Profil użytkownika
Nace ♂
Zamieszcza historie od: | 21 sierpnia 2012 - 10:12 |
Ostatnio: | 3 stycznia 2017 - 0:07 |
- Historii na głównej: 3 z 3
- Punktów za historie: 935
- Komentarzy: 254
- Punktów za komentarze: 1236
Zamieszcza historie od: | 21 sierpnia 2012 - 10:12 |
Ostatnio: | 3 stycznia 2017 - 0:07 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Pigluarz i właśnie tu jest pies pogrzebany. Mamy okres względnego pokoju. Człowiek to już taka dziwna istota, że z natury jest hipokrytą. Wiesz czemu? Bo jak trwoga to do Boga. Nie dziwi mnie, że w Polsce coraz mniej ludzi wierzy w Boga. Za dobrze mają i troszeczkę w dupeczkach się poprzewracało. Nie sugeruję tutaj, że niewiara w Boga to zło, ale chcę zwrócić uwagę na zjawisko, że ludzie czasem zapominają czemu zawdzięczają takie a nie inne życie. Dlaczego największy procent wierzących jest wśród ludzi biednych i w rejonach objętych konfliktami? Dlatego, bo Ci ludzie potrzebują wsparcia w postaci jakiejś ideologii, która pomoże im się pogodzić z rzeczywistością. Człowiek żyjący w dobrobycie tego nie potrzebuje, dla niego Bóg to abstrakcyjny twór, którego on nie potrzebuje... na chwilę obecną oczywiście. Konstytucja swoją drogą, ale ona też była zmieniana, przez ludzi, którzy niekoniecznie mieli na uwadze historię naszego kraju. Prawda, bolesna niestety dla ateistów wszelkiej maści jest taka, że wiara w byt nadprzyrodzony daje człowiekowi pewnego rodzaju siłę. To dzięki niej nasze państwo w ogóle dzisiaj istnieje. Jestem ciekaw co pozostanie tym gorliwym ateistom w momencie, gdy znowu na nasz kraj spadnie nieszczęście. Co oni wtedy zrobią? Powiedz mi skąd tacy ludzie będą czerpać nadzieję na lepsze jutro? Jak przyjdzie im przez ileś lat mieszkać w kanałach i się kryć przed okupantem? Problem polega na tym, że NAWET JEŚLI BÓG TO WYMYSŁ to nie ulega wątpliwości, że daje on niewyobrażalną siłę do czynienia rzeczy, o których ateiści nie mają bladego pojęcia. W tym tkwi problem. Ludzie pozapominali o korzeniach, o tym co sprawiło, że dziś mogą żyć tak jak żyją, w dupach się poprzewracało.
Ale masz jako takie pojęcie w temacie o to mi mniej więcej chodziło :D
No mnie to zawsze zadziwia fakt, że przecież egzorcyzmy to nie jest abstrakcja. Naprawdę istnieją takie przypadki i są one udokumentowane. Tylko ja to mam wrażenie, że spora cześć osób nie chce w to wierzyć i w jakimś stopniu rzekłbym boi się, że to nie daj Boże okaże się prawda...
