Profil użytkownika
sufrazystka ♀
Zamieszcza historie od: | 17 listopada 2015 - 22:20 |
Ostatnio: | 2 lipca 2018 - 11:30 |
- Historii na głównej: 11 z 22
- Punktów za historie: 3412
- Komentarzy: 213
- Punktów za komentarze: 1279
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 7 8 9 następna »
@imitacja: Mieszkam w domku na obrzeżach miasta, ale kupiłam sobie też mieszkanie w centrum, bo nie chce mi się dojeżdżać, a tam raczej trudno o domek z ogródkiem :) Poza tym nie lubię kosić trawy, a to, że za ścianą ktoś żyje i wydaje dżwięki też nie jest dla mnie ujmą. W domku też robiłam remont- rok. Mało tego, sąsiad z boku też robił remont! A teraz ludzie naprzeciwko się wprowadzają i pewnie też będą robić remont, a ja od tego nie umarłam ani nie mam numeru 997 w szybkim wybieraniu. Niesamowite, prawda? Możesz sobie wygooglować taki frazes "żyj i daj żyć innym". Twój remont z pewnością będzie najcichszy na świecie, o ile się go dorobisz ;)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2016 o 23:29
@ktopytaniebladzi: Sla już tak ma, nie wytłumaczysz, więc nawet nie próbuj ;) niektórzy nie są stworzeni do dyskusji, tylko do bycia słuchanymi.
@Shaiennee: Bardzo to dojrzałe "znielubić" kogoś na podstawie kilku postów w internecie, ale jeszcze bardziej dojrzałe, minusować zaciekle każde jego słowo, choćby pisał o najbardziej mdłych światopoglądowo zjawiskach na świecie. Dzięki, już przynajmniej wiem za co biją, jak nie ma powodu. ;)
@macaaron: Rozumiem, że Ty u siebie funkcjonujesz jak ludzik z pociesznej gry the sims? W mieszkaniu się mieszka- znaczy je, wydala i czasem śpi. Z ewentualnym rozmnażaniem należy być ostrożnym, a nóż obudzimy sąsiada skrzypiącym zagłówkiem w łóżku, bo oczywiście odgłosy są zakazane. O nauce natomiast zupełnie nie może być mowy, a już na pewno nie na szatańskich instrumentach muzycznych :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 30 stycznia 2016 o 19:58
Już się znaleźli obrońcy baaardzo szeroko rozumianego miru domowego, którzy nie potrafią funkcjonować poza środowiskiem sterylnej ciszy, a mimo to mieszkają w bloku. Prawdopodobnie zmusza ich do tego sytuacja materialna, a ludzie biedni często bywają sfrustrowani. W związku z tym będą się wykłócać, że każda czynność głośniejsza niż oddychanie jest zakazana w odległości mniejszej niż 2 km od ich szanownej wrażliwej osoby. Nie przejmuj się autorko, jak chcesz poczytać do jakich granic absurdu potrafią zbliżyć się ludzie- poczytaj komentarze pod moją historią o remoncie.
@sicca: Zawsze uważałam, że to ściema z tym "losowaniem przez komputer". Chce Ci się wierzyć w to, że ze wszystkich kombinacji nr telefonów w naszym kraju losują akurat Ciebie ileś razy pod rząd? Kiedyś poinformowałam o swoim stanowisku w tej sprawie jednego telemarketera i chociaż zapierał się, że to naprawdę komputer, to też więcej nie zadzwonił. Znam też osobę, która radzi sobie w trochę mniej poprawny politycznie sposób, ale równie skuteczny - zaczyna ich wyzywać i przeklinać jak szewc. Telemarketer ma prawo zakończyć rozmowę w momencie gdy jest obrażany i ku uciesze wszystkich z tego prawa korzysta. Chyba też ta osoba później dostaje jakąś etykietkę awanturnika, bo jakoś więcej niż raz nie dzwonią.
