Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

MastersMargarita

Zamieszcza historie od: 20 marca 2012 - 22:09
Ostatnio: 23 października 2015 - 18:34
  • Historii na głównej: 18 z 26
  • Punktów za historie: 14432
  • Komentarzy: 113
  • Punktów za komentarze: 562
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
12 listopada 2013 o 2:01

To lepiej olać i nie zgłaszać, żeby móc się pochwalić, że nie jest się naiwnym? ;) Jak zgłoszę, to istnieje jakiś tam ułamek szansy, że ktoś jednak na to zareaguje. Jak nie zgłoszę, mam 100% pewności że nikt nie zareaguje. Wybór, jak dla mnie, jasny.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
1 listopada 2013 o 21:57

Helmut, nie wiem jak w przypadku skarg do innych instytucji, ale do sanepidu wystarczy napisać maila z opisem problemu, więc nie wiem co miałoby człowieka powstrzymać przed wysłaniem skargi w takiej sytuacji ;) Mi zajęło to około 2 minut :P

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 11) | raportuj
1 listopada 2013 o 21:51

@kwiacior - nie wiem, ja akurat nie, a już zwłaszcza w tym konkretnym, bo zawsze jest jakieś takie... szare, także nigdy żadnego mięsa tam nie kupiłam, bo na świeże nie wygląda. Co nie zmienia faktu, że ktoś to jednak kupuje, w tym konkretnym sklepie chyba głównie starsi ludzie - niedaleko jest świetny bazarek, ze świeżym mięsem, ale wyraźnie droższym, przypuszczam, że nie z każdej emerytury można sobie zafundować codzienne zakupy tam (albo przy gorszym wzroku trudniej jest poznać, że z mięsem coś nie tak), bo przy ladzie mięsnej w tym carrefourze widuję głównie osoby starsze. Niemniej nie rozumiem Twoich komentarzy - czujesz się mądrzejszy, bo nie kupujesz mięsa w supermarkecie. No super. A przyszło do główki, że ktoś może nie mieć pieniędzy na kupienie go gdzie indziej, zdrowia na pójście po nie dalej, możliwości rozpoznania, że jest się oszukiwanym? Zresztą, nawet jeżeli ktoś nie jest taki "mądry" jak Ty czy ja, to znaczy, że sam sobie winien, niech żre zepsute, po co to zgłaszać? Czy jaki właściwie był sens i cel tego komentarza?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
15 września 2013 o 4:23

Myślę, że wystarczy że założą, że kobieta w szpilkach nie uniesie czegoś, co waży tyle co ona, a nawet czegoś, co waży kilkanaście kg ;) a już zwłaszcza na plecach - przeważyłoby ją i rąbnęłaby o ziemię ;)

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 17) | raportuj
31 sierpnia 2013 o 1:56

Nie wiem shadow czy pracowałeś kiedyś na kasie, ale niestety bez przekroczenia granic nietykalności cielesnej NIE DA SIĘ nie wpuścić takiego klienta, bo ludzie mają gdzieś co takie "nic" jak kasjerka do nich mówi. Co do rasy bo widzę że budzi zainteresowanie: to był buldog francuski, a więc zdecydowanie nieduży pies. Zasadniczo nie miałby jak dorwać się do bułek czy innych warzyw, są za wysoko (i są zasłonięte szybami - pieczywo, warzywa nie).

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 10) | raportuj
31 sierpnia 2013 o 1:53

O rany rzeczywiście, jakaś nieprzytomna musiałam być - już zmieniłam na PZP, dzięki :D A miejscowość: Warszawa :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
21 sierpnia 2013 o 19:04

Gang złodziei kalarep made my day :D

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
19 sierpnia 2013 o 9:49

Moja choroba sama w sobie niekoniecznie powoduje problemy z zasypianiem, ale często powoduje przestawienie rytmu dnia - plus leki, które biorę, generalnie są pobudzające, a że "trzymają" bardzo długo, to nawet jak wezmę je rano, puszczają gdzieś nad ranem następnego dnia, niestety.

