Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

d1ler

Zamieszcza historie od: 15 lutego 2011 - 20:56
Ostatnio: 25 listopada 2015 - 21:07
  • Historii na głównej: 34 z 50
  • Punktów za historie: 29304
  • Komentarzy: 75
  • Punktów za komentarze: 375
 
[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 czerwca 2011 o 22:07

@ FrancuzNL: Zastanowiłem się dokładniej, kiedy to słyszałem. Mój kumpel miał wtedy gabinet na Zaciszu, a nie mieszka tam od rozwodu, czyli od 2002. Nie zmienia to oczywiście faktu, że historia może być urban legend, opowiedzianą przez tego pacjenta. Poza tym, jak już wyżej napisał DungeonKeeper, niektórzy kasiaści specjalnie ubierają się tak, żeby po nich nie było widać, a sam widziałem kiedyś będąc jeszcze szczylem, jak facet przyszedł do banku wpłacić ileś tam miliardów (przed denominacją), wysypując je na blat z reklamówki. A w ogóle to historia jest zabawna i nie czepiać mi się tu :)

Zmodyfikowano 3 razy Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 22:11

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2011 o 22:01

@ hawk: Fajnego masz avatara :)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 2 czerwca 2011 o 14:32

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
1 czerwca 2011 o 21:57

@ ann: tak Fabia I, rocznik 2006 @ LadyMakbet: "Jeszcze-żona" oznacza, ze jesteśmy właśnie w trakcie rozwodu. Oto przykład, jak do opowieści o aucie można sprytnie wpleść aluzję-wabik, że już niedługo będę wolny. Jak widać - działa :)

Zmodyfikowano 2 razy Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 22:37

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 0) | raportuj
1 czerwca 2011 o 19:57

@ sportowiec i katem: Fabia podoba mi się tylko w hatchbacku, a my kupiliśmy niestety sedana. W dodatku z silnikiem od kosiarki, czyli trzy cylindry 1200 ccm. No, ale miało być ekonomicznie. @ Caporegime: Zgadzam się w całej rozciągłości :)

[historia]
Ocena: 2 (Głosów: 2) | raportuj
1 czerwca 2011 o 19:49

@ sportowiec: Teoretycznie masz rację, ale nie w tym przypadku :) Młody rósł dość powoli, jak na swój wiek, dopiero rok temu "wystrzelił". Jeszcze-żona latała z nim nawet po lekarzach, ale nic nie mogli znaleźć.

[historia]
Ocena: 7 (Głosów: 7) | raportuj
1 czerwca 2011 o 11:49

@ DungeonKeeper: no pewnie nie, bo przecież trudno o takim mleku powiedzieć, że jest pochodzenia "roślinnego" :)

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 14) | raportuj
1 czerwca 2011 o 11:33

"...chyba lepiej, żebym się zabezpieczała, niż żebym z dzieciakiem biegała, zamiast spokojnie studia kończyć" Otóż nie. Prawidłowo będzie, jeśli skończysz edukację na szkole podstawowej (niekoniecznie całej) i dorobisz się gromadki dzieci (im liczniejsza tym lepiej) oraz (koniecznie!) męża - bezrobotnego alkoholika. Wtedy i pomoc społeczna będzie miała zajęcie, i przejąć się będzie można (Patrz, pani, takie nieszczęście, tyle dzieci ma, pieniędzy nie starcza, a te złodzieje z rządu się pasą). A serio to powinnaś złożyć skargę do Izby Aptekarskiej, bez litości.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
1 czerwca 2011 o 11:09

@ ChiQeet: Też tak wtedy pomyślałem:)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 12:36

[historia]
Ocena: 11 (Głosów: 13) | raportuj
1 czerwca 2011 o 11:04

@ sethmail: Prawie, bo nasz rozwód w toku, w sierpniu pierwsza (i mam nadzieje ostatnia) rozprawa :) @ Lex: Wiem, w stylu "wujka Heńka szwagra brat, co mu tramwaj nogę obciął", ale ja jestem z natury dokładny :)

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 12:33

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
1 czerwca 2011 o 6:40

o BoShE!!!!!11!! cZePiAsH sIeM!!!!!!! lEpIeJ wŻuĆ jAkOm$ sŁiTa$nOm fOcIe :P

[historia]
Ocena: 9 (Głosów: 9) | raportuj
1 czerwca 2011 o 3:40

Śmiejcie się, śmiejcie, ale jeśli syn tej babci "jest KIEROWNIKIEM ZMIANY W INTERMARCHE", to ja na miejscu mamy już bym nie sypiał po nocach :)

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 czerwca 2011 o 3:24

Chyba mieli zdrowe zęby, bo zdołali wykształcić mowę. Inaczej do tej pory tak byśmy się porozumiewali :)

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 10) | raportuj
1 czerwca 2011 o 2:37

No jak nie? Mhm = Tak Y y = Nie Yyyy? = Naprawdę? Yyyyyyyy!!!!!!! = Boli!

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 3) | raportuj
1 czerwca 2011 o 2:09

Historia wstrząsająca. Ale jak tu kliknąć "Dobre"?

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 5) | raportuj
1 czerwca 2011 o 2:06

Na taką "ekspedientkę" jest bardzo dobry sposób. Idziesz tam następnym razem ubrana odpowiednio (czyli wg wyobrażenia ekspedientki o "porządnych" klientach), wybierasz najdroższy towar w dużych ilościach, po czym prosisz kierownika, a gdy przyjdzie, opisujesz mu poprzednią sytuację i pokazując pełny portfel (warunek konieczny), mówisz mu, że dzięki jego pracownicy wydasz te pieniądze gdzie indziej. Po czym zostawiasz towar i wychodzisz.

