Profil użytkownika
trollinka ♀
Zamieszcza historie od: | 21 grudnia 2011 - 22:23 |
Ostatnio: | 7 lutego 2022 - 21:48 |
Gadu-gadu: | 5506793 |
O sobie: |
Bardzo często mam większą radochę z komentarzy pod historią niż z samej historii:) |
- Historii na głównej: 4 z 8
- Punktów za historie: 3378
- Komentarzy: 82
- Punktów za komentarze: 640
Nie pal mostów za sobą... Święte słowa.
hehh, musiało zaboleć:) Ale na pocieszenie dodam, że dużo dziewczyn ma za sobą etap fatalnego doboru strojów, lepiej wcześniej niż później:)
Nie lubię przedszkolnego żywieniowego terroru. Znam ludzi, którym "niejedzenie" czegoś w przyszłości przeszło. Nie znam ludzi, którym przedszkolanki zohydziły jakieś jedzonko i to by minęło. Mózg ludzki jest prostszy w działaniu niż to by się mogło wydawać. Jak się obiad łączy z karą to nie ma siły żeby lubić.
Jeśli historia jest prawdziwa to Twoja koleżanka jest prostakiem.
Czytałam kiedyś o tym, tzn. że mózg "wybiera" najsilniejszy ból i reszta odchodzi w niepamięć, przynajmniej na chwilę. Swoją drogą że potem nie wiadomo co w zasadzie gorsze....
Dostałaś za swoje, nie ma co:) dawno się tak nie ubawiłam:)
hehe, kiedyś czytałam jak w przepisie kulinarnym nie przeszło słowo "żółtek" jako że wulgarne.
Cud że kobieta na zawał nie zeszła:)
był taki dowcip o blondynce: Stoi blondi nad basenem pełnym karpi: -Czy są karpie? -... Są. - A czy one są świeże?
Prawie jak Chuck Norris, który zgrał internet na dyskietkę:)
Tańkowacz! Cudowne słowo. Sama też oglądałam zabawne LM, kiedyś nauczyciel z długim stażem wysłał aplikację na stanowisko sekretarki,co drugie słowo było z ortografem. Nosz kurcze blade, dysleksja dysleksją ale word błędy podkreśla. Wydrukowaliśmy list i wisi na tablicy korkowej, ku przestrodze.
Tak, ale jak mniemam nie korzystasz później z tych zdobycznych podpasek:) A tu jajo w tym, że Tarija dla siebie samej głowicę chciała:) jakby powiedziała że Pan Małżonek przysłał zapłacić i nawet na karteczce zanotował żeby się głupiutkiej żoneczce nic nie pokręciło, to pewnie nie byłoby komentarza. Rozwalają mnie takie stereotypy, ale to często obusieczny miecz, vide: moja ukochana historia o niebieskiej lutownicy, swoją drogą również Tariji:)
To mi wygląda jak skecz kabaretu Hrabi, w głowie już słyszę uroczy głos Kołaczkowskiej:)
mój znajomy ma tak na trzeźwo:) banany i mandarynki, koperek i pietruszka, pory i selery, te pary są dla niego nie do rozróżnienia.
Przygotowania do porwania?
Dlaczego nie powinna zdać? Zapewne zna świetnie zasady, jest bystra i szybko się uczy. Przecież jak się samemu jeździ to nie określa się w myślach kierunku, tylko się skręca. Poruszenia związanego ze znakiem krzyża za kierownicą również nie rozumiem, przecież prawą rękę odrywa się także np. przy zmianie biegów. Wyobrażam sobie że na miejscu pasażera może to wyglądać jak żegnanie się ze światem;) ale poza tym nie sądzę żeby to miało powodować jakieś szczególne zagrożenie dla innych kierujących. Linczować powinno się raczej mistrzów kierownicy, którzy żyją sobie w przekonaniu że mają podzielną uwagę i za kółkiem wykonują jeszcze masę innych czynności, a nie skoncentrowane na prowadzeniu auta kobiety, które na szybko nie powiedzą gdzie jest lewa i prawa. Plus za historię:) dawno się tak nie uśmiałam:)
Dużo bym dała żeby zobaczyć scenę z łączki:)
Wyprowadź się, mówię serio. Nawyki możesz zmienić, z charakterem już gorzej. A za kosmetyki może masz możliwość przy rachunkach potrącić?
Wielki plus dla Ciebie! Ja też przez roztargnienie zostawiłam kiedyś auto nie zaciągając ręcznego. Po krótkich poszukiwaniach samochód odnalazł się na pobliskim drzewie:/
heh, dobre. Z tej samej bajki: mama mojej koleżanki myślała że popcorn rośnie na jakiejś specjalnej roślinie i zrywa się takie gotowe, białe "owoce". Nawet paczka kukurydzy do zrobienia w mikrofali nie dała jej nic do myślenia;) A ja w czasie ataku nagłego otumanienia poważnie zastanawiałam się, na jakim krzaku rodnie kminek:)
haha, dobre;)
Jak w kawale: siedzi dwóch pijaków na przystanku, jedne pyta drugiego: - Na co czekasz? - Na jedynkę, a ty? - Na czwórkę. Przyjechała czternastka. Wsiedli obaj.
Nienawidzę bloków:) ale w Mojej Ukochanej Pracy dostaję taką kasę że dom za milion lat chyba wybuduję. W bloku w którym mieszkam echo niesie jak w górach. W mieszkaniu wyżej mieszkają dzieciuchy, które uczą się grać na flecie:) wszystko zgodnie z prawem itd. ale przysięgam, w sobotę o 7;) mam ochotę mordować. Z kolei gdzieś wyżej, nie wiem gdzie, jeden facet wierci dziury w ścianach, w każdą jedną sobotę odkąd tu mieszkam. Ja się całkiem poważnie pytam, po jakiego wafla komuś tyle dziur jest potrzebnych? Czy ten człowiek notuje przepisy kulinarne Braillem na ścianach?
Pierwszy raz w życiu spotkałam się z taką bzdurą jak ZAKAZ płacenia kartą dużych kwot, aż mnie zatkało. Byłeś baardzo piekielny, ale brawa dla Ciebie, rozegrałeś to po mistrzowsku.
życie jest piękne:)