Profil użytkownika
Luthien ♀
Zamieszcza historie od: | 21 maja 2011 - 16:27 |
Ostatnio: | 24 lipca 2020 - 21:02 |
- Historii na głównej: 2 z 2
- Punktów za historie: 1294
- Komentarzy: 26
- Punktów za komentarze: 207
« poprzednia 1 2 następna »
Zamieszcza historie od: | 21 maja 2011 - 16:27 |
Ostatnio: | 24 lipca 2020 - 21:02 |
« poprzednia 1 2 następna »
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
@szafa: Przecież napisałaś tylko o leku robionym, więc do tego się odnoszę. Nie czytam przecież w myślach, tak trudno na to wpaść? xD
Piekielność lekarza, bo wypisał źle receptę i NFZ, bo mają tak absurdalne przepisy. Farmaceuci naprawdę nie robią Wam wszystkim na złość, kiedy nie realizują takich recept, bo mają do wyboru albo to, albo dopłacać z własnej kieszeni lub poprawiać te recepty u lekarza po godzinach swojej pracy.
@szafa: Zresztą, jak masz lek robiony na refundację to nieważne, do jakiej apteki pójdziesz, wszędzie będzie kosztował tyle samo. Więc nie rozumiem, po co w tym celu iść specjalnie do "tańszej" apteki.
@szafa: W takiej sytuacji, jaką opisałeś, po prostu aptekarz po godzinach swojej pracy poszedł do lekarza i poprawił tę receptę. Nie należy to do jego obowiązków, ale pewnie "kierownik kazał". To lekarze są tu piekielni, a nie pracownicy apteki. W obowiązku lekarza należy poprawne wypisanie recepty i jak recepta jest źle wypisana to albo pacjent sam idzie do lekarza i ją poprawia albo w niektórych przypadkach można ją zrealizować tylko na 100%. Więc sorry, ale to nie aptekarz "robi problem".
No... Tak właśnie myślała. Przecież chłopaki nie byli skorzy do reakcji, a miły pan z kolejki też może by się nie odezwał, gdyby nie poczuł się zachęcony Twoją uwagą.
@helena: O wiele ładniej jest według mnie "lek synonimowy" :)
@Stellyrhas: Z tym, że ja akurat to rozumiem. Samo nastawienie pacjenta może różnie wpływać na proces leczenia, więc jeżeli pacjent jest stuprocentowo przekonany, że "inne" leki nie działają, to nie mam zamiaru mu ich wciskać na siłę. Tylko że irytują mnie takie sytuacje opisane powyżej, kiedy wyraźnie zaznaczam, że ten lek można kupić taniej, skoro pacjentowi tak zależy na cenie, a on najpierw odmawia tańszego zamiennika a później wylewa na mnie swoje żale, że drogo. Tak jakbym ja ustalała cenę.
@Akilliada: Wiesz, znam i takich, więc jestem skłonna uwierzyć, że to prawda :D Na roku mojej kumpeli są delikwenci, którzy podczas nauki do egzaminu z radiologii spotkali się i oglądali komisyjnie zdjęcia RTG przy pomocy ściany i rzutnika, a w tle leciała muzyka z House'a. Oczywiście relacja ze spotkania przyszłych lekarzy wylądowała na facebooku.
Może trochę z innej beczki, ale skojarzyło mi się, bo też kiedyś dorabiałam w budce :) Przychodzi klientka do budki z lodami, kobitka elegancko ubrana, zadbana, widać młoda businesswoman. Zamawia: [K]lientka: Poproszę sajk. [J]a: Słucham? [K]: No sajk. [J]: ??? Ta, wywróciwszy ostentacyjnie oczami, wyraźnie zdegustowana moimi brakami w znajomości języków obcych tłumaczy: [K]: Pisze się SHAKE! :D
@doktorek: Ale ty to pewnie trollem jesteś, prawda? :)
@JaNina: I właśnie dlatego to jest piekielne, bo teoretycznie właścicielowi za bardzo nic zarzucić nie można (pieniądze wypłacił), ale zachował się nie w porządku. Ale i tak wydaje mi się, że nie zrobił tego specjalnie, różne są sytuacje w życiu, po prostu był strasznym tchórzem, że nie pogadał normalnie z autorką historii.
I to jest prawdziwa piekielność - połączona z niesprawiedliwością i bezsilnością. Pozostaje wierzyć, że karma zrobi swoje. Współczuję.
Wkurza mnie takie podejście "co innego, by poprosiła", "gdyby ładnie zapytała to bym ją wpuściła". Ludzie, serio? Z tego co zrozumiałam to baba nie była niedołężna, a ty jesteś w ciąży, pierwszeństwo wydaje mi się jasne i nie udawaj, że z radością wpuściłabyś tę kobietę przed siebie, nawet gdyby zapytała kulturalnie, bo niby czemu?
Droga autorko, czy mogłabyś podać może miasto, w którym dzieje się akcja historii? Bardzo mi na tym zależy.
A mnie to wygląda na klasyczny przykład bólu dupy :) Wyluzuj, nie ma co się spinać o głupotę innych dopóki nie uderza bezpośrednio w ciebie.
No i?
U mnie sprzątaczki są w porządku ;> Trzymają sztamę z uczniami, zagadają, pożartują, czasami nawet pocieszą. I uczniowie też je szanują ;> Swoją drogą, nie sądziłam, że zapamiętanie wzoru na deltę może sprawiać tyle kłopotu.
Wypalanie trawy jest nielegalne, jak się rozniesie to przyniesie skutki fatalne :P
No bez przesady, akurat sytuacja przedstawiona w historii nie wydaje mi się na tyle piekielna, by posuwać się do takich radykalnych działań.
"...po świętach wybiorą się do księdza aby spytać czy mogą zmienić chrzestną." Wybacz, ale nie mogę przestać się śmiać z tego :D Zmienić chrzestną? Jeszcze raz małej chrzciny zorganizują? :D
Nie wiem, czy wyrządziłoby mu to krzywdę czy nie, ale z dziką satysfakcją zostawiłabym na następny rok znajomego z klasy. Znajomy wcale nie jest głupi, tylko przyzwyczaił się, że nauczyciele i tak go przepchną dalej, więc po prostu nie chodzi do szkoły. Powinien nie być klasyfikowanym z większości przedmiotów, ale co z tego, skoro szkołę obchodzą tylko statystyki. I oczywiście koleś (jak już się czasami pojawi) jest traktowany na równi z innymi, albo i nawet lepiej, bo przecież "tak długo go nie było, musimy dać mu czas na nadrobienie zaległości".
Kwestia tego, czy poprawiać czyjeś błędny czy nie, była wielokrotnie już poruszana zarówno w komentarzach jak i w historiach, więc nie widzę sensu pisania kolejnego apelu do użytkowników na ten sam temat. Z drugiej strony jednak irytuje mnie coś nieco innego, tj. wytykanie niektórym historiom braku piekielności. Ostatnio mam wrażenie, że publikowanie na tym portalu przerodziło się w jakiś konkurs na największą tragedię życiową.
Masz rację, piekielną była kierownicza, a ekspedientka zachowała się wzorowo :| srsly?
No, cóż za riposta.
Często się zdarza, że "najlepsze" szkoły nie mają dobrych nauczycieli - po prostu uczęszczają do nich uczniowie na tyle zdolni, że i tak poradzą sobie bez nauczyciela lub przy pomocy korepetycji.