Profil użytkownika
HardCandy ♀
Zamieszcza historie od: | 30 czerwca 2012 - 22:27 |
Ostatnio: | 25 lipca 2016 - 12:26 |
O sobie: |
Miłośniczka kawy, anime i czystego stołu w kuchni. |
- Historii na głównej: 27 z 34
- Punktów za historie: 27058
- Komentarzy: 141
- Punktów za komentarze: 1830
« poprzednia 1 2 3 4 5 6 następna »
Kilkanaście różnych osób. Głównie płci przeciwnej.
Doprawdy podziwiam użytkowników tego portalu. Od chwili kiedy wczoraj opublikowałam tę historię dostałam kilkanaście wiadomości prywatnych o podobnej treści: "Chyba naprawdę musisz pracować jako prostytutka skoro stać Cię na takie mieszkanie. Ludzie pracują latami i ciężko im uzbierać chociaż na kawalerkę. Albo po prostu starzy za Ciebie płacą." Oczywiście wiadomości pisane słowami bardziej dosadnymi i niecenzuralnymi. Nikomu nie muszę się tłumaczyć, nie będę odpisywała na każdą prywatną wiadomość ale postanowiłam napisać kilka słów w komentarzu. Czy tak ciężko pojąć, że pracując i odkładając przez dłuższy czas część wypłaty można uzbierać potrzebne środki? Od ponad roku przeznaczałam prawie połowę wypłaty na ten cel. Czy tak ciężko pojąć, że nie wszędzie na rynku nieruchomości królują warszawskie ceny? Wynajem mojego mieszkania (75m2) co ważne, nieumeblowanego poza kuchnią i łazienką w moim miasteczku kosztuje mnie 1000zł + opłaty. Czy naprawdę fakt, iż potrafię sama zadbać o własne utrzymanie musi koniecznie wiązać się z wykonywaniem najstarszego zawodu świata? Litości.
Teoretycznie ojczym ale jakoś nie mogę się przyzwyczaić do takiego określenia- nie pasuje mi. Mówię do niego po imieniu tak na żywo. Na portalu to po prostu mąż mojej mamy.
lukin123, do Białego kawał drogi! Niedaleko Warszawy mieszkam.
A żeby go tak stu murzynów w dupę ......
ocelota, ja na początku też próbowałam zrozumieć brata i jego żonę. Jednak nie za bardzo mi to wyszło. Może jestem staromodna albo zbyt twardo stąpam po ziemi ale nie umiem zrozumieć postępowania tej dwójki. Pewnego zimowego dnia ni z gruszki ni z pietruszki młody wrócił do domu i oznajmił, że jego nowa dziewczyna z nami zamieszka bo tak. A jak mama się nie zgodzi to pójdą oboje mieszkać pod most(taki tam delikatny szantaż emocjonalny). Po dwóch miesiącach ogłosili że chcą ślub (od niej dowiedziałam się że tak wypada skoro już mieszka u rodziców chłopaka). On ma 21 lat, ona 19. On od kilku miesięcy pracuje, ona odkąd się wprowadziła nie szuka nawet pracy (edukację zakończyła na gimnazjum, nie chce nawet słyszeć o tym aby liceum skończyć chociażby wieczorowo). Według mnie wszystko powinno być w innej kolejności. Najpierw edukacja, praca (żeby móc się utrzymać, wynająć mieszkanie etc). POTEM ślub, wspólne życie. A przede wszystkim najpierw powinni oboje dorosnąć.
Bendi, spisuj, spisuj! Zaraz trzeci krzyżyk będzie na karku a nie znasz dnia ani godziny! ;)
blair, na wsi skąd pochodzi rodzina bratowej 20latka to już stara panna. Tak przynajmniej twierdzi jej matka. crow, ja myślałam nawet, że ten zwrot (stara panna) już nawet nie funkcjonuje! W nowoczesnym społeczeństwie to się teraz singielka nazywa ;)
Zdanie "Gdybyś poszła do pracy stać by Cię było na mieszkanie/siłownię/kosmetyczkę/inne pierdoły" padało z moich ust już niezliczoną ilość razy. To już po prostu nie działa. Mam 23 lata. (Bratowa ma 19 i według jej rodziców to był ostatni dzwonek by wydać latorośl za mąż)
Piekielne ale nie odkrywcze. Panie w rejestracjach robiły to już lata temu, robią teraz i robić będą!
Tarija, meble już są! Tylko w kartonach smutno leżą pod ścianami bo sama już się boję cokolwiek tknąć żeby czegoś więcej nie spieprzyć. Szkoda ładnych mebli... Ano widzisz, rodzina nie moja ale to im nie przeszkadza by interesować się żywo moją sytuacją mieszkaniową.
