Profil użytkownika
sufrazystka ♀
Zamieszcza historie od: | 17 listopada 2015 - 22:20 |
Ostatnio: | 2 lipca 2018 - 11:30 |
- Historii na głównej: 11 z 22
- Punktów za historie: 3412
- Komentarzy: 213
- Punktów za komentarze: 1279
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »
@Aard: Tak, na początku jak zobaczyłam je (bo to seria poradników) na półce to nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać, bo myślałam dokładnie tak, ale niestety się myliłam.
@rodzynek2: Nie wiem, ja mam. Jak się prowadzi firmę, to trzeba być przygotowanym na różne ewentualności, oszczędności czasem jak widać też się przydają. Poza tym można wystąpić o zwolnienie z kosztów postępowania z uwagi na złą sytuację materialną.
@Draco: To pracujesz w strasznie dziwnej i seksistowskiej firmie, u mnie jak coś się stanie z prądem, to dzwonimy po fachowca, a nie wołam ojca/brata/kochanka, bo skąd niby oni mają to wiedzieć? To samo z samochodem. Jeśli chodzi o noszenie ciężkich przedmiotów, to ma to sens o tyle, o ile biologicznie mężczyźni mają większą masę mięśniową niż kobiety, mają też grubsze kości. Zwyczajnie konstrukcyjnie jesteście lepiej do tego stworzeni, w większości przypadków. To, że jest jakaś wielka baba, a przy niej tragarzem jest 2x mniejszy chłopak może paradoksalnie też mieć sens, bo zazwyczaj wielka baba=baba z dużą ilością tłuszczu w ciele, a tłuszcz jak wiemy niezbyt wiele pomaga jeśli chodzi o podnoszenie czegokolwiek. Chłopak mimo, że jest mniejszy, prawdopodobnie i tak ma większą masę mięśniową. A zaganianie facetów do noszenia "targaj to, bo żeś facet!" to zwyczajne buractwo, jeśli już korzystać z biologicznych uwarunkowań płci "brzydkiej", to wypadałoby poprosić. A ty masz prawo odmówić. Jeśli nie mam w pobliżu żadnego mężczyzny którego mogłabym poprosić o przysługę wniesienia takiego powiedzmy piekarnika, to zamawiam dostawę z wniesieniem (i z montażem, bo nie zakładam, że np. malarz obecny na miejscu, albo mój chłopak będzie umiał podłączyć kuchenkę) i stosownie za to płacę. I nie rzucam słów na wiatr, bo właśnie w tym momencie jestem w środku remontu generalnego u siebie w mieszkaniu, do którego żaden z facetów u mnie w rodzinie nie jest wykorzystywany jako tragarz, monter, serwisant i cholera wie co jeszcze.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 21 kwietnia 2016 o 10:49
Pozew za nieuzasadnioną opieszałość urzędu i zwrot wszelkich kosztów+ zadośćuczynienie masz jak w banku ;)
@Draco: "Wymagane jest" - przez kogo? Bo ani ja, ani żadna z moich koleżanek nie wymaga tego od swoich partnerów. Od kolegów też tego nie wymagam. Podobnie jak żadna instytucja nie wymaga od przeciętnego faceta umiejętności montowania kontaktu, chyba że aplikujesz na stanowisko elektryka, ale wtedy nie wymaga się tego od Ciebie jako faceta, tylko od Ciebie jako fachowca. Ta sama firma wymagałby tego ode mnie, gdybym złożyła tam CV. Jak to jest? Mi penis nagle nie urósł, a oni i tak wymagają... Niesamowite. Więc albo otaczasz się nieodpowiednimi kobietami, albo masz urojone wymagania wobec samego siebie i przypisujesz je innym.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2016 o 23:01
@mietekforce: Jak widzisz po komentarzach niektóre czują się urażone. Podobnie jak kilka osób pewnie byłoby urażonych gdyby do sprzedaży wszedł poradnik "Pieniądze dla Romów" a w środku znalazłby się rozdział "Jak przestać być zależnym od jałmużny męża...EKHM przechodnia i zacząć zarabiać". Niewątpliwie istnieje całkiem spora grupa Cyganów, dla których tego typu porada byłaby cenna, co nie znaczy, że zaspokajanie tego popytu jest, mówiąc delikatnie, w dobrym tonie.
@shea_: Możesz mi wyjaśnić zależność między poziomem łopatologii tłumaczenia np. zakładania lokaty, a płcią słuchacza? Bo wydaje mi się, że mój profesor z psychologii poznawczej nie wspominał o takim zjawisku, ale wygląda na to, że masz bardziej rozległą wiedzę w temacie. Zakładając jednak hipotetycznie, że nie znalazł dyplomu w chipsach, to wszelkie znaki na niebie i ziemi sugerują, że gadasz bzdury. Ale to tylko taka hipoteza.
