Profil użytkownika
sufrazystka ♀
Zamieszcza historie od: | 17 listopada 2015 - 22:20 |
Ostatnio: | 2 lipca 2018 - 11:30 |
- Historii na głównej: 11 z 22
- Punktów za historie: 3412
- Komentarzy: 213
- Punktów za komentarze: 1279
Zamieszcza historie od: | 17 listopada 2015 - 22:20 |
Ostatnio: | 2 lipca 2018 - 11:30 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@Marcelinka: No właśnie nie musiałam, bo można u nas brać home office. Za mnie nikt mojej pracy nigdy nie wziął, bo znając swoje przywary planuję pracę tak, żeby nie zawalać (np. nie biorę spotkań rano wiosną, bo wtedy najwięcej jest w powietrzu pyłków, a leki jeszcze nie zaczną zdążyć działać). Wszystko jest kwestią pomyślunku i planowania, a minusujące tu osoby chyba wychodzą z takiego samego roszczeniowego założenia, że „mnie boli i mi wolno, a kto nie współczuje ten frajer”.
@pasia251: Nie wiem co ma piernik do wiatraka, ale nie chce mi się dyskutować z osobą, która wyzywa ludzi w necie od upośledzonych i utożsamia to z niskim poziomem empatii, bo to psychologiczny bullshit. Polecam wrócić do odrabiania lekcji.
@maat_: Czyli napisałeś dokładnie to co ja, ale musisz się nie zgodzić dla zasady. :) Oczywistym jest, że posłużyłam się uproszczeniem, we wzorcowym cyklu menstruacyjnym właśnie z powodu niezapłodnienia komórki dochodzi do jej wydalenia, wraz z wyściółką która miała być „pożywieniem” dla ewentualnego rozwijającego się płodu. Chyba o tym wiesz? Nie chce mi się rozpracowywać na czynniki pierwsze odmian niestandardowych miesiączek, bo wiadomo, że nawet w ciąży można mieć a’la okres. Chodzi o typową, uproszczoną, fizjologiczną sytuację jak z atlasu do przyrody.
@pasia251: Nie no faktycznie, tylko ją odwiozłam do domu i przejmowałam obowiązki. Paskuda ze mnie. :) Czekam aż mnie ktoś będzie zastępował w pracy z powodu odcisku na pięcie (mam bardzo wrażliwą skórę) albo alergii (na wszystko co pyli). Niedoczekanie moje, biorę tabletkę i jadę, albo właśnie biorę dzień wolny (płatny lub nie, jeśli już nie mam). Ale waszą upośledzoną fizjologię trzeba szanować i współczuć.
@Carima: Fantastycznie, ale wypłatę dostaniemy obie taką samą. A ja za to dostanę od koleżanki prezent w postaci szerzenia w społeczeństwie stereotypu marudzącej baby niezdolnej co miesiąc przez kilka dni do funkcjonowania umysłowego (bo mamy pracę umysłową).
@Habiel: no właśnie, bierzesz leki. To nie jest normalne, żeby fizjologiczne zjawisko przeżywać tak, że aż trzeba brać L4, tak więc leczysz tę dolegliwość. Właśnie, że fizjologię należy mierzyć taką samą miarą u każdego, bo jesteśmy wszyscy ludźmi i jeśli jesteśmy zdrowi to funkcjonujemy podobnie. Mnie nie boli wydalanie komórki jajowej, koleżankę boli skrajnie- należy to leczyć. Tak samo, jak mnie nie boli trawienie, a kogoś na świecie na pewno boli i pewnie ta osoba też to leczy, bo tak nie powinno być.
To nie mogłaś jej zasadzić z kopa też? Przecież to tylko kopnięcie.
Takie historie jeszcze bardziej umacniają mnie w przekonaniu, że aktualna wersja katolicyzmu to temat godny najwyżej politowania i uśmiechu pod nosem. Skoro nawet wyznawca tej religii (bo chyba w celach wyznaniowych odwiedzał tę kaplicę?) wykłada na jej symbol pakunek z g*wnem, to jak ateista lub innowierca ma tę religię szanować? Polscy „katolicy” to banda pozerów, która założyła sobie kiedyś zakład Pascala i żarliwie się go trzyma. Szkoda tylko dzieci wychowywanych w schizofrenicznej atmosferze lulajże-jezuniowej, ale nie mających pojęcia co po co i dlaczego. To przewijane dziecko albo kiedyś pójdzie po rozum do głowy i będzie prawdziwie wierzyć lub prawdziwie nie wierzyć, albo przewijać pod Maryjką własne dziecko.
Na wsiach kiedy popularne było ogrzewanie węglowe pieluchy często wrzucało się do pieca razem z podpałką :) Bodaj moje własne były palone przez moją babcię kiedy rodzice mnie u niej zostawiali. Wiem, że nie tylko moja babcia stosowała taki proceder.