Właśnie się wyprowadziłam.
Co do przypadku bielizny wyszczuplającej: matka chwaliła się, że kupiła najmniejszą jaką znalazła i krawcowa jej zmniejszyła żeby na córkę pasował. Myślę że to pojedynczy przypadek. Ciężko mi sobie wyobrazić, żeby takich genialnych matek było wiele więcej.
Głupota i bezmyślność ludzka nie znają granic. A żeby je tak szlag trafił na miejscu.
bzeltynka Golden Rose, kolekcja 3D effect. Niedrogie i naprawdę ładne. Polecam :)
Staram się robić wszystko żeby przedłużyć ich życie :p Większość lakierów ma termin ważności od 24 do 36 miesięcy od momentu otwarcia. Żaden z nich nie ma jeszcze dwóch lat więc dobrze się trzymają póki co. Co jakiś czas robię w nich porządek i niestety jestem zmuszona wyrzucić jakiś trefny okaz... Dobrym tipem jest przecieranie szyjek buteleczek po każdym użyciu zmywaczem do paznokci. Zapobiega to osadzaniu się lakieru i nieszczelnym zamknięciu. Powietrze się nie dostaje do buleteczki przez co ich żywot jest dłuższy :)
Z niższej póki Essence i Catrice. Z wyższej Essie i China Glaze :)
MadDog. Brat pracuje, funduje jej kosmetyki, fryzjera, solarium i inne takie. Cholera, nie przepadamy za sobą- obie to wiemy. Jednak gdyby przyszła jak człowiek i poprosiła o pożyczenie tej stówy na karnet i powiedziała że odda jak brat weźmie wypłatę to bym jej dała. Widocznie nie umie "jak człowiek". A ona nie pracuje... bo nie ma pracy dla ludzi z jej ambicjami (i ukończonym jedynie gimnazjum). Z tego co wiem miała kilka możliwości, znajomi załatwiali jej pracę (między innymi w sklepie z butami, w empiku) ale ona za marne grosze nie chce pracować.
Nie jestem w stanie dokładnie określić ile warte są lakiery, które przywłaszczyła sobie bratowa. Były wśród nich takie, które kosztowały 5zł ale również takie po 30 czy 40zł. Więc masz rację- mogą być warte kilka tysięcy. Nigdy nie sądziłam, że będę musiała zamykać na klucz lakiery do paznokci... zawsze kiedy wychodzę z domu zamykam pokój. Widocznie musiała mi je podprowadzić kiedy byłam w domu. Dzięki za radę! Pomyślę o jakimś kuferku.
Oddała? dobry żart. Sama wszystko musiałam zabrać. Mój brat oczywiście trzymał jej stronę. "Ona nie pracuje! Ty tak! Ciebie stać na takie pierdoły! Kupisz sobie nowe". Jedno warte drugiego.
Wymamrotał coś niezrozumiałego dla mnie i trzasnął słuchawką. A ja miałam wyśmienity humor do końca dnia :)
Ja rozumiem, że ciężarna panna w dodatku nastolatka kłóci się z wiarą księdza. Ale do jasnej cholery, nikt nie ma prawa ubliżać drugiemu człowiekowi- bez żadnych wyjątków. Czy to przypadkiem nie wiara szanownego księdza głosi miłosierdzie? miłość do bliźniego? szacunek? Pieprzony hipokryta.
Voytaz Może i miał do czynienia ostatnio na studiach ale co lekarz to lekarz. Mogli przynajmniej poprzeć obecnego ratownika medycznego. Zrobić cokolwiek. Ale widać wyszli z założenia że po pracy to po pracy...
Reserved. Sytuacja z tym całym dniem próbnym wydała mi się kompletnie absurdalna dlatego opisałam ją tutaj, na tym portalu. Generalnie podejrzewam, że mimo wszystko facet, który nazywał siebie szefem chciał wykorzystać tanią siłę roboczą w postaci aplikujących do tej najgorszej roboty. Być może później osoby, które faktycznie powinny wykonać tę robotę zajęły się właściwym ustawianiem i dekorowaniem. Wierzę w to co mówisz o polityce sieciówek, bo jak mówiłam mam o tym niewielkie pojęcie. Moja przygoda z pracą w takowej była krótka i raczej niemiła. Polityka polityką ale facet mógł po prostu mieć ją w głębokim poważaniu.
Albo okulista! Ale poważnie, każdy lekarz posiadać musi pewne podstawy. Tylko ratownik codziennie spotyka się z podobnymi przypadkami a taki okulista czy dermatolog to cholera wie kiedy ostatnio widział omdlenie.