Ja osobiście uważam, że dyskusja tak czy owak nie ma sensu. Bo problem polega na tym, że aby obiektywnie porozmawiać, pewne osoby tutaj wypowiadające się musiałyby się wyzbyć postawy mniej lub bardziej drwiącej z wiary w Boga. 1. To żadne wytłumaczenie. Jeśli Twoja obecność ma powodować, że będziesz drwił z osób, których taka ideologia przekonuje to z pewnością lepiej dla Ciebie i innych będzie jak spędzisz ten czas jednak na korytarzu, wszak wiele osób dałoby wiele, żeby mieć 45 minut odpoczynku na korytarzu. 2. Sposób w jaki przedstawiła to zakonnica jest w pełni zgodny z doktryną chrześcijańską, która mówi, że głównym celem Szatana jest odwiedzenie od Boga i ta sama doktryna mówi, że robi to na różne sposoby w tym, próba zniechęcenia do jakiejkolwiek formy modlitwy. 3. jeśli rozmowa z Bogiem wydaje Ci się irracjonalna to tak jak byś powiedział, że po prostu nie wierzysz w Boga i uznajesz za głupotę wierzenie w niego, więc wszystko się sprowadza do tego, że mniej lub bardziej nachalnie drwisz z osób w to wierzących. Bo skoro gadają do kogoś kogo Ty nie widzisz i nie czujesz to to przecież na pewno jacyś wariaci. Z pewnością tak uważasz, tylko masz widocznie jeszcze na tyle kultury osobistej, że potrafisz to ubrać w dosyć delikatne słowa. 4. Jeśli nikomu nie dzieje się krzywda, nie ma powodu do zmian. Kiedyś palono na stosach i to było złe, bo ktoś na tym cierpiał, tracił życie. Dzisiejsza ideologia nikogo w ten sposób nie krzywdzi. 5. Pojedź do krajów arabskich i tam masz to samo, tylko w szkołach uczą Islamu, a innych religii nie uświadczysz. Dlaczego? Bo tam przeważająca siłą jest Islam, u nas Chrześcijaństwo. Jesteśmy państwem katolickim i nasza oświata jak i cała historia związana jest ściśle z doktryną chrześcijańską.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2013 o 21:37
@Pigularz Tak, z punktu widzenia doktryny chrześcijańskiej antykoncepcja jest zła, bo zakłóca normalne funkcjonowanie organizmu i sprowadza seks to czysto biologicznego zjawiska, a ponoć to mamy rozum i umiemy nad tym zapanować...właśnie tu jest problem, bo gdybyśmy potrafili zapanować nad popędem seksualnym to antykoncepcja nie miałaby racji bytu. W myśl ideologii chrześcijańskiej zapobieganie ciąży jest grzechem i znowu się powtórzę, nie pasuje Ci ta ideologia? Nikt nie każe Ci w nią wierzyć... A eutanazja... mój drogi ignorancja na poziomie expert. Spójrz na Holandię, tam eutanazja jest legalna, tam również człowiek ciężko chory boi się pójść do szpitala. Bo jeśli eutanazja byłaby rzeczywiście tylko na życzenie pacjenta to nawet ja człowiek wierzący jestem w stanie to zaakceptować, ale wiesz... człowiek ma taką brzydką tendencję... do tego, że lubi decydować za innych. I po prostu znajdując naturę ludzką nie wierzę w to, że legalizując eutanazję będzie ona wykorzystywana zgodnie z przeznaczeniem. Skoro już dziś ludzie decydują się na oddanie schorowanego członka rodziny do szpitala, bo jest uciążliwy to myślisz, że ludzie nie zaczną kombinować jakby tu się pozbyć problemu na zawsze? Problem eutanazji jest taki, że to otwarcie furtki do nadużyć. Zawsze znajdzie się ktoś kto wykorzysta luki prawne do własnych, niekoniecznie etycznych celów. Co do decydowania...tu mnie masz i przyznaje się otwarcie, że źle sprecyzowałem o co mi chodzi. Mamy w Polsce jednak powiedzmy "demokrację", a jedną z silniejszych sił politycznych jest KK, a to dlatego, że tak jak wspomniałem chrześcijaństwo jest nieodłącznym elementem polskiej historii od wieków.
Słuchaj nie próbuj mi wjechać na sumienie za pomocą dogmatów wiary. Bo pytanie "Czy Ty naprawdę wierzysz w to co napisałeś" skierowane do kogoś kto z tego co mówi ma w tym kierunku wykształcenie jest po prostu drwiną, której Ty widocznie nie widzisz. Zadrwiłeś, być może mimowolnie z czyiś przekonań, bo wierzy w złe duchy i obwinia je za zło panujące na świecie. O czym tu polemizować. Sprawa jest prosta, nie zgadzasz się z ideologią chrześcijańską, nie jest chrześcijaninem. Jeśli natomiast uważasz się za wierzącego to uświadamiam Cię, że najwidoczniej ktoś Ci przekazał błędną interpretację tej ideologii.