Zapytaj skąd mają twój numer, na 99% odpowiedzą, że "z bazy". Wtedy powiedz im, że właśnie cofasz swoją zgodę na przetwarzanie swoich danych osobowych, żądasz jednocześnie usunięcia z bazy twojego numeru i jeżeli telefon się powtórzy to ich zaskarżysz. U mnie działa.
@Iceman1973: Co ma twój rozsądek wspólnego z rozsądkiem kuriera/listonosza, który faktycznie będzie wydawał paczkę awanturnikowi? Raczej niewiele. Pracownik może mieć gorszy dzień, uwierzyć i wydać paczkę. Później oczywiście pieniądze można odzyskać, ale trzeba się za tym nachodzić, składać skargi itd, a gdyby towar był opłacony z góry to w ogóle takiego ryzyka by nie było.
@mesing: Różnica poglądów. Dla Ciebie to są sensowne kwoty, dla mnie kilka złotówek dla których nie warto ingerować w oryginalną mechanikę samochodu. Jakbym chciała oszczędzić, to bym kupiła hybrydę- oszczędności większe niż przy gazie, do tego wygoda bo automat i jeszcze brak ryzyka, że pan Kazik w warsztacie miał zły dzień i zamontował mi przypadkiem tykającą bombę. Chyba trochę rozsądniej mimo wszystko.
@Saszka999: Miło z twojej strony, bo już od dłuższego czasu mam wrażenie, że dostaję minusy za nick. Potrafią mnie zminusować nawet jak zadaję pytanie. Ciekawe zjawisko socjologiczne, prawda?
@Raspwberry: Wiedziałam, że prędzej czy później ktoś się czepi, że kupuję niezdrowe rzeczy. Nie wiem jakie to ma znaczenie dla historii, ale nie dla siebie.
@Saszka999: a w awatarze mam coś zupełnie przeciwnego do nicku... to tylko nick, nie deklaracja poglądów.
@sla: To mógł się chociaż nie odzywać.
@sla: Jest drobna różnica między brakiem pomocy po prostu, a brakiem pomocy, do tego patrzeniem z góry i komentowaniem jak to sobie głupia baba lepiej lub gorzej podnosi.
@sufrazystka: Najlepsze w tym wszystkim jest to, że i tak przeważnie (optymistycznie) na 2 dzień już zupełnie nie pamiętają odpowiedzi.
@Grejfrutowa: A Tobie by coś ubyło, jakby się Ciebie x razy dziennie pytali ile masz lat? Z pewnością nie, ale za to k*rwica by Cię w końcu rozniosła, że nie możesz myśli zebrać, tylko ktoś natrętnie wciska swoją "uprzejmość", która w pewnych momentach potrafi wybić z każdego wykonywanego zadania, bo ktoś chce być miły.
@dodolinka: To niech się oduczą. Człowiek różni się tym od innych zwierząt, że potrafi to robić dużo sprawniej, tylko niektórzy nie chcą. Może autorce nic nie ubędzie, a im coś przybędzie, że pozawracają d*pę? Wystarczy, że kobieta nie chce, żeby do niej mówić i ma takie święte prawo. Standardy społeczne się zmieniają, czasy też. Na lepsze czy na gorsze można sobie oceniać prywatnie, ale w ogólnym społecznym pożyciu należy się dostosować. Chyba, że chce się być branym za upierdliwą i nadmiernie ciekawską osobę. Niektórym się to dostosowanie udało i jakoś nie cierpią z tego powodu, a inni jak się nauczyli za komuny- tak trwają do dziś. Będąc przy okazji bardzo zdziwionymi, że "ci ludzie dzisiaj, to tacy egoistyczni/chamscy/cokolwiek".
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 26 stycznia 2016 o 23:56
@kanapkaznutella: Jakbym słyszała swojego obleśnego wujka koło 50- zadaje setki idiotycznych pytań, a jak raz się go zapyta do czego mu właściwie ta informacja jest potrzebna to się napusza i zaczyna wydzierać "ja się tylko grzecznie pytam, z tobą nawet porozmawiać nie można!". Zupełnie do nich nie dochodzi, że są zwyczajnie upierdliwi. To pokolenie ma jakąś wadę fabryczną.