[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
14 sierpnia 2013 o 20:20

Nie rozumiem za co tyle minusów - są konkretne przyczyny dla których nie przechowuje się surowego i "zrobionego" mięsa razem, bo to po prostu niebezpieczne dla zdrowia. Używanie tej samej rękawiczki do surowego mięsa i szynki sprawia że równie dobrze mogłyby sobie leżeć razem na jednej tacy, bo bezpieczne to to i tak nie będzie.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
12 sierpnia 2013 o 0:37

@Arendos - w sumie niezależnie od tego, co mówiły reportaże, bo z tym bywa różnie, z kobietą była asystentka z opieki społecznej, a takowej nie dostają rodziny w których wszystko jest w porządku. Zastanawia mnie swoją drogą - ok, matka matką - skoro dostała asystentkę to najprawdopodobniej była kompletnie nieżyciowa, ale co robiła ta opiekunka skoro dzieciaki niepilnowane sobie beztrosko pływały...

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
11 sierpnia 2013 o 13:39

Jakby matka pilnowała dzieci, to też by nie było - kto, do jasnej, pozwala dzieciom PŁYWAĆ w rzece? Mi tam mamusia zawsze pozwalała wejść do rzeki po kolana, usiąść sobie w wodzie na brzegu etc, a nie pływać, bo, uwaga, może mnie porwać prąd. To nie jest wiedza tajemna, że w rzece jest prąd, że w rzekach nie powinno się pływać i że dzieci w wodzie powinno się obserwować non stop. Strasznie współczuje tej kobiecie bo tragedia jest niezaprzeczalna, ale to niestety nie zmniejsza jej odpowiedzialności za nią.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
10 sierpnia 2013 o 16:31

Podziwiam Twoją cierpliwość, myślałam że jestem cierpliwa ale ja bym wybuchła po około tygodniu :D

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
9 sierpnia 2013 o 0:44

Ja już dawno zauważyłam, że do lekarza należy chodzić nieumalowanym, najlepiej bez obcasów i w jakimś szarym sweterku - jestem bardzo blada z natury, jak jestem chora to jeszcze bardziej - wręcz przezroczysta. Jeżeli pójdę tak ubrana to wszystko ok, raz poszłam prosto z pracy, umalowana i "wystrojona" i lekarz uznał, że jakbym była chora, to by mi się nie chciało malować O_o. Poszłam do innego lekarza, następnego dnia - rzeczywiście, nie byłam chora, zapalenie płuc to w końcu nie choroba ^^

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
9 sierpnia 2013 o 0:41

@Gbursson: to idiotyczne. Zarazić się nie da, równie dobrze można "nie mieć ochoty" podawać ręki na przykład ludziom grubym, starym, młodym, rudym, czarnym, niskim. Można nie podać ręki, pewnie. Tyle że jest to zwykłe chamstwo, niczym nieusprawiedliwione.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
8 sierpnia 2013 o 1:06

@khartvin - ja mam 24 lata a słodzę herbatę (4 łyżeczki :P), słodzi cała moja rodzina - nie tyle co ja, to fakt, ale słodzi - i większość znajomych. A soli nie lubi mój chłopak - wszystko, z makaronem włącznie, najchętniej by jadł bez soli, co uważam za obrzydliwe, bo sama stosuję sól z podobnym umiarem jak cukier :D ale nie uszczęśliwiam na siłę, dawno się już nauczyłam ile solić żeby normalnym ludziom smakowało to co ugotowałam, a chłopakowi nie solę wcale jeśli jest taka możliwość (makaronu oddzielnie nie gotuję więc jest posolony, tak samo jakieś sosy, ale solę wtedy dużo mniej niż dla siebie - całej reszty dla niego nie solę wcale). Nie ogarniam takiego "uszczęśliwiania" - przecież wiadomo że to może tylko wkurzyć :D A sosy generalnie bardzo lubię, poza ketchupem który uważam za coś przeobrzydliwego :P

