Profil użytkownika
d1ler ♂
Zamieszcza historie od: | 15 lutego 2011 - 20:56 |
Ostatnio: | 25 listopada 2015 - 21:07 |
- Historii na głównej: 34 z 50
- Punktów za historie: 29304
- Komentarzy: 75
- Punktów za komentarze: 375
Zamieszcza historie od: | 15 lutego 2011 - 20:56 |
Ostatnio: | 25 listopada 2015 - 21:07 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Na początku blokiem administrowała firma, która go wybudowała. Po 2 latach okazało się, że nie potrafią się rozliczyć ze 120 000 zł, sprawa trafiła do sądu (gdzie pewnie jest do tej pory). Potem zawiązała się wspólnota, ale jeśli chodzi o czystość, to nic się nie zmieniło.
Nie wiem, czemu uparcie piszecie do mnie "postanowiła", "pozwała", ale co mi tam, mogę przez chwilę być kobietą :)
Yhy... Gdybym postanowił pójść do sądu, to sprawa ciągnęła by się z 5 lat, bo przecież sądy są zawalone robotą :)
Wynajmiemy mu studio (które i tak jest na fakturze opisane jako usługa hotelowa), ale ono u nas kosztuje 250zł za dobę, czyli różnica niewielka. Cenę 2000 zł/miesiąc podałem za wynajem zwykłego mieszkania, które żołnierz mógłby wynająć zamiast hotelu. W historii chodziło mi o pokazanie mechanizmów, dzięki którym marnuje się kupę kasy.
Taniej wyjdzie wynajem mieszkania. A wojsko się nie zgadza, musi być hotel.
A ja nie jestem językoznawcą i dla mnie nie ma różnicy:))) Bo nie jest ważne, czy "mam" czy "posiadam" np żonę, tylko jak ją traktuję.
Rozumiem, że najbardziej irytuje Cię pierwsze znaczenie słowa "posiadać"? A więc poniżej definicja słowa "mieć": mieć I 1. «być właścicielem, użytkownikiem lub dysponentem czegoś, np. Miał dom z ogródkiem.» 2. «składać się z czegoś, zawierać coś, być wyposażonym w coś; też: mierzyć, liczyć ileś czegoś, np. Ptak ma pióra i dziób. Dom ma sześć pięter.» 3. «być wyposażonym w coś, co odznacza się jakąś cechą; też: być z kimś w relacji określonej przez jakąś cechę, np. Miał siwe włosy i krzaczaste brwi. Masz złych doradców.» 4. «doznawać czegoś, być w jakimś stanie psychicznym lub fizycznym, np. Miał ochotę płakać.» 5. «charakteryzować się czymś, np. Ma dobry gust.» 6. «pozostawać z kimś, z czymś w określonej relacji, np. Miał w nim zagorzałego wroga.» 7. «znajdować się w jakiejś sytuacji, np. Ma dobrą posadę i spokojne życie.» 8. «brać w czymś udział jako uczestnik, wykonawca, słuchacz itp., np. Jutro mam egzamin.» 9. «ukończyć jakiś etap nauki, uzyskać dokument, który to stwierdza, np. Ojciec miał cztery klasy, syn – dwa fakultety.» 10. pot. «być, znajdować się w określonym miejscu lub czasie, np. Naprzeciwko mamy stację. Mamy drugi tydzień zimy>> Jak więc widzisz, zarówno "mieć" jak i "posiadać" nie różni się zbytnio w znaczeniu pierwszym.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 marca 2012 o 23:31
No cóż, widzę że tą historia naraziłem się straszliwie czytającym ją konsultantom. Faktycznie, moja wina. Wymagam kultury od rozmówcy - toż to fanaberia jakaś. I jeszcze jedno: jako klienta nie interesuje mnie, czy gościa szef opieprzył, czy może żona go zdradza z listonoszem. Konsultant jest wizytówką swojej firmy i minimum kultury powinien okazać.
Przedstawił się.