@Morog: Jakbym jakiegoś znała, to bym chętnie zapytała, ale nie znam. Za to trafiła się historia na temat to pytam tu... Po prostu nie rozumiem skąd taki zakaz, czemu ma służyć, a przede wszystkim jak sobie z nim radzą pracownicy.
@Hancia: Hm, w sumie logiczne, a kobiety- listonosze? Swoją drogą ciekawe, że nawet jak zadam pytanie to mnie minusują, rozumiem żeby to był jakiś ostry pogląd, z którym ktoś się nie zgadza, ale jak widać na piekielnych już nawet nie można zadawać pytań, bo zaraz się okaże, że to "komentarz poniżej poziomu"...
@Morog: Czemu ma mieć zakaz wracania na pocztę, a gdzie za przeproszeniem robi siku w trakcie pracy?
@Jorn: Może to, że ten warunek był mocno niesprawiedliwy (uczyłam się wcześniej z innych książek i miałam mniej godzin, do tego miałam mieć rok na nadrobienie), od samego początku próbowała poniżać mnie przy całej klasie, a kiedy pierwszy raz się odezwałam i wyraźnie powiedziałam do czyich poleceń mam zamiar się stosować, to zaczęła mnie wyzywać?
@ciotka: To, że coś wydaje się nauczycielowi podejrzane, nie daje mu prawa do zachowywania się wulgarnie i chamsko. Zanim w ogóle się odezwałam, zostałam już potraktowana "z buta", a wszystkich ludzi traktuję równo i nie miałam najmniejszego zamiaru podlizywać się osobie, która traktuje mnie nawet nie jak zło konieczne, ale jak pasożyta, chociaż nie zamieniła ze mną ani jednego zdania. Jakby nie było, dyrektor jest jej przełożonym (więc posługując się skrótem myślowym jest ważniejszy) i jego polecenia są dla niej pewnego rodzaju wytycznymi. Skoro faktycznie dyrektor powiedział, że nie mam obowiązku nic pisać, to jej to przekazałam. Takie ustalenia zapadły, więc co jest bezczelnego w przekazywaniu ich nauczycielowi w takich samych słowach jak zostały powiedziane mi przez jej przełożonego?
@digi51: Jest tak jak mówisz, ale w "standardowych" przypadkach. Przenoszenie się 1,5 miesiąca przed końcem roku nie jest przypadkiem standardowym, wielu nauczycieli nie wiedziało co ma ze mną zrobić i stwierdzało na lekcji, że moją sprawą zajmie się później, bo musi po lekcjach zapytać o to dyrekcji. Większości nauczycieli było na rękę, że już odpowiedź dyrektora w tej kwestii znam i przekazuję od razu na lekcji, więc nie trzeba było czekać kilku dni/tygodnia z nierozwiązaną sprawą. Spora część pytała mnie wprost "a co powiedział dyrektor? jak mam wystawić oceny?" jak inni ci wystawiają?" i odpowiadałam tak samo. Oczywiście, że tekst był bezczelny, ale uwierz, że ona też najsympatyczniej się do mnie nie odnosiła, a wręcz gorzej. Pomijając już to, że nie mogę pisać testu z materiału którego nie przerobiłam.
@maat_: Moich odpowiedzi nie ma tam zbyt wiele. Ledwo z kobietą rozmawiałam, raz przekazałam jej stanowisko dyrekcji w 2 zdaniach i mnie zrugała, a następnie wskazałam powód swojej nieobecności. Resztę nakręcała sama. Jak dla mnie to nauczyciel używający wulgaryzmów wobec ucznia jest trudniejszy do uwierzenia... Pierwszy raz mi się taki oryginał trafił, właśnie dlatego że historia jest tak absurdalna ją tu umieściłam.