Profil użytkownika
kertesz_haz ♀
Zamieszcza historie od: | 7 września 2013 - 20:57 |
Ostatnio: | 10 grudnia 2017 - 21:20 |
- Historii na głównej: 6 z 13
- Punktów za historie: 2630
- Komentarzy: 651
- Punktów za komentarze: 5669
Zamieszcza historie od: | 7 września 2013 - 20:57 |
Ostatnio: | 10 grudnia 2017 - 21:20 |
Zobacz też inne serwisy:
|
|||
Retro Pewex | Pewex | Faktopedia | Stylowi |
Rebelianci | Motokiller | Kotburger | Demotywatory |
Mistrzowie | Komixxy |
Zastanawia mnie dlaczego tyle ludzi w Polsce ma problem z czyjąś orientacją seksualną Jedni krzyczą, że homoseksualizm to zło, zboczenie, zaraza i dobry Bóg wie jeszcze jaka plaga egipska. Z kolei niektóre środowiska homoseksualne strasznie lamentują nad byciem dyskryminowanym i afiszują się ze swoją seksualnością w miejscach do tego nieodpowiednich. A przecież jeśli mam sąsiada dajmy na to Michała, który jest miły i uczynny to go lubię za to jaki jest, a to czy sypia z jakąś Anią czy Wojtkiem to sprawa zupełnie drugorzędna.
Jeśli dziewczyna wcześniej pracowała nie masz się czym przejmować - po prostu paniom w ZUSie nie chce się nieraz sprawdzić pewnych rzeczy, które zajmują kilka minut. Przypadek w mojej firmie - pracownica w 3 miesiącu od podjęcia pracy u mnie idzie na zwolnienie lekarskie (ciąża) Interwencja ZUS-u - podejrzenie o wyłudzenie. W rozmowie z pania piekielną wyjaśniam, że pracownica 4 wcześniejsze lata pracowała w innej firmie na podobnym stanowisku,(od czego prawdopodobnie miała płacone składki), zmiana pracy wynikała z podebrania konkurencji, co zwykle wiąże się z wyższą pensją i awansem. Zusiara oczywiście mogła sprawdzić te wszystkie informacje wykonując kilka ruchów myszką, ale jak widać lepiej było zrobić wielką interwencję.
timo, z całym szacunkiem, ale trudno mi do końca uwierzyć, ze szef firmy zrezygnował ze stacji paliw tylko dlatego, że obsługa zachowała się nieodpowiednio w stosunku do jego pracowników. Ilości paliwa o jakich mówisz wskazują na to, że jeśli nawet firma nie miała podpisanej umowy z dostawcą paliwa to przynajmniej powinna mieć umowę ustną z ktorąś ze stacji, a przy tych ilościach są już jakieś gratisy i profity dla firmy. Obawiam się, że kolega trochę podkoloryzował historie, zwłaszcza fragment o innych podwykonawcach, a zmiana stacji wynikała raczej z jakiś wzgledów praktycznych lub lepszej oferty niż z powodu nieprzyjemnego zdarzenia.
To nie chodzi o jakieś wielkie remonty, ale o to, żeby zadbać o to co można. W wielu przypadkach jest to sprawa dokręcenia paru śrubek, przyklejenia czegoś co się oderwało i innych drobnych prac remontowych, które praktycznie nic nie kosztują oprócz nakładu własnej pracy. I efekt jest może nie olśniewający, ale jednak jeśli meble stoją prosto, nic się nie chybocze, a od ścian nie odchodzą jakieś tapety itd.
Mamie bardzo współczuje i rozumiem piekielność sytuacji. W żaden jednak sposób nie mogę zgodzić się z ostatnim zdaniem. Jako pracodawcę ZUS mnie dość mocno obciąża i wolałabym, żeby te pieniądze raczej nie trafiały do kombinatorów. A sądząc po kilku propozycjach jakie dostałam dotyczących fikcyjnego zatrudniania na 2 miesiące, apotem znajomy lekarz miał wystawiać zwolnienie przez kilka kolejnych miesięcy, cwaniaków nie brakuje.
Moim zdaniem wnioski osób starających się o stypendium socjalne i wykazujących zerowy bądź symboliczny dochód powinny być odrzucane. Rozpatrywane powinny być wtedy jeśli zawierałyby informacje o dodatkowych źródłach utrzymania np. oszczędności, akcje, czy stała pomoc finansowa ze strony rodziny. Być może dałoby się w ten sposób choć trochę ograniczyć cwaniactwo.
