Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

Shi

Zamieszcza historie od: 3 czerwca 2014 - 22:11
Ostatnio: 17 maja 2024 - 11:22
  • Historii na głównej: 2 z 2
  • Punktów za historie: 166
  • Komentarzy: 1002
  • Punktów za komentarze: 4300
 
[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
26 czerwca 2018 o 1:32

@Arielka: nie umiem znaleźć, a też jestem ciekawa. Jakaś podpowiedź, proszę? :(

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
19 czerwca 2018 o 4:03

@Euferyt: ok, przekażę mojemu ciału, że rozmowa z przyjaciółmi ma blokować wychwyt zwrotny noradrenaliny i dopaminy i takim sposobem wyleczyć mnie z depresji. W końcu przecież to, że ją mam to wina tego że za mało wychodzę z domu i rozmawiam z ludzmi, a nie tego, że wychwyt zwrotny jest nieprawidłowy :)))

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
19 czerwca 2018 o 3:46

@greggor: podaj mi równanie opisujące złamaną kość lub wzór przestrzenny opisujący powód przez który mózg nie wysyła odpowiednich bodźców do produkowania hormonów tarczycy. Nie ma? To co? Medycyna to nie nauka?

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 6) | raportuj
14 czerwca 2018 o 14:25

@Kikai: na studiach technicznych też się zdarzały takie testy. Nie raz test 50 pytań, a prowadzący dawał na niego 30 minut i nie ma zmiłuj - ktoś nie odda kartki? Zapraszamy na drugi termin - 60 pytań i 25 minut. W takim czasie nie było mowy by ściągać, szczególnie, że przedmiot trudny. Znasz odpowiedź? Zaznaczasz. Nie znasz? Masz problem. Ludzie którzy siagali nie raz nie zdążyli nawet połowy testu zrobić, bo jednak trzeba znaleźć odpowiedź na sciadze, a materiału sporo. Bardzo dobry sposób na ściąganie, bo nawet jeśli ściągasz to dostaniesz 2, bo za dużo pytań pozostanie bez odpowiedzi. Wbrew pozorom wiele osób zdawało przedmiot - po prostu na drugi termin się porządnie nauczyli.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 2) | raportuj
13 czerwca 2018 o 2:54

"Olanie NFZ" z powodu jednej rejestratorki (tak przypuszczam, bo kto inny rejestruje?) jest, moim zdaniem, równie głupie co ignorowanie opuchlizny. Jak nie w tej to szukać innej na nfz, gdzie przyjmą i pomogą (nie ma rejonizacji czy czegoś) i tam przenieść kartę od razu, by na przyszłość nie było takich kwiatków. Sama w trybie ekspresowym zmieniłam lekarza-konowała na dobrego gdy tylko miałam taką możliwość (czyli więcej jak 18 lat). A to, że lekarz z SOR'u opierniczył to olać. Są rzeczy ważne i ważniejsze.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
11 czerwca 2018 o 19:33

@Trollitta: też mam refluks, spowodowany nadkwasotą. Nie sądzę by dokwaszanie było dobrym pomysłem w tym wypadku (Jak już wspomnialam jestem człowiekiem-chorobą ;) )

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
9 czerwca 2018 o 23:33

Też mam dysleksję. Nie powtarzając tego co inni dodam tylko to, co inni nie powiedzieli. Mnie się zdarza łączyć słowa w jedno na różne sposoby i nie ogarniam, że coś jest nie tak. Czasami mimo, że wiem jak coś się pisze to wychodzi mi to inaczej. Nie szukając daleko miałam problem z napisaniem odręcznie słowa "zatrute". Mimo, że wiedziałam jak to się pisze moja ręka pisała "zatryte". Dopiero za trzecim razem mi się udało. Też mam problem z liczbami, zdarza się, że nie widzę różnicy między 3 a 8. Oczami widzę, ale mózg nie ogarnia. Czy też przekręcam cyfry, np. zamiast 24 przeczytam albo przepiszę 42, innym razem zamiast 17 wyszło mi 11, albo dłuższy numer - 786371 robi się 736817. Tak samo z symbolami działań - widzę że ma być plus, w końcu przypisuje tylko to, co mam linijkę wyżej, a wychodzi mi minus, mimo że myślę o plusie. Co do liczb to ostatnio wysłałam komuś w smsie daty i zamiast 03 pisałam wszędzie 08, mimo że myślałam o liczbie 3. Dopiero odbiorca mnie uświadomił, że czemu ja mu piszę daty na sierpień jak rozmawiamy o marcu. Największy problem mam z nowymi słowami i nazwami własnymi np. zamiast "Lorlathil" długo czytałam "Lotharhill" albo zamiast "farondis" to "fardonis". (jakby ktoś miał wrażenie, ze już gdzieś czytał moją wypowiedź to czytał na innej stronie)