@SirCastic: W czasach kiedy kobieta kupuje pincetę, żeby sobie wyskubać brwi do 0, a następnie kredkę, żeby namalować je od nowa argument o tym, że popyt=sens trochę kuleje.
@Katka_43: Wziął pod uwagę, przejrzyj poprzednie reklamy ;)
@Katka_43: Zgadzam się, pewnie są kobiety dla których bank to enigma i taka książka im pomoże, ale czy nie ma mężczyzn, którzy mają ten sam problem? I dlaczego kryterium doboru tematów poruszanych w tym kobiecym poradniku były stereotypy? Mamy stereotyp babki, która nie radzi sobie z finansami, więc książka jest, ale już szanowne wydawnictwo nie wpadło na to, żeby wydać dajmy na to "przyjmowanie gości", dlaczego? Bo przecież wg. stereotypu jest to jedna z rzeczy które kobieta potrafi i już. W przeciwieństwie do korzystania z usług bankowych.
@Katka_43: W jaki sposób ta reklama jest dyskryminująca dla kogokolwiek? :) Widziałam i szczerze mówiąc tylko się uśmiechnęłam, bo patrząc na inne reklamy firmy "Adrian" to ta w porównaniu do innych nie ma prawa budzić kontrowersji...
@Scorpion: Nie uznaję tytułu za uwłaczający, tylko podejścia. Co innego wydać książkę w stylu znanej serii "for dummies", gdzie normalnym językiem tłumaczy się najróżniejsze kwestie ludziom, którzy chcieliby je znać, a co innego kiedy widzę książkę zredagowaną jak dla pięciolatka, gdzie ilustracje w odcieniu różu i infantylny język są według autora "przystępną formą objaśniania świata dla płci pięknej" i tłumaczą między innymi jak założyć lokatę. Co do 3 posiłków, to zgadzam się, wiele OSÓB powinno taką kupić, bo nie tylko faceci nie umieją gotować, tak samo jak nie tylko kobiety nie umieją prowadzić. Na tym właśnie polega istota problemu...
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 20 kwietnia 2016 o 12:19
@Suctoria: Pogratulować, że jedyne co zapamiętałaś z mojej wypowiedzi to kwota za godzinę. Składnia "opisanie/przeanalizowanie problemu można wyrazić" mnie dobiła, także pozwolisz, że zakończę tę płodną dyskusję.
@Suctoria: Sprawdziłam stan konta i jakoś nie wygląda, żeby ktoś za siedzenie na piekielnych płacił mi 100 zł/h, więc nieśmiało mogę stwierdzić, że w pracy nie jestem. A nawet jeśli, specjalizacje są różne i moja akurat nie polega na okazywaniu współczucia, (dlatego zaproponowałam wizytówkę do koleżanki, nie do siebie) a raczej na logicznym analizowaniu pewnych zjawisk i faktów, co też powyżej zrobiłam, ale dziękuję za troskę o mój rozwój zawodowy, doceniam.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 17 kwietnia 2016 o 23:14
Aż się wzruszyłam... A nie. Jednak nie. Nie rozumiem tej nowej mody wylewania na piekielnych swoich żalów na patologicznego rodzica/rodzinkę. Wielu ludzi swoje w życiu przeszło, jak masz z tym problem to mogę posłużyć wizytówką do koleżanki po fachu (jestem psychologiem). Koń jaki jest każdy widzi, nic dobrego ze strony ojca Cię nie spotkało całe życie, to na sali sądowej miało mu się odmienić? Nie rozumiem.
@Moby04: "Jeżeli gość wpadł". Skoro nie rozumiesz własnych słów, to na tym kończę tę płodną dyskusję.
Ja bym mu powykręcała rączki, tak porządnie, żeby trochę pokrzyczał, ale jednocześnie żeby nie poodpadały. W końcu nic nie odpadło, więc żadna to krzywda ;)
@Dzambor: Nie, po tym jakie miał w liceum. Ja bym jednak wolała, żeby moje wyniki były prognozowane po mnie, a nie po moim sąsiedzie, czy to z ławki czy z bloku. @Moby04: Przecież to i tak na koniec roku wychodzi... Pomyśl.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 kwietnia 2016 o 12:15
@Fomalhaut: Taki sposób prognozowania jest właśnie wzięty z sufitu. To tak jakby przewidywać ocenę ze sprawdzianu jednego dziecka na podstawie ocen wszystkich dzieci z klasy. Co ma piernik do wiatraka? Nie byłoby rozsądniej spojrzeć jakie do tej pory miało oceny? (Jakie do tej pory były rachunki w danym lokalu). Może akurat to jedno dziecko jest wybitne i 25m2 mniejsze od innych? Jest to chyba odrobinę bardziej precyzyjna miara...