Ja Ci na siłę nie wmawiam, że Bóg istnieje, i po świecie fruwają duchy. Ja w to wierzę i wierze, że masturbacja nie jest wyjęta spod działania Szatana. Ty wierzyć w to nie musisz i nie przekonuj, bo nie dasz rady.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2013 o 21:04
@Sasori - Ty kompletnie nie rozumiesz ideologii chrześcijańskiej właśnie. To właśnie Ty masz problem z przyjęciem tej ideologii w takiej postaci w jakiej powinna być przyjmowana. Przerabiasz ją sobie (mimowolnie) tak, aby była zgodna z Twoimi wewnętrznymi przekonaniami. To działa na zasadzie, a to mi pasuje, a tamto już nie. Bóg tak, ale Szatan już nie, no bo przecież to jakieś bzdury... jaki Szatan? Tak właśnie Szatan jest w pewnym sensie przeciwieństwem Boga, Bóg chce dobrze, Szatan chce źle, proste? No właśnie nie, bo spora cześć ludzi, zdawałoby się nawet gorliwych katolików nie dopuszcza do siebie tej myśli. W Boga niby wierzą, ale na myśl o szatanie pojawia się drwina na twarzy. I jak się coś złego w życiu dzieje to zamiast zdać sobie sprawę, że to naprawdę dzieło Szatana to wolą myśleć, że "tak już jest". To Ty masz okrojoną wizję chrześcijaństwa, skala problemu jest o tyle duża, że takich ludzi jak Ty, którzy nie doceniają potęgi Szatana jest naprawdę mnóstwo, dlatego stało się to tak powszechne, że jak zauważył Montecjusz dziś już nawet księża często pomijają kwestię Szatana.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2013 o 20:59
Sprawa wygląda tak, że nie żyjemy w państwie świeckim i całe szczęście. Żyjesz w kraju, którego historia jest od wieków ściśle powiązana z chrześcijaństwem, w kraju na które chrześcijaństwo miało ogromny wpływ. Więc uszanuj to, że chrześcijaństwo nadal w jakimś stopniu jest widoczne w życiu publicznym tego kraju. Pomijając już fakt, że mnóstwo wartości moralnych, które prawdopodobnie wyznajesz wywodzi się z chrześcijaństwa. Na świecie jest ponad 200 państw, ile państw tyle ideologii, nie podoba Ci się w państwie katolickim to idź tam gdzie Ci będzie pasować. A jak chcesz żyć w Polsce to uszanuj jej historię i uszanuj Polskę W CAŁOŚCI. Nie ma srania po krzakach, że to i tamto mi nie pasuje, a to może być, a jeszcze coś ujdzie. Jak Ci nie pasują krzyże w szkole i lekcja religii to zapisz dziecko tam gdzie tego nie ma i po problemie. Większość ludzi nie widzi nic złego w krzyżach i lekcji religii. Prawda jest taka, że tylko garstka osób ma o to wiecznie pretensję. Dzięki chrześcijaństwu nasze państwo prawdopodobnie w ogóle dzisiaj istnieje, więc okaż trochę szacunku ideologii, która sprawiła, że możesz dzisiaj normalnie żyć. Wielu ludzi nie zatraciło się w okresach wojennych czerpiąc nadzieję na lepsze jutro tylko i wyłącznie z wiary w Boga, więc naprawdę odrobinę szacunku.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2013 o 21:03
@mobile przestań udawać wielce elokwentnego wszechwiedzącego. Ja Ci podaję na tacy ideologię kościoła, którą Ty na każdym kroku negujesz. Kościół neguje masturbację i już. Możesz się z tym nie zgadzać, nikt nie każe Ci w to wierzyć, ale daj sobie na wstrzymanie z próbami przekonania kogoś. Nie wierzysz w złe duchy, Twoja sprawa. Ale uszanuj to, że ktoś wierzy. I nie pozdrawiaj mnie, bo pozdrowienia od takiej osoby to akurat mi są zbędne.
Kolego, bo gdybyś był wierzący to poparłbyś Montecjusza w 100%. Ty też w zasadzie jednym krótkim stwierdzeniem, bo ciężko to nazwać zdaniem obraziłeś człowieka "Nieźle Cię wyprali", uważasz to za grzeczne? A ostatnie pytanie, czy naprawdę wierzy w to co napisał to już szczyt. Po prostu jak każdy ateista drwisz z wiary w Boga. Drwisz z kogoś, bo ma jakieś przekonania. Tu nie ma nad czym polemizować. Jesteś ateistą, który drwi z wiary na każdym kroku i najchętniej wypleniłby wszystkich wierzących.
O tym właśnie mówię. Nie raz jest tak, że nawet bardzo gorliwi zdawałoby się chrześcijanie zapominają, że Szatan też istnieje. Bo rzeczywiście pomija się jego udział w całej ideologii...
Jasne wyprali go, bo ma swoje poglądy. Przeszkadza Ci to? Wchodzi Ci z butami do życia? Nie. Właśnie paradoks polega na tym, że wielu ateistów uważa, że to katolicy wchodzą z butami do życia innych, a w rzeczywistości jest odwrotnie.
