Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Golondrina

Zamieszcza historie od: 5 kwietnia 2015 - 10:25
Ostatnio: 21 stycznia 2020 - 23:02
  • Historii na głównej: 27 z 27
  • Punktów za historie: 8714
  • Komentarzy: 320
  • Punktów za komentarze: 2466
 

#28198

przez (PW) ·
| Do ulubionych
Ankiety... Moja mama pracuje w szkole i została oddelegowana do decydowania o tym, kto może w szkole ankietę przeprowadzić, a kto nie. W okolicy znajduje się filia pewnej wyższej szkoły, więc chętnych do robienia badań do pracy dyplomowych jest wielu.

Pewnego dnia przyszła ONA: studentka ostatniego roku pedagogiki. Chce zrobić ankietę wśród rodziców na temat nawyków czytelniczych, no dobrze. Ankiety przy sobie nie ma, więc nie pokaże. Tutaj mama postawiła sprawę twardo: nie dopuści ankiety, której nie widziała, dziewczyna ma donieść pytania przed wywiadówką, na której ankieta miała być przeprowadzona.
Dziewczyna przyszła z ankietami kilka minut przed rozpoczęciem wywiadówki. Ankiety pełne były błędów ortograficznych, gramatycznych i choć z założenia anonimowe zawierały pytania pozwalające na identyfikację rodzica. Wszystko jednak przebiło pytanie:

"Czy czyta pani dziecku, gdy jest pani ubrana w koszulę nocną?".
Oczywiście to pytanie również było okraszone błędami.

Mama ankiety nie dopuściła i się dowiedziała, że jest bez serca, że tym samym biednej dziewczynie blokuje dostęp do zostania nauczycielem, że w ogóle jak tak można, że obiecała. Że ona musi w przyszłym tygodniu wyniki promotorowi pokazać. A te ortografy, to przecież nic takiego, mama się niepotrzebnie czepia, przecież nikt nie zauważy. A poza tym szanowna studentka ma dysortografię, więc jej wolno. I wyszła trzaskając drzwiami.

studentka

Skomentuj (52) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 766 (808)
zarchiwizowany

#6720

przez Konto usunięte ·
| było | Do ulubionych
Uwielbiam kolekcjonować minerały. Pewnego razu wraz z moją rodzicielką wybrałem się na Giełdę Minerałów. Większość czasu przeznaczyłem na poszukiwanie tzw. "jajka" z kwarcu różowego. Oglądaliśmy już Bóg wie które stoisko z takimi jajkami, gdy zaobserwowałem taką oto sytuację:
[K] - Klientka, [S] - Sprzedawca
[K] szukała wspomnianego charakterystycznego kształtem minerału wśród większości wykonanych z onyksu białego i onyksu miodowego. [K] widać miała ten sam cel co my, gdyż nastąpiła krótka wymiana zdań:
[K](do sprzedawcy): Przepraszam bardzo, czy ma Pan różowe jajka?
[S]: Niestety, nie mam. Ale postaram się mieć na następną giełdę (tutaj znaczący uśmiech wywołany pytaniem [K]).

Warto zaznaczyć, że wszyscy zgromadzeni wokół ryknęli śmiechem jak jeden mąż, a [K] dopiero po dłuższej chwili uświadomiła sobie dwuznaczność wypowiedzianych przez nią słów, po czym najszybciej na świecie oddaliła się z miejsca akcji.

Targi Minerałów Lublin

Skomentuj (1) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 0 (62)

#8889

przez Konto usunięte ·
| Do ulubionych
Chwilę temu wracając ze szkoły byłem świadkiem zabawnej sytuacji. Na naszym osiedlu ziemniaki sprzedają nie tylko "domofonem" ale także stają żuczkami na chodniku i nakłaniają każdego przechodnia zachwalając swój towar. Akurat trafił im się starszy pan, lubiany na naszym osiedlu ze względu na dar obracania niezręcznych sytuacji w żart oraz bardzo cenione poczucie humoru. Szedł akurat ulicą, gdy usłyszał magiczne "Potrzeba ziemniaków?". Niewiele myśląc odpowiedział:
- Panie, a co mnie potrzeby ziemniaków obchodzą, własne mam! Po czym uśmiechnięty poszedł dalej.