[historia]
Ocena: 15 (Głosów: 19) | raportuj
8 czerwca 2018 o 12:23

Gdzie tu piekielność? Facet przeprosił gdy wyskoczyłeś do niego przeklinając (ok, rozumiem, nerwy, te sprawy). Nie awanturował się, nie krzyczał, kulturalnie przeprosił. Każdemu zdarzają się wpadki. Może rzeczywiście nie zauważył, bo patrzył wyżej? Na taka standardową wysokość samochodu i klasycznego roweru, a kątem oka nie ogarnął co to tam może się świecić, bo w życiu czegoś takiego nie widział wcześniej na oczy.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 5) | raportuj
7 czerwca 2018 o 1:55

@krzycz: zauważyłam że, paradoksalnie, najwięcej problemów i reklamacji w CCC dotyczy tych droższych i "lepszych" marek, jak Lasocki, na przykład. Zawsze mi szkoda wydawać tyle na buty i kupuję z Jenny Fairy, czasem nawet po 30 zł za kozaczki ocieplane na obcasie, i służą mi latami, póki się nie nie zniszczą chociaż trochę. Kupuję tanie buty by mi nie było szkoda jak po jednym sezonie się rozpadną, a gnidy wytrzymują już 3 sezony i nie mogę sobie kupić nowych :D (w końcu muszę sobie nałożyć limit butów, bo mam takiego fioła, że musiałabym im poświęcić cały pokój a nie "tylko" jedną szafę, dlatego nie kupuję nowych póki stare dobrze wyglądają)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
7 czerwca 2018 o 1:47

@muflon63: zanim o czymś zaczniesz mówić to zastanów się czy nie kłamiesz. "Oczywiście przy kupowaniu na odległość można zwrócić w ciągu 14 dni, ale towar nie otwarty i nie używany" - bzdura! Towar jak najbardziej można otworzyć i potem zwrócić. Ba! Może nawet nosić ślady użytkowania! Ale tylko takie które mogły powstać przy sprawdzaniu produktu - np. drobny kurz na podeszwie buta w którym się przeszło przez pokój, telefon czy inną elektronikę można odpalić, a ubrania mogą się pognieść przy przymierzaniu, itd. Sklep ma obowiązek przyjąć taki towar i zwrócić za niego pieniądze oraz za najtańszą opcję przesyłki dostępną w danym sklepie, np. możesz wybrać przesyłkę kurierem 48h za 25 zł lub zwykłym za 10 zł i nawet jeśli wybrałaś przesyłkę za 25 zł to sklep ma w obowiązku zwrócić 10 zł. Zwrócenie większej kwoty, w tym przykładzie 25 zł, to już akt dobrej woli. To, że tobie za ciężko coś przeczytać nie oznacza, że masz prawo wprowadzać innych w błąd

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
6 czerwca 2018 o 5:11

@Nimfetamina: ja akurat zaczęłam tyć po tabletkach anty... z 40 kg do 46 kg. I w tych miejscach gdzie kobieta powinna - piersi (w końcu jakieś zaczęłam mieć), biodra, pośladki. Jeśli ktoś nie musi brać pigułek i nie chce to nie będę namawiać, ale powiem, że nie ma co się ich bać. Należy bać się lekarzy którzy bagatelizują gdy kobieta źle się czuje po jakimś rodzaju pigułek anty (jest cała masa rożnych mieszanek hormonów w różnych dawkach) oraz kobiet które myślą, że jak się źle czują przy jakiś pigułkach to "tak ma być".

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
4 czerwca 2018 o 12:52

@Minny_Jackson: szóstki są wredne... moją dentysta wyrywał 3 godziny, bo się okazała zakręcona jak śruba, a do tego twarda kość. Na samo wspomnienie mam ciary, ale dentysta był bardziej zmęczony tym wyrywaniem niż ja. Całe szczęście byłam ostatnią pacjentką tego dnia ;)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 czerwca 2018 o 12:48

@marcinn: z tego co wiem musi wystąpić ropa by miejscowo zmieniło się pH. Stan zapalny sam w sobie może zmniejszyć działanie. Może, ale nie musi. Miałam znieczulanego zęba przy którym rozwinął się stan zapalny i zadziałało. Inny dentysta "spuścił" ropy i oczyszczał miejsce cierpliwie przez prawie pół godziny (wcześniej zastosowane antybiotyki, ale, jak widać, nie podziałały do końca) by móc zastosować znieczulenie i nie torturować mnie wyrywaniem na żywego.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 czerwca 2018 o 12:44