To nie jest wypaczony obraz. Wypaczony obraz w tym przypadku chrześcijaństwa to wiara w Boga z pominięciem szatana. Nie wiem czy jesteś osobą wierzącą, ale jeśli tak to widocznie jedną z tych osób, którym źle została ona wpojona. Bo Jeśli wierzysz w Boga, a na słowo "szatan" reagujesz śmiechem, drwiną to nie rozumiesz idei chrześcijaństwa. A opisana tutaj zakonnica zwyczajnie zdawała sobie sprawę z tego, że Szatan istnieje i w myśl ideologii chrześcijańskiej za wszystkie niepowodzenia odpowiada właśnie on, nie kto inny.
@Varyag No dobre sobie. Nie wierzysz w Boga, uznajesz to za bajki dla dzieci i w myśl swoich poglądów oceniasz kto do czego ma prawo. Ja Ci powiem, że zachowujesz się tak samo jak fanatycy religijni. Tacy jak Ty to są fanatycy ateistyczni. Tak samo jak fanatycy religijni chcą przeforsować swoje teorie, tak ateiści fanatyczni forsują swoje teorie. I tak w koło Macieju. Negujesz ludzi, którzy właściwie zachowują się identycznie jak Ty, tylko ideologia inna. Wiara w Boga sama w sobie nie krzywdzi nikogo, co Cię kur.. obchodzi jak będę się w domu modlił do Boga, przeszkadza Ci to dziecko drogie? Krzywda Ci się dzieje? A religia jest dobrowolna, możesz wypisać swoje dziecko z niej i wsio. Religia jest dla ludzi, którzy chcą słuchać "tych bzdur", nie chcesz, nie chodź, wypisz swoje dziecko i będzie po kłopocie. Ale nie Ty wolisz się bawić w tego, który wie co dla kogo jest najlepsze. Pozwól, że każdy sam będzie decydował o swoim życiu i sam będzie decydował kto do tego życia ma wstęp. I póki nie ten ktoś nie wtrąca się w Twoje życie masz guzik do powiedzenia. @tysenna Oczywiście. Mogę sobie wierzyć w krasnoludki i masz zasrany obowiązek to szanować. Nikt nie mówi, że masz się z tym zgadzać. Póki ja nie zacznę Ci wmawiać, że krasnoludki istnieją to nic Tobie do tego. Jeśli zorganizuję zajęcia dla ludzi wierzących w krasnoludki, nikt nie karze Ci na nie uczęszczać. Proste? No jak widać nie dla wszystkich.
Nie jestem jakimś gorliwcem, ale generalnie poglądy tejże zakonnicy nie mają nic wspólnego z fanatyzmem. Taka jest ideologia kościoła. Ja nie mówię, że ma w to każdy wierzyć, ale szanujcie kogoś kto wierzy. Ja rozumiem, że dla niektórych słowo szatan wzbudza śmiech, ale darujcie sobie obrażanie kogoś kto w to wierzy ok? Zawsze można się z religii wypisać, tak jak zrobiło to dwóch kolegów w opisanej historii. Wiara w Boga oznacza również wiara w Szatana. Kościół potępia antykoncepcję i aborcję i trudno się dziwić, że przypisuje te zjawiska szatanowi. A pojechanie po zakonnicy, bo namawiała do duchowej adopcji to już przegięcie. Jeśli ktoś jest wierzący, wierzy w moc modlitwy to ja nie rozumiem co złego, fanatycznego, krzywdzącego kogokolwiek jest modlenie się przez 9 miesięcy za nienarodzone dziecko? Niech mi ktoś ten fenomen wytłumaczy?Dajcie sobie na wstrzymanie, nie wam oceniać kto w co ma wierzyć, a z religii zawsze można się wypisać. Czy naprawdę tak ciężko niektórym ateistom po prostu uszanować wierzącego i jego poglądy?
Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 13 stycznia 2013 o 19:12
Poza tym mnie generalnie nie chodzi o to...właściciel telefonu może rzeczywiście postąpił trochę niekonwencjonalnie - zdarza się. Ja nie gloryfikuję jego postawy, ja neguję postawę taksówkarza, który oddając zgubę kierował się chęcią zysku. Skąd wnioskuję, że kierował się chęcią zysku? Ponieważ marudził jak zobaczył zawartość reklamówki. Człowiek w pełni uczciwy nie patrzy na to co dostał w zamian lub czy w ogóle dostał. Człowiek, który czerpie radość z uczciwości samej w sobie nie zwrócił by zbytniej uwagi na nagrodę, bo dla niego nagrodą jest słowo "dziękuję", które z resztą też padło w historii z ust właściciela telefonu. Stąd uważam, że wspominane MINIMUM przyzwoitości zostało osiągnięte.
