2-3 dni, ale często. Miałam więc w telefonie wbity numer na taksówkę w tym mieście. No i raz musiałam wybrać się do Poznania. Pozałatwiałam sprawy i przydałoby się wrócić do hotelu. No to komóreczka i tel po taksóweczkę. Mówię, że jestem na ulicy X (już nie pamiętam nazwy) a kobitka do mnie, że nie ma takiej ulicy. No jak nie ma jak jest! Toż stoję i patrzę na tablicę! Kawałek dalej jest cmentarz. Nie, nie ma takiej ulicy w Szczecinie. Ale w jakim Szczecinie, przecież my w Poznaniu jesteśmy! No to może Pani, bo ja to na pewno nie. Chwilę potrwało, zanim do mnie dotarło co się własciwie dzieje.

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 18) | raportuj
5 maja 2016 o 21:40

@Draco: Już widzę oczyma wyobraźni tych biednych księży, co to jak już to wszystko popłacili, to odjeżdżają w stronę zachodzącego słońca zdezelowanymi fiatami 126p z lat osiemdziesiątych.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 16) | raportuj
20 kwietnia 2016 o 19:43

A gdzie była ta "niania" kiedy dzieciak zamykał się z kotem w łazience ?

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 15) | raportuj
15 kwietnia 2016 o 10:40

Czasami to aż trudno uwierzyć, że takie pustaki chodzą po ziemi.

[historia]
Ocena: 19 (Głosów: 19) | raportuj
14 kwietnia 2016 o 19:25

@CatGirl: Nie tylko w Polsce :)) Do mnie przez rok nie odzywała się szwagierka, Włoszka. Bo robiłyśmy z jej córką ten sam kurs, na koniec były egzaminy i w ogólnej punktacji zajęłam drugie miejsce i zgarnęłam nagrodę pieniężną. A jej córka była gdzieś po pierwszej dziesiątce. Oj jakaż to obraza była!!! A potem do mnie doszło, że obie rozpowiadają, że przespałam się z całą komisją egzaminacyją... Bo przecież niemożliwe, żeby Polka zdała lepiej od Włoszki. No musiało coś być.

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 30) | raportuj
10 kwietnia 2016 o 13:11

Nie nie kochana, żadna szmata rozbijająca rodziny. Wyrolował Cię tak samo jak żonę. Jeśli ktoś tu jest szmatą, to jedynie on.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
8 kwietnia 2016 o 21:50

@I_m_not_a_robot: we Włoszech podobnie - u nas obok gabinetu jest jadalnia a tam różne napoje, kanapki, pizza, słodycze. I masz tam siedzieć minimum kwadrans i porządnie zjeść. I piguła sprawdza, jadalnia jest połączona okienkiem z gabinetem i podglądają :) Zwolnienie do pracy jest na cały dzień.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
31 marca 2016 o 23:26

@timo: no takie tu są realia życia w małych miejscowościach. Ja mam dystans, bo nie jestem stąd. Ale koleżanka, Włoszka z dziada pradziada, wychowana jest systemie, że rządzi proboszcz a potem wójt. I że najlepiej się nie wyhylać.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
31 marca 2016 o 22:22

@Polacca: nie wiem gdzie Ty mieszkasz, tu gdzie ja mieszkam - i jak tyle lat tu żyję - chodzi ksiądz z ministrantami i nie w poście, tylko w ciągu 2 tygodni po świętach. Żadnej listy nie ma, domyślnie wszyscy są na takowej, gdyby była, bo miejscowość jest mała, wszyscy się znają i księdza nie przyjąć = mieć przeciwko sobie wszystkich. U koleżanki, 40 minut jazdy ode mnie, jest podobnie z tą różnicą, że ksiądz chodzi przed świętami a nie po. Skoro aż tyle lat tu żyjesz, to chyba już powinnaś załapać, że co prowincja to praktycznie inne zwyczaje i inny język. EDIT: co do księdzowego wpad/wypad to nie do końca tak. Owszem, nie rozsiada się. Ale chatę obejdzie, o zdrowie zapyta, zmówi modlitwę i pobłogosławi dom. W sumie około kwadransa.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 31 marca 2016 o 22:24

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 9) | raportuj
31 marca 2016 o 9:52

@timo: gdyby to były moje drzwi, to minimum zażądałabym umycia, bo ślady butów były do wysokości klamki. Koleżanka jednak boi się, żeby o niej we wsi źle nie mówili, więc przepraszała że nie otworzyła, że nas wystraszyli itd. Ksiądz zarzucił fochem i poszli.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
31 marca 2016 o 9:49

@LupoMannaro: a jednak... chodzą.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 9) | raportuj
30 marca 2016 o 22:19

@Jango_Fett: nie nie, włoski.

[historia]
Ocena: 20 (Głosów: 24) | raportuj
21 lutego 2016 o 15:56

Super! Zdjęcia z takiej operacji to perełka! Może jestem nienormalna, ale obejrzałabym z wypiekami na twarzy i nie raz a miminum 10 razy. Przecież to jest niesamowicie interesujące! Zdecydowanie bardziej, niż milionsetne selfie z dziobkiem. Dla pacjenta to musiało być niesamowite przeżycie, facet otarł się o śmierć przecież. Ja miałam tylko śruby w kolanie, ale też widziałam dokumentację z zabiegu i pomogło mi to zrozumieć, co oni tam tak naprawdę nakombinowali w środku i dlaczego potem mam ćwiczyć tak a nie inaczej, spokojniesza o rehabilitację byłam. A to tylko kolano, pomyśl jak musi się czuć gostek z rozgrzebanym sercem!

« poprzednia 1 2 3 4 następna »