Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation
Profil użytkownika

fanfarelle

Zamieszcza historie od: 24 lutego 2012 - 17:08
Ostatnio: 25 marca 2015 - 12:09
  • Historii na głównej: 11 z 15
  • Punktów za historie: 8622
  • Komentarzy: 106
  • Punktów za komentarze: 709
 
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
25 marca 2015 o 12:09

@lezard: Ponawiam moją obserwację, że przyda Ci się kurs czytania ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałam o moim stanie konta, sytuacji życiowej ani szczegółów sytuacji zawodowej i nie zamierzam, to są moje prywatne sprawy. Ale Ty już wszystko wiesz na mój temat. To nawet całkiem zabawne.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 marca 2015 o 12:05

@lezard: Przyda Ci się drobny kurs czytania ze zrozumieniem.

[historia]
Ocena: -1 (Głosów: 1) | raportuj
25 marca 2015 o 12:00

@Armagedon: Kałużę to zrobił pan serwisant. A potem zrobił w niej błocko i tak zostawił. Odnośnie metod wychowania dziecka pozwolę się nie wdawać w dyskusję. Wiadomo, że każdy wie najlepiej.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -4 (Głosów: 12) | raportuj
23 marca 2015 o 11:51

@Grejfrutowa: Twoja wypowiedź jest ironiczna, ale tak właśnie jest. Z racji urządzania mieszkania sporo mi się różnych robotników przez dom ostatnimi czasy przewinęło i większość z nich przychodziła przygotowana: z własnymi foliami, kartonami, odkurzaczami, wiadrami, mopami, po skończonej pracy było czysto. Niektórzy nawet pytali, czy jest w porządku, czy mam zarzuty odnośnie sprzątania to oni coś poprawią, bo szef duży nacisk na to kładzie.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -3 (Głosów: 21) | raportuj
23 marca 2015 o 11:01

@vonKlauS: Służę odpowiedzią. Serwisant wykonujący naprawę gwarancyjną sprzętu fimy Bosch zawitał do mnie z butami na zmianę.

[historia]
Ocena: 13 (Głosów: 13) | raportuj
9 grudnia 2013 o 22:02

Karioka, być może jestem ignorantką pod względem anatomii, niemniej zastanawia mnie, jakim cudem pas może zadusić dziecko, skoro ono nie oddycha samodzielnie, tylko dostaje tlen ode mnie za pośrednictwem pępowiny? Moja wyobraźnia tak daleko nie sięga. Zresztą myślę, że jednak przy gwałtownym hamowaniu niezapięty pas (czyli to, co sugerował policjant) jest bardzo kiepskim pomysłem, bo wtedy ląduję brzuchem z dużym impetem na kierownicy, a to już niestety dla dziecka najprawdopodobniej skończy się tragicznie.

[historia]
Ocena: 5 (Głosów: 7) | raportuj
9 grudnia 2013 o 18:16

jeery22, nie mogę Ci powiedzieć z ręką na sercu, jakie miał intencje policjant, każąc mi odpiąć pasy, bowiem nie mam szklanej kuli ani z fusów wróżyć nie umiem, a w jego głowie nie siedzę. Mógł mieć dobre intencje, mógł po prostu chcieć się pomądrzyć, opcji jest wiele. Prawda jednak taka, że gdybym miała nieco mniej świadomości własnego samochodu, obowiązującego prawa i statystyk odnośnie wypadków, mógłby się przyczynić do stworzenia zagrożenia, a to w tym zawodzie niedopuszczalne. W ten sposób "dobrze radzić" mając na uwadze dziwnie pojęte dobro dziecka mogą wszelkiego rodzaju ciotki-klotki, nie policjant z drogówki.

[historia]
Ocena: 10 (Głosów: 12) | raportuj
9 grudnia 2013 o 11:08

Grubyjamnik, na pewno nie są to prawie wszystkie samochody. Wiele jeżdżących po polskich ulicach nie jest samochodami najnowszej generacji. W tym, którym ja się poruszałam w tamtym momencie, poduszka wybucha niezależnie od pasów. Obecnie już jeżdżę innym ale i tak zapinam pasy, bo za to, czy ta poduszka się przy niezapiętych pasach odpali czy nie odpowiada elektronika i wolałabym na własnej skórze nie testować jej niezawodności. Tyle w temacie poduszek, bo z oczywistych względów pasy i tak zapinać trzeba, na drodze nas nie tylko drobna stłuczka może spotkać. Zaś komentarz policjanta o instruktorach głupi, bo ja do świeżo upieczonych kierowców nie należę (i raczej na świeżo upieczoną osiemnastkę nie wyglądam niestety), jeżdżę od ponad 10 lat.