Dlaczego "po chamsku"? Skoro pani zbiera na dzieci z upośledzeniem umysłowym, to może mi przecież udzielić informacji, gdzie taką pomoc mogę dostać. Ale jeśli nie potrafi podać nawet nazwy fundacji, to raczej jest to szwindel i zasłużyła na takie potraktowanie.
Spoko, ulice zamiatać też ktoś musi, a tu cała podstawówka i gimnazjum kandydatów.
Ich przełożeni się nie dowiedzieli, bo moja firma trzęsła gaciami, żeby nie stracić klienta, więc zgadzała się na wszystko. Na szczęście moja kierowniczka była w porządku, więc poprosiła mnie tylko, żebym więcej się tak nie odzywał.
Słusznie, mój błąd :)
Mam nadzieję, że też się doczekam. Może miasto się do sierpnia zdecyduje :)
Jeśli uważasz, że przed ślubem ktoś z góry zakłada, że się będzie rozwodził, to nic. Ale dla mnie nazwa "Rozwód? Poczekaj!" bardziej by się nadawała dla warsztatów dla małżeństw w kryzysie, niż dla nowożeńców.
Jeszcze raz: 100 zł jest za "CAŁY KURS, materiały, testy, napoje". Przez "cały kurs" rozumiem "cały kurs", a nie "kawałek kursu". Więc skąd pozostałe koszty?
W dupę bym go nie chciał kopnąć. Ale masz rację, miłość zaślepia. Dobrze, że mimo smutnych okoliczności dowiedziałaś się o tym w miarę wcześnie. Bo ja po 9 latach związku i 3 latach małżeństwa. Pozdrawiam!
Ja od miesiąca walczę z "różowymi", bo po zmianie numeru nie mogę się zalogować do BOK-u. I co kilka dni, po kolejnym telefonie, dostaję odpowiedź, że przekazują do działu technicznego i w ciągu 5 dni roboczych usterka powinna być usunięta. "Powinna" jest tu kluczowym słowem :)
@ Poecilotheria: A czy ja napisałem, że to kasjerka była piekielna? :))) Obie strony po części zasługują na to miano. A co do tego, że zewnętrznych oznak zepsucia nie było: po zakupie pierwszego, sam bym otworzył następne przed płaceniem. W końcu jako klient mam prawo kupić towar niewybrakowany, a ja również nie mam rentgena w oczach.
Ooooo, przepraszam! Mój następny pies to był właśnie wyżeł, tym razem posiadany od szczeniaka, o wdzięcznym imieniu Diler (nie pytajcie, co się działo na osiedlu, jak wołając psa darłem się "Diler, Diler!" - raz skończyło się to interwencją Straży Wiejskiej). Ale do rzeczy: tenże wyżeł, mimo wrodzonego posłuszeństwa, reagował dość gwałtownie na wszelkie przejawy "nienaturalnych zachowań" wokół mnie. Ktoś za szybko podszedł, zbyt gwałtownie wyciągnął rękę, itd. Kosztowało mnie to: akcja pierwsza - odkupienie pary rękawiczek; akcja druga - zwrot kosztów pralni (delikwent został położony w błotko, bo nagle skręcił w moim kierunku).
Kierowca faktycznie przesadził, ale generalnie nie chcą wypuszczać ludzi nigdzie indziej, niż na przystanku, bo faktycznie potem odpowiadają za skutki. Znajomy kierowca opowiadał mi, jak kiedyś babka poprosiła go, żeby wypuścił ją na skrzyżowaniu (stali na czerwonym). On otworzył drzwi, babka wysiadając skręciła nogę, a potem - uwaga, uwaga! - złożyła na kierowcę skargę! I było po premii i innych takich.
No sorry. Jakby mi miał zakładać szwy na tyłku, to bym nawet okiem nie mrugnął. Ale na twarzy to jednak wolałem doświadczonego lekarza.
Dzięki, ale to już nieaktualne. A ja swój poprzedni komentarz tez kasuję :)
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 19 listopada 2011 o 3:07
Napisz o tym historię, będziesz na głównej :)))
O ja wredny ... :)))