Profil użytkownika
zapomnijomnieszybko ♀
Zamieszcza historie od: | 7 grudnia 2015 - 23:05 |
Ostatnio: | 20 grudnia 2018 - 7:06 |
- Historii na głównej: 14 z 19
- Punktów za historie: 3069
- Komentarzy: 282
- Punktów za komentarze: 1895
Zamieszcza historie od: | 7 grudnia 2015 - 23:05 |
Ostatnio: | 20 grudnia 2018 - 7:06 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@monikamaria: może ma jakieś inne, starsze? Na to wychodzi z komentarzy - przeczytałam wszystkie z ciekawości. Jednak sama nigdzie tego nie potwierdza, więc idzie wyciągnąć wnioski że ściemnia.
@Armagedon: O co Ci teraz chodzi? Wyraziłam swoją opinię a Ty mnie wyzywasz. Przyhamuj trochę dobra? Czytając Twoje poprzednie komentarze zauważyłam że na wszystko masz argumenty i wytłumaczenie, więc słucham: 1. Jakim prawem ta baba weszła do mieszkania pod nieobecność lokatora? 2. Kto mi udowodni, że coś mi nie zginęło? Mogło to być głupie 5 zł. Jak wyjeżdżałam leżało na stole. Wróciłam i nie ma. Mogło spać jak sprzątała. Nie leży na stole, ani nigdzie na widoku więc zginęło!! Ułatwię Ci sprawę. Jeżeli sprawa wygląda tak jak opisała autorka, że właścicielka weszła pod nieobecność lokatora, to w gestii właścicielki jest udowodnienie, że tego nie zabrała (potwierdzone u brata - prawnika).
Dałam mocne. Może zobaczy. A jak już zobaczy to sama zdecyduje co zrobić. Może właśnie potrzebuje takiego kopa??
@Bryanka: kurde! Może być ciekawie i pięknie!! :)
@Bryanka: tak z ciekawości, co to za kolor? Cóż może wzbudzić tak wiele kontrowersji? :)
Jeśli sytuacja jeszcze raz by się powtórzyła, powiedziałabym właścicielce że coś z mieszkania zginęło. Może się przestraszy i przestanie odwalać takie akcje. Tak ja bym zrobiła, a ja podobno jestem wredna ;)
@niuniek: to da się rozwiązać. Tak jak zostało napisane wyżej - wystarczy chcieć. Teoretycznie pracuję 12 godzin, jednak muszę przejąć stanowisko od koleżanki, a później zdać zmianę. Pracodawca płaci za 12 i pół godziny.
Kiedy moja znajoma brała ślub, jej świadkową miała być jej najlepsza przyjaciółka. Taka od piaskownicy. No normalnie prawie jak siostry. Jednak nie spodobało się to mamie. Bo przecież jak to? Weźmy na świadkową kuzynkę. Taka miła dziewczyna, na pewno się ucieszy. Do tej pory nie wiem jak to się stało. Koleżanka uległa (dla świętego spokoju), a mamusia tak poczarowała, że świadkową została inna znajoma koleżanki. Dlaczego?? Bo jej rodzice byli "grubymi rybami" w mieście.
@Kiriya: wiesz, jak to mówią co kraj to obyczaj :) wszystko jedno czy zaproszenie jest wysyłane 3 miesiące czy 2 lata przed. Każdy ogarnięty człowiek znajdzie w tym czasie opiekę dla dziecka. Chyba że dziecko urodzi się po fakcie zaproszenia. Wtedy można się zastanowić nad odpowiednim rozwiązaniem. Ale i tak czego by się nie wymyśliło i tak się wszystkim nie dogodzi.
@Kiriya: Mówię tylko o dawaniu zaproszeń. Data wiadomo jest znana dużo wcześniej. Każdy choć trochę ogarnięty zdąży coś zorganizować. Wiesz, jeśli rodzic panuje nad dzieckiem wszystko jest ok. Gorzej jeśli dziecko zostanie puszczone samopas. Wtedy jest już problem. Byłam na weselu gdzie dzieciaki latały między sprzętem od orkiestry gdy ta miała przerwę. Rodzice nie reagowali.
@SaraRajker: nie czytasz uważnie. Myślimy nad odpowiednim rozwiązaniem. Być może ściągniemy jednego z dziadków żeby zaopiekował się małym. Koleżanka jechała z dzieckiem dwa tygodnie po porodzie 300 km na wesele. I jakoś dziecku nic się nie stało.
