Profil użytkownika
Calaena ♀
Zamieszcza historie od: | 25 września 2017 - 14:24 |
Ostatnio: | 9 września 2020 - 18:47 |
O sobie: |
Książkoman. Ciążarówka studiująca informatykę. |
- Historii na głównej: 4 z 5
- Punktów za historie: 453
- Komentarzy: 30
- Punktów za komentarze: 168
« poprzednia 1 2 następna »
@ZawszeRacja: jedyny plus jest taki, że będą na niego płacić znacznie mniej niż on na nie
Sprawdź czy Twoja żona też nie jest jego córką. A tak na poważnie, zawsze chciałam dużą rodzinę mieć. Ale teraz już zupełnie poważnie twój tata to menda jakich mało...
Każda potwora znajdzie swojego amatora... Wiedza o swoich wadach to duży plus! Chociaż wiesz co zmienić? Nie wiesz jak? Ale google znasz? No to już większa połowa sukcesu. Musisz tylko chcieć, pytać tam gdzie trzeba i tyle. Kobiety mają tą przewagę, że jest to nam wpajane od maleńkości, że mamy o siebie dbać. Paznokietki, fryzjer, siłownia, makijaż i odpowiedni ubiór. Obetnij się modnie, zacznij ubierać się lepiej, to doda Ci pewności siebie i to zrobi mega robotę. Będąc na studiach z informatyki, poznałam wieeelu fajnych facetów, ktorzy nie byli przystojni, wygadani ani pewni siebie, ale byli ekstra! Najlepiej mi się właśnie z nimi gadało. Musisz nabyć jakiegoś ogólnego doświadczenia
Fajne jest to pomaganie, takie nie za mądre, takie nie za bardzo pomagające. Tulipany do szpitali zakaźnych, jedzenie dla przepracowanych lekarzy/pielegniarek. Kupowanie z 13 emerytury żeli antyBAKTERYJNYCH, rękawiczek czy maseczek po cenie takiej, że dupke ściska. Blok reklamowy na szpitale(7 milionów, 2 miliardy poszły na tvp)... Ahh Polska tak bardzo potrafi sie zaangażować! No dobra, super, że ludzie chcą robić coś od siebie. Super, że chcą pomóc, ale serio? Lekarzom zawieźmy sushi, a pacjenci niech żrą dalej tynk (śniadanie 8, obiad 12, kolacja o 16) Zeżarło mi większą część komentarza, już mi się nie chce rozpisywać ponownie
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 kwietnia 2020 o 8:18
Dobra najpewniej mnie zjecie, ale ki tez zdarzyło się podrzucić śmieci do kontenera należącego do bloku. Na swoje usprawiedliwienie dam tylko, że to blok gdzie mieszkają moi rodzice i dalej jestem tam zamaldowana więc płacą za mnie śmieci. A drugi powód jest banalny, przez moją głupotę nie pomyślałam o koszach na śmieci zanim się oe wprowadziłam do domu wiec musiałabym trzymać te worki w domu(dopóki nie przywiozą koszy), na dworze nie mogłam bo koty czy psy by rozszarpały.
Właśnie jestem w podobnym przypadku. Nie pracuje bo nie mam z kim zostawić dwójki dzieci (bliźnięta). Chciałam zapisać ich do żłobka ale skoro nie pracuje to ich nie przyjmą. Na pytanie jak mam pracować skoro nie mam gdzie dzieci dać, Pani odpowiedziała, że są klubiki I tam można dziecko wysłać. No fajny pomysł, z tym, że wykształcenia za bardzo nie mam(przerwałam studia) i jedyne na co mogę liczyć to najniższa krajowa. Dotego kwota jaką trzeba płacić za klubik wynosi około 800-900 zł za dziecko + posiłki. Czyli reasumując żeby posłać dziecko do żłobka musiałabym pracować i jeszcze dokładać. Już nie wspominam nawet, że chciałam wrócić na polibudę i przy okazji pracować. Co ja mam zrobić? Dzieci mam na wykłady i ćwiczenia zabierać?
@Lobo86: Nie będę Cię przekonywać jak było. Możesz mi nie wierzyć masz pełne prawo, teraz też nie mogę uwierzyć w to za ile pracowałam. Była to praca raczej dorywcza gdzieś spędzałam na kasie około 6 godzin, przy czym niekiedy nie było co robić.
@MyCha: nigdzie nie napisałam, że autor przymieranie głodem, odnosiło się to do mnie. Jakbym nie pracowała za te 5,7 zł to niestety w następnym miesiącu nie miałabym za co kupić jedzenia. @Lobo86: Czy ja wiem, że było aż tak tanio? Działo się to dokładnie 3 lata temu, z tym że miasto małe więc o pracę szalenie ciężko.
Kiedyś pracowałam w Tesco na kasie, było to jeszcze zanim ustalono minimalną stawkę na umowę zlecenie. Agencja płaciła całe 5,7 zł za godzinę. Pracowałam dwa tygodnie. Owszem nie była to praca marzeń ale wolałam to niż przymieranie głodem.
@abstrakcja: Ja mam dwójkę karmioną mlekiem modyfikowanym. I o ile przez większość czasu poraz o której jedli była mi obojętna, tak jak zostałam z nimi sama to pory karmienia robią mi ogromną różnicę. Chodzi mi o wygodę. Łatwiej mi dziecko nakarmić o 20 i położyć od razu spać niż o 22 z jedzeniem o 19. Po prostu po jedzeniu łatwiej im się zasypia. Poza tym dzieci(przynajmniej moje) jak nie mają przestrzeganego stałego rytmu dnia to potrafi rąk braknąć żeby ich uspokoić. Swoją drogą z teściową miałam inny problem. Robienie mleka. Jak się robi mleko instrukcja: 1. Wlać odpowiednią ilość wody, odpowiednio ciepłej. (30 ml) 2. Wsypać tyle miarek mleka jak powinno być. (1 łyżeczka) 3. Wymieszać. Niby proste. Ale ileż problemów. Teściową zamieniała punkt 2 z 3 przy czym nie lała np 100 ml wody tylko wlewała tyle żeby z tym wysypanym było 100 ml. Dochodziło do tego, że na 3 łyżeczki proszku było 40 ml wody. I jak tu ma nie boleć ich brzuszek.