Niech Ania idzie do ginekologa prywatnie i poprosi go o wystawienie rachunku na firmę rodziców, jeśli takową mają, a jeśli nie to na ich kartę kredytową ;)
@maat_: Ja się zaraziłam, nie w Amazonii, w Egipcie. Od strony morza śródziemnego, czyli tego samego o którym pisze autorka. Żyję i mam się dobrze, ale leczę się już 10 lat, nic to przyjemnego.
Wszystko fajne (znaczy w sumie to niefajnie), ale nie rozumiem hejtu na na mieszkania w tamtej lokalizacji. Gdybyś takowe kupiła, to nie musiałabyś narzekać na potworny dojazd. Ale może to jakaś moja pokrętna logika. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Na czym polega problem z drobnymi? Są brudne? Śmierdzą? Parzą? Nigdy nie zrozumiem. Potem tylko wiecznie teksty „nie zapłaciłem za parking bo nie mam drobnych”.
To jest coś w stylu: Wchodzi robotnik do remontowanego mieszkania i mówi „ooo panie, dużo pracy, wszystko trzeba zrobić! wszystko wyremontować i wymienić!”. Podkreśla jak wiele ma pracy, bo może akurat kogoś ruszy sumienie i uzna, że u niego jest wyjątkowo trudny remont (albo wyjątkowo pracochłonne sprzątanie) i podwyższy stawkę.
„Przestań się urwa drzeć do telefonu, głuchy jesteś czy nienormalny? Nie odbieram, bo jak odbieram od ciebie przy ludziach, to szef się mnie pyta co za po*ierdoleniec do mnie wydzwania i ja mam się urwa przyznać, że to jakaś moja rodzina? Żeby o mnie pomyśleli, że jestem tak samo j*bnięta jak ty?! Zadzwoń do mnie jeszcze raz z takim g*wnem, to będziesz się do mnie umawiać przez sekretariat.” - 1. Do każdego trzeba mówić na jego poziomie komunikacyjnym 2. Działa- autopsja. Nastąpi obraza majestatu i jeszcze większy wybuch furii, ale finalnie poobraża się x czasu, a potem mu przejdzie, bo w pewnym wieku dzieci stają się bardziej przydatne rodzicom, niż rodzice dzieciom. Więc będzie musiał się „odobrazić"
@zmywarkaBosch: @tysenna: @Armagedon: @Armagedon: @Habiel: Chyba na piekielnych już minusują mnie za twarz. Napisałam tylko dlaczego moim zdaniem para średnio zainteresowanych nastolatków znalazła się w kościele. w czym problem?
@tysenna: Młodzi pewnie muszą z powodu zbliżającego się bierzmowania
@Hedwiga: jest to pojazd mechaniczny posiadający cechy wizualne, mające stereotypowo świadczyć że jest prowadzony przez kobietę, a zatem wg. teorii Janusza i Seby kierowcę gorszego sortu, który nie potrafi jeździć, stanowi niebezpieczeństwo i najlepiej wyprzedzić go zanim jeszcze zapali się zielone. Cechy te to między innymi: pastelowy lakier (miętowy, błękitny) lub inny specyficzny kolor (różowy, biała perła), a także model i marka (wiadomo, francuzy to g*wno nie samochód, toteż pastelowy citroen c3 jest na cenzurowanym, podobnie jak włoski fiat 500 lub różowa honda jazz)
@thebill: XD taksówkarz, czy burak? Właśnie na tym polegają zasady ruchu drogowego. Z prawej puszczamy jak przejadą to jedziemy, a z lewej stoją aż my przejedziemy, albo jak wolisz „do usranej śmierci”. Można też jechać i płacić odszkodowanie. Skąd tam wziąłeś korek to ja nie wiem, ale konfabulacje to objaw, radziłabym to zbadać. Jak stoisz 10 min to postoisz też 15, może jak postoisz jeszcze 30 to dowiesz się co to jest suwak. Co mnie obchodzi, że nie potrafisz korzystać nawigacji i wjechałeś na zły pas? Można zawracać, a nie, czekaj, zapomniałam że każde przyznanie się do błędu skraca penisa, trzeba się wpie*dolić i okazać męstwo, bo ty „musisz” i „nie masz wyjścia”. Nic też nie napisałam o pretensjach kiedy mnie nie wpuszczają, bo wyobraź sobie nie wpieprzam się na chama, toteż nie muszą mnie puszczać. Jadę kiedy przepisy ruchu drogowego mi na to zezwalają i jakoś jeszcze nie doczekałam się „usranej” śmierci.