@Iras: jak to nagły wymysł? Przecież na zaproszeniach nie było mowy o dzieciach. Zresztą. Normalny człowiek by dopytał. Grzecznie a nie z gębą.
@Kiriya: wiem, wiem. nie wiem jak u Was, ale u mnie 3 miesiące przed weselem to jest minimum.Tylko szkrab od kuzyna ma niecały rok. I tutaj próbujemy wykombinować odpowiednie rozwiązanie :)
@bezznaczenia: z jednej strony tak, ale z drugiej, dlaczego mam ponosić dodatkowe koszty dlatego, że rodzice nie potrafią zająć się odpowiednio swoimi dziećmi albo nie załatwić im odpowiedniej opieki w swoim zakresie?
@Habiel: trafione w punkt. To samo chciałam napisać.
Sama zastanawiam się czy na swoje wesele zaprosić dzieciaczki. Jednak w moim przypadku obowiązuje zasada: albo wszyscy albo nikt. No i już mam problem bo kuzyn przeprowadził się do żony i jej rodziny na drugi koniec Polski. Mają małego brzdąca. Tak nie fajnie zostawiać go z dziadkami na kilka dni,a tutaj na prawdę nie miałby się nim kto zająć :)
@Alien: i jeszcze dodaj że jak już przyszła to powinna zostać. W końcu to tylko jedno dziecko. Nikomu przecież nie zrobi różnicy :D
@Armagedon: tak jak wspominałam, taki pracownik jak ja (czyli taki, który pracuje tam kilka dni w miesiącu) nie ma prawa głosu. Każdy może coś zasugerować, jednak jak grochem o ścianę. To nie znaczy, że ktokolwiek coś z tym robi. Z jednej strony ludzie już się przyzwyczaili do takich sytuacji a z drugiej się tym denerwują. Kiedy na zebraniu została zwrócona uwaga szefowi, stwierdził że jak się nie podoba to można iść szukać pracy gdzie indziej. Ja na prawdę wszystko rozumiem, można dzwonić przed otwarciem, owszem. Jednak jeśli po raz kolejny widzi się ten sam numer telefonu to ręce opadają. Nie wiem jak inne koleżanki, ale ja za każdym razem tłumaczę godziny otwarcia. Swoją drogą nie są one skomplikowane. Pon - sob 11-22; ndz 14-22. Tak trudno zapamiętać?
@elfia_luczniczka: ja pracuję tam dosłownie kilka razy w miesiącu, więc właściwie nie mam "prawa głosu". Wyobraź sobie, że szef nawet kiedyś stwierdził, że skoro jest rejestrator numerów to mamy oddzwaniać (sic!) Hmm... jego zachowanie to materiał na inną historię (albo nawet kilka).
@krzychum4: Wiem że są takie przypadki. Nie raz sama tak się nadziałam. Jednak tak jak wspomniałam zdecydowana większość to stali klienci, a godziny niezmienne od otwarcia. I w internecie są prawidłowe godziny :)
@elfia_luczniczka: na naszym super hiper nowoczesnym telefonie nie ma opcji ustawienia poczty głosowej. Albo inaczej. Była o tym rozmowa i podobno się nie da.
@zojka: Więc po kolei: Godzina 23. Drugie niemowlę, którym zajmowali się rodzice, znika - ojciec bawi się przy kolejnym toaście, matka zabiera je do samochodu, żeby zasnęło. Godzina 1 w nocy - Wróciło drugie niemowlę - wózek został postawiony u szczytu długiego stołu, obok stołu młodych. Problem? Stół do połowy pusty, wózek stoi sam, przechodząc obok z herbatą widzę, że dziecko płacze w hałasie. Rodziców nie zlokalizowałam. Godzina 2.30, Wózek z niemowlęciem nadal stoi. Rodzice wznoszą kolejny toast.
@krystalweedon: o mamo!! cudowny i słodki :)
Można zobaczyć zdjęcie kocyka? Ewentualnie wzór z którego był robiony? Szukam czegoś ciekawego, ale nic nie wpadło mi w oko. Zaintrygował mnie ten "upierdliwy" wzór. Pozdrawiam :)
@ZaglobaOnufry: aaa... i żeby nie było, że widziałam zdjęcie a nie mam konta w internetach. Widziałam je na telefonie koleżanki która tam była. Jako osoba towarzysząca jednego z chłopaków z mojej byłej klasy.