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 5) | raportuj
8 sierpnia 2013 o 0:57

He.he.he. Wzruszają mnie te budjy o braku zasad moralnych i innych kręgosłupów - sprawdź sobie kto według badań robi najwięcej altruistycznych rzeczy - ups, ateiści. A najlepszym komentarzem do takich bredni jest to: http://www.omniscienceblog.com/wp-content/uploads/2011/08/God-loves-atheists.jpg

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
4 sierpnia 2013 o 19:18

Pracowałam kiedyś na słuchawce w kilku różnych miejscach, i powiem tak: jeśli firma ma dobrze wykszolonych sprzedawców, nie potrzebuje takich wygłupów, bo dobrze wyszkolony sprzedawca po pierwsze umie się dopasować do klienta, a po drugie odpuścić jeśli sprawa jest beznadziejna. Niestety, zawsze znajdzie się jakiś kretyn z marketingu który nigdy nie pracował z klientem, ale wie lepiej. W jednej z firm, w której pracowałam, mieliśmy dużą swobodę kiedy zaczynałam - przekładało się to na świetne wyniki, bo i selekcja przy przyjmowaniu pracowników była duża i kładła nacisk na doświadczenie i umiejętności sprzedażowe. W efekcie każdy sprzedawał po swojemu, ale miał efekty. Po czym weszły świetne pomysły: - konkretna formułka na przedstawianie się. Wcześniej mieliśmy po prostu obowiązek podać nazwę firmy i swoje imię i nazwisko, w dowolnej konfiguracji. I nagle witamy klientów "Dzień dobry tutaj MastersMargarita, NazwaFirmy - Doradcy Finansowi numer jeden w Polsce". Raz, że klientom od razu się robiło niedobrze, dwa, że nasze poczucie obciachu gigantycznie wzrosło :P - Przekonywanie przekonanych. Trafia się czasem człowiekowi klient-marzenie sprzedawcy, czyli "Dzień dobry, chciałbym się umówić jutro o 18". Do czasu eksplozji kreatywności naszych szefów mówiliśmy takiej osobie że bardzo się cieszymy, umawialiśmy wizytę w systemie i zapraszaliśmy serdecznie :P Ale po co ma być tak prosto - wszedł skrypt rozmowy, i według tegoż skryptu rozmowa z takim przekonanym klientem wyglądała mniej więcej tak: Klient: Dzień dobry, chciałbym się umówić na jutro na 18. Ja: Oczywiście, proszę pana, już pana umawiam. Chciałabym Pana zapewnić, że spotkanie będzie dla pana ogromną korzyścią, ponieważ posiadmy ofertę 27 bankow, ponadto nasi doradcy ze względu na częstą współpracę z tymi bankami posiadają większe niż indywidualny klient możliwości negocjacyjne i mogą wynegocjować dla pana ratę nawet o 200zł miesięcznie niższą! Klient: [WTF...] Tak tak wiem, ja po prostu chciałbym się umówić... Ja: Oczywiście, już zarezerwowałam dla Pana wizytę na jutro na godzinę 18 w placówce na ul. Jakiejśtam 15, zajmie się panem doradca pan Krzysztof Finansowy który jest naprawdę świetnym doradcą, polecanym przez klientów, obdarzonym ogromnym zaufaniem! Pan Krzysztof przygotuje się oczywiście na spotkanie z panem, zaprezentuje panu wstępny wybór spośród oferty 27 banków z którymi współpracujemy, dopasowany do pana indywidualnych potrzeb tak, aby mógł pan uzyskać najbardziej optymalne rozwiązanie maksymalizujące pana zyski i korzyści. Klient: Wie pani co ja to musze kończyć... Dziekuje do widzenia. Generalnie większość z nas na codzień buntowała się przeciwko rozmawianiu z klientem jak z debilem i nie realizowaliśmy skryptu - niestety, kilka razy w miesiącu był dzień, kiedy mieliśmy powiedziane, że dzisiaj będzie oceniana realizacja skryptu w losowo wybranej rozmowie każdego konsultanta (od tej oceny zależała wypłata premii za cały miesiąc, a czasem w ogóle dalsza "kariera" w firmie) - serdecznie pozdrawiam wszystkich klientów, którzy znieśli ten bełkot z uśmiechem i przepraszam, że musieli tego słuchać.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 6) | raportuj
24 czerwca 2013 o 5:16