Właśnie ostatnio pierwszy raz dostałam smsa z gazowni z prośbą o wpisanie stanu licznika i zaczęłam się zastanawiać w jaki sposób dostawca gazu chroni się przed takimi Pawłami :) Wierzyć mi się nie chciało w taki poziom zaufania do konsumenta jakiejkolwiek usługi w naszym kraju, dzięki za wyjaśnienie :)
@Czarnechmury: Nie wiem, ja mam u siebie w domu piec CO w pomieszczeniu zwanym pralnią. Jest między przedpokojem, a łazienką. Sąsiedzi mają piec w garażu, a inni w łazience. Od kiedy piec potrzebuje pomieszczenia z dedykacją? Kotłownia o jakiej mowa w historii to pomieszczenie do którego jeśli chcemy się dostać, musimy wyjść z domu i jest to zazwyczaj jakaś dobudówka lub po prostu pomieszczenie z osobnym wejściem z dworu. Tak mniemam, bo jaka logika byłaby zamykać psa w pokoju, który jest "normalnie" w domu? Typowa kotłownia, dlatego jest kotłownią, że jest w niej brudno i ludzie budowali je na zewnątrz, żeby im się sadza nie roznosiła po domu. Teraz to już nie jest ta sama funkcja i ten sam charakter, a piec nie robi wokół siebie takiego syfu, żeby trzeba było go oddzielać od domu.
@urbandecay: Jednostkowy przypadek potwierdzający regułę. Latanie w mróz do kotłowni jest jednak odrobinę mniej wygodne niż wciśnięcie guzika na piecu, więc ludzie jeśli mogą, to robią centralne. Nikt nie robi kotłowni bo takie ma hobby, a poza zabitymi dechami wiochami niewiele jest miejsc, gdzie nie można zrobić centralnego. Swoją drogą jeśli ktoś wie, że będzie miał trudności z jakąkolwiek instalacją w miejscu, gdzie planuje się wybudować, to raczej tego nie robi. Deweloperzy też nie stawiają domków raczej z myślą, że dodatkowym ich atutem będzie konieczność zasuwania po węgiel. Ja bym przynajmniej to przemyślała, ale nie moja sprawa, tylko twojego znajomego.
Zaraz z pewnością zostanę zminusowana, ale dla mnie to wygląda bardziej jak środek wiochy gdzieś pod Zapupiem Dolnym niż jakiekolwiek osiedle. Mieszkam na osiedlu domków jednorodzinnych i nikt nie trzyma psa w kotłowni, nowe budownictwo z reguły takiego pomieszczenia nie przewiduje, to bardziej "klasyczne", na wioskach, owszem. Każdy ma też furtkę na klucz/domofon, a nie, że pierwsza lepsza sąsiadka może sobie do nas wleźć jak do siebie, każdy szanuje swoją własność i żadne dziecko nie będzie w nikogo ani w nic rzucać kamieniami. Co nie zmienia faktu, że zachowania bardzo piekielne, ale niestety, typowe na wsi.
@123tomek: Kilka razy próbowałam stosować się do tego przepisu, ale nie lubię jak ktoś chce mnie zatrąbić na śmierć. Staję tylko wtedy kiedy widoczność tego wymaga, logiczna sprawa. Przepis też moim zdaniem momentami jest trochę na wyrost, bo są takie skrzyżowania, że widać wszystko jak na dłoni nawet z 3 miejsca na światłach. Skoro widzę wszystko dojeżdżając, to jaki cel ma zatrzymanie się i dodatkowe obserwowanie pustki na drodze? Moim zdaniem żaden... Oczywiście nie twierdzę, że jest to zły przepis, bo może pani z historii by pomogło, ale myślenie powinno być ponad niektórymi przepisami, bo korki bywają bezlitosne.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 kwietnia 2016 o 0:51
@nargogh: 1. Już wiem, podziękowałam wyżej. 2. Spróbuj przejechać się po mieście 60 w nocy i nie być notorycznie wyprzedzanym zawalidrogą, życzę powodzenia. 3. Z reguły patrzę na drogę, nie na licznik. Nie wiem jak Ty. Jadę tak jak wszyscy, a jak wszyscy jeżdżą- patrz wyżej. 4. Moim skromnym zdaniem jest różnica między kradzieżą batonika, a włamaniem z napadem, ale co ja się tam znam.