[historia]
Ocena: 14 (Głosów: 16) | raportuj
9 grudnia 2013 o 9:28

Karioka, poprawnie zapięte pasy nie wyrządzą dziecku krzywdy, nie obwija się nimi brzucha. Ja dla pewności używam specjalnego adaptera, zeby mi pas na brzuch nie najeżdżał przypadkowo. Ale to tylko udogodnienie, bo zwykle pasy też się da bezpiecznie ułożyć.

[historia]
Ocena: 16 (Głosów: 16) | raportuj
9 grudnia 2013 o 9:22

Grubyjamnik, zastanów się: czy w razie wypadku lepiej, żeby życie dziecka było zagrożone ze względu na uraz od pasów, czy lepiej, żeby matka przeleciała przez szybę? Brutalny przykład, ale w drugim przypadku zginą oboje. W dzisiejszych czasach pas jednak nie musi być zagrożeniem dla płodu, wystarczy dobrze zapiąć. Ja używam specjalnego adaptera, żeby to sobie ułatwić. Wprawdzie chwilę wtedy trwa, zanim się w ten cały pas porządnie omotam, jednak przynajmniej nic mi się w nieporzadane miejsce nie przesuwa. A policjant nie miał racji. Niestety z powodu poduszek powietrznych brak zapiętych pasów staje się groźny nawet w momencie pozornie błahej stłuczki. Czujniki, powiadasz? Po pierwsze, 'większość' oznacza, że jednak nie każde auto je ma a po drugie to tylko elektronika i może w każdym momencie zawieść. A ja nie chce testować, czy nie zawiedzie akurat w takim przypadku... Zresztą nawet przy braku poduchy łatwo się brzuchem z kierownicą spotkać z impetem, co na zdrowie dzieciątku też by nie wyszło. Podsumowując, argumentów za szpinakiem pasów w ciąży, szczególnie z odpowiednim adapterem, jest mnóstwo. A jakie są przeciw, bo jeszcze się nie dopatrzyłam?

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 4) | raportuj
25 listopada 2013 o 20:14

Na podstawie badań histopatologicznych nie dowie się, jaka była przyczyna poronienia, nie wprowadzaj w błąd. Dowie się co najwyżej, czy nie miała zaśniadu groniastego.

Komentarz poniżej poziomu pokaż
[historia]
Ocena: -2 (Głosów: 2) | raportuj
25 listopada 2013 o 15:39

Komentarz w kwestii nauczycielek zbędny. Jakbyś dłużej z dziećmi popracował, wiedziałbyś, że są różne przypadki. Dzieci miewają najróżniejsze zaburzenia. Najbardziej obrazowym jest zespół Tourette'a, w którym wulgarne i obsceniczne odzywki są na porządku dziennym, ale i w wielu innych schorzeniach niewłaściwe zachowanie językowe się pojawia a zupełnie zignorowanie przynosi dużo lepszy skutek, niż zwracanie uwagi. Nie wiesz, co to za dziecko było, więc nie oceniaj.

[historia]
Ocena: 0 (Głosów: 6) | raportuj
10 października 2013 o 16:56

Od razu utnę domysły, jestem za sprzątaniem i sprzątam po moim psie, nieraz zdarzyło mi się przez pół miasta drałować z psią kupą w łapie (a w zasadzie tycią kupką bo i pies mały), budząc zgorszenie przechodniów, niemniej muszę polemizować nieco z logiką. Po pierwsze, nie można tego porównywać do papierka po batoniku, bo taki papierek rzucony będzie się rozkładał setki lat a po psiej kipie nie będziesz miał śladu po kilku dniach. Po drugie, jeżeli nie ma kosza w okolicy, nie muszę tego batonika zjeść, mogę poczekać aż będę w miejscu, gdzie wyrzucenie papierka nie sprawi mi kłopotu. Z psem nie ustalę, że ma się nie załatwiać, bo w promieniu kilometra nie ma kosza. Po trzecie, jak z batonikiem nie wytrzymam, mogę papierek złożyć i schować do kieszeni. Psiej kupy nie. Dlatego Twoja argumentacja, khartvin, kuleje. A ja się nie dziwię, czemu mimo wszystko dużo osób machnie ręką i nie będzie sobie zawracać głowy. Jeżeli chcemy, żeby ludzie nauczyli się sprzątać - bo na takim etapie świadomości jest nasze społeczeństwo, dopiero się UCZY, to nie jest NORMA jeszcze - więc jeżeli chcemy, żeby to było właśnie normą, żeby weszło w krew, ułatwmy ludziom sprawę. Czy postawienie kilku koszy to tak wielki wydatek?

« poprzednia 1 2 3 4 5 następna »