@ihoujin - najpierw piszesz, żeby nie wysyłać zdjęć, "z którymi nie wiadomo, co zrobi" (czyli nie ufać) a potem jesteś pewna, że Twój facet się nie masturbuje (czyli ufasz)? No to kochana, albo ufamy tym facetom, albo nie. No chyba że żadnemu innemu ufać nie należy, a Twój to ten jeden jedyny na świecie wyjątek - w takim wypadku jeżeli masz mniej niż 16 lat, to ok, jak masz więcej, to ogarnij się -_-

[historia]
Ocena: 12 (Głosów: 14) | raportuj
13 czerwca 2013 o 21:58

Czemu ma być zmyślona? W mojej rodzinie był stryj który był księdzem, i po długich namowach żeby ochrzcić moją mamę, przyjechał do moich dziadków i próbował porwać moją wówczas trzyletnią mamusię żeby ją ochrzcić. Babcia narobiła rabanu, dziadek przyleciał, dał stryjowi po pysku i się skończyło. Niemniej takie rzeczy się zdarzają, mało to ludzi ma narąbane w bani?

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 6) | raportuj
12 czerwca 2013 o 21:48

To jest taki kiosk-budka, pracuje tam tylko jedna starsza pani i z tego co wiem do niej ten kiosk należy, więc zapewne to jej sprawka ;) także nie liczę na dogadanie się jeśli sama takie rzeczy robi, zwłaszcza że, jak mówiłam, udowodnić nie mam jak :/

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 14) | raportuj
12 czerwca 2013 o 18:47

Prezerwatyw bym w kiosku nie kupiła, ale do dzisiaj nie miałam pomysłu co ktoś mógłby zrobić z lekami... ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
12 czerwca 2013 o 17:37

Też miałam takie skojarzenie...

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
12 czerwca 2013 o 4:46

A, to nigdy nie wiadomo. Moja przyjaciółka ma starszego o 10 lat brata - jemu od zawsze wolno wiele, był wychowywany na samodzielnego faceta, a ona ma 24 lata, mieszka w innym mieście, a rodzice, zwłaszcza tatuś, traktują ją dalej jakby miała maksymalnie 10 lat. Mama dzwoni do niej codziennie, każe dawać sobie znać, kiedy wychodzi i kiedy wraca, a tatuś z kolei wpada w furię na widok faceta trzymającego jego maleństwo za rękę :D dopiero jak zamieszkała z tym facetem, to tatuś zaczął się godzić z otaczającą go rzeczywistością - przy czym to godzenie się polega raczej na subtelnym fochu i pomijaniu tematu wymownym i pełnym godności milczeniem, niż na faktycznej akceptacji :P

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 4) | raportuj
9 czerwca 2013 o 0:14

@lapidynka - wszystko fajnie, tylko chłopak ma depresję, która potrafi na osobowość i pogląd na życie wpłynąć nawet u osób, które nie są wrażliwe, a żona pisze, że on jest. Co się dziwić, że ona się martwi, a nie olewa, jak widzi że coś się z facetem dzieje i na pewno się trochę zmienił, a ktoś mu jeszcze dowala kawałkami które mogą podburzyć i jego pewność siebie i jego opinie na temat związku?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
6 czerwca 2013 o 20:43

egow - nie, ok jest prośba o okazanie dowodu. Komentarze nie.

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »