Profil użytkownika
DasUberVixen ♀
Zamieszcza historie od: | 7 lipca 2013 - 9:04 |
Ostatnio: | 28 czerwca 2015 - 22:48 |
O sobie: |
Haters gonna hate http://tinyurl.com/894tsty Mały, pieprznięty rudzielec po trzydziestce. Matka słodkich bliźniaków i żona dwudziestoparoletniego łobuza. Maniaczka liczb, fanka muzyki klasycznej i heavy metalu oraz amerykańskiego kina z lat '80 i' 90. |
- Historii na głównej: 12 z 13
- Punktów za historie: 9795
- Komentarzy: 310
- Punktów za komentarze: 4040
Spróbujcie go przydybać, poczta jest roznoszona o raczej stałej porze, może po konfrontacji się ogarnie.
Zgadzam się w pełni z autorką. Pisałam już tam w komentarzu, mój mąż również choruje i wie o tym całe otoczenie, rodzina, znajomi, współpracownicy. Wiele osób dopytało co robić i nie słyszałam, żeby się skarżył, że musi się "spowiadać", raczej był poruszony troską. @soraja - przynajmniej klasa powinna wiedzieć, padaczka to nie kiła, nie ma się z czym kryć. Myślę, że te "gimbusy" mogłyby Cię zaskoczyć dojrzałością myślenia, gdybyś dała im szansę.
Wysłałabym mojej siostrze, gdybym utrzymywała z nią kontakt... Bo dla niej samo hasło, że ma chorą tarczycę, otworzyło furtkę do obżerania się. Teraz łatwiej ją przeskoczyć niż obejść. I narzeka, że na pierwsze piętro po schodach jej ciężko wejść, bo ta tarczyca... I nadmiarowe 50 kg chyba.
@lelebr: autorka pisała ogólnie o hormonach a nie o samym TSH, stąd moje wątpliwości. Nie jestem lekarzem. :) Przyjmuję wyjaśnienia do wiadomości.
@Kobra: osoba, która je normalnie nagle przybiera z tego powodu na wadze (zwalnia metabolizm) i dopiero potem stawiana jest diagnoza. A to co się nazbierało w wyniku zaburzeń hormonalnych jest bardzo trudno zrzucić. Lepiej zapobiegać niż leczyć, to prawda także w przypadku otyłości.
Hmm, ale Hashimoto nie jest wynikiem niedoczynności, niedoczynność może być skutkiem Hashimoto. Otyłość jest skutkiem niedoczynności, a nie Hashimoto, a niedoczynności podobno nie masz (piszesz, że hormony ok). Coś mi tu nie gra. :) Moja siostra ma Hashimoto, ale u niej już występuje niedoczynność i owszem, ma problemy z wagą z tego powodu.
Jak ktoś jest leń i gałgan to się wymówi tym, co mu akurat podpasuje. :)
To straszne. Byłam dokładnie taka sama, ale pierwsza myśl po tym, jak się dowiedziałam, że jestem w ciąży, była "zwolnij kobieto". Do tego stopnia, że pożegnałam się z szefem psycholem. ;) Dziecko jej widocznie przeszkadza, a tą troską sama przed sobą usiłuje zachować jakieś pozory. Bez kubła lodowatej wody na głowę się nie obejdzie.
@I_Human: przy 95% historii nawet nie patrzę na nicka autora, czasami sprawdzam znaczek płci jeśli nie jest to zaznaczone w tekście a chcę się do autora zwrócić. Na tym kończy się moje zainteresowanie, a pewnie nie jestem w tym sama.
Dlaczego wszystkim się wydaje, że kogokolwiek obchodzą te Wasze wstępy. W nosie mam skąd się tu wzięłaś, do rzeczy!
Oj to do moich się nie zbliżaj. Te cygańskie pomioty garną się do każdego. :D Największe zdziwienie, że można nie lubić dzieci wyrażają ci, którzy marzą o tym, żeby ktoś zdjął z nich ciężar rodzicielstwa na jakiś czas. Hipokryzja?
@monikamaria: po prostu bardziej wierzę znajomym, nawet dalszym a także wolontariuszom w domach dziecka, niż komentatorom z piekielnych, którzy pod historiami z bidulem są wychowankami bidula, a pod historiami z anoreksją - anorektykami. Nie, nie piję do konkretnej osoby, ot taka obserwacja. :) Nie wypowiadam się więcej, wiecie lepiej, w końcu byliście w każdym domu dziecka w Polsce. Pozdrawiam. :)
@Taczer: tak, przekręć moje słowa, na pewno w czymś Ci to pomoże. Zapewne mówisz o własnych wspomnieniach, z jednego, może dwóch domów dziecka, gdzie w Polsce są ich setki. Naprawdę, współczuję, ale mam podstawy przypuszczać, że nie wszędzie tak jest. Do tego wcale nie wiadomo, czy 16latka, zajechana do granic wytrzymałości psychicznej, jest w stanie dać to "matczyne ciepło", sama będąc jeszcze dzieckiem, straumatyzowanym przez patologiczne dzieciństwo, wychowanym bez prawidłowego wzorca matki.
