Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

plombabomba

Zamieszcza historie od: 14 czerwca 2011 - 7:40
Ostatnio: 12 marca 2018 - 22:13
  • Historii na głównej: 8 z 11
  • Punktów za historie: 4192
  • Komentarzy: 93
  • Punktów za komentarze: 1043
 
[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 8) | raportuj
20 lutego 2016 o 21:14

@grupaorkow: nie wiem co autor bierze, ale chcę połowę!

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
10 lutego 2016 o 22:23

@Carrotka: wyjścia masz dwa: zrobić jak pisze ZaglobaOnufry albo zap_rdalać za dwoje do czasu, kiedy Ronalda zwolnią. O ile zwolnią, bo przecież jeśli na oddziale będzie robota wykonana to dlaczego mieliby jedno z was zwalniać...

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
31 stycznia 2016 o 17:05

Koleś wymiata :))))

[historia]
Ocena: 28 (Głosów: 46) | raportuj
16 stycznia 2016 o 21:16

@the: No jeśli 30 lat to wg ciebie "podstarzała"...

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
14 stycznia 2016 o 15:39

@minutka: Autorka nie ma ani obowiązku wiedzieć o kolędzie, ani obowiązku powiadamiać księdza, że o niej nie wie, ani obowiązku wpuszczenia księdza, ani obowiązku zostawienia otwartych drzwi do mieszkania. Nie wiem, jak bym zareagowała na księdza kopiącego mi w drzwi. Pewnie usłyszałby kilka ciepłych słów a i zadzwoniłabym na policję pewnie. Jak dla mnie, to piekielny był wyłacznie ksiądz, a autorka i tak wykazała się opanowaniem.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
1 stycznia 2016 o 22:29

@ejcia: Robię biżuterię, teraz głównie w hafcie koralikowym i sutaszu. Przeszłam etap sprzedawania za grosze i po kosztach materiałów, bo owszem, wszyscy się zachwycali ale po usłyszeniu ceny pukali w czoło. No bo naszyjnik, nad którym siedziałam bite 10 godzin, powinnam sprzedać za 30 zł. Cóż, rękodzieło to nie jest towar podstawowej potrzeby, nie każdy musi mieć rękodzieło, nie każdego na nie stać. Zaczęłam wyceniać tak, żeby to mi podobała się cena a nie koleżankom z pracy. I wiesz coooo...? Sprzedaje się :)

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 10) | raportuj
17 listopada 2015 o 21:44

Pieczęć apostille przybija się na tłumaczonym dokumencie, a nie na tłumaczeniu. W tłumaczeniu dokumentu posiadającego pieczęć apostille jest po prostu napisane, że na oryginale dokumentu taka pieczęć jest. I nie, nie trzeba po nią jechać do Polski. Można dokumenty wysłać pocztą do MSZ, odsyłają, również za granicę, w moim przypadku to trwało jakieś 10 dni. Apostille kosztuje 60 zł za każdy dokument. Należy załączyć wypełniony wniosek o apostille, do ściągnięcia ze strony MSZ, oraz dowód wpłaty. Wyguglaj legalizacja dokumentów apostille msz i będziesz miała wszystkie info w jednym miejscu, również o uwierzytelnianiu dyplomów. To naprawdę nie jest skomplikowane.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 9) | raportuj
28 października 2015 o 10:12

A ja wierzę w każde słowo autora. Kiedyś byłam w podobnej sytuacji - szycie wykonane 100 km od miejsca zamieszkania, polecenie USTNE od lekarza, żeby zgłosić się na zdjęcie szwów do jakiejkolwiek poradni "kilka szwów to wszędzie pani zdejmą". No nie zdjęli, ze szpitala odesłali bo oni potrzebują skierowanie. Rodzinny się tym nie zajmuje. Próbowałam nawet u lekarza na uczelni - nie ma takiej opcji. Szwy zdjął znajomy dentysta, bo ja akurat cienki bolek jestem i sama nie dam rady, zemdlałabym.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
16 czerwca 2015 o 23:32

@zlotareneta: a mnie trafia, kiedy czytam takie głupoty. Oczywiście, że facet potrafił sobie radzić ze zwierzętami - w sekundę pokazał psu, gdzie jego miejsce. Zrobił krzywdę? Wybił kieł? Albo pies potoczył się piszcząc z bólu? NIE. Bardziej to zabolało właścicielkę psa, niż samego zwierzaka, który dostał jasno określoną zasadę: na tego pana się nie skacze. Facet musi ogarnąć grupę psów... Nie uda mu się to, jeśli psy uznają, że to on jest tym podporządkowanym. Facet musi mieć dominującą pozycję w stadzie. Nawet, jeśli to tylko tymczasowe stado.