@ziobeermann: może być nie tylko wina znieczulenia samego w sobie, ale też złego podania. Każdy pacjent ma inaczej nerwy, a ze znieczuleniem trzeba trafić.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
4 czerwca 2018 o 12:37

@Caron: ropa (pojawia się przy silnych stanach zapalnych nawet jak jej nie widać) zmienia ph więc znieczulenie działa gorzej, a nawet może nie zadziałać. Przy stanie zapalnym nawet bez ropy zmniejsza się działanie znieczulenia (nie zapamiętałam czemu). Sama przeżyłam kanałowe na żywca, bo babka mi wmawiała, że nie może mnie boleć, bo mi znieczuliła. Owszem, znieczuliła, ale nie to, co trzeba. Byłam dzieckiem w dodatku trzymanym w fotelu siłą, więc wiele zrobić nie mogłam poza płakaniem. Chociaż żałuję, że się wstydziłam i nie posikałam się, z bólu, babie na fotel... Do dzisiaj mam traumę i podchodzę do dentystów jak pies do jeża. Mam dwoje sprawdzonych i do żadnego innego nie pójdę. Boli a ich nie ma dostępnych? Trudno, mniej boli jak robienie bez znieczulenia nawet suchy zębodół. Edit: to chore babsko leczyło prywatnie... Rodzice jej jeszcze zapłacili za te tortury i moją traumę do końca życia. Później też zapłacili za ten błąd... buląc horrendalne kwoty na leczenie gdy przez kilka lat bałam się dentystów i się porobiło dużo do leczenia, a odmawiałam pójścia do jakiegokolwiek innego dentysty niż jeden wybrany, a leczył tylko prywatnie.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 4 czerwca 2018 o 12:42

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 3) | raportuj
4 czerwca 2018 o 12:22

@Kasjusz: co to ma do rzeczy? Chcesz ją poderwać i sprawdzasz czy "legalna"? ;)

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 czerwca 2018 o 12:13

@Ara: z ciekawości - czemu?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 czerwca 2018 o 12:01

@tatapsychopata: przeraża mnie to, że trzeba tak kombinować by dostać badania, które się należą (w końcu odprowadza się składki).

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
4 czerwca 2018 o 11:49

@tvh: również. Nawet jest to 3-8 spamu w ciągu kilku dni (nie jest to mój główny email i sprawdzam go średnio raz w tygodniu). Ktoś musiał "poptaszkować" rożne zgody nawet ich nie czytając to teraz leci spam.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 19) | raportuj
4 czerwca 2018 o 11:40

Łączę się w bólu. Znajomi ze szkoły uważali, że nadawanie mi ksywek w stylu "szkielet" czy "pająk" za zabawne, a mnie do śmiechu nie było, szczególnie w starszych klasach, gdy jak ktoś widział, że jem kwitował to słowami "nie udawaj, że jesz i tak wszyscy wiedzą, że zaraz to zwymiotujesz". Z czasem popadłam w lekką anoreksję, bo nie umiałam jeść przy ludziach, więc w szkole nic nie jadłam, w domu przy rodzicach też nie byłam w stanie (mimo, że oni nigdy nie komentowali głupio mojej wagi). Jadłam dopiero w nocy a i tak nie wiele, bo żołądek się skurczył. Wytykanie małego biustu czy widocznych żeber też było dość częste w szatni na wf'ie. Wolałam już w ciasnej kabinie się przebierać, bo miałam dość takich komentarzy. Śmieszą mnie te kampanie "love in every size" czy "size doesn't matter", bo dotyczą tylko osób otyłych. Zaraz obok nich są "kobieta musi mieć krągłości" (automatycznie jeśli nie masz krągłości nie jesteś kobietą) czy "facet nie pies na kości nie leci". Z czasem trafiłam w normalne towarzystwo kobiet, bo faceci nigdy nie mieli problemu z moją wagą, nie wyśmiewali się, ani nie komentowali. Zyskałam dzięki temu pewność siebie i zaakceptowałam to, jak wyglądam. Czasem nawet teraz usłyszę to powiedzonko "facet nie pies na kości nie leci" i to najczęściej ze strony osób otyłych, jednak już nie boję się odpowiadać "ale też nie sikorka by słoninę wpi******ć".