@Minina: @jukatan: W ani jednym miejscu nie napisałam, że bym nie ustąpiła. Ustąpiłabym i ustępowałam nawet często zanim przesiadłam się do auta, ale uważam że podróżowanie w ciąży którą ktoś źle znosi autobusem jest niewygodne zarówno dla matki i dziecka, jak i dla współpasażerów. Jeśli ktoś miewa mdłości i źle się czuje w autobusie to nie wiem po co się do niego pchać, tak jakby stanie w autobusie było torturą, a siedzenie odwracało wszystko o 180*. Nie lubię autobusów na siedząco, na stojąco, w kucki ani na leżąco też. W żadnej opcji nie da się tam podróżować w takim komforcie na jaki zasługuje kobieta która źle się czuje i do tego jest w ciąży. Nawet w ciąży nie będąc, jak wiem że zaraz za przeproszeniem wypluję żołądek, to na litość boga nie jadę autobusem, po bo miałabym sobie do złego samopoczucia dokładać smrodu i telepania? Nie ma to dla mnie żadnego sensu. Źle się czujesz - dzwonisz do męża który Cię zawozi, tym bardziej jeśli nosisz jego dziecko.
@littlemouse: Skoro mdłości mogą nas trafić o każdej porze dnia i nocy, w dodatku nosimy w sobie nowe życie na którym nam bardzo zależy i jedziemy na wizytę której nie da się przełożyć, a do tego jesteśmy na czczo to najrozsądniejszym wyjściem będzie podróżowanie najbardziej śmierdzącą i niekomfortową formą transportu, która do tego lubi się spóźniać i ludzie lubią tam robić różne rzeczy np. jeść albo pić. Świetny pomysł dla kogoś kto jest w ciąży sam ze sobą, ale ja bym w takiej chwili uruchomiła ojca dziecka, bo nie wyobrażam sobie tłuc się komunikacją miejską w takim stanie, ale co kto lubi. Jeśli żadne z przyszłych rodziców nie ma auta, to można poprosić teścia albo przyjaciółkę, a jeśli już wszyscy są eco to można pojechać taksówką (którą w każdej chwili można zatrzymać żeby odetchnąć) albo jechać autobusem, ale z kimś kto zadba o nasz komfort, poda butelkę wody albo bardziej asertywnie poprosi o ustąpienie miejsca, nie sama.
@SunnyBaby: Dlatego sufrażystka z gilem jeździ do lekarza samochodem. Matki często raczą zapominać, że gil Brajanka jest tak samo naładowany bakteriami jak ich własny i tak samo zaraża innych tym na co akurat choruje. W ogóle ciekawe macie te mdłości, w jednej chwili ledwo powstrzymujecie falę wymiotów, ale jak już odciążycie mięśnie nóg to nagle wszystkie dolegliwości żołądkowe przechodzą. Genialne. Ja tam dopiero dostaję mdłości na siedząco (w dalekiej podróży nie swoim autem kiedy wszystko pachnie inaczej do tego błędnik świruje, albo w parku rozrywki) i żeby im zaradzić właśnie muszę WSTAĆ i się przejść. Zawsze jak ktoś miał rzygać to kazali go przewietrzyć, a nie usadzać żeby dokładnie obrzygał wszystkich wokół. Odpowiadając na twoje pytanie, jak czuję że zaraz zwymiotuję w aucie to każę się kierowcy zatrzymać i wychodzę, jeśli zdarza się to w autobusie to wychodzę, idę sobie powoli na kolejny przystanek albo czekam na następny autobus siedząc na powietrzu, co daje zasadniczo inny efekt od siedzenia w tłumie. Aha, jeśli jadę niemiecką autostradą i nie ma jak się zatrzymać to owszem, wyjmuję torebkę, ale foliową.
@paski: w piramidzie nie ma nic o wydaniu na świat potomstwa, jest za to o realizowaniu potrzeb seksualnych, a to nie musi się wiązać z posiadaniem dzieci. A na pewno nie dla wszystkich powinno.
@Imnotarobot: Pisałam o kobiecie, dzieci to odrębny temat. Z dysfunkcyjnych rodzin powinny być kategorycznie odbierane lub opieka powinna być przyznawana jednemu z rodziców, z jednoczesnym zakazem zbliżania drugiego, pod rygorem odebrania dzieci.
@littlemouse: Jak jestem na granicy wydalenia treści żołądkowej i mam zawroty głowy to generalnie wolę nie podróżować. Tramwajem, autem, rowerem, trolejbusem i samochodem też. Myślę, że moi potencjalni współpasażerowie też wolą żebym wtedy jednak nie była w ich pobliżu. Nieważne czy w ciąży czy nie. Zazwyczaj można jednak wizytę u lekarza przesunąć o jeden dzień, a jeśli coś faktycznie nagli to przeciętny człowiek (niekoniecznie w ciąży) prosi o podwózkę kiedy źle się czuje. W ogóle nie poruszam kwestii pierwszeństwa ani nie piszę, że samochód to podstawowa rzecz, ale dziecko to też nie jest podstawowa potrzeba człowieka. Masz rację, na zgorzkniałych ludzi przykro się patrzy, ale jeszcze bardziej przykry jest widok ludzi którzy goniąc w pędzie reprodukcyjnym zapomnieli używać kalkulatora i muszą targać Brajanka z gilem na przystanek.