1. Nie człowiek którego bronię, nie jest chamem 2. Dyskusja dotyczy kwestii prawnej, więc jeśli nie o niej mówisz po co w ogóle mówisz? Ja roztrząsam bezsensowność zapisu prawnego 3. Skoro ktoś taki przepis prawny wymyślił oznacza to dwie rzeczy. Istnieją ludzie, którzy używają rozsądku dla zysku i tak znajdziesz 50 tysięcy, ale rozsądek podpowiada Ci oddaj i procesuj się o należne 5 tysięcy. Wychodzisz na uczciwego człowieka i jeszcze na tym zarabiasz. Dążę do tego, że przepis ten właściwie sprawia, że mam prawno pójść założyć firmę, która zajmować się będzie znajdywaniem przeróżnych rzeczy, a następnie czerpać zyski powołując się na ustawę o znaleźnym.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 12 stycznia 2013 o 1:41
Zasada jest taka i myślę, że to oczywista oczywistość, że do pieniędzy pierwszeństwo ma właściciel, a nie znalazca, któremu akurat zachorowała matka. Jasne, może się tak zdarzyć, ale zasada pierwszeństwa nakazuje najpierw rozpatrzyć czy rzeczywiście właściciel nie potrzebuje tych pieniędzy. Z resztą śmiać mi się chce z takiego toku myślenia "bo znalazca też potrzebuje" no na litość boską. Jeśli oszczędzałem te pieniądze jakiś czas, kosztowało mnie to wyrzeczenia się normalnego życia, uzbierałem i teraz mam za free oddać cześć tej kwoty komuś, bo miał tego farta znaleźć moją kasę? Żebyśmy się źle nie zrozumieli, osobiście te pieniądze bym dał, natomiast potępiam zmuszanie przepisem prawnym do takiego czynu. Kwestia nagrody powinna należeć do właściciela, a nie do państwa. Rozumiesz?
Wiesz, w pewnym sensie to nawet cieszę się, że się nie rozumiemy. Dla Ciebie po prostu nie do pojęcia jest fakt, że uczciwość, ale nie tylko, ogólnie dobroć to nie biznes. Nie pojmujesz tego. Zarówno Ty jak i Twój znajomy z historii patrzycie na to jak na biznes o czym świadczy już początek historii "Powiedział, że wreszcie zrobił interes życia i może przestać pracować." właśnie. Odwożąc zgubę liczył na interes życia. Zakładam (prawdopodobnie słusznie), że liczył na to, że dostanie kasę za kurs i coś ekstra. Czyli robił to z czystej chęci zysku no i się przejechał na tej swojej zachłanności.
Kwestia odbioru, to nie kwestia wychowania, bo facet (teoretyzuję) mógł nie mieć możliwości wyjścia z domu. Jak ktoś prosi o coś to nie zawsze dlatego, że ma lenia w dupie. Cały bajer polega na tym, że skupiacie się na postaciach, które powinny coś dać w nagrodę. Ja natomiast patrze na to przez pryzmat najzwyklejszej w świecie dobroci. Że jak ja komuś pomogę to nie kalkuluję zysków i strat. Działa to na zasadzie, że jak dostanę nagrodę to dobrze, ale jak jej nie dostanę to nadal jest dobrze, bo ja nie mam o to do kogoś pretensji. Przyzwoitość, o której tak mówicie nakazuje właśnie nie oczekiwać niczego w zamian, a nie tak jak Ty uparcie twierdzisz, że przyzwoitość nakazuje zapłacić.