@falcion: @iks: Dobra wtopa. Wybaczcie :) takie powiedzenie
@Papaik: u mnie nie zmieniło się to znacznie. RRSO spadło. Kwota do zapłaty też była niższa
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 5 września 2018 o 14:52
@Librariana: Jest to w 100% autentyk. Przysięgam. W razie czego można spytać mojego partnera, był wtedy ze mną.
@pracujacamama29: Sorki ale był to zwykły kredyt gotówkowy. Ubezpieczenie mieszkania czy siebie to inna kwestia. Nie wierzę w ubezpieczenia kredytu, prędzej bank by dał mnie do komornika niż unieważnił kredyt tylko dlatego bo mam ubezpieczenie.
Nie no kurcze nie rozumiem!przeprowadziłam się z miasta na wieś 2 miesiące temu. Za domem mam 200 m działki i pole. Przed domem mam drogę i sąsiada, który jest rolnikiem. Nie raz widziałam jak wyjeżdża tymi swoimi sprzętami na drogę bo jedzie coś robi(fajne ma te maszyny, dzieciaki się lubią na nie patrzeć)i głośno było przez 5 minut. Absolutnie nie tak głośno żeby obudzić mi dzieci(6 miesięcy). Sąsiad jest spoko, bo przecież był sołtysem, zawsze pomaga jak umie. Powiem wam, że bardziej przeszkadzały mi pielgrzymki, które szły na Jasną Górę na 25 sierpnia. Miały dosłownie gdzieś, że o godzinie 6 czasem 5 inni ludzie mogą spać. U mnie przeszły raptem 3 takie pielgrzymki, nic mi tak dzieci nie obudziło.
@maat_: owszem dali ale ważne jedynie w matce Polce. A ja wraz z narodzinami chłopaków przeprowadziłam się do Częstochowy.
@timo: Nie mam pretensji o żadną wizytę poza naurologiem. A to że miesiąc później to też nie moja wina. Bo o skierowania prosiłam się miesiące.
@bajkowa92: Nie wiem gdzie znaleźć neurologa dziecięcego prywatnie. Do Katowic mam raptem godzinę jazdy, do Łodzi półtorej ale jak nie mam kontaktów, nic nie pisze na necie czy w przychodni nie wiedzą to sama numeru nie wytrzasnę
Osobiście cieszę się, że czytamy te same książki (Nicki). A co do zabawek to niestety tak bywa, że dzieci psują różne rzeczy. Bo mało to my sami popsuliśmy zabawek? Ja na pewno dziesiątki. Lubiłam wyrywać lalkom rączki (co prawda dało się je znowu włożyć) i tworzyć z nich monstra. To rozumiem jak to jest. Jednakże faktycznie rodzina mogła nauczyć szacunku do rzeczy swoje dzieciaki.
@katem: choćbym chciała to nie pomogę mojemu facetowi. Dłużej jak 3 minuty na sztywno nie wystoję, a poza tym od jutra będę mieć do ogarnięcia dwoje maluchów
Odkąd zaczęłam remontować to mieszkanie to powiem, że da się znaleźć złoty środek między tymi trzema. Tylko trzeba albo poszukać, albo wybaczyć okazję.
@este1: Ale tak nie zawsze jest! Mam hydraulika z polecenia. Dorabia sobie po pracy. Instalację zrobił mi cud miód. Piec na ekogroszek, bojler, ogrzewanie podłogowe. Wszystko w 2 tygodnie! Tyle samo miało to zająć "profesjonalnej" firmie a wołali dwa razy tyle. Pan robociznę policzył na 2,5 tysiąca a tamci na 10 tysięcy. A Pan terminy miał od zaraz, zaczął i skończył w terminie.
@Shineoff: tak przepraszam chwaliłam się.
@Armagedon: uwielbiam jeść i mi nikt tego nie zabroni. Ale serio? Sądzicie, że ważąc 65 kilo w szczytowym momencie będąc w szkole byłam grubaską? Otóż moi drodzy nie. Ale taka łatka została mi przypisana. I tak już zostało. Wiecie co w głowie ma 17-latka, której wszyscy powtarzają wkoło, że jest gruba? Ale to wszyscy. W szkole, w domu. To czego nasłuchałam się przez 19lat życia w rodzinnym domu zakrawa już o znęcanie psychiczne. Kiedy ludzie nie widzieli mnie pół roku mówili mi, że schudłam to tylko mama na mnie dziwnie spoglądała. Wyprowadziłam się ale kompleksy pozostały. Problem zajadania problemów również. Chyba jedyną osobą, która nigdy nie miała mi za złe, że jest mnie więcej to mój partner. I wiem, że to moja wina, że jestem gruba. Przyznaję się do tego. Ale w końcu zaczynam się sobie podobać.
@babubabu89: Nie :D nie o to mi chodziło. Bardziej o to, że można się wstrzymać w tyciu dla czyjegoś dobra. I chodzi o to, że nie wpierd... Słodyczy bardzo pomaga. Nie jest też tak, że jem same warzywka po prostu przystopowałam. Ot chciałam się pochwalić.