[historia]
Ocena: 23 (Głosów: 29) | raportuj
28 kwietnia 2015 o 22:07

Kiedy urodziłam, to niestety zauważyłam, że kobieta z wózkiem jest postrzegana głównie jako "okazja" - bo jest wolniejsza, mniej zwrotna ;) więc można się obok niej przepchnąć w drzwiach, do kasy w markecie, do autobusu. Ja nie wymagałam, żeby mi pomagano! Broń Boże! Mi wystarczało, żeby nie przeszkadzano! Żeby mi cham z piwem i czipsami nie odpychał wózka, żeby wepchnąć się w kolejkę. To nie ma nic wspólnego z równouprawnieniem. Tu chodzi o zwykłą kulturę i wychowanie. Kiedy widzę faceta, który nie może sobie otworzyć drzwi (bo np. niesie telewizor) to mu je otwieram - nie dlatego, że jestem "antyfeministką", tylko dlatego, że mnie rodzice wychowywali a nie hodowali.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
22 kwietnia 2015 o 12:01

"Gwoli" a nie "w roli".

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
6 lutego 2015 o 15:22

"Tak to właśnie wygląda w Polsce,..." Nie tylko w Polsce. We Włoszech kupiłam odkurzacz Polti. Po tygodniu nie działał zwijacz kabla. Niby pierdoła, ale denerwuje. Oddałam do serwisu. Po 3 miesiącach (!) odkurzacz odebrałam - nadal nie działa, do tego się wyłącza podczas pracy. Oddałam do serwisu, po kolejnych 3 miesiącach eureka! Naprawili. W międzyczasie kontaktowałam się z 2 organizacjami konsumenckimi, rozmawiałam z prawnikiem. W przepisach tutaj jest zapis, że mają obowiązek naprawić "w rozsądnym terminie". Serwis twierdzi, że taka zwłoka to nie ich wina bo Polti im nie przysyła części... więc serwis się wywiązuje. A konsument może ich w pompkę cmoknąć, bo dopiero przy 3 zepsuciu sprzętu mogę się ubiegać o wymianę na nowy, o zwrot gotówki lub o rabat.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 15) | raportuj
18 października 2014 o 8:34

@cracoff: sytuacja jest prawdziwa, chociaż nierealna do bólu. Sama bym nie uwierzyła gdyby mi to ktoś opowiedział. Serwisanta mogę "usprawiedliwić" tym, że mu się po prostu nie chciało i kiedy zobaczył parę dzieciaków to powiedział im pierwsze, co wymyślił. Ale dlaczego w serwisie upierali się, że zgłosić może jedynie właściciel... nie wiem, nie rozumiem. Tym bardziej, że lokatorzy tłumaczyli, że właścicielka będzie dopiero za rok. Nie ogarniam i bardziej rozumiem tych, co w historię nie wierzą niż zachowanie serwisu.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 kwietnia 2014 o 11:48

@Soraiya_Farooq: Tu nie chodzi o to, kogo ja lubię a kogo nie. Tylko o bzdurną historię.

[historia]
Ocena: 8 (Głosów: 22) | raportuj
29 kwietnia 2014 o 22:29

Zakładając, że ta historia jest prawdziwa (w co bardzo mocno wątpię), to inteligencją się nie wykazałaś. Po co szłaś do ZUS ? Przecież tam nikt nie musi wiedzieć jak masz obliczyć podatek dochodowy, ZUS nie zajmuje się podatkami tylko ubezpieczeniami. Jak sama nazwa instytucji wskazuje. Podobnie Urząd Pracy - nie muszą tłumaczyć Ci, jak masz się rozliczyć z Urzędem Skarbowym, bo to nie leży w ich kompetencjach. I znowu - dlatego nazywają się Urzędem Pracy a nie Skarbowym. I po prostu nie wierzę, że w skarbówce odesłali CIę do ZUSu. Gdybyś napisała, że udzielili błędnej informacji, że złe druki wydali... Jak dla mnie to jakieś dziecko wymysliło historię, a inni plusują bo ani ZUSu, ani US, ani PUPu nikt nie lubi.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
6 kwietnia 2014 o 22:34

Niunia, może niech już nic się Tobie nie przypomina, co?