Trollita, nie ma nic złego w proszeniu o pomoc. Zdarzyło się, że kilka razy pośredniczyłam w załatwianiu pracy,ale nie robię tego dla kogoś z kim nie miałam kontaktu przez kilka lat. A proszenie o taką przysługę jeśli kontakt się urwał jakiś czas temu uważam za bezczelność i naprawdę jest na co się oburzać. Podobnie jak oburzam się na pseudoznajomych, którzy wpychają się na chatę w sezonie wakacyjnym - ktoś o tym wspomniał w komentarzach. W moim przypadku akurat chodzi o Budapeszt i raczej długie weekendy niż wakacje. Takim co nie kontaktowali się ze mną przez kilka lat, ale nagle koniecznie początkiem maja chcą mnie odwiedzić w Budapeszcie i w ogóle nie przeszkadza im to, że w tym czasie będę w Polsce to wysyłam przydatne informacje polecam noclegi, knajpy itd, a nie daje kluczy od mieszkania, bo przyjmować tam chcę rodzinę i przyjaciół a nie krzyworyjców.
Zmodyfikowano 1 raz Ostatnia modyfikacja: 7 października 2013 o 17:53
Mój punkt widzenia jest identyczny jak zarządu. Jeśli przyłapię któregokolwiek pracownika na kradzieży zwolnię go natychmiast, bo też wyznaje zasadę, że dzisiaj firmowa kawa jutro portfel kolegi. Chociaż pewnie zgodziłabym się na rozwiązanie umowy za porozumieniem stron.
Fomalhaut, tylko, że zatrudnianie pracownika dojeżdżającego do pracy 2 godziny, którego środkiem transportu jest nieregularnie jeżdżący pociag to strzelanie sobie w stopę bo wcześniej czy później ten pracownik nie będzie mógł dojechać. Ściągnięcie go na nagłe zastępstwo też jest mało wykonalne.
Niestety takie przypadki są coraz częstsze w czasie rekrutacji. Rozumiem, że o pracę w Polsce nie jest najłatwiej i bezrobocie nie należy do najniższych, ale nigdy nie pojmę jaki jest sens wysyłania CV wszędzie tam, gdzie poszukują pracownika. Jak ten trend się utrzyma to za jakiś czas jak ktoś będzie umiał zmienić żarówkę to bedzie ubiegał się o pracę elektryka.
A zciekawości czy to wspomniana kierowniczka prowadziła rekrutacje? Bo jeśli tak to piekielne jest nie tylko jej zachowanie, które jest poniżej jakiegokolwiek poziomu, ale również to, że nie zwróciła uwagi na to jak kandydat zamierza dojeżdżać do pracy (transportem publicznym czy własnym środkiem transpotu)io ile to mu to zajmie.
Niekoniecznie nauczycielka dorabia sobie. W niektórych źle zarządzanych szkołach nauczyciele mają limity na xero - mogą np. skerować 100 stron miesięcznie mimo tego, że uczniowie składają się na xero. Mają też limitowane markery do tablic itp.
Czasami fascynuje mnie kreatywność ludzi w tworzeniu własnego CV
Czyli doszłaś do wniosku, że za dużo zachodu z przekładaniem ślubu, a data nie będzie dla ciebie, aż takim problemem, żeby odwoływać uroczystość. To teraz tylko trzeba ogarnać się tak, zeby nie zafundować przyszłemu panu młodemu, bliskim, a przede wszystkim sobie jazdy w stylu: "to najpiękniejszy dzień mojego życia, nie nie może być najpiękniejszy w tym dniu zginął mój dobry przyjaciel."
Być może wysyłanie CV chociaż nie spełnia się wymagań ma jakiś sens jeśli chodzi o korporacje czy bardzo duże firmy. Nie róbcie tego jeśli staracie się o pracę w małej czy średniej firmie, gdzie pracodawcy nie korzystają z usłg agencji, a sami przeprowadzają rekrutacje - wtedy wymagania są jak najbardziej realne. Takie zachowanie naprawdę jest irytujące i prowadzi do tego, że zaczyna się szukać pracownika w inny sposób. Zresztą opisywałam problemy z ostatnią rekrutacją. Dzisiaj przy okazji wysyłania służbowych maili, zażartowałam, że powinniśmy zrobic czarną listę osób w stylu: nie mam pojęcia o tej pracy, ale jestem ambitna i szybko się uczę. Część osób zaproponowało by do sprawy podejć na poważnie.