Wiesz krushyna ja w historii nigdzie nie widzę, aby klient wyraźnie "żądał" podwózki telefonu. Cytuję: "ucieszony dobrymi wieściami, prosi o przywiezienie go pod wskazany adres". A więc wyjaśnij mi to, bo nie wiem, może rzeczywiście coś ze mną nie tak. Druga sprawa jest taka, że klient przecież teoretycznie odwdzięczył się. Jeśli założymy, że uczciwość to nie biznes i nie należy liczyć na zysk, a właściwie na straty to i tak dobrze, że klient w ogóle coś dał i co ważne... PODZIĘKOWAŁ. A więc nie widzę tutaj nic złego. Ale zarówno krushyna i jego znajomy taksówkarz uznali, że to ZNIEWAGA dostać tanie piwo i rebulla + podziękowania. No cóż. Ale tak jak napisał whitebunny, uczciwość to nie biznes, jak czynisz dobro to nie powinieneś zastanawiać się czy na tym zarobisz, czy wyjdziesz na zero. Wręcz przeciwnie, zazwyczaj wychodzi się stratnym. Właśnie całe piękno dobrych uczynków polega na tym, że jest w nich nutka poświęcenia. Ale co ja będę tłumaczył komuś takiemu jak Ty. Przecież Ty masz jakąś teorię na temat jakiejś wyimaginowanej przyzwoitości, którą chyba sam dla siebie definiujesz. Bogu dzięki, że ani ja taki nie jestem, ani nikt z moich znajomych. Ja wiem gdzie jest pies pogrzebany. Taksówkarz zdecydował się zawieźć telefon, bo myślał, że to normalny kurs i zostanie mu zapłacone. Klient natomiast zrozumiał to jak przysługę, podziękował, bo myślał, że taksówkarz zrobił to z dobroci serca, a nie dla kasy. Ale okazało się, że taksówkarz oczekiwał zwyczajnie zapłaty. Jeśli spojrzeć już na ta sytuację chłodnym okiem to po prostu nie dogadali się. Z drugiej strony nie wiemy dokładnie w jaki sposób (jakich słów użył) poprosił centralę. Taksówkarz dostał cynk "że klient prosi", ale nie wiemy jakich słów używał zwracając się do ludzi w centrali. Czy rzeczywiście prosił o przysługę, czy zamawiał usługę. Nie zostało to w historii opisane, więc mając podane informacje zakładam, że prosił, a nie zamawiał.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 11 stycznia 2013 o 14:38
I właśnie o taką reakcję mi chodzi. Nie czytasz misiu kolorowy ze zrozumieniem i tyle. Mi właśnie chodziło o taką reakcję, że taksówkarz skoro zgodził się przywieźć to robił to z dobrej woli i POWINIEN się nastawić na koszta, skoro zdecydował się komuś przysłużyć. A klient mógł/powinien, ale nie musiał zapłacić.
W zasadzie to nawet popieram złośliwość klienta w momencie, gdy ten już mu wręczał kasę. Sam bym tak postąpił z prostego względu. Jeśli by mi zgubę oddano to jeśli znalazca nie będzie oczekiwał niczego w zamian to właśnie w nagrodę za postawę bezinteresowności dostanie nagrodę i to z sowitą nawiązką, natomiast jeśli mi koleś odda zgubę, a potem bezceremonialnie zażąda lub chociaż zasugeruje zwrot kosztów to nie dostanie nic. Proste, chytry dwa razy traci
pannamonroe - misiu kolorowy, generalnie nie Twój biznes po co komu jakie pieniądze. Zazwyczaj jak ktoś ma przy sobie taka gotówkę to zazwyczaj w jakimś celu i istnieje 99% prawdopodobieństwo, że oszczędzał tą daną kwotę ileś czasu. Nie czytasz ze zrozumieniem, to czy ja odpalę znalazcy działkę z tych moich 50 tysięcy to mój biznes... właśnie to POWINIEN być mój biznes. Ale nie jest, bo państwo zdecydowało za mnie, że mam zasrany obowiązek odpalić znalazcy 10%. Czyli właściwie dla własnego bezpieczeństwa powinienem oszczędzić 55 tysięcy, żeby w razie zguby mieć czym zapłacić znalazcy. A jeśli te wspominane 50 kafli to będą moje ostatnie pieniądze, zgubie, ktoś je znajdzie i zażąda drogą sądową 10%, a ja tych 10% zwyczajnie nie posiadam. To co? Komornik do mnie zapuka? Bo co, bo śmiałem nie mieć 10% dla znalazcy? To że posiadam 50 tysięcy nie znaczy, że mogę z tych pieniędzy odpalić 5, bo 45 nie starczy mi dajmy na to na operację? Ja tutaj nie roztrząsam kwestii obyczajowej znaleźnego, tylko bezsensowność przepisu prawnego.