Profil użytkownika
Jaca ♂
Zamieszcza historie od: | 24 lipca 2012 - 0:19 |
Ostatnio: | 8 września 2016 - 4:41 |
- Historii na głównej: 15 z 23
- Punktów za historie: 11983
- Komentarzy: 91
- Punktów za komentarze: 834
« poprzednia 1 2 3 4 następna »
Nie Toruń. Mogę, przecież wcisnąłem i zatrzymałem samochód praktycznie w miejscu, tylko poczułem w tym momencie ból, jak do tej pory nie musiałem tego robić tak gwałtownie i było w porządku, a ten przykład pokazał, że nawet w tej sytuacji zadziało to dobrze, tylko z pewnym dyskomfortem.
W sumie... myślę, że po śmierci nie będzie mi robiło wielkiej różnicy czy moja tętnica biodrowa znajduję się przy biodrze czy w du...
Wydaje mi się, że opcje są dwie. Przy pierwszym rozkopaniu rzeczywiście robili coś z rurami więc pewnie to miało zapewnić dobre odpływy. I albo zrobili to źle i zerwany asfalt jest tylko pierwszym krokiem do rozkopania wszystkiego od początku, albo nawierzchnia nie była zrobiona pod odpowiednim kątem i woda nie spływała do studzienek. Ale o budownictwie nie mam pojęcia, jedynie na logikę tak to próbuję tłumaczyć.
Ale dalej krzyczcie, że prywatyzacja to zło, krzyczcie, krzyczcie. A ja sobie chodzę do przychodni prywatnej, mającej kontrakt z NFZ, więc nic się nie płaci, ale właścicielem jest prywatna osoba. Większość specjalistów przyjmuje na miejscu, co prawda nie codziennie, ale są. A kolejki? Nie zdarzyło mi się czekać do specjalisty dłużej, niż dwa tygodnie(przy czym te dwa tygodnie to właśnie do takiego, który przyjmuję raz czy dwa razy na tydzień).
@notaras http://www.rmf24.pl/news-plywanie-po-alkoholu-na-materacu-grozi-mandat,nId,616380 Według tego artykułu, który jest sprzed roku, tak jak ta historia właśnie za pływanie kajakiem pod wpływem grozi mandat. Gdyby chodziło o sam mandat za pływanie kajakiem to byłoby to jeszcze zrozumiałem, natomiast narażenie na niebezpieczeństwo i kradzież kajaka to już przesada.
Wpadli, napisałem przecież: "zarzut narażenia na niebezpieczeństwo(tonącego) oraz… kradzieży kajaka."
Jako student za takie pieniądze i na takich warunkach zgłaszam się na ochotnika! Mogę dziadkowi przycinać i podlewać trawnik codziennie, z psem biegać codziennie rundkę dookoła Berlina, a obiady gotować jakby to był finał MasteChef.
Może już ktoś to napisał, nie mam chwilowo czasu na czytanie wszystkich komentarzy. Dopisek o HGW jest akurat nietrafiony i niepotrzebnie miesza do tego politykę. Odpowiedzialny za to jest jakiś szeregowy urzędnik. A szeregowi urzędnicy pracowali w tym urzędzie długo przed objęciem stanowiska przez HGW i będą długo po jej ustąpieniu. Mam wrażenie, że niektórym się wydaje, że po wyborach na prezydenta miasta wszyscy urzędnicy są zwalniani, a zatrudniani nowi, a to bzdura, nawet w ministerstwach wraz ze zmianą władzy wymieniane są tylko najwyższe stanowiska(doradcy, szefowie kancelarii itp.) a urzędnicy niższych szczebli pracują bez zmian. Akurat mam w rodzinie prawnika pracującego w ministerstwie rolnictwa. Dostał tam pracę w 2002 i pracuje nadal więc jak widać przepracował już kilka zmian rządów i jeszcze więcej zmian ministrów, dlatego argument identyfikujący niekompetencje jakiegoś urzędnika z jego najwyższym zwierzchnikiem jest inwalidą.
@Alien Zapędy psychopatyczne? Może i mam. Chociaż benzyna i podpalenie to był żart. A skopanie? Pies mnie ugryzie, a ja mam czekać, aż ugryzie mnie drugi raz zamiast pociągnąć go z buta? Czy przekonać urokiem osobistym i kąśliwą ironią, żeby tego nie robił? Gdzie mam szukać tego właściciela? Chodzić po sąsiadach na klatce, jak nie znajdę to całym bloku, później osiedle, dzielnica, miasto, województwo i tak dalej? Jak znam polską policję to gdy pająka nie będzie już w wannie to zamiast go szukać stwierdzą, że byłem pijany i miałem przewidzenia. "Nie wykręcaj się, że mógłby zrobić to a tamto, bo skoro miałeś czas rozważyć tyle ciekawych opcji, to mogłeś równie dobrze się wycofać." Otóż nie miałem czasu rozważać tych opcji, rozważam je sobie teraz siedząc przed monitorem i dyskutując z Tobą, wtedy zobaczyłem coś co potencjalnie mogłoby zagrażać mojemu życiu i zareagowałem. Wolałem nie czekać, aż on zareaguje, bo nie wiem jak jest szybki i co mi może zrobić, a w ruchu mógłbym już go nie trafić biorąc pod uwagę, że sam bez kul poruszam się raczej wolno i mało zwrotnie. "Obyś nigdy nie trafił na paranoika, który sobie ubzdura, że mu zagrażasz - a co, przecież się boi, ma prawo! A nie, wróć, takich się odsyła na leczenie. Ale kto by się tam przejmował robalem..." Serio chcesz porównywać ludzi i zwierzęta? O ile nie jesteś wegetarianinem to idiotyzm, bo wychodzi, że wystarczyłoby, żebym pająka ugotował i zjadł, a było wszystko w porządku. Jeśli jesteś wegetarianinem to możemy na ten temat podyskutować dalej.