Jeśli zbieżność dat miałaby Ci przeszkadzać to może warto przełożyć datę ślubu?
W ogłoszeniu podałam to co konieczne do pracy. Być może trzeba było dopisać: kandydat musi spełniać wszystkie wymagania, aby ubiegać się o pracę;) Co do zawyżonych wymagań z jednej strony rozumiem innych pracodawców - jeśli nie korzysta się z agencji to rekrutacja jest bardzo czasochłonna z drugiej tworzy się jakiś absurd - nie jest pan odpowiedni, ale pana zatrudnimy.
Trochę nie na temat, ale w odpowiedzi na komentarze. Po pierwsze nie mam możliwości wypłacenia premii okolicznościowej w takim przypadku. Po drugie to jest świetny pracownik, który w normalnej sytuacji rewelacyjnie pracuje i z reguły dostawał najwyższą premie , więc nparawdę nic mi się nie stanie jak będzie ją dostawał przez kilka najblizszych miesięcy zwłaszcza, że żeby chorować w Polsce trzeba mieć naprawdę sporo pieniędzy - z tego co wiem konsultacje u dobrych specjalistów zaczynały się od PLN 350 za wizytę, a zapewnienie godnego umierania też nie jest za darmo. Co do pracowników jakoś nikomu od kilku lat nie przyszło do głowy odejść dobrowolnie - ja długo szukałam, ale teraz naprawdę mam fantastyczny zespół. Z mojego doświadczenia wynika, że takie traktowanie (niestety to jest kolejny personalny dramat jaki mamy w firmie) powoduje, że zyskuje się lojalnych pracownków, którzy tak zaiwaniają, że jak wracam z urlopu, to jest tak jakbym z firmy wyszła wczoraj. I to dzięki swoim pracownikom nie odczułam kryzysu, chociaż wymagało to od nich olbrzymich nakładów pracy. I dopóki mam taką filozofie prowadzenia firmy, która odbiega od typowego polskiego pracodawcy nastawionego na szybki zysk i źle traktującego pracownków mogę spać spokojnie i nie martwić się o zyski.
A choćby ze względu na sytuację rodzinną. Trudno nie przymknać oczy na drobne błędy i nie dać najwyższej premii komuś komu umiera najbliższy członek rodziny.
Haters, wypłacanie premii nie jest takie proste jak w teorii, poza tym zdarza się, że trzeba pracownikowi, który pracuje przeciętnie na koniec miesiąca dać najwyższą premię, ot prawdziwe życie i sytuacje, na które nie mamy wpływu.
Nie rozumiem całego tego szumu o dawanie czy nie dawanie napiwków. W końcu napiwki zwykle daje się w zawodach, w których podstawowe pensje są niewielkie kelnerom, obsłudze hotelowej itd. Nikt od paru złotych nie zubożeje, a komuś kto ma ciężką pracę będzie odrobinę milej. Haters_gonna_hate, dla mnie twoje argumenty są bezsensu, gdybym przyjęła twój tok myślenia musiałabym obciać premie swoim pracownikom - w końcu wykonują to co mają w zakresie obowiązków.
to ci timo gość dowalił, pewnie spać nie będziesz mógł;)
A jednak warto czytać piekielnych;)Zastanawiałam się czy nie zasugerować swojemu ojcu adopcje psa poprzez fundacje, ale ta historia dała mi do myślenia. Jescze okazałoby się, że według jakieś 17stki działającej w fundacji od 3 miesięcy mój tata nie nadaje się na właścicela pomimo, że od 60 lat ma do czynienia z psami (dziadek hodował owczarki podhalańskie). I w pełni popieram autorkę, że takie działania odstraszają, a nie zachęcają do adopcj psów. Ja rozumiem, że pewne rzeczy trzeba sprawdzić i nie dopuścić, żeby np. pies pasterski trafił na 4 pietro w bloku jednak przy wszystkim należy zachować zdrowy rozsądek.
Wygląda na to, że chłopaczyna wrócił do starych praktyk, albo ma godnego naśladowcę. Na szczęście mało inteligentnego, bo dalej pochodzi z Węgier;) Szkoda, ze nie czytałam tego wcześniej tobym go troszkę bardziej sadystycznie potraktowała;)