Skomentuj (5) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 518 (632)
zarchiwizowany

#33922

przez (PW) ·
| było | Do ulubionych
Od lat niemożebnie wk...wia mnie polska przypadłość narodowa pt. "Nie mam wydać reszty i co mi pan zrobi". Lekko licząc w 3 przypadkach na 4 kupując cokolwiek za gotówkę mogę być pewny, że sprzedający zażąda końcówki, a jeśli nie będę jej miał, to z obrażoną miną (i z ciężkim westchnieniem osoby, której robię osobistą przykrość) zacznie szukać drobnych, albo odmówi sprzedaży.

Dzisiejszy dzień rozwalił mnie na maxa. Wyszedłem z roboty coś zjeść, mając też w planach zakup wyborki, w celu uprzyjemnienia sobie oczekiwania na żarcie. Idę więc do kiosku, biorę gazetę, po czym wyciągam 50 złotych i chcę płacić, niestety paniusia na widok rzeczonej pięćdziesiątki wyrywa mi gazetę i warczy "nie mam wydać!". Ok, pies ci mordę lizał, kupię gdzie indziej. Niestety, w drugim kiosku sytuacja się powtarza. Lekko już wk...wiony porzucam myśl o gazecie, bo trzeba by daleko szukać i maszeruję do knajpy, coby sterany robotą organizm kebabem z frytami pokrzepić. Zamawiam więc koryto i wyciągam nieszczęsną 50-tkę, żeby wymiany pieniężno-towarowej dokonać. No i w mordę jeża, oczywiście panna robi gały, i proponuje, żebym poszedł gdzieś rozmienić!!! To mi hamulce puściły i zapytałem panny zbierającej zamówienia, czy uzbieranie 32 pln przekracza możliwości tego biznesu, bo ja próbuję zapłacić banknotem o wartości pięćdziesięciu złotych a nie pierdyliarda talarów ekwadorskich. Panna na to, że nie ma i to nie jej robota, żeby mieć.

Trzasłem więc drzwiami i wróciłem do firmy głodny i wściekły. No i pytam się, czy jesteśmy jakimś wybranym przez Boga narodem nieudaczników, żeby nie móc ogarnąć tak prostego problemu, jak zapas drobnych w kasie? Czy jest to problem jakiejś niemocy umysłowej, czy zwykłego lenistwa?

1. żeby nie było, że nie wiem o czym mówię: jestem współwłaścicielem dwu sklepów, i u nas ZAWSZE mamy wystarczająco drobnych żeby wydać resztę, a nawet poratować tych, co nie mają na parkometr. Nawet nie wiecie jakie to proste, wystarczy kontrolować ilość drobnych i odpowiednio wcześnie zamawiać w banku nowe.
2. mieszkałem parę lat w kraju, który jest ulubionym przedmiotem żartów zakompleksionych Polaków, którzy jeżdżą jak po burej suce na rzekomym debiliźmie jego mieszkańców - czyli w USA. I co? Nico, przez te parę lat NIGDY nikt nie odmówił mi sprzedaży wymawiając się brakiem drobnych, mało tego, NIGDY nie poproszono mnie o końcówkę, bardzo się dziwiąc, gdy z własnej inicjatywy taką wręczałem. Widać kretyni, co nie wiedzą, gdzie Polska leży, ale ogarniają, że posiadanie drobnych do wydania reszty to zasrany OBOWIĄZEK SPRZEDAWCY. Można? Można.

kraj nasz ogólnie

Skomentuj (24) Pobierz ten tekst w formie obrazka
Ocena: 196 (294)