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 czerwca 2018 o 10:57

Lekarze "jeść mniej" przy nadwadze i "jeść więcej" przy niedowadze jako uniwersalny sposób leczenia to plaga. Równie groźna i szkodliwa jak lekarze "młodzi nie chorują". Sama to przeżyłam ale w drugą stronę - od urodzenia jestem chuda, nawet jako bobas nie byłam pyzata. Po 18stce (4 lata od pierwszego okresu) zaczęłam szukać przyczyny prawie braku okresu oraz bólów w podbrzuszu. Diagnozy "nie masz okresu bo jesteś chuda, a jelita bolą, bo puste" były na porządku dziennym. Niestety nie było mnie stać na lekarzy prywatnych więc kilka lat zajęło mi szukanie kogoś porządnego ( kolejki po pół roku minimum). Oczywiście "wyszła" niedoczynność tarczycy (tak, niedoczynność) oraz nieleczone pcos co doprowadziło do insulinoopornosci... To nie jedyne choroby z jakimi przyszło mi żyć, a większości dałby się uniknąć bądź zminimalizować efekty gdyby właśnie nie lekarze "młodzi nie chorują" oraz "więcej jedz to przytyjesz". Nikogo nie obchodziło, że jem dużo i nie słodycze czy inne puste kalorie. Dopiero po zastosowaniu leczenia wyszłam z niedozywienia i brakuje mi już tylko kilka kilogramów by ważyć prawidłowo. Paradoksalnie też mniej jem, normalnie, a nie jak za trzech, bo minęło ciągłe uczucie głodu. Trollitta, uprzedze Cię tak profilaktycznie ;) mimo IO muszę jeść wiele węglowodanów (złożonych) bo inaczej umieram z głodu. Potrafię zjeść kilo mięsa (domowego) i być głodna za godzinę i to tak bardzo, że umieram. Za to 200g mięsa + warzywa + makaron i dopiero po 3 godzinach zaczynam odczuwać trochę głodu. Nie mówiąc o tym, że przy próbie zjedzenia jajek z bekonem i mlekiem na śniadanie zwymiotowałabym po pierwszym kesie. Za dużo tłuszczów i białka na raz i wszystko wraca. Poza tym nawet gdyby mi się udało to zjeść to za pół godziny rzucilabym się na jakiś ryż by nie umrzeć z głodu. Nie ma uniwersalnych rozwiązań.

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
4 czerwca 2018 o 9:33

Jedna rzecz mnie zastanawia... Skoro mama wiedziała że się ruszasz i te 900 kcal to będzie stanowczo za mało czemu nie poszła do innego lekarza?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
4 czerwca 2018 o 9:08

@Zimny: po pierwsze: historia jest z 2015 roku, więc autorka mogła już i magistra zrobić ;) Druga sprawa jest taka, że nie sądzę by 380 zł za samodzielny pokój (normalnie to 300 we dwoje się taki dzieli), z wliczonymi opłatami oczywiście, to tak wiele. W lepszym standardzie - nie 1 łazienka i 1 kuchnia na pół piętra tylko na 2 pokoje - 350 zł za miejsce w pokoju 2os. 400 zł za miejsce w pokoju "małżeńskim" czyli kawalerce (wlasna kuchnia i łazienka). Max 2 osoby w takim małżeńskim mogą mieszkać ( niekoniecznie para bo są 2 oddzielne łóżka). Gdzie znajdziesz kawalerkę do wynajęcia za 800zł z wliczonymi już opłatami za prąd, wodę, śmieci, internet i tv? Tak, cennik z akademików w mieście wojewódzkim.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
30 kwietnia 2018 o 11:51

Grosik to jakiś gorszy pieniądz jest i śmierdzi? Często zdarzało mi się wrzucić napiwku z 10 zł w naprawdę drobnych kwotach, a pani, która mnie obsługiwała cieszyła się, bo pod koniec zmiany i tak wymieniali drobne że słoika na "grubsze" pieniądze by w kasie zawsze tego grosika mieć.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
13 kwietnia 2018 o 1:38

@mooz: przywrócę Ci wiarę w byłych kolegów z zawodu ;) znam jeden zespół szkół (chociaż teraz to już tylko podstawówka, ale nie ważne), który od lat walczy o gimbus dla dzieci z okolicznych wiosek. Ogólnie uczniowie dostają ze szkoły zwrot pieniędzy za miesięczny bilet imienny. Dodatkowo na trasie wioski-szkoła kursuje kilka przewoźników i żaden nie chciał dostosować rozkładu dla dzieci, więc lekcje zaczynają się (i adekwatnie kończą) wcześniej niż o 7:45-8:00. Również po to, by rodzice mieli czas dojechać na 8 do pracy po odstawieniu swoich pociech na autobus/pod szkołę (większość rodziców pracuje w miastach oddalonych o kilkanaście kilometrów od wiosek, no i trzeba jeszcze doliczyć czas na korki, w końcu mało kto pracuje na przedmieściach). Ogólnie 98-99% nauczycieli z tej szkoły jest naprawdę dobrych i fajnych, takich "z powołania".

« poprzednia 1 226 27 28 29 30 31 32 33 34 35 3639 40 następna »