[historia]
Ocena: 35 (Głosów: 41) | raportuj
19 lutego 2014 o 7:33

Smutne, wkurzające, ale prawdziwe. Tylko nie do końca zgadzam się z tym podziałem, że to tylko Polacy chcą za darmo wszystko. Myślę, że to raczej kwestia tego, że przez net zamawiają całkiem obcy ludzie, którzy chcą sobie kupić rysunek więc liczą się z wydatkami. A znajomi... próbują za free. Ja mieszkam we Włoszech i robię biżuterię, różnistą. I już się przyzwyczaiłam, że bliższe i dalsze znajome, Włoszki, uparcie chcą coś za darmo albo łaskawie proponują, że najwyżej zwrócą za materiały. Bo przecież co to dla mnie, tyle tego robię to co mi zależy... I strasznie się dziwią odmowie.

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 33) | raportuj
9 września 2013 o 7:52

Postawa autora trochę dziwna. Jakby oburzony, że czasem pacjenci ośmielą się przyjść do CAŁODOBOWEJ poradni o jakiejś nieludzkiej godzinie...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 maja 2013 o 14:41

Moze warto zainwestowac w kilka metrow siatki i odgrodzic ogrodek ?

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
23 stycznia 2013 o 8:00

A moim zdaniem historia jest prawdziwa - ja we Włoszech mieszkam i o przebierańcach na drogach (bo to raczej nie byli prawdziwi policjanci) w telewizji słyszałam.

[historia]
Ocena: 22 (Głosów: 24) | raportuj
22 sierpnia 2012 o 7:57

Baranowi ktoś kiedyś powinien łeb wetknąć w gniazdo os. I potrząsać.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
30 lipca 2012 o 22:42

na północy OWEGO kraju

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 4) | raportuj
26 lipca 2012 o 23:12

Matce z tej historii prawdopodobnie chodziło o książki, pomoce do nauki czytania metodą Glenna Domana. Metoda powstała jako pomoc w terapii dzieci z zespołem Downa i innymi zaburzeniami, obecnie jest często wykorzystywana do wczesnej nauki czytania - uczy się kilkumiesięczne dzieci. Metoda jest skuteczna, wymaga jedynie czasu i żelaznej systematyczności. Klientka nie była piekielna, wiedziała czego szuka. Personel księgarni nie miał rozeznania.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 8) | raportuj
25 lipca 2012 o 23:50

Solą, zalać mu grządki solanką ;)

[historia]
Ocena: 30 (Głosów: 34) | raportuj
25 lipca 2012 o 23:45

Farellko przyłączam się do PepperMint - dziękuję. Może Twoja interwencja nic nie dała, a może zmieniłaś czyjeś życie. Miałam podobne dzieciństwo. Teraz to dla mnie zamknięty etap, nie wracam do tego, nie rozpamiętuję i nie płaczę - ale też nie zapomniałam. Mieszkam daleeeko i z matką się dogaduję tak, jakby to nie miało miejsca ale też nie ma między nami jakiejś więzi szczególnej czy okazywania uczuć. To, co po latach boli, to zachowanie babci - świadka wszystkiego. Kiedy od czasu do czasu w jakiejś rozmowie pojawi się wzmianka o moim dzieciństwie, to przeważnie babcia rozpływa się nad tym, jaka to moja mama była dla mnie wspaniała i cierpliwa. Ja ripostuję, że wręcz przeciwnie i tłukła często za nic. Po czym babcia stwierdza, że ja zawsze byłam czarną owcą w rodzinie i kłamię, wymyślam niestworzone historie. Przeszłość była jaka była, nic jej nie zmieni i chcę iść na przód, ale jeśli już o tej przeszłości mówimy, to chcę by powiedziane było wszystko i nie pozwolę robić z siebie wariatki.

« poprzednia 1 2 3 4 następna »