@monikamaria: nigdzie nie napisałam, że nie wywołuje, więc możesz już przestać się wściekać. Każde dzieciństwo bez dwojga kochających rodziców jest tragedią, można tylko minimalizować skutki i nie zawsze dom dziecka jest najgorszym ze wszystkich wyjściem. Co do drugiego akapitu - gratuluję stawiania "diagnozy" po jednej historii usłyszanej od osoby, która również ją usłyszała od jednej ze stron. Mam nadzieję, że nie jesteś psychologiem lub psychiatrą...
@Taczer: nie sądzę, że zna. Raczej powtarza niemal już miejskie legendy o domach dziecka. Znam osoby, które wyszły z takich przybytków. Nie wspominają tych lat z rozrzewnienien, ale też nie leczą się psychiatrycznie z powodu traumy.
@fak_dak: ale jeśli konsekwencją chodzenia w kratkę będzie relegacja ze szkoły lub uczelni, wtedy świadczenie zostanie Ci odebrane, a także będziesz musiał zwrócić środki uzyskane po fakcie skreślenia.
@kasiunda: uznałam, że po dwóch latach już by wzięła siostrę do siebie. Przynajmniej miałaby możliwość skończyć szkołę, jakoś sobie nie wyobrażam, że to zrobiła z małym dzieckiem i siostrą na głowie.
@soraja: naprawdę uważasz, że skutki domu dziecka lub rodziny zastępczej na 2 lata byłyby gorsze niż skutki sprawowania opieki nad 10latką przez dwójkę dzieciaków? (Zakładam, że ojciec dziecka nie ograniczył się do zapłodnienia.) Powiem Ci jedno - gdybym posłuchała dobrych "rad" i wzięła ślub z "ojcem" dziecka te kilkanaście lat temu, to zasiliłabym zapewne szeregi zaniedbanych matek Polek, których bezrobotni mężowie urzędują pod sklepem, a wracając podpici czasem i przypie*dolą z tej całej frustracji. Nikt mnie nie przekona, że to dobre wyjście. @gorzkimem: mam nadzieję, że masz rację, bo naprawdę przeraża mnie fakt, że w państwie jednak prawa, sąd rodzinny może ustanowić rodzinę zastępczą u 16latki...
Mam o tym zerowe pojęcie, stąd pytanie: czy przy nadawaniu statusu rodziny zastępczej nie jest brana pod uwagę potencjalna wydolność wychowawcza kandydata? Bo o ile rozumiem, że można być tak głupim, żeby w wieku 16 lat celowo zajść w ciążę, to w głowie mi się nie mieści jak jakikolwiek sąd może ustanowić 16latkę rodziną zastępczą... Naprawdę strach się zwracać o pomoc do takich instytucji.
@paulinschen: kościół dopuszcza, a co dopuszcza życie? Bo jeśli ja, hipotetycznie, nie wierzę, to jaki miałabym interes w powierzaniu komuś dziecka do ochrzczenia? Raczej nie "na wszelki wypadek"... Chyba, że mowa o chrzczeniu wbrew woli rodziców, jak tu kiedyś czytałam, przez babcię, w tajemnicy. To jest już fanatyzm i patologia. :)
@ellee: no to po co chrzcić? Bo wszyscy chrzczą? To trochę hipokryzja. Tak, wiem, są rozwodnicy, którzy nie mogą wziąć ślubu kościelnego, ale w innych przypadkach jeśli można wziąć cywilny to można i kościelny. To jest trochę taka polska wiara na pokaz. A przecież nie ma przymusu.
@Vella: teoretycznie nie, a w praktyce jak to się ma do deklaracji wychowania w wierze (którą się składa podczas chrztu), kiedy życiem bez kościelnego ślubu rodzice temu zaprzeczają?
@fenirgreyback: mimo, że sama mam dwóch szkrabów... zgadzam się w 100%. Są knajpy i restauracje z kącikami dla dzieci i tam jest miejsce dla rodzin z maluchami. Nie każdy musi dzieci lubić, a każdy ma prawo posiedzieć w spokoju. Nie widzę problemu w zorganizowaniu opieki na kilka godzin, a jeśli to niemożliwe to trudno. Jak się człowiek decyduje na dzieci to powinien sobie zdawać sprawę z konsekwencji.
@Armagedon: no tak, jak odpowiesz na PW to trudno mi będzie Twoje argumenty zbić? Ech, śmieszna dziewczynko. Szkoda, że nie da się tu blokować ludzi.
@Annairu: dodatkowo jest to pierwsze moje takie wyjście od podróży poślubnej, potem ciężka końcówka ciąży, pieluchy... Po prostu chciałam się podzielić radością i pochwalić jaki to mój mąż jest kochany, że pamiętał kogo lubię i że fajnie jakbym miała towarzystwo. Może jestem jakaś głupia ale to chyba normalne rzeczy w gronie znajomych. A tę z roszczeniami bym zniosła, gdyby nie wypisywała do osoby, której nie zna, w tak bezczelny sposób.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 16 sierpnia 2014 o 7:14