[historia]
Ocena: 1 (Głosów: 1) | raportuj
1 czerwca 2011 o 1:46

@ NobbyNobbs: My, warszawiacy z dziada-pradziada, nie musimy się tym chwalić, tak jak nie chwalimy się kolorem oczu czy włosów. Tak po prostu jest i już. Zaobserwowałem, że najczęściej wywyższają się ci, co ledwo zamieszkali w Warszawie, ale już wszystkim opowiadają, że "są ze stolicy". Dopiero jak w dowód zajrzysz, to się okazuje, ze nawet się nie przemeldowali, a mieszkanie w Wawie rodzice mu kupili za sprzedane hektary. Jeśli o mnie chodzi, nie mam nic przeciwko ludziom spoza Warszawy - z jednym zastrzeżeniem: jak tu mieszkasz, to się tu zamelduj i tu płać podatki. A nie, że wielki warszawiak, ale auto zarejestrowane w Siedlcach (przykładowo), bo tańsze ubezpieczenie, PIT-a też tam składa, a potem jęczy, że ulice dziurawe, autobusów za mało itd.

Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 1 czerwca 2011 o 3:26

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
24 maja 2011 o 18:22

Też tak kiedyś miałem, tylko że mąż przyleciał z wózkiem wódy, kiełbachy na grilla, chipsów itp (piątkowe popołudnie). Poczekaliśmy (my - stojący w kolejce), aż kasjerka nabije mineralkę ciężarnej, i wtedy mężusia przyblokowaliśmy. Najbardziej podobał mi się komentarz jednej pani, która na wrzaski "zaciążonej", że nie chcemy jej męża puścić odpowiedziała "Pani, ja takiego męża, co mnie w końcówce ciąży w upale po sklepach ciąga, to bym w d... kopnąć nie chciała." Facet - burak na twarzy, a żona popatrzyła na niego i mówi "W sumie to ta pani ma rację, chu...owy miałeś pomysł" i poszła, zostawiając faceta w kolejce.

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
21 maja 2011 o 20:21

Hahahha, prawda? Tez mi się podoba :)

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 5) | raportuj
19 maja 2011 o 20:12

Podejrzewam, że nie ma specjalnych maszynek do golenia jajek, a koleś "wygadał" się z przejęcia.

[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 5) | raportuj
4 maja 2011 o 22:44

Skoro kupowałeś kilogram cukru, to już nie były to "niewielkie zakupy" :)

[historia]
Ocena: 4 (Głosów: 4) | raportuj
4 maja 2011 o 22:32

Miałem tak samo. Jesień, godzina 20, więc już ciemno. Dzwonie do klienta i pytam: - Który to dom? - Panie, zaraz koło remizji w X. Znajdziesz pan. Jadę, znalazłem "remizję", obok dwa domy. Idę do pierwszego - zamknięty, w oknach ciemno. W drugim mówią, że to nie tu i że p. Kowalski (umownie) w tej wsi nie mieszka. Dzwonię jeszcze raz i mówię, co ustaliłem. A facet do mnie: - No przecież mówiłem, koło remizji trzeba skręcić i tą drogą przez las, za 3 kilometry jest kapliczka i to obok kapliczki skręcisz pan w dróżkę i to tam zaraz. "Tam zaraz" to było kolejne pół kilometra, a "dróżka" to wyjeżdżona rowerem ścieżka między polami.

[historia]
Ocena: 3 (Głosów: 3) | raportuj
19 kwietnia 2011 o 20:35

Może wisiał komuś grubszą kasę i ściemniał w stylu "Wiesz, stary, oddałbym Ci, ale pomyliłem się w przelewie do Orange i zamiast 50 zł wysłałem 50 000. Jak mi zwrócą to Ci oddam" Ludzie nie takie historie potrafią wymyślać i to przy mniejszych kwotach. Koleś, który był mi winny 500 zł "pochował" wszystkich najbliższych, a jak mu zabrakło rodziny, to zaczął straszliwie chorować na wszystko. Czekałem tylko, jak zadzwoni powiedzieć, że własnie sam umarł.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
24 lutego 2011 o 21:13

EPILOG dopisany przez życie: Wczoraj ten Niemiec przysłał maila, że jest oburzony, że jeszcze nikt go tak nie potraktował i że na pewno nigdy więcej do nas nie przyjedzie. Szef stanął na wysokości zadania i odpisał jednym zdaniem: "Pańskiego dziadka tez nikt nie zapraszał, a został na 6 lat". A do kolegi, co sapał, że "Głupi klient to też klient, a w hotelu liczy się gościnność. Właściciel hotelu głupszy niż ten Niemiec." odpowiadam: kasa to nie wszystko, a szacunek należy się tylko tym, którzy szanują nas. Radzę zapamiętać, bo inaczej całe życie będziesz poniżany.

[historia]
Ocena: 6 (Głosów: 8) | raportuj
24 lutego 2011 o 20:58

A jakiej dziewczynie? Nie wiedziałem, że była ze mną na zmianie jakaś dziewczyna - nie nudziłbym się tak bardzo :)

« poprzednia 1 2 3 następna »