@Alien Psów się co prawda nie boję, ale jeżeli w lesie podbiegnie pies i zacznie mnie atakować to dostanie kopa z siłą adekwatną do jego wielkości. I jeśli pies spróbuję mnie zagryźć to ja spróbuję go zatłuc. Ale różnica jest taka, że zachowania psów każdy w jakimś stopniu zna i jest w stanie je ocenić, zachowania pająków przynajmniej ja nie znam to raz. A dwa, że o ile psu z pyska nie leci piana(taki dostanie kopa jak tylko zbliży się na długość nogi) to od jego ugryzienia wielka tragedia stać mi się nie powinna, a jak ugryzie mnie nie ten pająk co trzeba to mogę umrzeć. I w całej tej dyskusji nie chodzi o strach tylko o konfrontację z potencjalnie zabójczym przeciwnikiem. W cywilizowanym świecie ludzie panują nad instynktami, wyjątkiem jest instynkt przetrwania. W cywilizowanym kraju jeśli ktoś wtargnie do Twojego domu masz prawo go zabić broniąc siebie i Twojej rodziny(w Polsce nawet gościa z bronią nie można zabić). Instynkt przetrwania doprowadzał nawet do aktów kanibalizmu(któraś katastrofa samolotu w górach, przepraszam, nie pamiętam, która, mogę poszukać jeśli komuś zależy), które ze względu na okoliczności był w pewien sposób zaakceptowane. Porównywanie tego do gwałtu jest bez sensu. Wycofać się i zamknąć drzwi? Potencjalny morderca spierdzieli mi w tym czasie za pralkę, albo szafkę i zostanie mi polanie łazienki benzyną i podpalenie, bo na pewno nie będę go szukał.
W pewnym momencie sama sobie zaprzeczasz. Mniejsza o to czy nadaję się do leczenia czy nie, to jest tutaj nieważne. Ale... Piszesz: "No ale gdyby autor trochę poczytał, to straciłby jakże wygodną wymówkę..." Załóżmy, że coś, gdzieś, kiedyś czytałem. Wyczytałem, że pająki występujące w Polsce są generalnie nieszkodliwe, ale istnieją na świecie takie, które mogą mnie zabić, albo przynajmniej doprowadzić do niemiłych konsekwencji zdrowotnych. W następnym zdaniu piszesz: "Ale naprawdę stwierdzenie, że pająki wielkie jak dłoń nie występują w Polsce nie wymaga specjalistycznej wiedzy." Nie widzisz, że sobie zaprzeczasz? Poczytałem - wiem, że polskie pająki są niegroźne. Wiem też, że tak wielki nie jest z Polski. I całą misterną wiedzę o kant pupy rozbić. Chyba, że serio mam poczytać takie "trochę", żeby każdego rozpoznawać. Piszesz też: "Więc jeśli autor rzeczywiście nie kwalifikuje się do lekarza, to mógł pomyśleć, że morduje czyjegoś pupila zanim to zrobił" I co z tego, że mogłem dojść do tego, że to czyjś pupil, skoro to nie zmieniało faktu, że może mnie zabić? Jak sąsiad będzie hodował tygrysa i tygrys mu ucieknie to też go zastrzelę, mimo, że to jego pupil. Gdy inna sąsiadka zacznie hodować boa dusiciela i jej ucieknie to też utnę mu łeb, zanim owinie mi się na szyi mimo, że to jej pupil.
Wiem, wiem, użycie kuli było słabe, ale... skąd miałem wziąć strzelbę!? A tak na serio - nie uważam, żebym bał się na tyle, żeby trzeba było to leczyć, ale też nie będę łapał w pudełeczko czegoś o czym nie mam pojęcia czy jest szybkie, czy potrafi skakać(podobno niektóre pająki potrafią), ani czy jak mnie ugryzie to zdążę dojść do drzwi, zanim padnę.
Nie wiem szczerze mówiąc co to był za pająk. Nie przyjrzałem się na tyle, żeby rozpoznać, a sąsiadka, albo nie wymieniła nazwy, albo jej nie zapamiętałem(cały czas uspokajałem dziewczynę, która trochę spanikowała), ale zapewniała, że Pimpuś był niegroźny.
Nie, ale kierowca zrobił salto ze śrubą.
Ogólnie plus, ale w pierwszej sytuacji chyba jednak mogłaś od początku pani powiedzieć ile waży najmniejsza porcja, przynajmniej w przybliżeniu, nie każdy musi wiedzieć, jak to wygląda. Podałaś cenę za 100 gram to babcia pomyślała, że właśnie tyle dostanie.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 27 lipca 2012 o 0:02
Gdzie wyczytałeś, że autor zareagował siłą? Z historii wynika, że zareagował słownie "puść ją!", a w odpowiedzi dostał w twarz i do końca akcji leżał.